Marcowe Mamusie 2016 :-)
-
WIADOMOŚĆ
-
domiii wrote:no właśnie ja rozmawiałam dzisiaj ze swoją położną i też miałam takie podejście, że zobaczę jak to będzie, ale okazuje się, że im wcześniej tym lepiej się zdecydować, najlepiej już na początku 2-4 cm rozwarcia, wtedy to ma sens...
Znieczulenie podaje się od 3-4cm rozwarcia.
Ja Wam nigdy nie opowiadałam o pierwszym porodzie, ale synek był wywoływany w 37tc przez podanie oksytocyny. Macica nie przygotowana do porodu, twarda, rozwarcie już miałam na ok 2 cm, skurcze pisały mi się 2% a ja umierałam z bólu, ponieważ miałam tylko bóle krzyżowe które się nie piszą na KTG...
Miałam plan porodu (rodzić naturalnie, bez krzyku, bez znieczulenia, chronić krocze itp.). Znieczulenie uważałam jako zło i absolutnie nie chciałam go mieć.
Ale oczywiście, los jest przewrotny i akcja porodowa zatrzymała się na 5 cm i nie postępowała. Po kilku godzinach lekarz dał mi wybór: albo znieczulenie, albo tniemy. Nie zgodziłam się na nic. Przychodził do mnie 4 razy, i za każdym razem się nie zgadzałam. No i w końcu przyszli i mówią że trzeba ciąć, więc wybrałam wdł. mnie mniejsze zło i zgodziłam się na znieczulenie. Powinno się go podać pomiędzy skurczami, a u mnie się nie dało ponieważ miałam skurcz za skurczem. 4 osoby mnie trzymały żeby anestezjolog się dobrze wkuł, i niestety po 3 miesiącach okazało się że wkłucie było niedokładne i rozszczelnił mi się kręgosłup.
Ale do meritum - po 5 minutach od podania znieczulenia miałam już 10 cm rozwarcia, i musieliśmy czekać aż znieczulenie przestanie działać, żebym czuła parte.
Dokładnie taką samą sytuacje miała moja kuzynka - tylko u niej akcja po znieczuleniu całkowicie się zatrzymała, i musieli vacum jej synka wyciągać.
Morał jest jeden - trzeba brać wszystkie możliwości pod uwagę bo los lubi nam robić psikusy.
Dzień dobry!
Kasa z ZUSu na koncie, biegnę robić zakupyLilou1984, d'nusia, Falon, Czarodziejka87, A.Kasia, Mania1718 lubią tę wiadomość
-
dzień dobry
ja z rana przy -16 stopniach , musialam jechać oddac mocz i krew
a teraz lezanko pod kocykiem -
Hej dziewczynki!
Ale wczoraj miałam dzień!
Mianowicie wczoraj miałam rozpocząć 3-dniowe warsztaty z muzyką gospel (to już trzecia taka moja muzyczna przygoda tego typu).
Czekałam z wytęsknieniem na ten dzień tym bardziej, że ostatnio mało gdzie wychodzę.
I tak... Nuty przygotowane, dobry nastrój i nastawienie równieżsiostra po mnie podjechała i ruszyłyśmy na podbój muzycznego świata!
Zarejestrowałyśmy się, zajęłyśmy wygodne miejsca, a że do rozpoczęcia zostało jescze trochę czasu postanowiłam jeszcze zaliczyć szybkie siku.
I co?? I ZAWAŁ!!! Patrzę a na wkładce ślady plamienia! Mimo, że przed każdą @ takie plamienie to był u mnie standart to od początku ciąży taka sytuacja już nie miała miejsca. I co teraz? Jechać na IP?? Obserwować?? Co robić??
Matko i córko!! Zaraz pomyślałam sobie szczególnie o Tobie aleksandrazzz co Ty każdego dnia musisz przeżywać.. Ten cały nieustający lęk! Oczywiście nie zapominam o A.Kasi i innych marcóweczkach z kłopotami.
Jednak przeczekałam te 2 godzinki, po plamieniach ani śladu jednak szpital z siostrą odwiedziałam.
Ok 21ej położna podpięła mnie pod KTG, następnie przyszedł lekarz i zrobił mi USG oraz zbadał czy nie ma krwi...na szczęście czysto!!! Uff..
Powiedział tylko, że łożysko jest dosyć nisko i mały skurcz którego nawet nie zauważyłam mógł to plamienie spowodować.
Na koniec zaaplikowano mi 1amp Spasmalgonu i pojechałyśmy do domu.
Oczywiście dziś już warsztaty sobie odpuściłam i strasznie sobie popłakałam rano bo tak bardzo mi było ich żal... ;'( ech... Tak bywa... Dzidziuś najważniejszy przecież!
W domku wylądowłam po 22ej. Mąż za mną już zaczął wydzwaniać, a potem zaczął czytaćo tym Spasmalgonie (zastrzyku) i znalazł takie przykre informacje na jego temat,że obydwoje zdenerwowani nie mogliśmy zasnąć.
Miałyście może z nim jakąś styczność??
Ale moja mała Julcia od rana tańczy w brzuszku to chyba jest ok?
Och strachu się najadłam i ja... A tak długo było pięknie. -
aleksandrazz wrote:Ja się nie klocilam o pessar z dwóch powodów. Jeden jest taki ze moja mama miala zszytą szyjkę po amputacji, a i tak jej wody odeszły, po drugie szyjka z pessarem jest juz naruszona, w drugiej ciąży mogło by to już nie zadziałać. Ja też powoli odetchne ale czekam jeszcze do niedzieli:-)
o matko a co to znaczy że szyjka z pessarem jest już naruszona??? przecież to elastyczny krążek a szyjka nie z plasteliny chyba. No nie wiem, ale wyobrażałam sobie że to jak gumka na włosach, przytrzymuje je, a po zdjęciu śladu nie ma
dzień dobry
witam się w 29tcjak co poniedziałek cieszę się bardzo z nowego etapu
mamy już łóżeczko, tzn nie złożone, bo okazało się że w siateczce ze śrubami brakuje połowy (znajomi pogubili) i M ma dzisiaj dokupić w Mrówce to co brakuje.
Na wyjście ze szpitala planuję: bodziak z długim rękawkiem, śpioszki takie pełne z rękawami, śpiworek/kombinezon (ale nie mam takiego ortalionowego, tylko polarowy), cieniutką czapeczkę jak po kąpieli i na to większą-cieplejszą jeśli będzie potrzeba. No i kocyk. W sumie to tylko przeście paru metrów od drzwi szpitala do samochodu, a potem parkujemy pod drzwiami domu.
Dopiero mi się wydawało, że ten styczeń i to pranie ciuszków tak daleko przede mną, a tu już! Tylko żeby jeszcze ta komoda była, bo doczekać się nie mogę sortowania i układania tych pachnących malutkich rzeczy.
Współczuję akcji z plamieniem, ja nadal codziennie sprawdzam wkładkęniestety złe wspomnienia uczulają na dłuuuugo. Oby się nikomu to nie powtórzyło
Czarodziejka87, d'nusia, Mania1718 lubią tę wiadomość
-
Strasznie mnie drażnią te przelewy z ZUSu.. Wypłata była co miesiąc i było wszystko fajnie poukładane, a teraz strasznie się to tak wszystko "rozłazi" w czasie i nie wszystko idzie do końca zaplanować wrrr!
Dziś wieczorkiem rozpoczynamy Szkołę Rodzenia, fajnie
Taka alternatywa co do utraconych warsztatów;)
Podzielę się potem z Wami ciekawostkami.
Kate84 lubi tę wiadomość
-
Cześć
Ja już po glukozie, nie było źlei nawet mi smakowało
wyniki są dobre: na czczo 82, po 1 godzinie 105, po 2 godzinach 101. Reszta badań też dobrze wyszła, tylko w morfologii % neutrocytów mam wyższy, a limfocytów niższy, nie wiem, czy to ma znaczenie. No i czekam jeszcze na wynik przeciwciał odpornościowych.
Izolecc, współczuję... zdrowiej szybko!
Beacik, ja nawet nie wiedziałam, że dwa dni przed glukozą nie można jeść słodyczy i owocówJa jadłam
tylko wiedziałam, że wieczorem przed mam nie jeść takich rzeczy...
Dziewczyny z problematycznymi szyjkami, trzymam za Was mocno kciuki! :*
Malina, co za sytuacjadobrze, że niedługo masz wizytę u swojego lekarza!
Co do ćwiczeń, to ja chodzę raz w tygodniu na gimnastykę (od około 20 tc), oprócz tego tylko jakieś spacery. W domu nie ćwiczę, jakoś nie mogę się zmobilizowaćAle o tej piłce z Lidla też myślałam.
Falon, rany... Dobrze, że wszystko dobrze się skończyło. A tego leku nie znam, ale skoro Ci go podali, to chyba wiedzą co robią?Czarodziejka87 lubi tę wiadomość
-
noelka no też tak sobie pomyślałam, że w końcu wylądowałam w szpitalu w którym zdecydowałam się rodzić i również tam zaczynam szkołę rodzenia, poza tym szpital ten ma bardzo fajne opinie to chyba wiedzą co robią??
Mój lekarz prowadzący zawsze mi powtarza co do informacji z neta "proszę nie czytać" ale łatwo powiedzieć, kto w dzisiejszych czasach z tego nie korzysta? -
Strasznie Wam zazdroszczę ćwiczeń, szkół rodzenia. Jak ściągną mi pessar w 36 tc to chociaż kilka dni poćwiczę sobie, bo strasznie mnie gnaty bolą
A z tym pessarem to dla mnie chyba jakaś bujda, że narusza szyjkę... Mi powiedzieli, że wręcz przeciwnie. No ale jak widać co lekarz, co szpital to opinia. Tak to już jest.
Niedawno poznałam w poczekalni jak czekałam do lekarza pewną Panią, która miała pessar w pierwszej ciąży, teraz jest w drugiej ciąży, już 33 tc i szyjkę ma elegancką, bez krążka, bez jakichkolwiek powikłań. Na pewno to zależy od kondycji szyjki. Tak samo ze znieczuleniem jedne chwalą, drugie odradzają. A to wszystko zależny m.in od organizmu kobiety, każda poród przeżywa inaczej, więc to kwestia indywidualna.
aleksandrazz, Karolina@, Lucky lubią tę wiadomość
-
Magda to prawda. Ja myślałam że bede ciąże przeżywać podobnie do mojej mamy czy babci. A tu dupa! Wszystko zupełnie inaczej u mnie niż u nich.
Powiedzcie mi bo mam wątpliwości. Od kiedy mogą występować te skurcze przepowiadajace ? Zapytam o to ginki w piątek ale nie mogę nigdZie znaleźć o tym informacjii.Wiadomość wyedytowana przez autora: 4 stycznia 2016, 10:27
Synuś Antoś - 23.03.2016r. -
Falon wrote:
Mój lekarz prowadzący zawsze mi powtarza co do informacji z neta "proszę nie czytać" ale łatwo powiedzieć, kto w dzisiejszych czasach z tego nie korzysta?
No właśnie, łatwo powiedziećja pierwsze co to czytam w internecie
Falon lubi tę wiadomość
-
Falon ale się strachu najadłaś pewnie biedna ale najważniejsze,że wszystko jest dobrze:)
A ten lek moim zdaniem też jeśli uznali,że trzeba podać to na pewno wiedzieli co robią.
Ja jednak kupię grubszą czapeczke mimo,że termin na 20 marca to może być jeszcze zimno..
Falon lubi tę wiadomość
Filip 28.03.2016
-
Witam Marcówki! Ależ mrozy nastały. W tym starym domu, gdzie aktualnie mieszkamy nie można nagrzać ;/ Dziewczyny, stresuję się okropnie - jutro wizyta i okaże się co z moją szyjką. Wprawdzie przez te 2 tygodnie dużo leżałam i mam nadzieję, że przynajmniej się nie skróciła. Na wszelki wypadek wrzucę chyba torbę do samochodu...
Co do znieczulenia to jak w każdym temacie są głosy za i przeciw. Ja się na nic nie nastawiam, wszystko wyjdzie w trakcie całej akcji. Jak czytałam przejścia MeAmerie przypomniała mi się jedna sprawa, o której położona mówiła. Najlepiej postępuje poród w terminie, albo kilka dni przed terminem. Dlaczego? Ponieważ opowiadała, że kobiety które trafiają np. w 37 tc na porodówkę są nie przygotowane, tzn. ich macica, szyjka. Podobno dużo wolniej i oporniej postępuje pierwsza faza porodu.Lucky lubi tę wiadomość
-
Aleksandra- moja córa była w szpitalu az 5 tygodni
a ja razem z nią bez wychodzenia na zewnatrz! byłam z nia cały czas. W inkubatorze była tydzien, a potem w łozeczku. Miałysmy wyjsc po 2 tyg ale złapała szpitalną infekcje bakterie ecoli i miała 3tygodnie antybiotyk:(
Co do znieczulenia- ja rodziłam naturalnie bez zzo bo było bardzo duzo ciec i nie było anestezjologa, urodziłam szybko bo o 11 dopiero zaczełam pojękiwac z bólu a o 15:30 córka była na świecie. Teraz mam plan zaczac rodzic bez zzo i zobaczymy jak szybko pojdzie, jak bedzie sie dłuzyc to wezme.
Widzicie... co lekarz to inna opinia, dzis moja bratowa rozmawiała ze swoja kolezanka ktora jest gin i powiedziała ze powinnam bezwzglednie lezec tylko na siku wychodzic, a moja że musze wsawac zeby mi miesnie miednicy i nog nie zanikły bo co bedzie trzymac macice! Juz sama nie wiem...
Nasz pierwszy cud 1.04.2015 Kornelia :* -
Ja synka zabiorę ze szpitala w bodziaku i półśpioszkach lub pajacyku. Zobaczy się
i do tego kombinezon i czapencja.
Nastawiam sie, że w lutym zima może być w pełni, więc kupiłam mu porządny kombinezon:
Mam jedynie problem z czapką zimową. Nic mi się nie podoba za bardzo... Chciałabym zwykłą, bez zbędnych pierdół.Madlene.:), Est lubią tę wiadomość
-
Malina81 wrote:Mąż sie smieje, ze za 2 lata córeczka.. ja mówię no dobra to się zgodzę, ale Ty bedziesz chodził w ciąży, i dasz mi 200% pewności na córkę. Poza tym niedługo konczę 35 lat więc pierwszej świeżości nie jestem.
Malina81 Oj tam oj tam. Ja o rok starsza a mój Romeo liczy na jeszcze jedno w przyszłości
Nie wiem czym się stresujesz skoro teraz nawet panie po 60-ce rodząCzarodziejka87, Lucky, ksanka, Est lubią tę wiadomość
-
ksanka wrote:Malina mnie to trochę przeraża - bo to moja 1 ciaza
ksanka to mamy podobnie. Też mam trochę obaw a im bliżej końca tym ich więcej.
Tak w ogóle to podziwiam kobitki które porodziły po 9 czy 10 dzieci. Dla mnie to normalnie Mont Everest. Moja babcia miała 9. Mama mojej połówki też urodziła ich 9. Ostatnio mi powiedział że jego mama mówiła że to nie jest takie trudne więc podsumował iż i ja dam radę. Wieczny optymista hehWiadomość wyedytowana przez autora: 4 stycznia 2016, 11:08
-
nick nieaktualnyDzień dobry
Wróciłam własnie z laboratorium i padam na ryjek
Wczoraj wieczorem prawie na zawał zeszłam bo złapał mnie tak mocny skurcz brzucha, że nie byłam się w stanie na łóżku przekręcić. Na szczęście po 2 nospach przeszło i się nie powtórzyło, więc już odpuściliśmy sobie nocne wizyty na IP. Mam wrażenie, że moje rozwarcie się pogłębia bo coraz niżej małego czuję ale zobaczymy w czwartek na wizycie.
Co do pessara - nie ma on klinicznego wpływu na szyjkę. Wpływ ma zdecydowanie szew, uszkodzenie mechaniczne w czasie poprzedniego porodu oraz każdy zabieg inwazyjny typu wymrażanie/wypalanie nadżerki, konizacja itp. No i niezmiernie niebezpieczne są wszelakie infekcje bo są one najczęstszym powodem skracania się szyjki i przedwczesnego odejścia wód.
To czy problemy z szyjką powtórzą się w kolejnej ciąży zależy od powodu jej skracania/zmiękczenia. Jeśli przyczyną problemów jest infekcja to wystarczy zadbać o prawidłową biocenozę pochwy i tyle. Gorzej, jeśli powodem problemów jest (tak jak u mnie) ciśnieniowa niewydolność szyjki macicy, wówczas nie ma sposobu, by tę szyjkę wzmocnić i należy się spodziewać, że w kolejnej ciąży też sobie sama nie poradzi. Przyczyn niewydolności szyjki może być wiele, u mnie prawdopodobnie zaszkodziło wymrażanie nadżerki oraz pobieranie wycinka do badań histopatologicznych. Bądź też po prostu taka moja uroda, że do chodzenia w ciąży się nie nadaję.
ZZO mnie nie dotyczy, więc zupełnie nie znam tematu
Ubranka na wyjście jeszcze nie mam bo wszystko jest u mojej mamy. Kombinezon mam od szwagierki a w razie gdyby jednak było cieplej to mam polarowego grubszego "misia". Nie planuję w sumie w co małego ubiorę, zależnie od pogody ciuszki przygotuje nam szwagierka Gosia (ta od bliźniaków) w czasie gdy będę w szpitalu. No chyba, że ja wyjdę do domu przed Tymkiem.