Marcowe Mamusie 2016 :-)
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyArien jak robisz zupę wiśniową? W moich rodzinnych stronach nie było takich wynalazków jak zupy owocowe i jakoś nie umiem się do nich przekonać Może Ty masz jakiś przepis, który by mi podszedł?
Ja mam na obiad zielone curry z ryżem I tak mnie korci, żeby zrobić WZkę z malinami bo udało mi się dorwać koszyczek wyjątkowo dorodnych owocków ale póki co jest na pieczenie za gorąco Z resztą będę musiała zrobić jakąś dietetyczną wersję bo jak wczoraj zjadłam 2 ciastka amerykańskie to potem myślałam, że w toalety nie wyjdę -
Est wrote:Chyba sobie poczytam lutowki dla śmiechu
Dziewczyny macie jakies informacje co z jedzeniem owoców morza w ciąży? Chodzi mi oczywiscie nie o surowe tylko poddane obróbce termicznej?
ostatnia decydująca "kłótnia" zaczęła się na stronie 633Nataszka2200 lubi tę wiadomość
-
Madzialena90 wrote:A.Kasia i Domiii też mam termin na luty tak mniej więcej 28, 29, ale naprawdę wolę zostać tutaj....
Madzialena, A.Kasia, domiii,
Wy tam pilnujcie tych swoich dzieciaków, bo jak się urodzą 29 lutego, to będą mieć urodziny raz na cztery lata!Wiadomość wyedytowana przez autora: 5 sierpnia 2015, 15:40
arien lubi tę wiadomość
-
A.Kasia, ja zupkę wiśniową robiłam pierwszy raz ale wyszla mi naprawdę dobra
Zalałam kg wisni wodą - nie wiem dokładnie jaką ilością wody. Gotowałam jakieś 30 - 40 minut. Najpierw pod przykryciem, ale chyba wody bylo za duzo i wydawalo mi sie to wszystko mdle, wiec odkrylam zupke i gotowalam bez przykrycia zeby troche wody wyparowalo. Trzeba dodac 1-1.5 lyzki mąki ziemniaczanej, ale stwierdzilam ze to bez sensu kupowac cale opakowanie bo potem i tak nie wykorzystam i zagęsciłam do łyżką kisielu truskawkowego. A potem dodałam dwie łyżki jogurtu (zamiast smietany) i done! Z makaronem podaje. Pamietam, że jak bylam mała mama czasem gotowala taka supe bo tata bardzo lubi. I ja jej wtedy nienawidziłam. Dopiero jakis rok temu przelamalam sie zeby jej sprobowac gdzies u kogos i bardzo mi podpasowała.
Zapomniałam dodać, że "kompot" trzeba posłodzić, do smaku. Moja wyszła calkiem kwasna ale na taka mialam ochotę
A macie jakies ciekawe/sprawdzone przepisy na wolowine?
-
To chyba też tam luknę dla rozrywki
Dobrze mój mąż mówił, jak miałam ciążę biochemiczną w czerwcu. Że może nawet lepiej, bo w sumie nie znamy nikogo, kto się urodził w lutym, to może lepiej, za miesiąc, żeby bejbi urodziło się w marcu... (wymyślał już jak mógł, żeby mnie pocieszyć) No i racje miał. Teraz musiałabym siedzieć na wątku z lutówkami i się kłócićWiadomość wyedytowana przez autora: 5 sierpnia 2015, 15:51
arien lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyannak wrote:Madzialena, A.Kasia, domiii,
Wy tam pilnujcie tych swoich dzieciaków, bo jak się urodzą 29 lutego, to będą mieć urodziny raz na cztery lata!
No i dobra oszczędność na prezentach Ja to bym chciała chociaż do lutego donosić a potem to już mi rybka jaka data
Est, z owocami morza bym uważała. Gdzieś czytałam, że w ciąży trzeba z nimi ostrożnie ze względu na pasożyty ale znam kobitki, które i na surowe sushi w ciąży chodziły a nic im nie jest. Kwestia szczęścia chyba bo w sumie i wołowiną się można zatruć. -
annak wrote:Madzialena, A.Kasia, domiii,
Wy tam pilnujcie tych swoich dzieciaków, bo jak się urodzą 29 lutego, to będą mieć urodziny raz na cztery lata!
wiem! i to wcale nie byłoby śmieszne bo dopiero po 72 latach będzie miało 18nastkę
ale wiadomo, ważne, żeby było wszystko dobrzeEst lubi tę wiadomość
-
Ja na wołowinę nie mam ochoty, a przed ciążą bardzo lubiłam. Mój ulubiony przepis na zdrowe i pożywne jedzonko jest taki:
Ok 40-60 dag chudego udźca wołowego trzeba pokroić w kostkę ok. 3cm. Podsmażyć na oliwie z dość dużą ilością suszonej papryki. Ja mieszam ostrą i słodką. Gdy mięso jest zrumienione trzeba je zalać wodą, tak żeby przykryła całe mięsko, dodać liść laurowy, ziele angielskie, pieprz ziarnisty i trochę majeranku. Przykryć i dusić do miękkości na małym ogniu, im dłużej, tym lepiej. Mniej więcej po 40-60 minutach posolić do smaku.
I teraz tak, opcja prostsza jest taka, że gdy mięso jest miękkie dodajemy pokrojone w kawałki: cebulę, paprykę, pieczarki i jeśli lubisz ogórka kiszonego lub konserwowego, pogotować 10 minut i podawać z kaszą.
Opcja bardziej skomplikowana, ale zdrowsza i warta zachodu jest taka, że w garnuszku gotujemy pół szklanki zielonej soczewicy w posolonej wodzie. Ona potrzebuje około 20 minut. Zależy jaką się kupi. Na drugiej patelni cebulę, paprykę, pieczarki i cukinię, wszystko pokrojone w kostkę lub w paseczki się podsmaża kilka minut, dodaje soczewicę i czerwoną fasolę (małą puszkę lub 1/3 dużej), puszkę pomidorów w kostce i wszystko razem chwilę się dusi. Gdy i mięso i warzywa są miękkie sosy się łączy i podaje z kaszą. Ja najbardziej lubię pęczak.
To danie ma taki plus, że można część mięsnego sosu zagęścić, część wymieszać z warzywami i strączkami, a część warzyw podać z ryżem i ma się trzy różne obiady . No i oczywiście można pół zamrozić na później i zjeść w chwili zmęczenia lub słabości do wołowiny .Est lubi tę wiadomość
-
Est wrote:Chyba sobie poczytam lutowki dla śmiechu
Dziewczyny macie jakies informacje co z jedzeniem owoców morza w ciąży? Chodzi mi oczywiscie nie o surowe tylko poddane obróbce termicznej?
Mój lekarz powiedział, że na surowe mam zakaz, ale poddane obróbce cieplnej mogę śmiało wcinać. Do tej pory jadłam krewetki i mule i wszystko było ok.Est lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Oj przeczytałam lutówki, Boże.....masakra.
Pisałam Wam że piszę też na innym forum, ponieważ tam można zakładać inne tematy, np. zakupy, wizyty, zdjęcia i wszystko jest pod danym miesiącem, ale tam też zaczęło być mega nieprzyjemnie. Z poprzedniej ciąży z innego forum zostało nas 11 dziewczyn z całej Polski ( i nie tylko) i muszę Wam napisać że nadal utrzymujemy kontakt, widujemy się ile możemy, mimo tych 5 lat -
domiii wrote:wiem! i to wcale nie byłoby śmieszne bo dopiero po 72 latach będzie miało 18nastkę
ale wiadomo, ważne, żeby było wszystko dobrze
Cudownie!
Wieczna młodość!
domiii, A.Kasia lubią tę wiadomość