Marcowe Mamusie 2016 :-)
-
WIADOMOŚĆ
-
niecierpliwaa wrote:Basia oczywiście dziś idę do lekarza bo już dziś drugi dzień mnie tak boli
Próbowałam złagodzić ból apapem ale akurat chyba na ten ból nie działa...
-
Kochene opisałam mój poród troszkę w innej formie , gdyż opisałam to w formie mojego pamkietnika , wydrukuję sobię taką kartkę i zachowam na pamiątke
MÓJ PORÓD
Czwartek 3 marca 2016 roku , był wyznaczony mój termin porodu
poród był zaplanowany cięciem cesarskim , odziwo noc poprzedzającą
nawet spokojnie spalam , panika zaczeła się rano , wstaliśmy po 6
na 8 rano mieliśmy się zgłosić do szpitala , ze stresu kilka
razy musiałam odwiedzić toalete, ubrałam się , lekko podmalowałam
i pojechaliśmy , jakoś szczególnie się nie bałam , czułam podekscytowanie ,
gdy jechaliśmy autem do szpitala oddalonego ok 40km , chciało mi się
płakać , lekkie łzy mi leciały , ale nie ze strachu , cieszyłam się
miałam myśli ze jedziemy ,,po Emme'' bo przecież wiedziałam mniej wiecej
o ktoórej godzinie bedzie z nami, gdy dojechaliśmy na miejsce
wypełniłam kilka dokumentów po czym zabrali mnie już do swojego pokoju.
i tam się zaczęło ... panika , zaczełam płakać ze strachu , nie wiem
czego się bałam , może tego że nigdy nie byłam w szpitalu,nigdy mi nic nie było
a tu nagle , tak naprawde miałam przejść lada moment operacje ! Łukasz mnie pocieszał
przyszła położna dała nam ubrania na przebranie , mi białą koszulę , Ł dostał niebieskie
spodnie i bluzke , mnie podłączono do KTG , ciągle płakałam ze starchu , potem przyszedł
mój lekarz , troszkę się uspokoiłam , ok przyszli po nas , idziemy w strone sali operacyjnej
coraz bardziej płacze , położne położyły mnie na ,,stole'' Ł siedział z lekarzem i gadali
o nartach , gdyż moj lekarz się wybierał na urlop , ok położne ogarnęły koło mnie, kilka
czynności , jak już lerzałam na tym stole to ryczałam z przerażenia , przyszedł anastezjolog
zobaczył mnie i zaczął żartować zzeby mnie rozlużnić , bardziej mnie to zdenerwowało niz
rozlużniło ... ok zaczeli mnie układać w pozycję C aby wbić zastrzyk do kręgosłupa...
bardzooo się bałam ! Ł już wtedy patrzył na mnie , było mi wtedy troszkę lepiej...
ok zastrzyk zrobiony , nie bolało , nie było to starszne ani nic takiego, poprostu dziwne uczucie
takjakby czułam że wlewa się do mnie jakiś płyn... non stop do mnie mówiono co się bedzie pokolei
dziać , że bedzie mi ciepło, itd , znieczilenie zaczeło działać po kilku sekundach , gdy już , nic nie
czułam zrobiło mki się słabo i nie dobrze , chciałam wymiotować , i krzyczę że bede wymiotować
ze mi nie dobrze , połozna obróciła mi głowe na ok , ale nie zwymiotowałam, aaa przed znieczuleniem
załozyli mi cewnik , tez nie było to jakies mega strszne wiadomo nie przyjemne , ale do przezycia.
czułam jak lekarz mi jejzdzi czymś po brzuchu , Ł ciągle patrzył , czułam się dobrze mając go blisko
ciągle łzy mi leciały , ale już byłam spokojna , ale łzy nie znikały ... cały proces był ekspresowy
raptem trwało wszystko jakieś 15 min ( ie licząc przygotowywania mnie na sali operacyjnej)
nagle usłyszałm płacz, lekarz pokazał mi moją Emme , byłam bardzo podekscytowana szczęsliwa,
ale też takjaby rozkojarzona? zabrali Emme do pomiarów ,dosłownie po 2 minutkach połozna mi ją
przyniosła i przystawiła blisko buzi , kilka razy ją wycałowałam oczywiście płacząc
no i po wszystkim ! aa no i zanim zaczeli mnie zszywać lekarz zaproponował mi maść która
ma uniknąc zrostów na macicy , i zapobiec ewentulnej bezpłodnosci itd itd , koszt maści 650zł
oczywiście się zgodziłam, ok koniec zszywania jedziemy do pokoju, wyjejzdzamy z bloku a na korytarzu
siedzi Ł i tuli Emme połozna mi mówi proszę spojrzeć w lewopiękny widok , dwie najwazniejsze
osoby w moimzyciubożeee ale ryczę teraz jak to piszę , ok jestem juz w swoim pokoju, przychodzi Ł
ja czuję sie dobrze , odrazu połozna mi przystawia Emme do piersi , mała pięknie ssie
łzy szczescia mi lecąjestem już spokojna , mam wszystko
Emma się urodziła o 9.40
około godziny 15 , zaczeli mnie ,,stawiac na nogi'' położna pomogła mi wstać z łóżka ,
miałam nogi jak z waty , co do bólu hmmm nie mogę powiedzieć ze mnie coś bolało , ale jeszcze
byłam na silnych lekach , połozna mnie wykąpała ,przebrała , i od tego momentu normalnie
chodziłam i funkcjonowałam , w zasadzie musze powiedziec ze najgorsze było to pierwsze
wstanie z łózka , chodz wcale nie bolesne , zajmowałam się mało w szpitalu przez 2 dni
Ł mi pomagał ale w nocy byłam sama , i sama się nią zajmowałam , najgozej było mi wstac z łózka
troszkę mi to czasu zajmowało , ale gdy juz wstałam to śmigałam normalnie
tylko jeden dzien mocno krwawiłam , potem juz nosiłam zwykłe podpaski , gteraz jestem w domu
4 dni po , czuje się wspaniale , wiadomo rana mnie takjaby ciągnie? ale nie jest to ból
ani nic strasznego , wiem ze jest to zasługa mojego lekarza który mi obiecywał że własnie tak
bedzięże bede sie czuła dobrze i bede sama funkcjonować
i napewno jest tez trochę zasługi
w tej maści którą mi wysmarowlai macicemyślę że to wszytsko z dnia mojego porodu
d'nusia, Teresa1992, Kajola, perła ziemi, kleo2426, edyś, Madzialena90, Viera Yves, TaRRa, foxica, Izoleccc, Renka88, Karolina@, Mietka 30:), RudyTygrysek, Vincent, domiii, Falon, Lilou1984, Love_life, Kate84, Andriel, aaagaaatka, skowroneczka87, Hannia123 lubią tę wiadomość
-
alinalii pięknie opisane
aż się popłakałam
u mnie jutro dzień "0" i panika wzięła mnie na całego.. dziewczyny które miały oksy jak to jest ?? podadzą mi ta kroplówkę i po jakim czasie zacznę czuc jakies bóle? może byc tak że kroplówka na mnie nie podziała i nie wystąpia żadne skurcze? co w takiej sytuacji robią?
-
Teresa, najpierw podaje się minimalną dawkę oxy i w zależności od reakcji organizmu zwiększa dawkę bodajże do 6 mg na minutę. Nie wiem co w sytuacji braku reakcji, bo ja 2,5 h po jej podaniu urodziłam
Wydaje mi się, że robi się trzy takie próby oksytocynowe i przy braku reakcji wykonuje się cesarkę. U mnie było tak, że po podaniu kroplówki po chwili zaczęłam czuć słabe skurcze, dawka została zwiększana, a w pewnym momencie oxy została odłączona, bo już było wiadomo, że urodzę.
Teresa1992 lubi tę wiadomość
-
Salomea - dziekuje za odpowiedź, przynajmniej już wiem mniej wiecej jak to wygląda, bo byłam w tym zielona
widzę, że u Ciebie poszło to ekspresowo, oby i u mnie w miare to poszło..
a to Twój pierwszy poród?
Kajola - o to będziemy razem, zawsze to raźniejteż tego się boje jak nie wiem co ale już się nie łudzę, że coś się samo zacznie
całe szczeście, że rozwarcia już troche jest i szyjki brak bo zawsze to już cos do przodu... ale na sama mysl juz mnie wszystko boli
i noc dzisiejsza napewno nie przespana
damy rade :* musimy :*
-
hej dziewczynki ja dzisiaj o 14.30 jade na masaz szyjki, powiedzcie mi czego mam się spodziewać? czy to bardzo boli? i ile trwa taki masaż?
nie wiem czemu ale się stresuje..
bede ja blagac o przesuniecie wywolywania porodu na sobotę mam nadzieje że się zgodzi albo masaż coś u mnie ruszy.
Milego dnia -
Pierwsza noc w domu za nami (a raczej, o ile pamiętacie, w tym okropnym wynajętym mieszkaniu, bo remont trwa do czwartku). Piotrusia po karmieniu pierwszy raz położyliśmy o 19:00, spał pięknie. Pobudka o 22:00 na przewijanie i karmienie, po czym synuś śpi do 2:00. Ponowne karmienie i...ryk. Boli brzuch. Mój M go masował, trochę pomogło. Ostatecznie skończyło się jednak na mojej piersi, synuś pociamkał i zasnął o 4:20. Trochę go zostawiliśmy na mojej piersi żeby grzał brzuszek o moje ciało. Spał do 6:45, po czym wybudziliśmy go na karmienie, ale i tak już sobie cmokał i pojękiwał.
Bardzo uspakaja mnie monitor oddechu. Oboje z M stwierdziliśmy, że był to najlepszy zakup. Pomimo tego zgadnijcie ile ja spałam. Ha, łacznie może jakieś 20 minut. Cały czas na czuwaniu. Pomimo tego nie czuję jakiegoś wielkiego zmęczenia, chyba trzyma mnie adrenalina.
Wielką pomocą jest dla mnie M. To on przewija (ja dotychczas robiłam to tylko dwa razy z uwagi na ranę), przemywa Piotrusiowi oczka, a wczoraj pierwszy raz go sam wykąpał. Widać rodzącą się wielką miłość ojcowską.Wiadomość wyedytowana przez autora: 7 marca 2016, 10:17
Madzialena90, Madlene.:), Teresa1992, edyś, Karolina@, Mietka 30:), RudyTygrysek, Kajola, domiii, Lilou1984, Love_life, Est, Andriel, Hannia123, Kate84 lubią tę wiadomość
-
Madzielana90 - u mnie trwało to kilka minut, i jak dla mnie nie było to bolesne tylko trochę nie przyjemne. Takie mocniejsze badanie ginekologiczne
Tylko, że mój gin na ogół jest dosc delikatny i wiedział że się bardzo tego boję, wiec moze akurat potraktował mnie delikatniej
po masazu bolał mnie brzuch dwa dni a potem wszystko ucichło...
-
Hej
ALINALII kochana czytajac Twoj opis porodu sie poryczalam:)
W ogole witam sie w 39tc jak ja juz bym tez chciała mojego synka przytulac...
Ja to cos czuje ze przenosze i bedzie wywolywanie aa tego sie panicznnie boje;/
tak w ogole zastaanawiam sie czy nie isc do ortopedy na usg spr to moje spojenie łonowe bo mnie to martwi niby gin pow ze synek uciska ale dziwne;;/
alinalii lubi tę wiadomość
-
Teresa1992 wrote:Madzielana90 - u mnie trwało to kilka minut, i jak dla mnie nie było to bolesne tylko trochę nie przyjemne. Takie mocniejsze badanie ginekologiczne
Tylko, że mój gin na ogół jest dosc delikatny i wiedział że się bardzo tego boję, wiec moze akurat potraktował mnie delikatniej
po masazu bolał mnie brzuch dwa dni a potem wszystko ucichło...
dziękuje za info. Ja się zbytnio nie łudzę że mi to pomoże już się pogodziłam z wywoływaniem choć się tego panicznie boję. Wkurza mnie to że oni chcą to zrobić dopiero w pon czyli 42+3 dni -
madzielana - współczuje, że tak długo chcą czekac... całe szczescie że u mnie lekarz tak szybko kazał się zgłosic do szpitala, bo nawet jak inny lekarz stwierdzi że jeszcze nie wywołujemy to zawsze to jestem pod kontrolą w szpitalu.. ale może akurat coś ruszy po tym masażu, bo słyszałam że w wielu przypadkach kobiet rodza po tym