MARCOWE MAMUSIE 2014
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyania_mr wrote:chyba każda ta lekarka proponuje
Szczepionka przeciwgruźlicza BCG 10 - została wycofana
http://www.gif.gov.pl/pl/decyzje-i-komunikaty/decyzje/decyzje/568,Decyzja-Nr-14WC2014.html
naszczęcie moja córeczka nie była nią szczepiona
Mój Misiu też był szczepiony inną serią szczepionki. Zastanawia mnie jedno...czy przypadkiem za miesiąc lub pół roku nie wycofaja szczepionki którą był szczepiony nasz synek
25.04 idziemy na szczepienia i stwierdziłam że szczepię go zwykłymi na NFZ plus pneumokoki około 2roku życia. -
Dziewczyny, w końcu wzięłam się za mój opis porodu, a więc...
6 marca miałam mieć ostatnią wizytę u ginekologa. Wstałam rano, jak zwykle poszłam zrobić siku i nagle mnie zamurowało, przy podcieraniu zobaczyłam krew i to nie było lekkie plamienie, tylko krew taka jak przy miesiączce. Oczywiście zaczęłam panikować, ale ponieważ miałam w tym dniu wizytę, to myślałam, że lekarz mi to na pewno jakoś wyjaśni. No więc poszłam... Mierzenie ciśnienia – 150/90, ale u lekarza zawsze takie było, mimo leków, stres przed wizytą robił swoje. W domu było w normie. Ginekolog po badaniu „ręcznym” i USG stwierdził, że nie ma na co czekać i mam jechać do szpitala, w którym chce rodzić. Powiedział, że niepokoi go wysokie ciśnienie, moja opuchlizna (twarz miałam jak balon, nogi, dłonie i w ogóle całe ciało zresztą też), a ponieważ na piątek miałam termin, to tym bardziej nie było na co czekać. Wychodząc z przychodni zadzwoniłam do męża, który miał ranną zmianę i mówię mu, że musimy jechać do szpitala, bo nie jest za wesoło. Po 10 minutach był już w domu. Oczywiście w domu zaczęłam płakać, miałam nadzieję, że może jednak po badaniu w szpitalu nie będę musiała tam zostać. Dopakowałam resztę rzeczy, spakowaliśmy walizki do auta i ruszyliśmy... W szpitalu od razu wzięli mnie na szczegółowe badania (ręczne, USG, dokładny wywiad, itd.). Tego dnia zarówno USG ginekologa, jak i szpitalne wykazało, że Michał miał ważyć ok. 3300 g. Wszystkie parametry były w normie, wody płodowe w normie, itd. No więc stwierdzili, że lepiej będzie jak zostanę na obserwację. Zaprowadzili mnie na salę, po 30 minutach miałam przyjść na KTG. Poszłam z mężem, niestety nie wykazało żadnego skurczu. Potem musiałam przychodzić co 2 godziny. Na żadnym nie wyszedł żaden skurcz. Ostatnie KTG miałam o 22:00. W nocy z 6 na 7 marca nie mogłam w ogóle spać, dostałam bolesnych skurczy (z bólu drętwiały mi nogi, nie mogłam się ruszać), co usnęłam to ból mnie wybudzał, ale wiedziałam, że to jeszcze nie to, bo skurcze powinny być częściej. W piątek od 6:00 znowu KTG, ale żadnych skurczy nie wykrywało, a mnie bolało. W końcu pielęgniarka mówi, żebym policzyła co ile i jak długie są moje skurcze. Położyłam się na łóżku i czekałam ze stoperem. Wyszło na to, że były równo co 12 minut i trwały 40 sekund. W piątek przyszła do mnie na salę moja położna ze szkoły rodzenia i powiedziała, żebym przyszła na blok porodowy o 12:00, to mnie zbada i zobaczymy co dalej, dodam, że rano przy obchodzie była szansa jeszcze wyjść do domu. Mąż wziął sobie wolne na piątek, ok. 14:00 miał do mnie przyjechać. Parę minut po 12:00 poszłam do Kasi (mojej położnej), zbadała mnie ręcznie, potem wzięła mnie na salę porodową i powiedziała, że podłączy mnie pod KTG i zrobimy test na oksytocynę. Zgodziłam się... Po 13:00 byłam już podłączona i zaczęli mi podawać oxy. Wtedy skurcze zaczęły przybierać na mocy. Kasia co chwilę przychodziła i sprawdzała jak się akcja toczy. Po 30 minutach nagle przyszli do mnie lekarze, spojrzeli na KTG i nagle mówią, że zabierają mnie na salę i będę miała cesarkę. Michałowi na skurczach zaczęło spadać tętno. Zdębiałam momentalnie. Zaraz miałam w oczach świeczki. Zapytałam tylko, czy mogę zadzwonić do męża, ale nawet nie dzwoniłam, bo nie byłam w stanie wydusić z siebie słowa, napisałam mu tylko smsa, że będę miała zaraz cesarkę. Po 5 minutach był już na sali, przyszedł też anestezjolog i wytłumaczył mi wszystko co i jak ze znieczuleniem, ale nawet go nie słuchałam, nic do mnie nie docierało. Przeszłam na salę operacyjną, mąż czekał przed. Rozebrałam się do naga, dali mi znieczulenie zewnątrzoponowe (2 wkłucia, bo miałam taką opuchliznę, że ciężko było trafić). Szybko mnie położyli, nie czułam już nic, założyli mi cewnik i się zaczęło... Po 2 minutach usłyszałam płacz i pierwszy raz zobaczyłam moje małe szczęście. Szybko go oczyścili, zważyli i przystawili mi go do policzka, zaraz przestał płakać, a ja zaczęłam. Ale nie mogłam tego powstrzymać. Michał mierzył 53 cm, ważył 2760 g i dostał 10 pkt. Potem zabrali go na szczepienie i inne badania, oczywiście dumny tatuś poszedł razem z nim (mąż go kangurował przez 30 minut), mnie w tym czasie pozszywali i przewieźli na salę pooperacyjną. Tam przyszedł mąż z Michałem oraz Kasia. Przystawiła mi małego do piersi, ale on spał i nawet go nie ruszyło, że ma cycusia przy sobie. Wieczorem musiałam oddać małego na noworodki, żebym mogła nabrać sił do porannego uruchamia, które na początku było okropne. Ledwo wstałam z łóżka, poszłam wziąć prysznic razem z położną, przeszłam na normalną salę i przywieźli mi małego. Ale znowu przez cały dzień cycek go nie interesował, bo przy nim zasypiał, nawet rozbieranie, mizianie zimną chusteczką nie dawało rady. I w sobotnią noc, pani neonatolog, która była przy naszym porodzie wzięła małego na obserwację, próbowała go karmić strzykawką, butelką, kubeczkiem, a ten urwis dalej miał to w nosie. Ja mogłam się wyspać i jeszcze bardziej zregenerować siły. W niedzielę przyjechali do nas teściowie i moi rodzice, nie mogli się napatrzeć na małego. Na szczęście posiedzieli tylko 30 minut i pojechali. A Pan Michał wtedy wreszcie załapał co się robi z cycusiem. I tak 2 minuty jadł, 10 minut spał i tak w kółko. Mimo obaw, mąż (w sobotę wieczorem pojechał na pępkowe) w niedzielę spisał się na medal. W poniedziałek mieliśmy wyjść do domku, choć to też nie było pewne, bo Misiu miał bilirubinę na poziomie 11,2. Ale na szczęście nas wypuścili, dostaliśmy tylko zalecenia, do których się stosowaliśmy i żółtaczka poszła w zapomnienie. Po cesarce szybko stanęłam na nogach, ogólnie tylko sobota była ciężka, a potem już z każdym dniem było coraz lepiej, a najlepiej oczywiście poczułam się w domu. No i jeszcze chciałam dodać, że jednak miałam mało wód płodowych, miałam takie przeczucie 2 tygodnie przed porodem, bo za każdym razem miałam mokrą wkładkę, ale myślałam, że może po prostu nie trzymam moczu w ciąży, jednak przeczucie mnie nie zawiodło. Najważniejsze, że mimo komplikacji wszystko skończyło się dobrze. A Michał już w piątek będzie miał miesiąc. Ale ten czas leci...ania_mr, pillow, Marysia0312, Oleńka, Miriam, paula22, juicca, Niebieska lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyania_mr wrote:kolejna informacja o szczepionkach:
http://finanse.wp.pl/martykul.html?wid=16510115&kat=1037883&ticaid=112790 -
nick nieaktualnyDziś u nas była położna i mój maluszek waży już 4550gram (czyli równy 1kg przybrał od urodzenia)
Zauważyła u malucha drobne krosteczki i stwierdziła ,że powinnam odstawić mleko ,jogurty itp bo to prawdopodobnie od tego...hmm a ja tak lubię nabiał.
Co w takim razie jeść? powoli zaczynam głodna się robić macie jakieś pomysły co może jeść kobieta w ciąży? -
Hej odnosnie kupek to mój Dawidek tez robi tyle kup że masakra , już ma pupkę odparzoną , jutro ważenie małego , to przy okazji zapytam się położenj co i jak...tormentiolem dzis go posmaruję
co do szczepionek to dalej nie wiemy jakimi szczepić... eh ;/ -
Marysia0312 wrote:Dziś u nas była położna i mój maluszek waży już 4550gram (czyli równy 1kg przybrał od urodzenia)
Zauważyła u malucha drobne krosteczki i stwierdziła ,że powinnam odstawić mleko ,jogurty itp bo to prawdopodobnie od tego...hmm a ja tak lubię nabiał.
Co w takim razie jeść? powoli zaczynam głodna się robić macie jakieś pomysły co może jeść kobieta w ciąży?
Hehe kasia chyba kobieta karmiąca -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyhehe tak za rok pomyślę poki co muszę nacieszyć sie moim Misiakiem:)
i zapomnieć o tym strasznym bólu Miriam nie straszę Cię ale życzę szybkiego mało bolesnego porodu
Dziś poprzytulaj się z mężem i jutro na porodówkę pojedziesz:)Miriam lubi tę wiadomość
-
Hej Mamuski i Miriam
Ja nalad nosze Jasia 20 godzin na dobe, masakra, do wc ciezko isc (nawet w nocy spi na moim brzuchu, chociaz na szczesie nie non stop)
2 wizyty u rehabilitantki za nami, kazala dalej nosic
To tak juz jest z wczesniakami.
Jas ma juz 4 kg czyli ok 1,5 wiecej od porodu w 6 tygodni.
Dalej karmimy sie i przewijamy co 2,5-3,5 godziny przez cala dobe. Padam ze zmeczenia. Cudowne sa spacerki, bo wtedy godzine lezy w wozku sam.
Caly czas czuje sie jak w dwupaku, tylko teraz dodatkowo bez 1 reki
Jas kupe robi tez conajmniej 6-8 razy na dobe i to coraz wieksze, problemow ze skora nie mamy zadnych. Kapiemy sie raz w tygodniu , 2 razy w tygodniu samruje go oliwa z oliwek. Pupe myje recznikim papierowym zamoczonym w cieplej wodzie, potem lekko osuczam i tez smaruje oliwa z oliwek, momo czestych kup i wiecznie mokrej pieluchy narazie nie ma zadnych zaczerwien ani odparzen, krostki z buzi po smarowaniu moim mlekiem tez calkowicie zniknely.
Jasiowi witamine K podali 2 razy w szpitlau i na pierwszym badaniu u lekarza, witamine D3 dostaje codziennie od 8 dnia zycia rozpuszczona w mleku.
szczepionki mamy 15.04 czyli jak Jas bedzie mial 2 miesiace (nie wiem jaka ale 6 w 1 + rotawirusy).
O dziwo nadal boli mnie brzuch i po calym dniu noszenia od czasu do czasu pojawiaja sie bardzo lekkie plamienia, mam nadzieje, ze to nie sa objawy wracajacej endometirozy.
Trzymajcie sie cieplo! Czytam Was ale ciezko pisac z dzieckiem na reku. mysle o Was i trzymam kciuki za wszystkie dzieciaczki no i za Was, zeby nam sil nie zabraklo
Aktualne foto Jasia
Wiadomość wyedytowana przez autora: 1 kwietnia 2014, 20:14
Miriam, pillow, kaaasiaczek_ lubią tę wiadomość
-
juicca wrote:Hej odnosnie kupek to mój Dawidek tez robi tyle kup że masakra , już ma pupkę odparzoną , jutro ważenie małego , to przy okazji zapytam się położenj co i jak...tormentiolem dzis go posmaruję
co do szczepionek to dalej nie wiemy jakimi szczepić... eh ;/
polecam mąkę ziemniaczaną, domowe sposoby są najskuteczniejsze u nas poskutkowałojuicca lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyMarysia wlasnie dokonałam cudu i go zaciągnęłam do wyrka heheh w końcu sie udało chociaż był oporny ja błagalam juz go z miesiąc i nic ale wkoncu zmiękl dziś wiec oby to podziałało.
Endokobietko 20 godzin o matko strasznie cieżko musi być tak nosić
Ale napewno warto śliczny jestAISAK, Marysia0312 lubią tę wiadomość