Marcowe dzieci 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Agigagi no I to dopiero są kucyki! Super małpiszonek 😍
Współczuję jedzeniowego armageddonu, nie wiem czy bym psychicznie podołała takiemu gotowaniu, dla mnie zrobienie trzech śniadań w niedzielę gdzie Sebek zabiera Mała to już wyczyn i nerwy 🙈😂
Idziemy pierwszy dzień do żłobka! Na razie dwa dni w tygodniu po 3 godziny, ale i tak jestem zestresowana 🤷🏻♀️🤣 (matka wariatka)
Jeszcze i ja się dorzucę do życzeń dla naszych lutowo-marcowych brzdąców! Rosnijcie zdrowe, mądre i kochane! 😘😍🎂 -
No i po co gadałam, że w żłobku super, jak od wczoraj ryk... Wczoraj był 2 h, to dostałam telefon, że mam przyjść po niego, a dzisiaj po przekroczeniu progu od razu w ryk, więc wróciliśmy do domu.
Mam teorię, że się nałożyły 3 stresujące sytuacje: żłobek, próby nocnikowania i choroba, bo już coś zdążyliśmy złapać. Opiekunka mnie pociesza, że to za 3 miesiące się unormuje Na szczęście mam ten komfort, że nie pracuję teraz.
U nas młody zrobił pierwsze siku na nocnik 3 dni temu przed kąpielą. Ale się cieszyliśmy Poszłam za ciosem i zrobiłam jak Zaneczka, czyli na drugi dzień ubrałam w majtki, no i niestety kupa poleciała I u nas jest podobnie: w nocy nie sika, mówi kiedy kupka i siku, ale niestety po fakcie...
AnnaIzabela, jak pierwszy dzień w żłobku?
-
Erre powodzenia ze żłobkiem oby szybko mu minęła niechęć. Może być to właśnie spowodowane chorobą. Siedział trochę w domu? Kuzynki córka tak miała, że uwielbiała żłobek do pierwszej choroby gdzie tydzień była w domu i po powrocie jakby dziecko podmienili, aż się Panie dziwiły, że to ta sama dziewczynka.
Kciuki też za odpieluchowanie! Ja totalnie odpuściłam, chce to siada na sedes, nie chce to nie Zrobi się cieplej to wrócimy do tematu.
A pierwszy dzień? Nie zdążyłam się rozebrać a ona już wzięła ciocie za rękę i poszła w siną dał.. 😂 weszłam do niej to pokazała mi łopatkę i poleciała dalej. Dyrektorka mówi, że można spokojnie wyjść, jakby była awaria to będzie dzwonić. No i jak po nią poszłam przed 12 to nie chciała wyjść 😂🤷🏻♀️ ciocie mówiły, że najdzielniejsza ze wszystkich. Tylko jesc nie bardzo chciała, ale to standard, więc się nie przejmuje 😊 jutro stwierdziła, że też idzie więc chyba jej się spodobało 😁 generalnie to wyszłam z tego przedszkola i tak mi się dziwnie zrobiło , nie wiedziałam co ze sobą zrobić 🤣🤣 -
Oby Jagodzie tak do końca zostało
Ja też się dziwnie czułam bez młodego, w domu taka smutna cisza
W domu siedział 4 dni z weekendem, no może za szybko go dałam do żłobku znowu.
Dzisiaj też wycie, ale przyszła inna opiekunka i powiedziała, że koniecznie muszę go zostawić, żeby nie uczyć, że na każdy szloch będę go zabierać do domu. Ale mi się chciało beczeć, gdy wracałam do domu ;(
-
Erre i jak Adaś ze żłobkiem? Oswoił się już?
Jagoda już się nachodziła.. w piątek poszedł jeden przeźroczy gil w ciągu dnia a wieczorem zaczął sie hardcore, kaszel okropny, w sobotę straciła głos. Gil po pach, kaszel okropny.. wczoraj byliśmy na świątecznej pomocy, ale podobno nic nie słychać i nie widać, ale coś tej lekarce nie ufam i dziś jedziemy do naszej pediatry. Naprawdę nie mam już siły do tych chorób, pierwsze półtora roku życia praktycznie nic a teraz co chwilę.. 🤦🏻♀️🤷🏻♀️ -
Ale gdzie tam, my też chorzy Osłuchowo czysto, ale smarki zielone, no i spływają do gardła, przez co koszmarny kaszel.
Lekarka nam przepisała Mucosolvan i Nasivin, oprócz tego obowiązkowo woda morska i sól fizjo. Mam nadzieję, że coś to da...
Zdrówka dla Jagody! A ta Wasza pediatra coś wymyśliła lepszego?
-
AnnaIzabela, trzymam kciuki!😁😁😁😁
Jak czytam Wasze zlbkowo przedszkolne historię to za glowe sie lapie co to u nas będzie... ale przyjdzie czas to zobaczymy.
Moje dziewczynki to są takie cycusie dwa w domu przy mamie i tacie. Rzadko z kimkolwiek innym jest kontakt i zauwazylam, ze starsza wybiera sobie ludzi. W niektorych tiwarzystwie czuje sie swobodnie i widac, ze chce kontaktu, a w niektórych sytuacjach to ledwo z kims pobedxie i juz placz albo ucieka do nas, alvo zlosci się.
Jak tam u Was w czasie pandemii?
My nie wychodzimy nawet za bardzo na spacery teraz... tlumaczę starszej, ze place i sale zabaw są zamknięte, bo groźna choroba panuje.
-
Annaizabela, gratulacje i zdrówka przede wszystkim!
U nas teraz świat do góry nogami z tą pandemią. Szkoła zamknięta, żłobek zamknięty ;( do końca tego tygodnia mąż siedzi z dziećmi, od następnego tygodnia ja idę na ten dodatkowy zasiłek, a jak później nie otworza żłobków i szkół to cholera wie co zrobimy. Pracuję w księgowości gdzie za nic nie ma jak pracować zdalnie bo nawet jednego papierka nie moge wziąć do domu. Mąż czasem może zdalbie ale na pewno nie codziennie. Moi rodzice pracują, a teściowa nie chce przychodzić do nas żeby się koroną nie zarazić (bo przecież dzieci mogą przechodzic bezobjawowo, ją zarażą i umrze! dlatego w niedzielę pognała do kościoła się modlić i bardzo zdiwiona że tylko parę osób było).
A na dwór maż wychodzi z dziewczynami bo dlaczego nie. Spacerują z dala o ludzi. A jak wracam po pracy to jeszcze raz wychodzimy razem. Młoda na urodzinki dostała rowerek biegowy i terqz ciągle na nim pomyka. Dobrze jej idzie tylko kierowanie jest problemem, nie umie skręcać i za słabo trzyma kierownicę, ale to kwestia czasu. Myślę że do wakacji ciężko będzie ją na tym rowerku dogonić01.2010 - córeczka nr 1
03.2018 - córeczka nr 2
-
W ogóle nie czuje się jak w ciąży, nie mam żadnych objawów, nic kompletnie. Gdyby nie to,że zrobiłam dwa testy i oba pozytywne, to myslalabym że fałszywie pozytywny 🤦🏻♀️
Może za tydzień uda mi się dostać do ginekologa, ale to nie jest pewne.. ech ciężkie czasy.
Szkoły itp zamknięte co najmniej do 12.04 🤷🏻♀️ -
Ja mam w przyszły czwartek gina i będę dzwonić na początku tygodnia, żeby zapytać czy nie odwołali przypadkiem...
Za tydzień mieliśmy organizować imprezę dla młodego, ale odwołaliśmy. Nie wiemy tylko co z prezentem, bo mamy rowerek biegowy, a kask miał dostać od teściowej, której teraz nie zobaczymy długo. Ech..
-
AnnaIzabela, a Tobie się nie udało złapać wcześniejszego terminu?
Mi na szczęście nie odwołali wizyty, ale odwołali wizyty "nieciążowe" i przez to poprzesuwały się godziny wizyt i pacjentki się nie spotykały.
My sobie radzimy całkiem nieźle, mąż pracuje zdalnie z domu, a moje dni teoretycznie niczym się nie różnią od wcześniejszych, po prostu zajmuję się dzieckiem. Na spacery chodzimy, doceniam to, że mieszkamy poza miastem i nie ma tu ludzi.
Jedynie zaczyna mnie irytować, że nigdzie nie ma innych tematów niż koronawirus i momentami odczuwam taki ucisk, że jednak mnie coś tam ogranicza, bo nie mogę sobie wsiąść do pociągu i podjechać do miasta, żeby np. buciki kupić młodemu.
-
Byłam 20.03 i był zarodek 2mm ale lekarz mówił, że to za wcześnie na cokolwiek i żeby iść za 3 tygodnie. Dlatego czekam grzecznie
No mnie ta ilość informacji też przytłacza i ja mam tak, że teraz to bym wszędzie chciała pojechać 🙈🤣 a tu trzeba na dupie usiąść i siedzieć.
Dziś jedziemy do teściowej, nie mamy daleko a Młoda już tak tęskni, że nie mam serca ciągle słuchać "Babu Eji, babu Eji"ZAneczka lubi tę wiadomość
-
Ale fajnie, że już zarodek był!
My ustaliliśmy, że święta w domu sobie zrobimy. Niby fajnie, bo pierwszy raz takie "nasze" święta, ale ja mam takiego lenia, że szkoda gadać. Nawet mi się nie chce myśleć, co się jada na Wielkanoc A jeszcze byłoby fajnie jakoś młodego wdrożyć w ten temat...