Marcowe Mamusie 2016 :-)
-
WIADOMOŚĆ
-
Amarylis wrote:Witam was Dziewczyny, dopiero zauważyłam taki wątek na forum
jestem teoretycznie w 7 tyg. ciąży. Belly policzył mi poród 23 marca. narazie miałam robione usg 1,5 tyg temu i był pęcherzyk, teraz czekam na 10 sierpnia wtedy zobaczę czy jest zarodek/serducho i strasznie się tym stresuję. Dzisiaj biczuje sie strasznie bo mój facet kupił wczoraj chipsy i zjadłam z nim trochę (gdzie rzadko jem takie rzeczy), nie mogłam się powstrzymać choć ogólnie staram się odżywiać racjonalnie. Teraz siedzę i panikuję,że nabawiłam swoje dziecko wad wrodzonych..
Kochana nie ma to znaczenia. Musiałabyś się wyprowadzić na bezludną wyspę gdzie mogłabyś hodować swoje warzywa bo nawet ta marchewka co jadasz Bóg jeden wie co tak naprawdę ma w sobie. Ja 20 lipca jeszcze nie wiedziałam że jestem w ciąży i piłam pifko i po jednym padłam jak mucha. Lekarz wyjaśnił że to jedno nie ma żadnego wpływu. Mnóstwo kobiet dowiaduje się o ciąży później i nie ma na to wpływu. Na spokojnie. Ja też mam 10 sierpnia wizytę i zobaczymy. Powodzenia i się nie martw
Amarylis lubi tę wiadomość
-
Amarylis wrote:dzięki za dodanie otuchy..rozum niby mówi to samo ale serce panikuje..byle do 10ego i zobaczyć już serduszko trzymam kciuki za nasz wszystkie!!
Zostało nie licząc poniedziałku i dnia dzisiejszego 4 dni. To nie wiele. Niektóre dziewuszki czekają na wizytę 2 tygodnie i więcej . Damy radę. :-*Amarylis lubi tę wiadomość
-
Czytam Was i czytam i czasem się uśmiecham!
Jeśli chodzi o jedzenie to je się to na co ma się ochotę. Ja ostatnio miałam ochotę na okropne tłuste frytki z keczupem i je jadłam mimo awantury w domu, że to niezdrowe.
I tak je potem zwymiotowałam, ale gdybym miała na nie znowu smaka i tak bym zjadła:P
Wczoraj poruszyłyście temat papierosów. Mam znajomą nałogowy palacz! I jak zaszła w ciążę lekarz kazał jej ograniczyć, ale broń Boże przestać palić, bo to szok dla organizmu, który mógłby spowodować utratę ciąży. Okropnie wyglądała z fajką i z brzuchem, ale paliła.
Jeśli chodzi o te drażliwe tematy. Zgadzam się! Nie nakręcajmy się cudzymi historiami. Teraz musimy mieć instynkt egoistek i nie przyjmować za wiele do siebie!
Czytam Was codziennie jednak z aktywnością kiepsko, bo jest mi żle i niedobrze i kręci mi się w głowie od komputera. Piersi bolą mnie mniej, aczkolwiek od poziomu hormonów mnie telepie od srodka, i wymiotuję Spróbowałam zapisanych przez gin kropelek Imbifem ale tak mnie rozpaliły, że chyba sobie je podaruje
Co do hemoroidów w pierwszym trymestrze zakazane jest używanie jakichkolwiek środków. Zaparz sobie korę dębu i włóż sobie tam wacik z tym wywarem. Dobry też jest lód, kostki lodu łagodzą podrażnienia.A.Kasia lubi tę wiadomość
-
arien wrote:Boże, jaki koszmar. Nie wyobrazam sobie tego kompletnie. I co? pewnie oksytocyna i rodzisz martwe dziecko? To jest nie do pomyslenia, niehumanitarne!
Poród naturalny - jak sama nazwa wskazuje - jest naturalny. Każą rodzic martwe dziecko, bo po takim porodzie już po kilku miesiącach można ewentualnie starać się o kolejne, a jakby zrobili cc to raz - trzeba 2 lata odczekać, dwa - nie wiadomo w jakim stanie są wody i łożysko, ile dni dziecko nie żyło, czy nie doszło do gnicia wód. Gdyby takie wody weszły w reakcję z raną cc to sepsa murowana.
Dziewczyny, codziennie wokół nas dzieją się takie tragedie. Ja wierzę w siłę pozytywnego myślenia, nie nie fajnie mi się tu wchodzi i czyta takie rzeczy. To jest czas oczekiwania i radości, i nie zabierajmy sobie tej radości. Czasem lepiej coś przemilczeć niż napisać.
A co do czipsów - to moje dziecko musiałoby już mieć kila tych wad wrodzonych, bo czipsy lubię. Przy pierwszej ciąży jadłam bardzo dużo czipsów i synek ma 5 lat i jest okazem zdrowia.
Nie dajmy się zwariować.....Martita88, Vincent, Est, Nataszka2200, Amarylis, krówka_muffka lubią tę wiadomość
-
Też czipsy kooocham Ale jakoś za bardzo nawet za mna nie chodzą
A z tym, że mozna jesc to na co ma sie ochotę to nie wiem. Chyba nie do konca sie zgodzę. Powinno się jeść zdrowo, racjonalnie a nie np. tylko frytki i chipsy bo tylko na to ma sie ochotę Tak mi się wydaje przynajmniejdomiii, muminka83 lubią tę wiadomość
-
Jacqueline wrote:Milola - trzymaj się kochana
Powiedzieli mi, że mamy czekać pół roku ze staraniami. Tak sobie myśle czy to jest na wyrost czy faktycznie tzeba tyle czekać? Bo myślałam, że jeśli będą miesiączki normalne i w miare regularne to w styczniu powinna przyjść 5-ta miesiączka i chcielibyśmy się z mężem zacząć się starać w tym cyklu czyli pod koniec stycznia.
Ja poronilam samoistnie w 7 t.c oczyscilam się sama lekarz mi powiedział żeby odczekać do normalnej miesiączki i jeśli psychicznie czuje się na siłach możemy się starać. No i po 2 m cach się udało. Myślę że dużo też mi dał wyjazd bo akurat mieliśmy podróż poślubna także się zrelaksowalam i wróciłam do siebie. Trzymam kciuki za Was i daj sobie trochę czasu, odpocznij zrelaksuj się i wyplacz bo to pomaga buziakimuminka83 lubi tę wiadomość
[link=https://www.suwaczki.com/][/link]
2.02.15 7 tc mój aniołek :* -
Najważniejsze by mieć umiar. W pierwszej ciąży w związku z tym że wymiotowałam i miałam mdłości nawet w dniu cesarki przytyłam 8kg.
Dlatego folgowałam sobie Jadłam dużo Big Mac bo normalnie nosiło mnie
Synek ma 5 lat skończone też w czerwcu. Gra na pianinie, uczy się angielskiego i potrafi się dogadać. Jest bardzo inteligentny. Więc uważam że śmieciowe jedzenie zwiększa IQ :p hihi
a tak poważnie. Wszystko w umiarze jest dobre i nie ma co wchodzić w jednej skrajności w druga. Bo okaże się na samym końcu że zamiast się cieszyć po porodzie będzie sfrustrowane a tego nam chyba nie potrzeba.
PS. Postanowiłam się ujawnić twarzowoRenka88, Vincent, Amarylis lubią tę wiadomość
-
No i jak zwykle sprawdza się stara zasada, że trzeba wybrać złoty środek. Czyli ani nie jedzenie i picie wszystkiego na co ma się ochotę bez ograniczeń, bo dieta typu same frytki + snickersy popite piwem na zdrowy rozum nie byłaby dobra Ale też nie należy popadać w panikę jak się zje trochę fast foodu czy śmiecio-żarcia. Przesada w każdą stronę jest zła. Każda dziewczyna musi sama wyczuć, co jest lepsze w jej przypadku. Bo jedna będzie się stresować na maxa jak zje raz chipsy, a inna będzie się stresować tym, że ciągle sobie czegoś odmawia. I efekt może być tak samo zły, mimo, że podejścia skrajnie różne.
Trzeba więc też trochę polegać na własnych odczuciach, intuicji i zdrowym rozsądku.
Podobne mam zdanie na temat tego, o czym była mowa dziś powyżej czyli którą opcję "wybrać": przejmowanie się wszystkim w ciąży + zero radości + planowania przyszłości (bo coś może się zdarzyć) czy odwrotny wariant, a więc radość i cieszenie się błogosławionym stanem, bo przecież jest piękny.
Nie ma dobrej odpowiedzi. Myślę, że tak samo normalny jest stan A, jak i stan B.
To jest wypadkowa wielu czynników: wcześniejszych doświadczeń, typu charakteru, wieku, lekarza jakiego się ma, otoczenia, etc. I chyba nic nie jest tu bardziej właściwe. Według mnie, każdy stan ducha w ciąży jest zrozumiały. Jedne osoby wolą myśleć tylko o tym, co pozytywne i nie słuchać złych historii. A inne wolą znać możliwie najbardziej czarne scenariusze, żeby wewnętrznie na wszystko się przygotować. Wydaje mi się, że i takie i takie postawy musimy tu akceptować. Po prostu każda z nas przeżywa to trochę inaczej, choć wszystkie nas łączy jeden bezwzględny cel - szczęśliwie urodzić zdrowe dziecko (lub dwa, albo i więcej )
[ups, wybaczcie przydługi wywód ]arien, Martita88, muminka83 lubią tę wiadomość
-
Ja tez takie straszne historie wole wypierac i wierze ze wszystko bedzie dobrze. Moja siostra ma mega problemy ze zdrowiem, bierze dosc silne leki i ciaze miala trudna a dziecko w100% zdrowe, terax ma 7 lat i super sie rozwija. Powiedziala ze na 2 sie nie zdecyduje, bo fizycznie nie da rady. I dla mnie rozwazania o chipsach sa troche smieszne bo ludzie naprawde maja powazne problemy.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 5 sierpnia 2015, 13:03
domiii lubi tę wiadomość
-
Ja się nie zgodzę z tym, że rozważania o chipsach są smieszne. Bo każda z nas swoj stan przezywa inaczej, jedne przyszle mamy martwią się bolem piersi (raz mniejszy, raz większy i co to moze zwiastować) inne martwią się, że zbyt wysoki poziom stresu w pracy moze zaszkodzić, inne nie martwią sie prawie wcale a jeszcze inne zastanawiaja się jaki wplyw na ich dziecko ma odzywianie i czy np. jedzenie fastfoodow i smieci nie zaszkodzi. Nie ma sie co smiac z jakichkolwiek obaw i watpliwości, bo to zupelnie naturalne a my jestesmy tu po to, żeby sie wspierac i radzić.
domiii, Vincent, Nataszka2200, Amarylis lubią tę wiadomość
-
Witam,
Ja juz po urlopie. Pierwszy dzień w pracy. Zmęczona bo w domu byliśmy o 2 nad ranem. W samolocie miałam dramat bo jak juz kazali zapiać pasy bo londujemy i zaczęły sie lekkie turbulencje to mnie taka biegunka złapała ze musiałam zawołać stiuarda zeby mnie do łazienki wpuścił. Zdążyliśmy juz wyładować wszyscy wychodzą a ja s toalecie skończyć nie mogłam.
Oczywiście nie powiedziałam ze biegunka tylko ze zaraz zwymiotuje a wczesniej na siedzeniu schowałam torby które są przeznaczone do wymiotowania zeby musiał mnie wpuścić do łazienki. Jakaś masakra.
I tak mam rozwolnienie do dzisiaj. Jeszcze nic nie jadłam tylko pije trochę wody.
A na dodatek koleżanka w pracy co jest tez w ciąży odrazu stwierdziła ze muszę iść na usg bo ona takie biegunki miała chwile przed poronieniem w poprzedniej ciąży No myślałam ze sie porycze i uduszę ja w tym samym czasie. Jak można cos takiego powiedzieć. Jeszcze do mnie ze tez była zaraz po 6tyg jak to sie stało wiec lepiej żebym cos z tym zrobiła!!!
-
Katiesz, a moze to przez stres zwiazany z powrotem do pracy? Ja tak mam.
I pocieszę Cie bo ja przed poronieniem nie mialam zadnych biegunek, natomiast trochę mnie zmartwilas bo ja od wczoraj lepiej sie zalatwiam i nie mam juz takich zaparc. I trochę mnie przestraszylas. Ale może kolezanka chciala dobrze?
-
Ona odkąd sie dowiedziała ze jestem w ciąży to na każdym kroku mnie uświadamia ze jeszcze wszystko moze sie zdążyć.
Rozmawiałam juz wczesniej z mama i ona tez miała biegunki we wszystkich 3 ciążach. Zero nudności czy wymiotów tylko biegunki. Jak byłam u gina równo tydzień temu to powedziala ze to normalny obiaw. A wydaje mi sie ze wczoraj to całe trzęsienie samolotu mnie tak pogoniło wiec nie chce nawet myślec o radach koleżanki i pewnie nie pomogło ze jedliśmy w jakiś małym śmiesznym barze na lotnisku jedno z tych takich stołówkowych miejsc gdzie jedzenie lerzy s podgrzanych pojemnikach przez kilka godzin.
-
Katiesz kolezanka sie nie przejmuj bo gorszej bzdury to ja nie slyszalam... ze biegunka zwiastuje poronienie ja poronilam i jakos biegunki nie mialam... moze poprostu cos zjadlas i juz albo ze stresu
Arien ja od jakiegos tygodnia nie mam problemu z zaparciami, rano wypije kawe i od razu w kibelek ide i pamietam ze w kazdej ciazy tak mialam...A.Kasia, muminka83 lubią tę wiadomość
Aniołek 6tydz [*]
Zuzia 20tydz [*]
Amelka 25tydz [*]
-
No tak, do tego upał i mogło być nie swieże.
Nie przejmuj się w takim razie koleżankką. Szczególnie, że i Twoja mama tak miała - to u Was rodzinne W ogóle jak ja nie lubie takich madralinskich kolezanek, eh...
A jeszcze wracając do tego, że smiesznym wydawac by sie mogło rozprawianie o chipsach. Pamietam jak moja kolezanka z pracy opowiadała o swojej znajomej, która byla w ciązy, ale miala za soba tez poronienie. Aplikowała luteine dowcipkowo, i pojawiło sie jakies malenkie plamienie, podobno naprawde parę kropek. Ale dziewczyna spanikowała i pojechała z tym na IP. Okazało się, że po prostu aplikując luteinę podrażniła szyjkę. Moja koleżanka strasznie nabijała się z tej swojej znajomej i troche mnie to zbulwersowało (chociaz sama w ciazy wtedy jeszcze nie byłam). Ja sama pewnie też bym pojechała na IP. Bo lepiej dmuchać na zimnę, bo można pomóc przy samym plamieniu (poronienie zagrazajace). I zawsze każdej z dzewczyn powtarzam, że nie warto czekać, że lepiej na izbie uslyszeć ze jest sie panikarą, ale że wszystko jest ok, niz sprawe zbagatelizowac i pozniej pluc sobie w brodę.A.Kasia, muminka83, Nataszka2200, Amarylis lubią tę wiadomość