Mamusie październik 2019
-
WIADOMOŚĆ
-
Japonka, no niestety ale czasem przypaleta się deprecha poporodowa i ten tzw.obnizony nastrój i wiele czynników ma tu wpływ, a ostatecznie to bardzo wpływa na laktację. Ale uważam, że nic straconego. Uwierz, ja z Kinga psychicznie też byłam dno i też wpływ miał trudny poród, sytuacja z mężem (borykaliśmy się z problemem), w dodatku mleka mało i też myśli, że jaka że mnie matka, skoro nawet karmić nie potrafię..i tak to się nakręca. Ja myślę, że możesz spróbować iść do doradczyni laktacyjnej, i tak jak jednocześnie próbuj się uporać z deprecha, tak powalcz o to mleczko, warto. Tylko nic na zasadzie zła ze mnie matka. Wbij sobie i powtarzaj, że jesteś najlepszą mamą i robisz co w Twojej mocy. Z takich rzeczy (pomijając psychikę) na laktację to słód jęczmienny (Femaliker, ale dziewczyny polecały też czysty w słoiczku), BOIRON Ricinus communis 5 CH (homeopatyczny). Poza tym trzeba przystawiać dziecko, tu doradca pokaże jak, jakie błędy się popełnia itd.i na pewno poradzi, jak teraz z butelki spróbować przejść na pierś i nauczyć ssać. No i psychika. Ogromna rola. Kwestia hormonów, stres zaburza wydzielanie oksytocyny. Więc choćbyś stanęła w innych punktach na głowie to jeśli nie podniesiesz trochę nastroju, nie zrelaksujesz się i będziesz cały czas zestresowana mleczka będzie mało. Ja miałam właśnie mało, bo psychicznie było mi ciężko się podnieść, ale ostatecznie byłam z siebie dumna bo i tak jechałam bez mm przez 6 m-cy i tylko Bóg wie ile mnie to kosztowało wysiłku..ech.
Trzymam za Ciebie kciuki -
Japonka u mnie tez wczesniak (34tydz) I tez problemy z kp. Tez najpierw placz I wyrzuty ze czemu nie donisilam, co zrobilam nie tak, czy moze ze to zaszkodzilo, a moze tamto. Czemu u nas nie moze byc normalnie jak u innych, czemu ja nie umiem przystawic itd. Tez myslalam o psychologu. Dopiero po kilku dniach stwierdzilam ze nie mam na to wszystko wplywu I ze urodzilam bo tak mialo byc I to nie moja wina I jedyne co moge jej dac to moje mleko. Zaczynalam od kpi, rozkrecalam laktacje na sucho w szpitalu. Teraz jestem kpi/kp w kapturkach. Tylko dzieki nim mloda je bezposrednio z piersi. Randkuje z laktatorem co 3 godz (teraz rzadziej), pije duuuuzo wody I slod jeczmienny. Mleczko sie rozkrecilo. Wszystko jest do nadrobienia, ale u mnie glownie poszlo jak dalam sobie psychiczne pozwolenie na mm w razie czego. Psychika I determinacja dzialaja cuda.
A dla swojego maluszka jestes najlepsza mama jaka mogl miec! Sposob karmienia nie identyfikuje Cie jako matki! -
Japonka jesteś najlepsza mama na świecie dla swojego maluszka i tak sobie powtarzaj codziennie. To że dajesz mm , to nic złego- mając świadomość o słabej kondycji psychicznej też bym tak zrobiła. Z każdym dniem będzie lepiej- dotrzecie się powoli- głowa do góry.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 10 października 2019, 05:41
moni05 lubi tę wiadomość
kasia1518
-
My wczoraj też mieliśmy wizytę położnej.. . Mała przybrała 70g/3 doby- dla położnej za mało, choć jest malutka jak to stwierdziła. Mamy wagę więc będziemy to kontrolować.
U mnie mleka jakby mniej, mała czyści piersi jak może. Lewy tak spekany że z niego odciagam laktatorem i np. Potrafi zjeść 70ml , wydaje mi się że przy piersi niedojada. Pobudki zależy od dnia/nocy- z reguły budzi się co 2.5-3h , ale nieprzespana noc całą na cycku też już mamy.
Waga mi bardzo szybko leci w dół- już mam 1.5kg mniej niż przed ciąża- nie to żebym narzekała, tylko trochę mnie martwi czy to nie za szybko. W dniu wyjścia ze szpitala miałam 5kg mniej ( w ciąży przytylam 7-8kg) więc myślałam że będę teraz walczyć żeby zgubić te pozostałe A jak wczoraj weszłam nadwagę, to się przestraszyłam.
Dalej pracuje nad relacją ze starsza córka- miałam gorsze 2 dni że chodziłam ryczalam bo to że ona mnie bila i reagowała histeria jskvtylko się do niej zbliżałam nie było budujące. Już jest lepiej, pozwala się usypiac, trochę bawić, przytulać, ale generalnie mąż się nią opiekuje, a ja stopniowo się przybliżam.Wiadomość wyedytowana przez autora: 10 października 2019, 05:42
kasia1518
-
Cześć 😉 - jak zwykle post mi się skasował więc skrobię jeszcze raz.
Nie mogłam spać w nocy, może łącznie z 5h się przespałam.
KTG ranne takie jakieś dziwne, tętno u małej skacze, ale nie jest tak wysokie jak wczoraj. Plus moje skurcze cały czas się piszą ale też jakoś inaczej, ciągle krecha na poziomie 50, i jak był skurcz to wtedy więcej 60,80,95..
Położna powiedziała że mam wziąć śniadanie ale go nie jeść na wszelki wypadek.
Będzie pewnie decyzja czy leżę i czekamy, czy oxy A może cc, skoro mam nie jeść 🤔
Za godzinkę obchód. Ciekawa jestem i zestresowana zarazem
-
Mania, tylko nie daj sobie wmówić żeby nie jeść przed wywoływaniem porodu. Na szczęście w moim szpitalu zawsze kazali się najeść. Bo skad masz mieć siły... ale wiem, ze niektórym przed oksytocyną zabraniają. Nonsens. Trzymaj się tam. ✊🏻✊🏻
Co do wagi - mąż mi wyjął baterie 🤦🏻♀️ Muszę znaleźć jakieś nowe 😋 stwierdził, że mam sobie tym nie zaprzątać głowy teraz w ogóle. Pewnie ma racje.
Karmienie jakoś nam idzie. Mam wrażenie i nadzieje zarazem, że nawał mija, bo już aż tak nie boli i napływa na czas (choć nadal do poziomu kamień). Mimo tego, ze przed karmieniem opuszczam troszeczkę żeby Remikowi było łatwiej to i tak się krztusi, wypluwa trochę, łyka powietrze (zastanawiam się nad espumisanem), bo leci mu to za mocno. A najadą się jedna piersią i karmimy co 2 do 3 h (czasem 1,5h) po około 10-15 minut i on ją opróżnia prawie prawie. Uznaję, że jest najedzony, bo nie widzę oznak żeby nie 😉 no zobaczymy jak to będzie. Teraz już druga z kolei nocka że je - pampers (lub ze dwa 😂), próba drugiej piersi, patrzymy na siebie i lulamy, później on zasypia.przedszkolanka:) lubi tę wiadomość
Grudzień 2018: zmiany nowotworowe szyjki macicy
2017-2018: 3CB
Prawie trzy lata starań 2016-2019
❌ Hashimoto, PCOS, niedoczynność tarczycy, tachykardia zatokowa
Alicja - 22.02.2012
Remigiusz - 05.10.2019 -
Japonka, czy przy wsparciu farmakologicznym będziesz mogła spróbować karmić? Bardzo dobrze, że zareagowałaś tak wcześnie i jesteś już po konsultacji ze specjalistami. Jeśli uważają, że leki są potrzebne, to nie wzbraniaj się, bo depresja poporodowa może być tragiczna w skutkach. Teraz nie ma nic ważniejszego, nawet rodzaj karmienia. Wiem co mówię, przechodziłam przez to samo, też z lekami. Jakbyś chciała pogadać na prv albo o coś zapytać to pisz. Kochana, mnóstwo kobiet przez to przechodzi. Czasami po prostu później się to ujawnia. I jak sama zauważyłaś, nie chodzi tylko o kp, to wypadkowa wielu czynników. Jeśli uda Ci się jeszcze troszkę pokarmić to świetnie, ale pamiętaj - nie za wszelką cenę, nie w tej sytuacji. Nie szarp się zbyt długo.
moni05, Awaria_90 lubią tę wiadomość
-
silent wrote:Japonka, czy przy wsparciu farmakologicznym będziesz mogła spróbować karmić? Bardzo dobrze, że zareagowałaś tak wcześnie i jesteś już po konsultacji ze specjalistami. Jeśli uważają, że leki są potrzebne, to nie wzbraniaj się, bo depresja poporodowa może być tragiczna w skutkach. Teraz nie ma nic ważniejszego, nawet rodzaj karmienia. Wiem co mówię, przechodziłam przez to samo, też z lekami. Jakbyś chciała pogadać na prv albo o coś zapytać to pisz. Kochana, mnóstwo kobiet przez to przechodzi. Czasami po prostu później się to ujawnia. I jak sama zauważyłaś, nie chodzi tylko o kp, to wypadkowa wielu czynników. Jeśli uda Ci się jeszcze troszkę pokarmić to świetnie, ale pamiętaj - nie za wszelką cenę, nie w tej sytuacji. Nie szarp się zbyt długo.
Silent mądrze mówisz! Japonka brawo Ty że się skonsultowałaś ze specjalistami! Problemy z psychiką maja to do siebie że dobrze jest połączyć leczenie farmakologiczne ze wsparciem terapeutycznym. I tu się nie ma co zastanawiać , pomysl jakbyś miała np uraz pleców to by było normalne że musisz zażywać leki i chodzić na rehabilitacje. Tak samo tutaj, różne formy wsparcia są ważne i w ogóle się nie zastanawiaj czy się leczyć. Zdecydowanie tak! Ale bardzo mocno tez Cię zachęcam to spotkania z terapeutą, nawet jednorazowa konsultacja żeby się wygadać i poczuć lepiej. Czasami takie spotkanie działa cuda! Rozmowa regularna z kimś bliskim (albo obcym ale z podobnym doświadczeniem) tez by mogła bardzo pomoc. I tak jak pisze silent, sposób karmienia dziecka nie ma tu nic do rzeczy, wiadomo że jesteś najlepsza matką na świecie dla swojego dziecka. Tylko jeszcze Ty się o tym dowiedz i uwierz i będzie supermoni05 lubi tę wiadomość
23.10.2019 urodził się Władek ❤️
starania od 2016: PCO, KIR AA, teratozoospermia, 2017 - 4x IUIICSI 1 - 01.2018
ICSI 2 - 08.2018
IMSI 3 - 01.2019 - 27.01 szczęśliwy transfer! -
Dzień dobry dziewczyny
Dziś mój termin. I chyba coś się dzieje. Odkąd wstałam mam bolesne skurcze a nie same napięcia jak codziennie. Póki co nie miałam okazji mierzyć czasu ale średnio 7 min. I oczyszcza mnie. Chyba malutka chce pokazać że na coś te terminy są.
ManiaM kciuki.
Idę liczyć czas i zobaczymy co to dziś bedzie😂 jak by co... Trzymajcie kciuki😅kkkaaarrr, wiktoriaa, silent, moni05, adella1, ManiaM, KasiaP, _nova, mia4444, kasia1518, Cabrera, japonka lubią tę wiadomość
Karolina 10.10.2019💞
Lena 8.11.2012💞
Samantha 27.10.2009💞
-
Monalisa88 wrote:Dzień dobry dziewczyny
Dziś mój termin. I chyba coś się dzieje. Odkąd wstałam mam bolesne skurcze a nie same napięcia jak codziennie. Póki co nie miałam okazji mierzyć czasu ale średnio 7 min. I oczyszcza mnie. Chyba malutka chce pokazać że na coś te terminy są.
ManiaM kciuki.
Idę liczyć czas i zobaczymy co to dziś bedzie😂 jak by co... Trzymajcie kciuki😅
Ale super! No to trzymam kciuki bardzo mocno! To by było ksiazkowow końcu jakieś 4% kobiet rodzi w terminie. U nas chyba na forum był na razie taki jeden przypadek. marze o tym, żeby u mnie tez tak było jutro!
23.10.2019 urodził się Władek ❤️
starania od 2016: PCO, KIR AA, teratozoospermia, 2017 - 4x IUIICSI 1 - 01.2018
ICSI 2 - 08.2018
IMSI 3 - 01.2019 - 27.01 szczęśliwy transfer! -
No to ja wyjdę na dziwoląga, ale serio lubie kp, jest to dla mnoe zwyczajnie przyjemne, uwielbiam trzymać tę małą istotkę przy piersi, czuć jak tuli we mnie policzek, jak ugniata rączkami. Karmienie starszego dziecka (Borysa karmilam 1.5 roku) tez bylo spoko, ale juz nie tak 'magiczne'.
Na pewno na moj stosunek do tematu ma wplyw brak problemow z iloscia mleka. Poprzednio cierpialam na ciagly nadmiar i wiecznie wszystko zalane mlekiem. Teraz mleka tez mam wiecej niz Nina potrzebuje, ale nadmiar jest do ogarniecia, chyba lepiej sie zgralysmy miedzy popytem i podaza. W sumie to troche mi sie wydaje, ze to dziala w 2 strony, ja chce i luboe karmic, podchodze do tego jako cos super, pieknego, tylko tu i teraz, tylko ja moge dac i nawet jak teraz o tym pisze i mysle to czuje jak mleko naplywa do piersi
Jednozesnie, noenpotepiam nikogo za mm, zasem tak byloby wygodniej, moc wyjsc z domu na caly dzien i sie nie martwic i wiem ze jeszcze nie raz pozazdroszcze tym conpiersia nie karmia wlasnie tej swobody i noezaleznosci, ale poki co karmie i chce karmic przynajmniej do powrotu do pracy, a jak cos sie zmieni po drodze, coz bedzie co ma bycmoni05, meerici lubią tę wiadomość
-
kkkaaarrr wrote:No to ja wyjdę na dziwoląga, ale serio lubie kp, jest to dla mnoe zwyczajnie przyjemne, uwielbiam trzymać tę małą istotkę przy piersi, czuć jak tuli we mnie policzek, jak ugniata rączkami. Karmienie starszego dziecka (Borysa karmilam 1.5 roku) tez bylo spoko, ale juz nie tak 'magiczne'.
Na pewno na moj stosunek do tematu ma wplyw brak problemow z iloscia mleka. Poprzednio cierpialam na ciagly nadmiar i wiecznie wszystko zalane mlekiem. Teraz mleka tez mam wiecej niz Nina potrzebuje, ale nadmiar jest do ogarniecia, chyba lepiej sie zgralysmy miedzy popytem i podaza. W sumie to troche mi sie wydaje, ze to dziala w 2 strony, ja chce i luboe karmic, podchodze do tego jako cos super, pieknego, tylko tu i teraz, tylko ja moge dac i nawet jak teraz o tym pisze i mysle to czuje jak mleko naplywa do piersi
Jednozesnie, noenpotepiam nikogo za mm, zasem tak byloby wygodniej, moc wyjsc z domu na caly dzien i sie nie martwic i wiem ze jeszcze nie raz pozazdroszcze tym conpiersia nie karmia wlasnie tej swobody i noezaleznosci, ale poki co karmie i chce karmic przynajmniej do powrotu do pracy, a jak cos sie zmieni po drodze, coz bedzie co ma bycWiadomość wyedytowana przez autora: 10 października 2019, 09:02
kasia1518 lubi tę wiadomość
-
Monalisa, trzymam kciuki i życzę żeby coś z tego się rozwinęło 😊
maniu, Ty też dawaj znać! ✊🏻✊🏻
Kurczę, jak miło czytać takie płynące wzajemnie wsparcie. ❤️ Też popieram dziewczyny - psychika jest najważniejsza. Podsumuje to tak - według mnie nie ma szczęśliwego dziecka z nieszczęśliwą mamą. 😊kasia1518 lubi tę wiadomość
Grudzień 2018: zmiany nowotworowe szyjki macicy
2017-2018: 3CB
Prawie trzy lata starań 2016-2019
❌ Hashimoto, PCOS, niedoczynność tarczycy, tachykardia zatokowa
Alicja - 22.02.2012
Remigiusz - 05.10.2019 -
Monalisa- powodzenia dziewczyno!🙂
Japonka- dobrze że siegnelas po pomoc tak wcześnie. Psychika jest bardzo ważna. Ja sięgnęłam po pomoc za późno, dużo to moją rodzinę kosztowało i wszyscy cierpielismy. A leki plus psychiatra naprawdę pomagają. -
kasia1518 wrote:Jupik ja w szpitalu po dniu z sucharami dostałam zielonego ogórka i rzodkiewke na śniadanie - małej nic nie było. Ogólnie jem normalnie, będę tylko zwracać uwagę na to co wzdyma mnie 😉
A jak dbasz o bliznę? I rozumiem, że Twoja Zosia ci jej nie narusza przez to, że trzyma teraz do Ciebie dystans? Trochę się obawiam z jednej strony, że Kinga się na mnie rzuci i żeby nic nie naruszyła, z drugiej, że będzie jak u Ciebie- obrazi się i też zareaguje na przyjście brata negatywnie.. niestety nasze dzieci małe, nawet chyba nie ma sensu kupować prezentu od brata (niektórzy tak robią) bo moja półtoraroku i wydaje mi się, że i tak nie skuma..