Marcowe Mamusie 2016 :-)
-
WIADOMOŚĆ
-
Kaarolina wrote:Witam się z rana po ciężkim wczorajszym dniu i iprzykrych wieściach..trafiła do Nas Kobietka w 8tyg ciąży z krwawieniem.. mam nadzieję że utrzyma Maluszka,bo to któreś in vitro z koleii,a pierwsze udane.. kolejne wieści też nie były lepsze.. ale już nie będę zasmucać.. tylko dlaczego te życie jest takie niesprawiedliwe ?
Ręce mi opadły.
Kolejny raz w 13tc też pojechałam z krwawieniem i mówiłam, że coś mi "chlusnęło" do toalety (okazało się, że to polip) to usłyszałam to samoŻe to bardzo wczesna ciąża, mam być przygotowana na najgorsze i cześć!
W ogóle ten Toruń jest beznadziejny jeśli chodzi o służbę zdrowia. Na całe miasto jest 1 porodówka i to beznadziejna... Cieszę się, że za kilka miesięcy wracam do rodzinnego Gdańska i tam będzie mój Staś się wychowywał. -
Vira wrote:Kobiety ronią i ronić będą. Natura tak to wymyśliła - widać czasem to lepsze rozwiązanie niż chora ciąża. Nic się na to nie poradzi.
Masz rację jednak czasem na poronienie nie ma wpływ "chore"dziecko a np. niewydolność szyjki bo do 22 chyba tygodnia utrata ciąży nazywa się poronieniem. Ja drugi raz nie chciałabym tego przechodzić i mimo że wiem iż tak się zdarza nie chce by ten argument do mnie trafiał. To co czuje bowiem kobieta straciwszy dziecko wie tylko ona i nie ważne czy od zapłodnienia jest 3 tygodnie czy to 14 tygodni ciąży - poronienie to śmierć dziecka dla kobiety i tyle.Kiedy poroniłam powiedziała mi tak koleżanka hmmm bardzo mnie to bolało....
-
Magda lena wrote:Dziewczynki i mam pytanie, czy można "przedawkować" wodę mineralną....?
Wczoraj wypiłam 3 litry wody mineralną na przemian ze źródlaną, do tego 2 herbaty i kawę.
Teściowa mi powiedziała, że lekko przeginam i za dużo piję. Jak spojrzałam na swoje siuśki to one były przeźroczyste... Może faktycznie przeginam z tą wodą.
Odkąd biorę duże dawki magnezu to usyyycham.
Ja z kolei mam problem żeby pić odpowiednią ilość wody w ciągu dnia i już robię tak, że rano napełniam litrowy dzbanek wodą i sama sobie obiecałam, że do wieczora muszę takie dwa wypić (do tego dochodzi herbatka ale ja piję może ze 2-3dziennie).
Aleksandrazz no to ja też muszę takie niby-ćwiczenia sobie robić bo bardzo dużo leżę w łóżku, poleguję. Wstaję tylko do toalety, umyć się, zrobić jeść i czasem pozmywać naczynia ale to też krótko. Mam jak najmniej przebywać w pozycji pionowej bo synek też jak u Magda_leny jest nisko i co prawda szyjka ciągle 35mm ale mam inne problemy i muszę uważać.muminka83 lubi tę wiadomość
Szymonek jest z nami od 11.093490gram, 57cm, 10pkt
-
muminka83 wrote:Masz rację jednak czasem na poronienie nie ma wpływ "chore"dziecko a np. niewydolność szyjki bo do 22 chyba tygodnia utrata ciąży nazywa się poronieniem. Ja drugi raz nie chciałabym tego przechodzić i mimo że wiem iż tak się zdarza nie chce by ten argument do mnie trafiał. To co czuje bowiem kobieta straciwszy dziecko wie tylko ona i nie ważne czy od zapłodnienia jest 3 tygodnie czy to 14 tygodni ciąży - poronienie to śmierć dziecka dla kobiety i tyle.
Kiedy poroniłam powiedziała mi tak koleżanka hmmm bardzo mnie to bolało....
Do końca życia będę te słowa pamiętać.
Fakt, że takie rzeczy się zdarzają nie umniejsza tragedii jaką odczuwa w takiej sytuacji kobieta. -
paola87 wrote:Ja od koleżanki usłyszałam: "bez przesady takie rzeczy się zdarzają". Wiem, że nie chciała źle, ale jej to nie wyszło
Do końca życia będę te słowa pamiętać.
Fakt, że takie rzeczy się zdarzają nie umniejsza tragedii jaką odczuwa w takiej sytuacji kobieta.
Powiedziała bo pewnie nigdy tego nie przeżyła gdyby przeszła poronienie inaczej by gdakałaCzego nie życzę nikomu
-
Gośśś wrote:Dokladnie! Bo jak ktos tego nie przezyl to nawet nie wie co to znaczy
a pozniej pieprza takie wlasnie glupoty
Też mnie denerwowały zdania typu będziesz mieć inne dzieci... albo że tak Bóg chciał. Nawet nie wiesz ilu znajomym powiedziałam cześć i już nie kontynuowałam znajomości.
Moja koleżanka milczała ze mną. Nie powiedziała ani słowa. Dopiero jak teraz zaszłam w ciążę powiedziała że nie wiedziała co powiedzieć a chciała mnie pocieszyć. I to jest piękne. Zamiast głupich gadek lepiej się zamknąć i nic nie mówić. Bo każda z nas pamięta o swoich dzieciach. Ja nie mówię że mam ich Jedno a mówię że mam ich troje bo każde z nich to moje życie.
Jedna starsza Pani powiedziała czasem mówi się trudno więc jej powiedziałam że trudno to jak się zesra w majtki ... jej mina bezcenna ./.. ehMagda lena, Lilou1984, Madlene.:), Czarodziejka87, ksanka, Martita88, She86, d'nusia, Est lubią tę wiadomość
-
Według mnie ciężko jest traktować poronienie jak coś normalnego. Dla "normalnej" kobiety jest to wielka trauma, nie da się podejść do tego jak złamanie nogi czy ręki, nie wyobrażam sobie takiego uczucia. Nie mam współczucia dla kobiet które piją i palą w ciąży, robią krzywdę dziecku od samego początku, ale dla kobiety czekające na swoje maleństwo jest to cios w serduszko !
-
Ja jestem po poronieniu... ale to nie prawda ze tylko chore dzieci organizm usuwa.. mam znajoma ktora tez krwawila bardzo mocno i przyjeli ja do szpitala i dobrze bo okazalo sie ze miala krwiaka i uratowali Mala.. i teraz w lipcu skonczy 2 latka a jest calkiem zdrowa
. Tu na razie Maluszkowi wczoraj bilo serduszko szyjke ma zamknieta i w sumie nie wiedza od czego te krwawienie..
muminka83 lubi tę wiadomość
https://www.maluchy.pl/li-69187.png
https://www.maluchy.pl/li-72300.png -
Vira wrote:Kobiety ronią i ronić będą. Natura tak to wymyśliła - widać czasem to lepsze rozwiązanie niż chora ciąża. Nic się na to nie poradzi.
Nie do końca się z tym zgodzę...
Albo inaczej: nie potrafię w taki sposób pomyśleć o tym przeżyciu.
Nie zawsze jest to kwestia "chorej ciąży". Czasem jest to na przykład kwestia problemów ze zdrowiem mamy. Czego ja jestem najlepszym przykładem.
I wtedy nie myślisz, że jest to "lepsze rozwiązanie". Myślisz, że Twoje dziecko było zdrowe, ale Ty "zawiodłaś". I zastanawiasz się, czy coś mogłaś zrobić lepiej.
Oczywiście bywają też takie sytuacje, o jakich piszesz. Ale nie ma tu 100% reguły.
Poza tym, nawet świadomość, że może natura może w czymś "pomogła", niestety nie zmniejsza bólu. Zgadzam się tu innymi dziewczynami.Wiadomość wyedytowana przez autora: 5 grudnia 2015, 14:29
Teresa1992, muminka83, Lilou1984 lubią tę wiadomość
-
Tez przezylam strate. Inni mowili mi,ze to byly ledwo polaczone komorki, ze zajde w ciaze jeszcze..a ja do tej pory myle, jak by wygladalo, na kogo by wyroslo moje pierwsze dziecko..te ledwo polaczone komoreczki.. mialabym juz2miesieczne dziecko. Ale powiedzenie,ze takie rzeczy sie zdarzaja to tez gorzka prawda..
no ale zostawmy ten temat. Glowy do gory a Tobie Annak zycze znalezienia super specjslisty. Jestes z Warszawy? Mogla bym polecic.Szymonek jest z nami od 11.093490gram, 57cm, 10pkt
-
Racja, lepiej zostawmy ten temat, bo pewne rzeczy, tak jak pisze pap86, po prostu się zdarzają... ale energię trzeba przekierować na te dzieciaczki, które są w Waszych brzuchach i - z tego co czytam - nieźle się tam rozpychają ostatnio
Trzymam bardzo mocno kciuki za Was! Ściskam szczególnie mamusie w szpitalach, bo wiem, że Wam tam ciężko, nudno, głośno i trudniej niż w domu. Ale już jest bliżej niż dalej! :-*
pap86,
Tak jestem z Wawy. To znaczy z Krakowa, ale w Wawie mieszkam od lat. Jeśli masz do polecenia dobrego lekarza, to chętnie przyjmę takie info (dziękuję!). Już różnych namierzyłam, ale ciągle nie mam 100% pewności, czy to najlepsi możliwi specjaliści. Niestety bardzo trudno trafić na super dobrego lekarza... Zresztą same wiecie. -
Annak znajome, ktore mialy podobne problemy (poronienia) polecaja dr julie zarębe-szczudlik z Gabinety Łucka. Ja po poleceniu i po tym jak zaczely mi sie komplikacje sie do niej wybralam i chodze. Wizyta 150zl. Poswieca sporo czasu,odpowiada na pytania i kieruje do specjslistow - niestety wszyscy to lekarze prywatni. Nie wiem czy dobrze pamietam ale Ty chyba mias jakies badnia juz i cos Ci wyszlo. Z kompletem badan warto by do niej pojsc i szczerze zapytac czy ma jakis pomysl,czy pomoze z leczeniem. Kolezanki, ktorym przytrafialy sie poronienia nawykowe u niej cala ciaze byly na clexanie (Tobie byc moze nalezala by sie refundacja po glebszych badaniach). Nie dam Ci gwarancji na jen wiedze i umiejetnosci bo ja prowadze ciaze u niej ale wiem,zesa kobiety ktorym pomogla. Jest dosc mloda i to moze byc jedyna "wada", czlowiek boi sie czy napewno ma taka duza wiedze.Szymonek jest z nami od 11.09
3490gram, 57cm, 10pkt
-
Od tygodnia chodzą za mną frytki z serem i mięsem, których nie ma tutaj w barze, prosiłam męża żeby mi kupił u nas dal do pojemnika termicznego i mi przywiózł to powiedział ze za dużo zachodu:-(
"Jeżeli we Mnie trwać będziecie, a słowa moje w was, poproście, o cokolwiek chcecie, a to wam się spełni."
J 15, 7
Dziękuję za groszka -
aleksandrazz wrote:Od tygodnia chodzą za mną frytki z serem i mięsem, których nie ma tutaj w barze, prosiłam męża żeby mi kupił u nas dal do pojemnika termicznego i mi przywiózł to powiedział ze za dużo zachodu:-(
a ja właśnie zjadłam całą czekoladę...Lilou1984 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyaleksandrazz wrote:Od tygodnia chodzą za mną frytki z serem i mięsem, których nie ma tutaj w barze, prosiłam męża żeby mi kupił u nas dal do pojemnika termicznego i mi przywiózł to powiedział ze za dużo zachodu:-(
Ja cały tydzień marzę o latte i jutro ma mi mąż przywieźćO jedzeniu wcale nie myślę, non stop jestem tu przejedzona bo w domu jadłam całkiem inaczej
Staram się nie jeść ziemniaków z obiadu i takich cięższych rzeczy ale i tak jak dla mnie dają tu za duże porcje i za rzadko.
-
Ojej, jakieś trudne tematy widzę nastały. Dość nieprzyjemne, ale jak widać straty spotkały niestety większość z nas. Na pewno z różnych powodów i już nigdy ich nie poznamy.
Annak - a Tobie zabraniam myśleć, że to Ty zawiodłaś. Niczego nie zrobiłaś świadomie, przecież gdybyś wiedziała wcześniej nie zdecydowałabyś się na zajście w ciąże zanim się wyleczysz. Tak naprawdę w Twojej sytuacji też nie bardzo miałaś wpływ na to co się dzieję, więc żadna tu Twoja wina. Teraz wiesz już z czym masz do czynienia i walczysz. I trzymam strasznie mocno kciuki za tę walkę :*
Gośśś- za Ciebie też bardzo trzymam kciuki.
I w ogóle dziewczyny, znów mnie trochę nie było, ale z tego co się orientuję, Ty Olu dalej w szpitalu i jeszcze tam troszkę poleżysz, tak? Współczuje Ci ogromnie, ale mam nadzieję, że wytrzymasz dla swojej małej
A Kasia, wyszłaś już? EDIT: chyba raczej nie...
Długo Was bardzo trzymają...
A jeśli mowa o pysznym jedzeniu to błagam, nie róbcie mi tegoWłasnie wstawiłam do piekarnika muffiny w wersji dla cukrzyków. I zobaczymy co z tego będzie
Wiadomość wyedytowana przez autora: 5 grudnia 2015, 16:05
-
pap86 wrote:Annak znajome, ktore mialy podobne problemy (poronienia) polecaja dr julie zarębe-szczudlik z Gabinety Łucka. Ja po poleceniu i po tym jak zaczely mi sie komplikacje sie do niej wybralam i chodze. Wizyta 150zl. Poswieca sporo czasu,odpowiada na pytania i kieruje do specjslistow - niestety wszyscy to lekarze prywatni. Nie wiem czy dobrze pamietam ale Ty chyba mias jakies badnia juz i cos Ci wyszlo. Z kompletem badan warto by do niej pojsc i szczerze zapytac czy ma jakis pomysl,czy pomoze z leczeniem. Kolezanki, ktorym przytrafialy sie poronienia nawykowe u niej cala ciaze byly na clexanie (Tobie byc moze nalezala by sie refundacja po glebszych badaniach). Nie dam Ci gwarancji na jen wiedze i umiejetnosci bo ja prowadze ciaze u niej ale wiem,zesa kobiety ktorym pomogla. Jest dosc mloda i to moze byc jedyna "wada", czlowiek boi sie czy napewno ma taka duza wiedze.
pap,
Dziękuję Ci bardzo!
Niezły zbieg okoliczności, bo ja mieszkam jakieś 10 metrów od wejścia do Gabinetów Łuckai tam właśnie chodzę do gin (innej) oraz na USG do lekarzy, którzy już tutaj nieraz byli wymieniani.
Zainteresuję się tą panią doktor. Zresztą kojarzę ją z nazwiska i z wyglądu. Powiem szczerze, że młodość mnie nie przeraża. Czasem tym młodym lekarzom więcej się chce i mają bardziej bieżącą wiedzę niż ci starzy wyjadacze.
Fakt, ja już wszystkie badania mam... No i wiem, że na 100% kolejna ciąża będzie na Clexane. Ale niestety przy moich dwóch mutacjach + trzech poronieniach refundacja nie przysługujeBardzo mnie to dziwi, ale cóż... jest jak jest.
Bardzo dziękuję jeszcze raz! :-* -
arien wrote:Annak - a Tobie zabraniam myśleć, że to Ty zawiodłaś. Niczego nie zrobiłaś świadomie, przecież gdybyś wiedziała wcześniej nie zdecydowałabyś się na zajście w ciąże zanim się wyleczysz. Tak naprawdę w Twojej sytuacji też nie bardzo miałaś wpływ na to co się dzieję, więc żadna tu Twoja wina. Teraz wiesz już z czym masz do czynienia i walczysz. I trzymam strasznie mocno kciuki za tę walkę :*
Arienku,
Dziękuję :-*
Ale ja nie myślę tak na co dzień, że zawiodłam.
To tylko taka krótka myśl, która przeszła mi przez głowę. Jak pewnie każdej osobie w takiej sytuacji. Ale wiem, że to niczyja wina... Napisałam o tym, bo chciałam oddać klimat myśli, jakie się tłoczą, tak w odpowiedzi na post Viry. Na post, który - od razu podkreślę - absolutnie rozumiem (!). Bo przecież cały ten problem, o którym dziś tu dyskutujemy, jest taki niejednoznaczny...
Vira,
Tak z innej beczki - zapomniałam Ci wczoraj napisać o czymś. Jak zobaczyłam to zdjęcie Twojej kitki wylegującej się przy kubku, hihi, to miałam zapytać, czy nie potrzebujesz pomocy domowej do opieki nad kotem, bo chyba bym się u Ciebie zatrudniłaBoskie zdjęcie!
I Mania, Twój kitek też jest boooooski. To jest niesamowite, jak on ten brzucholek wyczuwaAle kitki mają takie zdolności... (ja akurat jestem z grupy kociarzy, a nie psiarzy).
A propos "konfliktu" psy vs. koty, polecam ostatni rozdział z książki Jerzego Pilcha "Bezpowrotnie utracona leworęczność". Re-we-la-cja!Wiadomość wyedytowana przez autora: 5 grudnia 2015, 16:25
Mania1718 lubi tę wiadomość