Mamusie październik 2019
-
WIADOMOŚĆ
-
Mój nie chodzi na wizyty, bo niestety mu nie pasuje z praca. Ale bardzo by chciał, zawsze każe dzwonić po wizycie, pytał jak duży jest już Remik i czy wszystko gra. Teraz zarządał umówienia wizyty na 18:00 u mojego lekarza, wiec 5.08 idzie ze mną. No i jeśli zrobi sobie ten tydzień wolnego to we wtorek tez na to USG III trymestru. 😊
Dzisiaj mi się stawia ten brzuch non stop... a teraz jak leżę to co pół h, nawet nie. Jeśli norma to 10 razy na dzień to ja ja grubo przekraczam...
W sobotę mamy odwiedziny, przyjeżdzają do nas z miesięcznym szkrabkiem. Z ciekawostek - w 62 już praktycznie nie wchodzi. kupię mu jakiś dresik na 74, będzie miał na zimę/wiosnę i jakąś sensoryczna zabaweczkę lub książeczkę kontrastową - też na „zaś” 😉Wiadomość wyedytowana przez autora: 23 lipca 2019, 21:50
Grudzień 2018: zmiany nowotworowe szyjki macicy
2017-2018: 3CB
Prawie trzy lata starań 2016-2019
❌ Hashimoto, PCOS, niedoczynność tarczycy, tachykardia zatokowa
Alicja - 22.02.2012
Remigiusz - 05.10.2019 -
Przy mojej cc mąż był za taką ścianą i słyszałam jak rozmawia z pielęgniarkami czekającymi na dziecko i też jakoś czułam się bezpieczniej. Niestety z racji wcześniactwa córka trafiła do inkubatora i nie było kangurowania.
Kiniorek ja miałam taką zasłonę przed brzuchem, ale wszystko widziałam w odbiciu okularów lakarzy i to był naprawdę straszny widok (otwieranie brzucha) po którym skoczyło mi bardzo ciśnienie i dostałem środki uspokajające przez maskę i odleciałam. Jeśli teraz będę mieć cc to nie będę podglądać. -
nuśka91 o właśnie tak u nas może być !! mojemu się słabo zrobiło jak położna o porodzie opowiadała.
My mamy plan taki, że jak akcja będzie się rozkręcać to on będzie ze mną, a jak już dzidzia będzie wychodzić to on wyjdzie z sali. I tu przede wszystkim o mój komfort chodzi - nie chciałabym się martwić, że lekarz mnie będzie np byle jak zszywał bo się mój chłop zielony robił i trzeba reanimować
W razie cc będzie czekał na czas porodu na sali poporodowej na maleństwo do kangurowania - u mnie w szpitalu podobno nie można inaczej.
-
nick nieaktualnypaulina2811 wrote:A swoją drogą w waszych szkołach rodzenia potrzebują zaświadczenia od lekarza prowadzącego, że nie ma przeciwwskazań do uczestnictwa? U mnie potrzebne było ale mój lekarz nie chciał go dać. Powiedzial, że nabrał się 3 razy jak wydał zaświadczenie, na szkole mieli obciążające zajęcia i 2 kobietom odeszły wody a 1 miała krwiaka. I szkoła rodzenia próbowała zrzucić winę na lekarza, że pozwolił na uczestnictwo
-
Ja dzisiaj miałam 3 prenatalne. Mała 1650 g. Wszystko dobrze. Termin mam na 26.09.19 a więc cesarka będzie pewnie 12.09.19.jeszcze tylko miesiąc i 20 dni i zobaczę moja kruszynke.
moni05, Kookosowa, nuśka91, Jupik, przedszkolanka:), brunetka91, Goemi, Cabrera, Karooo93, Spirit, ManiaM, ammarylis, KasiaP, wiktoriaa, mia4444, Kasiulina lubią tę wiadomość
-
Sarrrra wrote:Ja dzisiaj miałam 3 prenatalne. Mała 1650 g. Wszystko dobrze. Termin mam na 26.09.19 a więc cesarka będzie pewnie 12.09.19.jeszcze tylko miesiąc i 20 dni i zobaczę moja kruszynke.
Wg usg jestem w 30 tyg i 5 dniuKookosowa lubi tę wiadomość
-
Zdjęciem z brzuszkiem mówię dobranocdziewczyny, za niedługo będziemy cieszyć się maluszkami. Jeszcze chwila i będziemy zdawać relacje z porodówki
będziemy się radzić ile ma mieć woda w wanience i czy lepiej na łokieć czy na termometr patrzeć. I będziemy usypiac, kolysac, tulić i głaskać. Patrzeć na kolor kupy i czy ma kolki czy tylko brzuszek boli
ale to będą tematy na następne miesiące i fajnie, że mamy siebie i będziemy mogły na siebie liczyć :*
Dobranocmoni05, nuśka91, sandrina22, Kookosowa, przedszkolanka:), brunetka91, Goemi, Karooo93, Cabrera, Spirit, Jupik, KasiaP, wiktoriaa, aga_ni, kalcia lubią tę wiadomość
-
Ja mojemu ostatnio powiedzialam, ze ma sie ogarnac, bo go na sale porodowa nie wpuszcze, bo porod to ostatni mozliwy moment kiedy mam ochote sie denerwowac na niego. Zebyscie widzialy jaka mi awanture zrobil. Ze ja 'nie mam prawa' izolowac go od dziecka, ze on chce byc przy porodzie i ja za niego decydowac nie bede i ze chyba 'na mozg upadlam', ze sobie sama do szpital pojade. Coz... poki co temat zostawilam, ale chyba zasialam w nim ziarenko niepokoju, ze jak zrobi cos co mi ewidentnie nie bedzie pasowac to koniec koncow mam prawo go wyprosic. Inna sprawa, ze tak zwyczajnie po ludzku, akurat tego dnia nie chcialabym sie z nim uzerac, chcialabym miec normalnego partnera, normalny porod i normalnie jak matka i ojciec przywitac dziecko po drugiej stronie brzucha
-
Sara ale ten czas leci. Toć to za chwilę.
Mój mąż chodził ze mną do szkoły rodzenia ( w pierwszej ciąży) nawet jak był po nocce. Teraz nie poszliśmy bo w sobotę Piotrek pracuje a i z córką nie zawsze miałby kto zostać.
Na badania różnie. Chodzi na USG ( ostatnio nie był bo siedział z córką na korytarzu a ona nie chciała wejść) bo chce popatrzeć na dziecko. Na zwykle wizyty nie bo po co.
Kiniorek mi też się brzuch stawia wieczorami. Ale to zmęczenie. Właśnie prasowalam ciuszki na 62 i co chwilę skurcz. Jak na złość.
Przy porodzie mąż nie chciał być na początku. Ja stwierdziłam że ok będzie mamą ( nawet lepiej. Pracowała w tym szpitalu to inaczej) a potem go koledzy namówili i on sobie przemyślał i poszedł ze mną. Na sali normalnie był a na CC za drzwiami. Zresztą jak na cito mnie wzięli to i on miał takie nerwy że ledwo stał. Potem pozwolili mu wejść kangurowac gdy ja spałam. A na koniec mógł wejść na odział i jeszcze pobyć z córką ( było po 20 więc już nie było odwiedzin) i mnie pocałować. Ja się wybudzilam to wtedy dopiero pojechali do domu. Obstawę miałam bo mama wezwała brata ( ratownika) i dziadka bo stwierdziła że Piotrek w szoku więc ktoś musiał go odwieźć naszym autem. Hehe
Kiniorek ja normalnie miałam cewnik, przykryli mnie obrusem niebieskim jak na święta i rozstawili parawan.
Bartuś 19.09.2019 20:14
37 tydzien 1 dzien
Witaj synku -
Uwemhe mam takie samo zdanie jak Ty. I super, że trafił Ci się facet, który chciał z Tobą iść do porodu. Ale pomyśl co byłoby gdyby Twój nie chciał. Rozwiodłabyś się z nim? Miałabyś życiowego focha? Zmusić się nie da, to dorosły człowiek. Ja dopóki nie zaszłam w ciążę nie wiedziałam, że mój będzie miał jakieś opory. A nie wpadłam na to, żeby go o to zapytać lata temu przed ślubem 😉
U nas jest tak, że im jestem dłużej w ciąży tym bardziej mój mąż mięknie w temacie porodu. Na początku był bardzo na nie, ale z czasem jak widzi mój rosnący brzuch, czuje ruchy dziecka to powoli zmienia zdanie (przynajmniej już nie protestuje w tym temacie 😉). Myślę, że ostatecznie będzie u nas tak jak pisze Sandra, że będzie miał możliwość wyjść na sam koniec akcji. Ja przynajmniej nie widzę lepszego rozwiązania, niż właśnie takie żeby powiedzieć mu, że ma taką możliwość. A jak na to pójdzie to jest też opcja, że w ogóle mnie nie zostawi i tak chciałabym najbardziej ☺️ -
Kiniorek91 wrote:Hahaha nie no może tak nie będzie!
A takie pytanie mam, czy jak jest cesarka to nad brzuchem jest takas zasłonka?2017 #1
2019 #2
-
Dziewczyny mi też dzisiaj non stop twardnieje brzuch, aż się boje jutra!
Co do wspólnych porodów,to Piotrek że mną był. Też ustaliliśmy,że jak coś na tych partych skurczach wyjdzie, ale położenia zaraz dała mu pełno zadań i został 😉 i też był przy głowie,tzn mojej 😉 Jakoś źle tego nie wspomniał itd.
Ale ...
Jak na praktykach był na 3 porodach z drugiej strony to tak się zniechęcił,że teraz liczy,że mu się upiecze. Chociaż pewnie podświadomie wie,że nie 🤣 -
nick nieaktualny
-
Ja też sobie nie wyobrażam rodzić bez męża. Podzielam zdanie Uwemhe. On tam nie idzie dla przyjemności, tak jak i ja, tylko, żeby być przy mnie i mi pomóc. I szczerze to nie wiem jakbym przeżyła bez jego obecności na pierwszym porodzie. A dodam, że mój z tych, co nie cierpi lekarzy, szpitali, mdleje na widok krwi, a pobrać mu krew to wyczyn jakich mało. Cała rodzina robiła zakłady, czy zemdleje, że nie wspomnę komentarzy mojej matki po co go ciągam do porodu, dałabym mu spokój itp. A on poszedl. I świetnie dał radę. A mój poród łatwy nie był, zielone wody, musiał mnie uciskać, wyłam i mdlałam z bólu. No i przeciął pępowinę. W pewien sposób on też przezwyciężył samego siebie i jestem z niego dumna, tak jak on ze mnie. Poród zbliża. I też od początku był z córką i ma z nią specjalną więź.
Konieczynka, kalcia lubią tę wiadomość
-
Zmieniając temat, od czwartku w pepco maja być bodziaki na długi rekaw i pajace. W większości od rozmiaru 62, ale mniejsze tez jakieś pojedyncze wzory. Sadzać po cenie to wątpię żeby była to jakaś hiper ekstra bawełna... pomacaj, zobaczę
wskoczyła gazetka na Blix.
Co do porodu - mój bardzo chce być, pomoc, ale ja sie boje, ze go wyrzucę, bo ja wtedy się zamykam w swoim ciele i nie lubię jak mi ktoś nadskakuje. Tak miałam z mama, może teraz będzie inaczej, zobaczymy 😉Grudzień 2018: zmiany nowotworowe szyjki macicy
2017-2018: 3CB
Prawie trzy lata starań 2016-2019
❌ Hashimoto, PCOS, niedoczynność tarczycy, tachykardia zatokowa
Alicja - 22.02.2012
Remigiusz - 05.10.2019 -
I dodam, że mój chyba mie stal przy głowie.. na pewno wody widział, i jak wyciągają Kinie, i pępowinę przecinał, i łożysko też widział. Wiem, bo ja go potem o wszystko pytałam, bo ja nic nie wiedziałam. I główki też nie chciałam pogłaskać jak wychodziła -człowiek umiera z bólu, odruchowo wrzasnelam, że nie chcę. A obecność męża była dla mnie kojąca.
Nuska, a nie macie dzieciatych znajomych? Bo ja myślę, że u nas oni zagrali dużą rolę- skoro mój mąż zewsząd słyszał, że ten i tamten byli przy porodach to wziął to ambicjonalnie, na zasadzie, jak to będzie wyglądać jak on nie pójdzie i potem co powie, jak znajomi zapytają jak byłomnie pal licho, grunt, że był, ale musiał się mocno przemóc i ja obstawiam, że w dużej mierze zasługa kolegów
moni05 lubi tę wiadomość
-
Jupik wrote:Nuska, a nie macie dzieciatych znajomych? Bo ja myślę, że u nas oni zagrali dużą rolę- skoro mój mąż zewsząd słyszał, że ten i tamten byli przy porodach to wziął to ambicjonalnie, na zasadzie, jak to będzie wyglądać jak on nie pójdzie i potem co powie, jak znajomi zapytają jak było
mnie pal licho, grunt, że był, ale musiał się mocno przemóc i ja obstawiam, że w dużej mierze zasługa kolegów
Haha powiem Ci, że najśmieszniejsze jest to, że gadał z kolegą który był przy porodzie i on mu powiedział, że to koszmar i drugi raz już się nie da na to namówić 😑 tak że tak... Nie wszyscy są pomocni 😉
-
nuśka91 wrote:Haha powiem Ci, że najśmieszniejsze jest to, że gadał z kolegą który był przy porodzie i on mu powiedział, że to koszmar i drugi raz już się nie da na to namówić 😑 tak że tak... Nie wszyscy są pomocni 😉
No to faktycznie pechnam się trafili tacy, co może nie zachwalali, ale mówili, że przeżycie jedyne w swoim rodzaju i przecinali pępowinę i grali chojraków itd. Mój mąż też teraz opowiada, jaki to był dzielny przy porodzie córy i że na poród syna idzie z kamerą (już ja mu dam kamerę..).