X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Forum W ciąży - ogólne Mamusie wrzesień 2021❤️
Odpowiedz

Mamusie wrzesień 2021❤️

Oceń ten wątek:
  • Marianka@87 Autorytet
    Postów: 1122 666

    Wysłany: 7 kwietnia 2021, 19:59

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Nalia wrote:
    Ja też jestem ostatnio w kiepskim stanie psychicznym. I caly czas mysle o prenatalnych. Bardzo niska Pappa, podwyższona beta. Nifty Pro: zdrowa dziewczyna.

    A ja się nie umiem cieszyć. Mam wrażenie, że coś prześpię. Boję się kolejnych USG i jakiś powikłań. Boję się, że dziecko jest jednak chore, bo ryzyko z biochemii duże. Usg miałam robione w 16tyg (2 tyg temu) i jest prawidłowe. Wiem, że nawet amniopunkcja nie wykrywa wszystkich możliwych wad... Ale w głowie gdzieś siedzi i kiełkuje myśl, że może nie jest dobrze. Mój mąż uważa, że przesadzam. Że NIFTY daje nam pewność co do ZD i powinnam odpuścić drążyć temat. Boje sie, ze skoro oba parametry biochemi są rozjechane, to z dzieckiem coś nie tak. :/
    To może pomysl tak. Wiele osób nie robi nawet pappa tylko od razu genetyczne bo są dokładniejsze. I to badania statystyczne nie diagnostyczne. Dodatkowo będąc pod stała opieka robisz wszystko dla dziecka co możesz. W zasadzie gdyby coś miało być źle to i tak nie masz możliwości tego zmienić. W tym momencie takim stresem może i nieświadomie szkodzisz maluchowi, który rozpoznaje Twoje emocje a przecież chcesz chyba szczęśliwego dzieciaczka :D często zapominamy właśnie o tym jak nasze zdrowie psychiczne, stres wpływają na dzieci. I ja wiem, że sytuacja na świecie nie pomaga i wszyscy mamy już po kapelusz. Pomysł o tym ile Ci daje takie stresowanie a ile zabierasz dziecku.


    lprkqps6ca147zr2.png

    Starania od 2016 r.
    Decyzja o IVF grudzień 2018.
    I podejście: kwiecień 2019
    30/4 transfer, 8/5 dwie kreski! 10/6 pierwsze USG i jest ❤
    Wrzesień 2020- zaczynamy starania o drugie dziecko!
    15/1 dwie kreski!!!
  • Kania85 Autorytet
    Postów: 761 622

    Wysłany: 7 kwietnia 2021, 20:27

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Generalnie to nie mam nic przeciwko opiece psychologicznej, tylko mi jest bardzo ciężko znaleźć kogoś kto do mnie trafi, mam bardzo małe zaufanie do psychologów, gdyż wiele lat leczyli mnie na nerwicę lekami, a wystarczyło zbadać cukier i zrobić wywiad w kierunku zaburzeń metabolicznych.Myślę że wiele lat studiów powinna ich uczyć tych zależności.Także będę szukać kogoś sprawdzonego, najlepiej zapytam o babeczkę która pracowała w szpitalu gdy rodziłam, wówczas korzystałam z rozmów z nią bo byłam w rozsypce, była dość dobra, zajmowała się de facto takimi przypadkami jak ja.
    Obawiam się, że to siedzi gdzieś głęboko, a ja wmawiam sobie, że jest ok.Nie czuję lęku na codzień, bo tak jak pisałam czuję ruchy i nigdy nie straciłam dziecka na tak wysokim etapie ciąży.Ten niepokój teraz związany jest bardziej z obawami przed PROM. Ostatnio zrobiło mi się "mokro"jakoś tak więcej na raz,poczułam jak ze mnie leci, myślałam że zemdleję w łazience, puls od razu 1500, na szczęście to nie były wody tylko jakiś wodnisty śluz. Teraz zrozumcie mnie, jak mam uzyskać pełny spokój po tego typu przejściach.
    Mój lekarz to rozumie i jest na serio bardzo empatyczny.Myślę,że po prostu martwi się o mnie i woli zaproponować opiekę psychologa niż coś przeoczyć.

    majóweczka83 lubi tę wiadomość

    uwo9csqvv3qfgq4g.png
    12.03.2009 Córcia <3
    19.02.2018 (*)9tydz
    11.02.2019 Synek 34 <3
    07.2020 (*)7tydz
    12.2020(*)CB
    18.02. CRL 3,5 cm <3 176u/min
    03.03. 46,XX 🎀

    Jezu oddaję się Tobie, troszcz się Ty...
  • Marianka@87 Autorytet
    Postów: 1122 666

    Wysłany: 7 kwietnia 2021, 20:53

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Kania to prawda, że po pierwsze to musi być ktoś kto ma pojęcie o naszej sytuacji i obawach ale musi tez "kliknac". Bardzo dobrze, ze próbujesz coś poradzić na ten stres! Jak Ci nie będzie odpowiadała osoba to najzwyczajniej podziękujesz i szukaj dalej

    Ja zdaję sobie też sprawę jak otoczenie często postrzega osoby które korzystają z pomocy psychologow/psychiatrów. Moja teściowa np. (Kobieta po 70, emerytowana nauczycielka) nigdy nie pogodziła sie ze śmiercią swoich rodziców. Zmarli jakieś 15 i 10 lat temu. Nie radzi sobie o tego czasu z emocjami, nie potrafi się cieszyć a jak wszystko dookoła jest super to się zaczyna martiwc np sąsiadka. Gdy jej doradziliśmy rozmowę ze specjalista to wybuchła ze ona nie jest wariatką. O każdym w zasadzie kto był czy chodzi do psychologa mowi ze wariat. Niby wykształcona kobieta a taka ograniczona.. moi rodzice po pewnej tragedii w rodzinie tez jeździli na spotkania do innego miasta, bo wiedzieli jak ich ludzi potraktują gdy się dowiedzą. Nawet jak im to "wisialo" to nie chcieli najzwyczajniej dodatkowych zawirowań

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 7 kwietnia 2021, 20:54


    lprkqps6ca147zr2.png

    Starania od 2016 r.
    Decyzja o IVF grudzień 2018.
    I podejście: kwiecień 2019
    30/4 transfer, 8/5 dwie kreski! 10/6 pierwsze USG i jest ❤
    Wrzesień 2020- zaczynamy starania o drugie dziecko!
    15/1 dwie kreski!!!
  • Nalia Autorytet
    Postów: 3539 1247

    Wysłany: 7 kwietnia 2021, 21:46

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Marianka@87 wrote:
    To może pomysl tak. Wiele osób nie robi nawet pappa tylko od razu genetyczne bo są dokładniejsze. I to badania statystyczne nie diagnostyczne. Dodatkowo będąc pod stała opieka robisz wszystko dla dziecka co możesz. W zasadzie gdyby coś miało być źle to i tak nie masz możliwości tego zmienić. W tym momencie takim stresem może i nieświadomie szkodzisz maluchowi, który rozpoznaje Twoje emocje a przecież chcesz chyba szczęśliwego dzieciaczka :D często zapominamy właśnie o tym jak nasze zdrowie psychiczne, stres wpływają na dzieci. I ja wiem, że sytuacja na świecie nie pomaga i wszyscy mamy już po kapelusz. Pomysł o tym ile Ci daje takie stresowanie a ile zabierasz dziecku.
    Masz rację. Też to sobie próbuje tak tłumaczyć. Że niektórzy Pappy już w ogóle nie robią, tylko odrazu NIPT.
    3 lata temu, jak byłam w ciąży z córką, to byłam jedną z nielicznych, które robiły pappę na całą duża grupę na fb. Teraz na nią jest taki boom.

    ❤Ada&Pola❤
    gg642n0atc7priww.png
    o1488ribmfu4nl5k.png
  • Beza87 Ekspertka
    Postów: 192 184

    Wysłany: 7 kwietnia 2021, 22:05

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ja zaraz sama będę potrzebować psychologa. Bardzo lubie moją teściowa ale tak mnie zirytowała ostatnia sytuacja że ciągle o tym myślę. Po ostatniej wizycie wysłałam jej zdjęcie usg, widać całego maluszka tzn. Same kosteczki, czaszka, żebra kończyny . A ona do mnie że dziecko chude, że mam jeść, przymrużyłam na go oko bo tkanka tłuszczowa "robi się" od 17 tc. A ona do mnie dziś z pytaniem czy ja przytyłam coś bo dziecko było chude. Nie wiem chyba gdyby nie ciąża to nie wyprowadziło by mnie to z równowagi...

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 7 kwietnia 2021, 22:05

    6sut9jcghvom2pvt.png
    zrz6io4ppuhiztkk.png
    zrz6j44j8i52rgby.png
  • majóweczka83 Autorytet
    Postów: 335 184

    Wysłany: 8 kwietnia 2021, 07:21

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Cola87 wrote:
    Ja połówkowe mam 13.05 i to będzie 20+4. A co do psychologa to ja byłam po porodzie bo non stop ryczałam, sama nie wiedziałem dlaczego i nie mogłam sobie z tym poradzić. Mi wizyta pomogła. Mam nadzieję że tym razem tak nie będę miała...


    Co pomogło? Rozmowa, dobre słowo, dobra rada?

    Co Wam pomogło na huśtawki emocji po porodzie?

  • Migotka29 Ekspertka
    Postów: 137 95

    Wysłany: 8 kwietnia 2021, 07:38

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Czytam, czytam i nie mam czasu odpisać...
    Ja połówkowe mam chyba najpozniej😅 14maja🤭
    Odnosnie psychologow... Myślę że rozmowa z kimś takim to świetna sprawa ale grunt to znaleźć odpowiednią osobę... Ja w sumie jestem trochę zrażona.. Kiedyś sama chciałam iść na psychologię. Mając 17lat mój chłopak popełnił samobójstwo przeżyłam to strasznie zaprowadzili mnie do psychologa i wtedy chyba straciłam trochę szacunek do tego zawodu. Sama zrobiłam sobie lepsza psychoanalizę jak perpani psycholog.
    W tej chwili już się chyba ogarnęłam, ale na początku było ciężko... Pierwsza ciąża obumarła, 2zagrozona od początku plamienia ciągle szpital więc teraz za każdym razem jak szłam do łazienki wyglądałam krwi.. I wiecie co mój partner zwyczajnie mnie opieprzyl oczywiście się obraziłam na śmierć... Ale po pewnym czasie stwierdziłam że ma rację muszę zacząć się cieszyć a nie czekać na najgorsze wizyty co 2,3,gora 4tyg dla mojego spokoju i narazie to działa. A dodatkowo pomaga to że czuję wiercipiętke już jakiś czas codziennie, bardzo delikatnie ale to mnie uspokaja😀 dziewczyny optymizmu... Taka piękna mroźna wiosna za oknem😂🤭

    Marianka@87 lubi tę wiadomość

    16udskjox3u389a0.png
  • martuśka737 Autorytet
    Postów: 697 508

    Wysłany: 8 kwietnia 2021, 08:25

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Widzę dziewczyny że to wszystko jakoś was przygniata. To ważne żeby porozmawiać z kimś, kto się na tym zna, kto pomoże w ciężkich chwilach. Ja w tamtym roku też korzystałam z pomocy psychologa. Nie dawałam siebie rady z drugim poronieniem, swoją chęcią posiadania kolejnego dziecka, kłótniami z mężem i brakiem porozumienia, zamknięciem z powodu covida. Nie chodziłam długo, ale bardzo mi pomogla. Jestem jej bardzo wdzięczna. Otworzyła mi oczy na rzeczy, o których wcześniej nie myślałam i nie widziałam. Naprawdę jestem zadowolona ze poszłam. Widzę efekty tych rozmów nawet po roku.

    Nie wiem czy to dlatego że to moja druga ciąża, czy co, ale ja nie zadręczam się tym wszystkim. Wierzę że będzie dobrze i wszystko się jakoś ułoży. Zresztą te wszystkie badania i statystyki, co one mi dadzą? Będę mniej kochała swoje dziecko jak się okaże że będzie chore? Oczywiście że nie. Będę chciała je porzucić? Też nie. To moje ukochane wyczekane maleństwo i jestem cudownie wdzięczna Bogu że pozwolił mi jeszcze raz być matką. Oczywiście że się martwię czy będzie okej i wolałabym wiedzieć wcześniej by móc zrobić wszystko by jak najszybciej pomoc maluchowi. Ale jestem pozytywnie nastawiona. W pierwszej ciąży wiedziałam o wiele mniej i nie zdawałam sobie sprawy z wielu rzeczy, w USG wychodziły ciągle powiększone miedniczki nerek, to cukrzyca, to problemy z oczami. Zuza urodziła się zdrowa, co prawda z 8 pkt, ale jest wspaniałym zdrowym, mądrym dzieviaczkiem. Na nic zdały się moje stresy, a wtedy bardzo się pilnowałam żeby nie przenosić na meza swoich obaw, bo on na każde złe wiadomości reagował okropnie. Bardzo się bal że mała urodzi się chora. Czas zweryfikował wszytsko. Dziewczyny na spokojnie. Korzystajcie z życia i nie zadrwczajcie się tym wszystkim,bo to można oszaleć!

    13.03.2018 córeczka
    27.08.2021 syneczek
  • Apple Lady Ekspertka
    Postów: 216 190

    Wysłany: 8 kwietnia 2021, 08:25

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ja odkąd zobaczylam na USG moją małą i jak macha do mnie to jestem na przemian uśmiechnięta i wzruszona. Po wyjściu od lekarza miałam w sobie taką dawkę emocji, ze się popłakałam ze szczęścia.
    Ta ostatnia wizyty dała mi taką dawkę pozytywnych emocji.
    Dziewczyny trzymam za Was mocno kciuki. Nie poddawajcie się. Spróbujcie znaleźć w rzeczy, które sa super. Zobaczcie. To juz prawie prawie półmetek. Bedziemy Mamami przez duże M.
    Dzidzia ma i będzie miała najlepszą opiekę bo jest i będzie kochana. Gorsze chwile zawsze sie będą pojawiać.
    Mi na doła pomaga ruch. Spacer nawet żółwi i słuchanie natury. Dotlenie się. A jak jestem u Mamy to przytulam sie z psiakiem (Tośka sie nazywa). Ona juz przytula sie do mojego brzuszka.
    Jako lokalna 'szamanka'😋 zalecam Wam dużo przytulasów z kimś dla Was ważnym.

  • Marianka@87 Autorytet
    Postów: 1122 666

    Wysłany: 8 kwietnia 2021, 08:32

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    majóweczka83 wrote:
    Co pomogło? Rozmowa, dobre słowo, dobra rada?

    Co Wam pomogło na huśtawki emocji po porodzie?
    Mnie to w zasadzie niewiele :D byłam jak zamknięta w bance, mąż na mnie wrecz krzyczał zebym odpuściła i poszła spać a ja nie umiałam odpoczywać, chodziłam jak na speedzie a byłam wykończona. Później na kontroli gdy gadałam z położną a następnie z psycholozka ( w Szwecji boją sie depresji poporodowej jak ognia więc każdy przechodzi konsultacje) I w zasadzie jak usłyszałamod obcej osoby, że nie tylko ja tak mam i że to normalne to jakos odpuściłam. Później jak mi nie wyszło KP to też się spotkałam z psychologiem bo bardzo to przeżyłam, jak porażkę życiową. Co pomogło, to trudno powiedzieć.. chyba wygadanie się i czas..


    lprkqps6ca147zr2.png

    Starania od 2016 r.
    Decyzja o IVF grudzień 2018.
    I podejście: kwiecień 2019
    30/4 transfer, 8/5 dwie kreski! 10/6 pierwsze USG i jest ❤
    Wrzesień 2020- zaczynamy starania o drugie dziecko!
    15/1 dwie kreski!!!
  • Ulaa Autorytet
    Postów: 6772 9546

    Wysłany: 8 kwietnia 2021, 08:47

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Dzień dobry 😄
    Ale się rozpisałyście 😊

    Wczoraj po wizycie już nic nie pisałam, bo spieszyliśmy się na urodziny mojej przyjaciółki i jak wróciliśmy to było mega późno 😉

    Juluś waży już 230g, wyprzedza wiek transferowy o 8 dni i termin porodu znowu przesunął się do przodu - na 7 września.
    Zdrowe, śliczne dziecko rośnie, tylko wygimnastykowane (po tatusiu), bo nogi na twarzy miał więc zdjęć ładnych nie mam 😄

    Połówkowe mam 30 kwietnia i to będzie wg lekarza najlepszy termin, bo wg OM to będzie 20+4,a maluch pomiarami jest większy i wypada wtedy 21+4 😉
    Pamiętam, że z prenatalnymi też miałam podobny problem, bo mały był większy i kazali mi przyjść trochę wcześniej żeby z kolei później nie był za duży 😄

    Dzisiaj lekko boli mnie głowa więc ratuję się amolem i okładami na czoło.. Mam nadzieję, że pomoże ✊

    Cudownego dnia Wam życzę 🌺🥰😘

    Nalia, majóweczka83, opóźniona, Tusianka lubią tę wiadomość

    15.10.2013 syn 💙
    21.10.2015 syn 💙
    06.2020 💔
    28.08.2021 syn 💙
    21.02.2023 córeczka 💗

    age.png
  • Elena26 Ekspertka
    Postów: 204 113

    Wysłany: 8 kwietnia 2021, 08:53

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Beza87 wrote:
    Ja zaraz sama będę potrzebować psychologa. Bardzo lubie moją teściowa ale tak mnie zirytowała ostatnia sytuacja że ciągle o tym myślę. Po ostatniej wizycie wysłałam jej zdjęcie usg, widać całego maluszka tzn. Same kosteczki, czaszka, żebra kończyny . A ona do mnie że dziecko chude, że mam jeść, przymrużyłam na go oko bo tkanka tłuszczowa "robi się" od 17 tc. A ona do mnie dziś z pytaniem czy ja przytyłam coś bo dziecko było chude. Nie wiem chyba gdyby nie ciąża to nie wyprowadziło by mnie to z równowagi...

    Oooj nie dziwie Ci się, bo też by mnie takie słowa od teściowej BAAAARDZO zirytowały i zapewne myślałabym o tym jak kolejnym razem jej się odgryźć. Nie rozumiem po co ludzie wypowiadają takie opinie/komentarze, tymbardziej gdy są o to nie pytani.

    Beza87 lubi tę wiadomość

    3jgx43r848q7vmi7.png
    31.12.2020 - Betahcg 55,8
    02.01.2021 - Betahcg 155,4
    07.01.2021 - Betahcg 2305,0
  • Elena26 Ekspertka
    Postów: 204 113

    Wysłany: 8 kwietnia 2021, 08:55

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Dziewczyny, które odczuwają już ruchy swoich maleństw możecie opisać skąd wiecie, że to jest to? Czujecie, że to taki kopniaczek (leciutkie ukłucie)? Wydaje mi się, że dziś coś czuję ale nie mam pewności. 🙂

    Kania85 lubi tę wiadomość

    3jgx43r848q7vmi7.png
    31.12.2020 - Betahcg 55,8
    02.01.2021 - Betahcg 155,4
    07.01.2021 - Betahcg 2305,0
  • Kania85 Autorytet
    Postów: 761 622

    Wysłany: 8 kwietnia 2021, 09:16

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Dziewczyny mam mały dylemat.Mam znajomą która ma 42 lata i właśnie starają się od dwóch lat o dzidzię.Jej mąż nie ma dziecka, bardzo się kochają, wychowują wspólnie jej córkę, w sumie już dorosłą. Naturalnie nie mogą zajść z powodu całkowitej niedrożności jajowodów, mają za sobą już dwie cp. Zdecydowali się więc na in vitro, wielką nadzieją lecz po pierwszej stymulacji(krótki protokół) pozyskali tylko 3 zarodki słabej klasy które wszystkie przestały się rozwijać przed osiągnięciem stadium blastocysty.Druga stymylacja już na długim protokole ale brak reakcji jajników.Są załamani, lekarze z invicty i vitrolife sugerują adopcję komórki, nie dają im szans bez tego.Ona jest zdecydowana, bardzo mądrze do tego podeszła, a On zupełnie przeciwnie, twierdzi że chce mieć dziecko z nią a nie z jakąś obcą babą;-( Z tym że wiadomo jak jest gdy zaczynamy się starać , my kobiety jesteśmy inaczej zaprogramowane.Wraz z uruchomieniem myśli o dziecku rusza cała lawina zmian hormonalnych, instynkt macierzyński itp.trudniej jest zrezygnować ze starań kobiecie niż mężczyźnie, tak myślę.Widzę po niej, że załamała się, że źle znosi to wszystko i wczoraj powiedziała mi z żalem, że wszyscy wokół zachodzą w ciąże, nawet gdy mają problemy to im się udaje, tylko nie im. Ja bardzo to wszystko rozumiem bo sami mieliśmy ogromny problem z zajściem z synkiem, sama pamiętam jak wkurzały mnie wszystkie brzuchatki.
    Do rzeczy, od kilku miesięcy obiecywaliśmy im że ich odwiedzimy z dzieciakami i obejrzymy okolicę (szukamy działki pod budowę domu)i wczoraj już nie wiedziałam jak odmówić więc się umówiłam na jutro.Szkopół w tym, że ona nie wie o mojej ciąży(wie tylko że się staraliśmy o trzecie i poroniłam).I dziś mam dylemat czy jej mówić, czy uszyć sobie luźny dres i przemilczeć.Tylko to może nie wyjść bo już mocno widać brzuszek, no i nie piję alkoholu. Sądzę,ż e powinnam jej powiedzieć, bo jak mała się urodzi to przecież może zrobić jej się przykro, że jej nie powiedziałam.Sama pamiętam jak było w moim przypadku, bolało mnie gdy ktoś zachodził w ciążę ale gdy ktoś zaszedł i to ukrył przede mną, aby mnie nie zranić przynosiło odwrotny skutek. Co myślicie?

    Może któraś z Was po invitro zna kogoś kto jest rewelacyjny w kwestii stymulacji...

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 8 kwietnia 2021, 09:22

    uwo9csqvv3qfgq4g.png
    12.03.2009 Córcia <3
    19.02.2018 (*)9tydz
    11.02.2019 Synek 34 <3
    07.2020 (*)7tydz
    12.2020(*)CB
    18.02. CRL 3,5 cm <3 176u/min
    03.03. 46,XX 🎀

    Jezu oddaję się Tobie, troszcz się Ty...
  • Elena26 Ekspertka
    Postów: 204 113

    Wysłany: 8 kwietnia 2021, 09:43

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Kania85 - To bardzo ciężki temat. Bardzo szkoda mi Twoich znajomych. Jeśli chodzi o moją osobista opinie to również wolałabym się dowiedzieć teraz od Ciebie niż z poczty pantoflowej "od kogoś". Na pewno będzie im przykro ale po czasie jakoś to "przetrawią" i poczują się lepiej niż jakbyście to przed nimi ukryli. U nas jest podobna sytuacja w najbliższej rodzinie, starają się bezskutecznie, jednak powiedzieliśmy im o ciazy - wiadomość ta potraktowali bardzo oschle, bez emocji i zbytnio się z naszej nowiny nie cieszyli. Jednak... Wolelismy aby dowiedzieli się bezpośrednio od nas niz aby poczuli się pominięci przez ten fakt. Jeśli to będzie bezpośrednie spotkanie to zawsze możecie dodać coś w stylu, że jest Wam trudno o tym powiedzieć, ponieważ wiecie, że oni bardzo o to walczą, jednak chcecie przekazać im te informacje osobiście. Takie jest moje zdanie ale oczywiście wiem, że każdy może mieć inne spojrzenie na ten temat.

    Kania85 lubi tę wiadomość

    3jgx43r848q7vmi7.png
    31.12.2020 - Betahcg 55,8
    02.01.2021 - Betahcg 155,4
    07.01.2021 - Betahcg 2305,0
  • opóźniona Autorytet
    Postów: 1842 1256

    Wysłany: 8 kwietnia 2021, 10:20

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Witam się po wizycie. Mała waży 200 gram, wymiary odpowiadają wiekowi ciąży. Łożysko mam na tylnej ścianie, szyjka długa, zamknięta.
    Żylaki sromu mi wyszły, mam brać na nie Cyclo 3 fort. Anemia zniknęła, więc zamiast żelaza mam pić zakwas buraczany szklankę dziennie. I duphaston zamieniono mi na Luteinę 100 x2.
    Usg połówkowe mam 4 maja, to będzie 20+5, a wizytę kontrolną 6 maja. Na kolejną wizytę mam zbadać parametry wątrobowe i nerkowe.
    Waga cały czas startowa :)
    Dziś mam dobry dzień i Wam również takiego życzę :)

    Kama91, Tusianka, Nalia, Mama Trójki lubią tę wiadomość


    Alicja 40 tc. 2007
    Aniołek 6 tc. 2012 (*)
    Antonina 35 tc. 2016
    Anastazja 30 tc. 2021

  • ami_ami Autorytet
    Postów: 1857 1162

    Wysłany: 8 kwietnia 2021, 10:35

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Elena26 wrote:
    Dziewczyny, które odczuwają już ruchy swoich maleństw możecie opisać skąd wiecie, że to jest to? Czujecie, że to taki kopniaczek (leciutkie ukłucie)? Wydaje mi się, że dziś coś czuję ale nie mam pewności. 🙂
    Nie wiem jak to ująć, ale jelita inaczej się czuje (przy tym często jest jakiś odgłos). A ruchy dziecka to takie pyk pyk. Jak leżę to nawet zauważyłam ruszające się podbrzusze. Mąż pod ręką nawet poczuł już dziecko. I u mnie często kopie po prawej stronie w podbrzuszu, czasem pośrodku, rzadko po lewej stronie. :)

    Mama Trójki lubi tę wiadomość

    zi13flw1zpqm8v3r.png

    27.12.2020 - II 🍀
    28.12.2020 - HCG total 197,98 mUl/ml 😍
    30.12.2020 - HCG total 529,92 mUl/ml 😍
    15.01.2021 💗
    ******************************************************

    * 28 lat
    * starania od 04.2019
    ON: 250 MLN całość, morfologia 1%, reszta parametrów ok.
  • Gosiaaak Autorytet
    Postów: 910 510

    Wysłany: 8 kwietnia 2021, 10:36

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Kania85 wrote:
    Dziewczyny mam mały dylemat.Mam znajomą która ma 42 lata i właśnie starają się od dwóch lat o dzidzię.Jej mąż nie ma dziecka, bardzo się kochają, wychowują wspólnie jej córkę, w sumie już dorosłą. Naturalnie nie mogą zajść z powodu całkowitej niedrożności jajowodów, mają za sobą już dwie cp. Zdecydowali się więc na in vitro, wielką nadzieją lecz po pierwszej stymulacji(krótki protokół) pozyskali tylko 3 zarodki słabej klasy które wszystkie przestały się rozwijać przed osiągnięciem stadium blastocysty.Druga stymylacja już na długim protokole ale brak reakcji jajników.Są załamani, lekarze z invicty i vitrolife sugerują adopcję komórki, nie dają im szans bez tego.Ona jest zdecydowana, bardzo mądrze do tego podeszła, a On zupełnie przeciwnie, twierdzi że chce mieć dziecko z nią a nie z jakąś obcą babą;-( Z tym że wiadomo jak jest gdy zaczynamy się starać , my kobiety jesteśmy inaczej zaprogramowane.Wraz z uruchomieniem myśli o dziecku rusza cała lawina zmian hormonalnych, instynkt macierzyński itp.trudniej jest zrezygnować ze starań kobiecie niż mężczyźnie, tak myślę.Widzę po niej, że załamała się, że źle znosi to wszystko i wczoraj powiedziała mi z żalem, że wszyscy wokół zachodzą w ciąże, nawet gdy mają problemy to im się udaje, tylko nie im. Ja bardzo to wszystko rozumiem bo sami mieliśmy ogromny problem z zajściem z synkiem, sama pamiętam jak wkurzały mnie wszystkie brzuchatki.
    Do rzeczy, od kilku miesięcy obiecywaliśmy im że ich odwiedzimy z dzieciakami i obejrzymy okolicę (szukamy działki pod budowę domu)i wczoraj już nie wiedziałam jak odmówić więc się umówiłam na jutro.Szkopół w tym, że ona nie wie o mojej ciąży(wie tylko że się staraliśmy o trzecie i poroniłam).I dziś mam dylemat czy jej mówić, czy uszyć sobie luźny dres i przemilczeć.Tylko to może nie wyjść bo już mocno widać brzuszek, no i nie piję alkoholu. Sądzę,ż e powinnam jej powiedzieć, bo jak mała się urodzi to przecież może zrobić jej się przykro, że jej nie powiedziałam.Sama pamiętam jak było w moim przypadku, bolało mnie gdy ktoś zachodził w ciążę ale gdy ktoś zaszedł i to ukrył przede mną, aby mnie nie zranić przynosiło odwrotny skutek. Co myślicie?

    Może któraś z Was po invitro zna kogoś kto jest rewelacyjny w kwestii stymulacji...

    Kania, nie wiem czy pamiętasz moją historię rodzinną z kuzynka jedyną jaka mam. Bardzo bliskie relacje. 4 lata temu podczas porodu dziecko zmarło, a rok temu w styczniu urodziła w 24 tygodniu, walczyło 2 tygodnie i zmarło kolejne jej dziecko. Również dzieci z in-vitro, łącznie 8 podejść. Zero dzieci.
    Powiedziałam jej w 3 miesiącu, za co była mi wdzięczna. Kiedyś mi powiedziała, że nie nawiedzi jak ludzie traktują ją inaczej i nie mówią rzeczy wprost tylko dowiaduje się przez kogoś o ważnych rzeczach. Nasze relacje trochę się ochłodziły, nie dzwoni, nie pisze pierwsza. Mieszkamy 500 km od siebie,co może jest "łatwiejsze" bo nie widujemy się na rodzinnych obiadach. Jednak nasi mężowie mają dobre relacje i wstępnie wiem że wiosna chcieli do nas przyjechać. Wiem też od mojej chrzestnej (mamy Ewy), że nie mam kupować żadnych ubranek dla dzieci bo Ewa chce mi wszystko dać. Bo nie wie czy kiedyś jej się przyda... Nie wiem jak będzie wyglądało nasze spotkanie, nie wiem jak mi da ciuchy czy się nie popłacze ale pisząc to mam łzy w oczach. Bo to ona miała być matką już dawno. A nie ja.

    Kania85 lubi tę wiadomość

    31.12.2020 pozytywny test, beta HCG 53,4 mUl/ml (26dc)
    04.01.2021 beta HCG 417 mUl/ml , progesteron 34,5 ng/ml
    11.01.2021 beta HCG 6572 mUl/ml
    12.01.2021 pęcherzyk ciążowy 0.82 cm + pęcherzyk żółtkowy 0.27 cm
    15.01.2021 beta HCG 26 361 mIU/ml
    30.02.2021 Mały człowiek - 200 g
  • ami_ami Autorytet
    Postów: 1857 1162

    Wysłany: 8 kwietnia 2021, 10:40

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Kania85 wrote:
    Dziewczyny mam mały dylemat.Mam znajomą która ma 42 lata i właśnie starają się od dwóch lat o dzidzię.Jej mąż nie ma dziecka, bardzo się kochają, wychowują wspólnie jej córkę, w sumie już dorosłą. Naturalnie nie mogą zajść z powodu całkowitej niedrożności jajowodów, mają za sobą już dwie cp. Zdecydowali się więc na in vitro, wielką nadzieją lecz po pierwszej stymulacji(krótki protokół) pozyskali tylko 3 zarodki słabej klasy które wszystkie przestały się rozwijać przed osiągnięciem stadium blastocysty.Druga stymylacja już na długim protokole ale brak reakcji jajników.Są załamani, lekarze z invicty i vitrolife sugerują adopcję komórki, nie dają im szans bez tego.Ona jest zdecydowana, bardzo mądrze do tego podeszła, a On zupełnie przeciwnie, twierdzi że chce mieć dziecko z nią a nie z jakąś obcą babą;-( Z tym że wiadomo jak jest gdy zaczynamy się starać , my kobiety jesteśmy inaczej zaprogramowane.Wraz z uruchomieniem myśli o dziecku rusza cała lawina zmian hormonalnych, instynkt macierzyński itp.trudniej jest zrezygnować ze starań kobiecie niż mężczyźnie, tak myślę.Widzę po niej, że załamała się, że źle znosi to wszystko i wczoraj powiedziała mi z żalem, że wszyscy wokół zachodzą w ciąże, nawet gdy mają problemy to im się udaje, tylko nie im. Ja bardzo to wszystko rozumiem bo sami mieliśmy ogromny problem z zajściem z synkiem, sama pamiętam jak wkurzały mnie wszystkie brzuchatki.
    Do rzeczy, od kilku miesięcy obiecywaliśmy im że ich odwiedzimy z dzieciakami i obejrzymy okolicę (szukamy działki pod budowę domu)i wczoraj już nie wiedziałam jak odmówić więc się umówiłam na jutro.Szkopół w tym, że ona nie wie o mojej ciąży(wie tylko że się staraliśmy o trzecie i poroniłam).I dziś mam dylemat czy jej mówić, czy uszyć sobie luźny dres i przemilczeć.Tylko to może nie wyjść bo już mocno widać brzuszek, no i nie piję alkoholu. Sądzę,ż e powinnam jej powiedzieć, bo jak mała się urodzi to przecież może zrobić jej się przykro, że jej nie powiedziałam.Sama pamiętam jak było w moim przypadku, bolało mnie gdy ktoś zachodził w ciążę ale gdy ktoś zaszedł i to ukrył przede mną, aby mnie nie zranić przynosiło odwrotny skutek. Co myślicie?

    Może któraś z Was po invitro zna kogoś kto jest rewelacyjny w kwestii stymulacji...
    Temat niepłodności jest mega ciężki. Sami się staraliśmy o tę ciążę 1.5 roku, sądzę że gdyby jeszcze nam się nie udało to spina byłaby już mocna... I sama nie lubiłam się dowiadywać, że ktoś jest w ciąży...
    Nie możesz ukrywać przed nimi tego, że jesteś w ciąży, bo i tak się dowiedzą. Byłam niedawno w podobnej sytuacji, koleżanka do mnie napisała co słychać, w końcu jej napisałam, że pracuję zdalnie, bo jestem w ciąży. Ona zaraz oddzowniła, powiedziałam jej, że wiem że tyle się starają (a starają się już baaardzo długo), ale wiedziałam, że i tak się dowiedzą o tym. A ona zapytała jak nam się udało itp i jej wtedy poleciłam lekarzy.
    Wg mnie musisz z nimi porozmawiać, przeciąganie tego w czasie nic nie da.

    Gosiaaak lubi tę wiadomość

    zi13flw1zpqm8v3r.png

    27.12.2020 - II 🍀
    28.12.2020 - HCG total 197,98 mUl/ml 😍
    30.12.2020 - HCG total 529,92 mUl/ml 😍
    15.01.2021 💗
    ******************************************************

    * 28 lat
    * starania od 04.2019
    ON: 250 MLN całość, morfologia 1%, reszta parametrów ok.
  • Gosiaaak Autorytet
    Postów: 910 510

    Wysłany: 8 kwietnia 2021, 10:44

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ulaa wrote:
    Dzień dobry 😄
    Ale się rozpisałyście 😊

    Wczoraj po wizycie już nic nie pisałam, bo spieszyliśmy się na urodziny mojej przyjaciółki i jak wróciliśmy to było mega późno 😉

    Juluś waży już 230g, wyprzedza wiek transferowy o 8 dni i termin porodu znowu przesunął się do przodu - na 7 września.
    Zdrowe, śliczne dziecko rośnie, tylko wygimnastykowane (po tatusiu), bo nogi na twarzy miał więc zdjęć ładnych nie mam 😄

    Połówkowe mam 30 kwietnia i to będzie wg lekarza najlepszy termin, bo wg OM to będzie 20+4,a maluch pomiarami jest większy i wypada wtedy 21+4 😉
    Pamiętam, że z prenatalnymi też miałam podobny problem, bo mały był większy i kazali mi przyjść trochę wcześniej żeby z kolei później nie był za duży 😄

    Dzisiaj lekko boli mnie głowa więc ratuję się amolem i okładami na czoło.. Mam nadzieję, że pomoże ✊

    Cudownego dnia Wam życzę 🌺🥰😘

    Ula ale termin porodu tak późno już się nie zmienia. To że dziecko jest większe to nie znaczy że termin będziesz miała inny. Termin ustala się na prenatalnych bo jest najbardziej miarodajny ( a tak naprawdę na najwcześniejszych USG). Sama mam większe dziecko względem wieku -200 g ale to nie ma znaczenia. Termin zostaje ten sam.

    31.12.2020 pozytywny test, beta HCG 53,4 mUl/ml (26dc)
    04.01.2021 beta HCG 417 mUl/ml , progesteron 34,5 ng/ml
    11.01.2021 beta HCG 6572 mUl/ml
    12.01.2021 pęcherzyk ciążowy 0.82 cm + pęcherzyk żółtkowy 0.27 cm
    15.01.2021 beta HCG 26 361 mIU/ml
    30.02.2021 Mały człowiek - 200 g
‹‹ 288 289 290 291 292 ››
Zgłoś post
Od:
Wiadomość:
Zgłoś Anuluj

Zapisz się na newsletter:

Zainteresują Cię również:

Mierzenie temperatury podczas starań o dziecko - kiedy owulacja i dni płodne?

Temperatura ciała jest reakcją naszego organizmu na to co się w nim dzieje. Prawie wszyscy wiedzą, że temperatura ciała informuje nas, o tym, że nasz organizm walczy z infekcją. Niewiele osób zaś wie, że temperatura ciała może również dawać zaskakująco dokładne informacje na temat płodności kobiety! Wystarczą zaledwie 3 minuty dziennie, a nie wydając ani grosza dowiesz się więcej niż możesz przypuszczać. Sprawdź, po co mierzyć temperaturę podczas starania o ciążę. Dowiedz się, jak prawidłowo mierzyć temperaturę i w jaki sposób OvuFriend Ci w tym pomoże! 

CZYTAJ WIĘCEJ

Odstawienie tabletek antykoncepcyjnych a zajście w ciążę

Bierzesz tabletki antykoncepcyjne i czujesz, że przyszedł czas na odstawienie tabeletek, bo chciałabyś już zajść w ciążę? Podobnie jak w przypadku przyjmowania tabletek, odstawienie ich także musi być świadomym działaniem. Zanim podejmiesz taką decyzję, warto dowiedzieć się, jakie mogą być ewentualne objawy odstawienia tabletek antykoncepcyjnych. Jak cały proces wpływa na organizm kobiety? Czy przyczynia się ona do komplikacji związanych z zajściem w ciążę? Odpowiadamy!  

CZYTAJ WIĘCEJ

Pierwsza wizyta w klinice leczenia niepłodności – jak się przygotować?

Nadszedł ten czas - przed Wami pierwsza wizyta w kierunku diagnostyki problemów z płodnością. Jak wygląda? Na co się przygotować? Czy przed wizytą warto wykonać wstępne badania? Jakie znaczenie mają obserwacje cyklu miesiączkowego podczas diagnostyki? Jak wygląda wywiad medyczny? 

CZYTAJ WIĘCEJ