Mamusie z Śląska - łączymy się :)
-
WIADOMOŚĆ
-
Karolina@ wrote:Kamenkaa - mój usiadł samodzielnie pierwszy raz jak miał 9.5 miesiąca. Oglądał go fizjoterapeuta, neurolog i lekarz rehabilitacji ruchowej i wszyscy mi powiedzieli, że to normalne. Jedne dziecko usiądzie jak ma 6 miesięcy, inne jak ma 10.
jesslin87 - nie wiem co będzie za miesiąc czy dwa. Piszę, jak sytuacja wygląda na dzień dzisiejszy
FreshMm - powodzenia w staraniach o drugiego bobaska!
No tak masz racje Karolina ! Czekam Cierpliwie choć i tak z dnia na dzień robi Wielkie postępy już dzwiga sie do raczkowania pupa mysle ze bedzie szybciej raczkowac niz siedziec he hejesslin87 lubi tę wiadomość
-
Kochane my od wczoraj we szpitalu. Założenie wenflonu - było ciężko. Strasznie się wyrywał musieliśmy go we trzech trzymać. I pielęgniarki zastanawiały się czy nie wezwać kogoś jeszcze do pomocy. Maksy już jest na sali operacyjnej. Teraz czekamy aż się skończy na bloku powiedzieli że potrwa to około 3/4 godziny.
-
Śląskie Mamusie! Czy któraś z Was myślała o sesji noworodkowej, ale nie mogła sobie na nią pozwolić ze względu na jej wysoki koszt? Mam dla Was wyjątkową okazję zrobić sesję za darmo. Najlepiej jakaś Mama z terminem na Luty / ewentualnie Marzec. Warunkiem jest zgoda na publikację zdjęć w portfolio (tylko zdjęcia Maluszka). Dostaniecie po takiej sesji 10 najlepszych ujęć Waszego Maluszka (będzie kilka stylizacji stylizacjach). Zdjęcia będą po profesjonalnej obróbce; przekazane zostaną w formie elektronicznej.
Co potrafimy można zobaczyć tutaj: https://www.facebook.com/bszczesnyphotography/?fref=ts
Musimy odświeżyć portfolio - stąd sesja darmowa.
Szukamy 1-2 Maluszków.
Sesja w naszym studio pod Gliwicami.
-
Demetria wrote:Cześć dziewczyny. Czy możecie polecić bardzo dobrego ginekologa z Katowic na nfz ?
Heinrich kupka przyjmuje w przychodni na granicznej
nie wiem czy dobra, ciezko to ocenic jak wszystko jest dobrze ale na pewno fajna babka -
/Natalka wrote:wydawalo mi sie ze juz odp na to pytanie...
Heinrich kupka przyjmuje w przychodni na granicznej
nie wiem czy dobra, ciezko to ocenic jak wszystko jest dobrze ale na pewno fajna babka
I na nfz do niej chodzisz? Bo chciałam się zarejestrować ale nie ma do niej już terminów na nfz w najbliższym czasie.
Już się zapisałam prywatnie...Wiadomość wyedytowana przez autora: 30 stycznia 2017, 21:45
14.02 - 4mm serduszko
07.03 - 2cm szczęścia
04.04 - 8,2cm i prawdopodobnie będzie Elena
02.05 - wizyta
-
Jeslin dużo siły dla Ciebie i maluszka!!
Te welflony są okropne mojemu młodemu wymieniali co 2 dzień bo ciągle mu wypadal. Darł się okropnie nie potrafiły mu się pielęgniarki wkuc okropnie to przeżywałam.... łzy małego jego ból... Raz mnie pielęgniarki próbowały wyrzucić z pokoju zabiegowe bo już nie wiedziały jak się mu wkloc i nie chciały żebym im na ręce patrzyła. Niestety trafiły na twarda sztukę i nie dałam się wyrzucić bo mamy prawo być z dzieckiem w pokoju zabiegowym. Po wymianie zdań panie poddaly się i nie dyskutowaly ze mną więcej na temat praw rodzica jak i ich obowiązków względem dziecka... Ogólnie pobyt w szpitalu z 5 miesięcznym dzieckiem to była tragedia. Oby w Waszym przypadku było inaczej.kamenkaa lubi tę wiadomość
Syn Filip 28 czerwiec -
A więc tak. Ogólnie wenflon muszę przyznać że na oddziale chirurgii w GCZD w Ligocie naprawdę pielęgniarki straszne empatyczne z podejściem do dzieci. Jedna byla taka sobie ale dało się ją przeżyć. Wolicie wenflon wyglądało tak że ja go miałam na kolanach ale się szarpał i żyłka pękła. Więc go położyliśmy i ja leżałam na nim bo tak się wyrywał a one obydwie trzymały rączkę. Szybko się wkluli i założyli wneflon. Obandazowali mu całą rękę razem z wenflon żeby sobie go nie wyrwał. W dniu operacji jak zajechaliśmy z Maksem na blok operacyjny to oprócz niego czekały także inne dzieci starsze. I powiem wam że pani z bloku operacyjnego wspaniałe kobiety o ile Maksy nie wiedział co tam robi o tyle inne dzieci się bardzo bały. A te je zagadywaly, opowiadały śmieszne historie. Ogólnie na bloku było wesoło. Oczekiwanie na Maksa było straszne. Jak go przywieźli to na sam mój głos wpadł w taki szał bo tak bardzo chciał do mnie na ręce. Ogólnie po zabiegu dużo spał. Potem byliśmy na środkach przeciwbólowych. Bodajże w środę od rana był bez nivh i myślałam że to już koniec faszerowana go przeciwbólowymi. Ale zasnął o 20 a o 22 do wenflon podawali mu antybiotyk i około 21.40 się obudził z takim rykiem że sama go zabrałam do nich żeby mu dali coś przeciwbólowego jednak jeszcze. Nic to nie pomogło dalej płakał jak opętany a ja razem z nim z bezsilności. Poszłam znowu do nich że może coś nie tak z cewnikiem. Okazało się że wszystko w porządku. O 3 nad ranem gdy on nadal płakał przyszła sama od siebie pielęgniarka by dać mu czopek jeszcze przeciwbólowy. To co mnie urzekło to że jak słyszały że dziecko długo płacze na jakiejś sali to same przychodziły i się pytały czy jakoś pomóc. Pielęgniarki co przychodziły na zmianę nocna zawsze przychodziły się przywitać. Lekarze też fajni, tacy zartownisie. Ogólnie jeżeli chodzi o personel i atmosferę to była bardzo dobra. Wyszliśmy po 11 dniach. Rana nadal się goi. 9 mamy wizytę kontrolną. To by było na tyle
-
Maksy mial spodziectwo. Więc była potrzebna rekonstrukcja. Choć teraz bardzo mnie to martwi bo żeby naprawić użyli do tego napletka którego on już nie ma. Będę musiała mu kiedyś to wytłumaczyć ale za bardzo nie wiem jak no bo przecież będzie się różnił od kolegów..m
-
Jesslin - a byłaś z nim cały czas w trakcie pobytu w szpitalu? Dzięki za Twoją "opowieść" ponieważ ja trzęsę portami na samą myśl, że niedługo prawdopodobnie będę przechodzić to samo. Będę to odwlekać w czasie ile tylko mogę, ale boję się, że samo się nie zrobi... Mój syn ma wnętrostwo...
Podziwiam Twój spokój i opanowanie. Mnie nachodzą czarne myśli, że synek nie obudzi się po narkozie...Wiadomość wyedytowana przez autora: 1 lutego 2017, 19:23
-
Karolina@ wrote:Jesslin - a byłaś z nim cały czas w trakcie pobytu w szpitalu? Dzięki za Twoją "opowieść" ponieważ ja trzęsę portami na samą myśl, że niedługo prawdopodobnie będę przechodzić to samo. Będę to odwlekać w czasie ile tylko mogę, ale boję się, że samo się nie zrobi... Mój syn ma wnętrostwo...
Podziwiam Twój spokój i opanowanie. Mnie nachodzą czarne myśli, że synek nie obudzi się po narkozie...
Karolina kochana!! Nie ma co czekać. Powiem Ci że patrząc na oddziale to mniejsze dzieci tak jak Maksy bardzo dobrze znosili całą operację. Nie wiedział że idzie na wenflon i do samego wkłucia nie płakał. Starsze dzieci rodzice siła wnosili do zabiegowego. Widziałam dzieci wywożone na operację, płaczące histerycznie. Słyszałam jak po operacji krzyczeli w pokojach że im niedobrze albo że ich boli. A taki maluch to się przytulić do piersi i głównie Maksy spał. Tak cały pobyt z nim bylam.
Ile ja płakałam przed szpitalem, miałam podobne myśli bardzo balam się narkozy. Już nie wiem kiedy minęło dość dużo czasu odkąd go zabrali to nawet powoli mąż zaczął się denerwować. Jak go bolało to ja plakalam we szpitalu z bezsilności. Ale nie żałuję cieszę się że mamy to już za sobą -
Jesslin - ja póki co wmawiam sobie, że samo zejdzie (a jeszcze jest taka szansa, choć niewielka). Ale jak sobie pomyślę, że faktycznie będziemy skazani na szpital to ogarnia mnie jakaś panika, wewnętrzny ból, który każe mi zabrać synka i uciekać gdzieś przed siebie. Byleby tylko nie sprawić Tomkowi bólu i cierpienia... Twoje słowa są pocieszające i dają nadzieję, że będzie dobrze, jednak codziennie modlę się, abym nie musiała tego doświadczać...
A powiedz mi jeszcze jak Maks zniósł tę operację i ogólnie pobyt w szpitalu? Długo go bolało? Jak oceniasz warunki na Ligocie (pewnie na jakimś oddziale urologicznym byliście - to tam gdzie zapewne my trafimy). Musiałaś coś płacić za Twój pobyt?
ehhhh koniec tematu, bo znowu wpadnę w deprechę...;/Wiadomość wyedytowana przez autora: 2 lutego 2017, 17:49
-
Kochana nic się nie bój. Ja wcześniej przeczytałam że spodziectwo mogło powstać z przyjmowania żelaza i powiem Ci że miałam do siebie samej pretensje.
Doskonale Cię rozumie bo sama miałam ochotę zabrać Maksa i uciekać z nim na sam koniec świata.
Maksy to maly dzikus więc w pierwszy dzień a była to niedziela 15 około godziny 12. My wzięliśmy jedynke i jest płatna 30 zł ale mieliśmy wpsarcie naszych rodziców. Jedynka bez łazienki 15 zł a sala dwuosobowa 12 zł za dobę. Maks operację zniósł bardzo dobrze. Głównie po niej spał. Dostawał środki przeciwbólowe i nic go nie bolało. A skąd to wiem a dlatego że na następny dzień biegał już po pokoju i po oddziale. Lekarz powiedział że byłoby lepiej gdyby leżał ale to chyba u tak małych dzieci niemożliwe. Jeszcze pielęgniarka mówi do lekarza a Pan doktor by chciał leżeć cały dzień w lozeczku i nie móc się ruszać? Na pewnie nie wiec proszę dać dziecku spokój.
Sciagniecie opatrunku po 3 dniach nie spowodowało mu nawet bólu. Bardziej go to swrxzialo od czasu do czasu. Na 4 dzień pobytu już nie dawaliśmy my mu przeciwbólowych bo nic go nie bolało. Spędziliśmy tam 11 dni. 11 dni z cewnikiem założonym. Ale mu on nie przeszkadzał. We czwartek ściągnęli mu rano cewnik poczekalni czy robi normalnie siku po czym poszliśmy do domu. Jedyne co to Maksowi się bardzo nudziło...