Marcowe Mamusie 2016 :-)
-
WIADOMOŚĆ
-
Do dziewczyn ktore juz urodzily. Chc zlozyc wniosek o becikowe to jednorazowe 1000 zl, wiem ze musi byc ksero dowodow, zaswiadczenie o dochodach moich i meza za 2014 rok i jakies zaswiadczenie z zus o oplacaniu skladek zdrowotnych i tu nie wiem czy to konieczne bo babka w urzedzie nic nie mowila. To trzeba z zusu takie zasw wziac czy od pracodawcy ? Bo zielona jestem. Aaa i jeszcze czy korzystacie z tego 500zl ktore teraz weszlo w zycie ?
Lanusia93 lubi tę wiadomość
jusiakp
-
jusiakp wrote:Do dziewczyn ktore juz urodzily. Chc zlozyc wniosek o becikowe to jednorazowe 1000 zl, wiem ze musi byc ksero dowodow, zaswiadczenie o dochodach moich i meza za 2014 rok i jakies zaswiadczenie z zus o oplacaniu skladek zdrowotnych i tu nie wiem czy to konieczne bo babka w urzedzie nic nie mowila. To trzeba z zusu takie zasw wziac czy od pracodawcy ? Bo zielona jestem. Aaa i jeszcze czy korzystacie z tego 500zl ktore teraz weszlo w zycie ?
Najlepiej jak przejdziesz się do swojego UM i zapytasz bezpośrednio. Bo niby jest to ujednolicone, a jednak procedura ta różni się w urzędach. U mnie urzędniczka była na tyle miła, że punkt po punkcie wypisała mi co muszę dostarczyć. -
Foxica, współczuję ciężkiej nocy. My ostatnio też taką mieliśmy, Jaś nie spał 3 h, na zmianę jadł i płakał, a ja z nim. Nie wyobrażam sobie tego z dwójką... Dzieci czują nasze zdenerwowanie i wydaje mi się, że pewnie dlatego nie mógł zasnąć. Trzymam kciuki za Ciebie i maluszki!
Powodzenia również dla dziewczyn, które dzisiaj powitają na świecie swoje kruszynki -
jusiakp wrote:Do dziewczyn ktore juz urodzily. Chc zlozyc wniosek o becikowe to jednorazowe 1000 zl, wiem ze musi byc ksero dowodow, zaswiadczenie o dochodach moich i meza za 2014 rok i jakies zaswiadczenie z zus o oplacaniu skladek zdrowotnych i tu nie wiem czy to konieczne bo babka w urzedzie nic nie mowila. To trzeba z zusu takie zasw wziac czy od pracodawcy ? Bo zielona jestem. Aaa i jeszcze czy korzystacie z tego 500zl ktore teraz weszlo w zycie ?
W temacie becikowego nie pomogę, ale 500+ wchodzi od kwietnia. Teraz już są wnioski do pobrania w różnych miejscach, ale i tak możesz je złożyć od kwietnia. -
Jeju moja corcia to taki wrazliwiec, przy kazdej probie zdjecia ubranka syrena:) chyba mega nie lubi zimna. Poza tym to straszny przytulas, nie lubi byc w tym wozeczku tylko na lozku obok mnie.
Wczoraj zadko chciala jesc, ale dzis juz ladnie bierze co 1.5-2h i nie ulewa, pojedyncze karmienie schodzi 30min, bo pociagnie 3 razy i przerwa i tak w kolko:) pokaemu mam w sam raz chyba.M+M+?, Agness27 lubią tę wiadomość
-
baassiia wrote:Jeju moja corcia to taki wrazliwiec, przy kazdej probie zdjecia ubranka syrena:) chyba mega nie lubi zimna. Poza tym to straszny przytulas, nie lubi byc w tym wozeczku tylko na lozku obok mnie.
Wczoraj zadko chciala jesc, ale dzis juz ladnie bierze co 1.5-2h i nie ulewa, pojedyncze karmienie schodzi 30min, bo pociagnie 3 razy i przerwa i tak w kolko:) pokaemu mam w sam raz chyba. -
Patrząc na moje śpiące dziecko, uświadomiłam sobie, że jest już ze mną 4 tygodnie....4 piękne tygodnie mimo wielu zawirowań....
Pomyślałam sobie o porodzie, który miał być pięknym przeżyciem a nie do końca wszystko poszło zgodnie z planem i mam duży niedosyt tej chwili jednak chcę go opisać:
Planowaną cesarke miałam na 25 lutego (1.chciałam, 2.okazało się pózniej że Pola ma większy brzuszek od głowy i istniało duże ryzyko, że się zaklinuje. Miałam zgłosić się do szpitala 24 lutego i dzień pózniej rano przywitać moje szczęście. Wiedząc o tym odkładałam z dnia na dzień zabiegi spai pakowanie toreb do szpitala.
W niedziele 21 lutego M zaprosił mnie na ostatni obiad poza domem w dwupaku. Zjedliśmy, pojechaliśmy na zakupy i wróciliśmy do domu. O godzinie 23.30 jak zwykle wturlałam się do łóżka. Po jakimś kwadransie poczułam, że wyleciało coś "ciepłego". Wstałam szybko do toalety i tam już całkiem zalały mnie wody. Wróciłam się do sypialni i cichym głosem mowie do mojego M: kotek nie panikuj, odeszły mi wody! Wstał w sekundzie, pomógł mi spakować torby i czekał aż wezmę prysznic. Po 1.00 byliśmy już w szpitalu. Tam zalałam wszystko co było możliwe do zalaniazbadali mnie i stwierdzili że jak nic się nie zadzieje do 7.00 to cc zrobi mi mój lekarz (zaczynał dyżur) a jak pojawią się skurcze to będą ciąć w nocy. Do 6.00 leżałam bez ruchu i modliłam się oby wytrzymać. Pózniej zabrali mnie na sale przedoperacyjną, podłączyli do ktg, zacewnikowali, podali kroplówkę i czekałam do 8.00 na cc
Przed 8.00 przyszedł anestezjolog (palestyńczyk wow), zadał kilka pytań, zjawił się też mój lekarz i zabrali mnie na sale. Podali znieczulenie w kręgosłup, zaczęło mi się robić najpierw ciepło a pózniej słabo (myślałam że tak ma być). Obudziłam się w momencie szarpania brzuchem (chyba tylko dlatego że wbijali mi igły w szyje i było to bolesne). Nie pamiętam momentu wyciągania małej, jak przez mgłę pamiętam jak lekarz spytał czy chce ją zobaczyć i zaczął nią potrząsać żeby jeszcze raz zapłakała....
Wyobrażałam sobie, że ten pierwszy krzyk jest czymś najpiękniejszym w życiu. Milion razy w myślach przerabiałam poród, że mała krzyczy, ja płacze. I niestety byłam tak skołowana, że nawet nie uroniłam jednej łzy, co tam łzy, ja nawet nie pamiętałam jak wygląda moje dziecko
Okazało się, że po podaniu znieczulenia zaczęłam tracić tętno a razem ze mną mała. CC trwało 6 minut, mi wbijali adrenalinę w tętnice, a małą wyciągali jak najszybciej się dało, ale na szczęście wszystko skończyło się dobrze. Dziś już jednak wiem, że nie zdecydowałabym się na cc po raz drugi
Sorry za taki długi wpis ale wena twórcza mnie poniosła -
salomea wrote:Foxica, współczuję ciężkiej nocy. My ostatnio też taką mieliśmy, Jaś nie spał 3 h, na zmianę jadł i płakał, a ja z nim. Nie wyobrażam sobie tego z dwójką... Dzieci czują nasze zdenerwowanie i wydaje mi się, że pewnie dlatego nie mógł zasnąć. Trzymam kciuki za Ciebie i maluszki!
Powodzenia również dla dziewczyn, które dzisiaj powitają na świecie swoje kruszynkii do tego to bolesne karmienie
Podziwiam mamy bliźniaków, również za nastawienieJa już w szpitalu jedyne co czułam po urodzeniu to przerażenie i nadal tak jest. Dziewczyny co ze mną nie tak?
-
A ja dzis pojechalam na KTG do szpitala. Pisaly sie skurcze do 70% nawet. Pozniej czekalam na lekarza az mnie zbada, rozwarcie na palec mam. Zostalam przyjeta na oddzial patologi ciazy i czekamy czy samo sie rozwiaze czy jutro zaczna wywolywac. Rano na obchodzie musze sie dopytac o wszystko
d'nusia lubi tę wiadomość
-
paola87 wrote:No ja to sobie emocjonalnie wtedy rady nie daję, jak płacze aa nie śpi. Dziś jak wstał o 10 to dopiero teraz zasnął, a tak karmienie na przemian z noszeniem... Ja to zaraz przeżywam że tak będzie zawsze, a zaraz mąż musi wrócić do pracy i zostanę sama i co ja z nim zrobię. W ogóle słabo u mnie emocjonalnie ostatnio
i do tego to bolesne karmienie
Podziwiam mamy bliźniaków, również za nastawienieJa już w szpitalu jedyne co czułam po urodzeniu to przerażenie i nadal tak jest. Dziewczyny co ze mną nie tak?
No i do tego problemy oboczne - żeby odebrać wypis ze szpitala i zarejestrować dziecko musimy jechać 60 km. Szwy mam nie ściągnięte - nie wiem gdzie mi to mają zrobić itd. itd. -
Hej dziewczyny
Ja tez juz zrezygnowałam z nadrabiania was. Ze wzruszeniem wspominam jak całe dnie spędzalam na belly w ciąży. I chciałam wam podziękować za wszystkie kciuki i dobre słowa, bo jak wiecie moje 9 miesięcy nie były proste. Z braku czasu niestety nie będę się już za bardzo udzielać, ale gratuluję wszystkim mamusiom, i jeszcze raz dziękuję za wszystko
Maryśka też pozdrawia
domiii, Mania1718, Est, Izoleccc lubią tę wiadomość
"Jeżeli we Mnie trwać będziecie, a słowa moje w was, poproście, o cokolwiek chcecie, a to wam się spełni."
J 15, 7
Dziękuję za groszka -
nick nieaktualny
-
Witam się z Wami
O 12:20 poprzez cc przyszła na świat nasza Emilka. 4400g i 57 długa.
Niestety już na stole operacyjnym okazało się że muszą mnie ciąć w narkozie, bo ze względu na SM nie zrobią mi znieczulenia w kręgosłup.
Wiec leżę i dochodzę do siebie.
Córcia jest naszym oczkiem w głowie, mojemu M nawet do domu się nie chce odjezdzacWiadomość wyedytowana przez autora: 21 marca 2016, 18:33
MeAmerie, salomea, Mania1718, Madlene.:), Falon, A.Kasia, edyś, d'nusia, M+M+?, baassiia, aaagaaatka, She86, Renka88, Izoleccc, Teresa1992 lubią tę wiadomość
-
Basia, Domi, u nas też jest ryk przy zmianie pieluchy i przebraniu, i przy wycieraniu po kąpieli. Tylko czasem jak jest zaspany to uda się nie płakać przy przewijaniu.
Paola, Edyś, ja miałam na początku to samo. Nie mogłam słuchać jak Jaśko płacze i od razu miałam łzy w oczach. Pamiętam jak rozpłakałam się w szpitalu, bo nie wiedziałem czemu on płacze i czego może chcieć. Czasem płakałam, bo długo jadł albo wydawało mi się, że pępek za długo się goi, albo jak pomyślałam sobie jaka to wielka odpowiedzialność mieć dziecko (jakbym wcześniej nie widziała) Teraz do wszystkiego podchodzę dużo spokojniej, dlatego jestem pewna, że i u Was to minie!
Wiadomość wyedytowana przez autora: 21 marca 2016, 18:40