Marcowe Mamusie 2016 :-)
-
WIADOMOŚĆ
-
Spadła na dywan ale tuż przy ziemi uderzyła też głową o ścianę - tzn tak mi się wydaje. Guza żadnego nie ma. Był ryk nie z tej ziemi. Ale dość szybko się uspokoiła . Potem poszłyśmy na spacer i ładnie spała. Teraz bawi się z tatusiem - jest zadowolona - nie wykazuje żadnych złych oznak ale oczywiście będziemy bacznie obserwować.
Jak można było być tak nieodpowiedzialną? Nie mogę sobie tego wybaczyć. Jestem złą matkąnie nadaje się na nią po prostu - zawiodłam własne dziecko.
-
nick nieaktualnyOjj Wira, przykro mi bardzo bo każda matka przeżywa takie rzeczy ale nie możesz sobie robić wyrzutów bo nie uchronisz jej przed całym złem tego świata. A prawda jest taka, że im więcej dziecko ma opiekunów w jednym momencie tym większe prawdopodobieństwo, że coś sobie zrobi
To tak na przyszłość mówię, żebyś nie myślała, że im więcej tym lepiej
Guza nie ma to znaczy, że nie uderzyła w nic głową a skoro szybko się uspokoiła to zapewne bardziej Ty się przestraszyłaś niż onaPrzy tak małym dziecku musisz mieć oczy dookoła głowy ale też świadomość, że nie zawsze uda Ci się zapobiec upadkom i guzom. Im będzie większa tym będzie tych guzów więcej
A potem też zdarte kolana itp. Jesteś bardzo dobrą mamą, równie dobrze Oliwka mogłaby sobie pomyśleć - jestem złą córką bo mamusia się przeze mnie przestraszyła
Chciałabyś, żeby tak pomyślała?
Tak więc głowa do góry, więcej uwagi a najlepiej kładź małą na dywanie lub macie bo stamtąd już nie ma szans się niżej sturlać
edyś, muminka83, d'nusia lubią tę wiadomość
-
Wira bez przesady! Nie jesteś złą matką! Człowiek wszystkiego się uczy! Musimy się nastawić, że z czasem nasze dzieci będą miały guzy zadrapania i często poleje się krew.
Na szczęście nic się nie stało i masz nauczkę na przyszłość.
Ja też mała zastawiam na łóżku ale obłożoną kołdrami. Mimo wszystko podejmuje ryzyko, że spadnie. Wiem, że powinnam ją za każdym razem odkładać do łóżeczka jak będę chciała zrobić coś w innym pomieszczeniu albo na podłogę. Zawsze po powrocie mówię sobie zmień nawyki! I wiecznie robie to samo
Człowiek czasem nie pomyśli... nie możesz mieć do siebie o to żalu. Musimy być bardziej ostrożne a przede wszystkim przewidywalne!muminka83 lubi tę wiadomość
-
Noe da sie uchronic dziecka przed wszystkim. Co ma sie stac to sie stanie. Do dzis pamietam jak Wiktor byl malutki, niewiem ile mogl miec, moze z 1,5 roku biegl, wywrocil sie i uderzyl o kant szafki skronia. Szlam doslownie krok za nim. Jak go podnioslam od razu po upadku to skron napompowala mu sie do wielkosci dirodnej sliwki i ciagle rosla. Bylam przerazona. Zarzucilismy go tylko kocem i od razu na pogotowie. Tam kilka godzin czekania, przeswietlenie i na szczescie powrot do domu. Ale co strachu sie najedlismy to nasze. I tez ktos powie gdzie byla matka? A matka stala za plecami a i tak dziecko sie porozbijalo. Musialybysmy przewidziec ze cos sie stanie, wtedy moznaby zapobiec, inaczej sie nie da. Potem bylo jeszcze porazenie pradem, szczesliwie zakonczone tylko jednodniowa obserwacja w szpitalu, a moglo byc tragicznie. To z takich grubszych rzeczy. A ile wywrotek, upadkow, mniejszych wiekszych. Takie sa dzieci, nie da sie ich upilnowac w stu procentach. Marne to pocieszeniecdla Ciebie Wira, ale tak jiestety jest.
muminka83, d'nusia lubią tę wiadomość
-
Ile razy to ja mala kladlam na pralce zeby moc sie wysikac (kibelek jest jakies 15cm od pralki a kolejne 10cm dalej umywalka) a potem uymyc rece. Zawszre sobie myslalam ze przeciez mam ja na wyciagniecie reki. Teraz wiem ze wystraczy sekudna. Az mi sie wymiotowac chce jak pomysle jakie moga byc konsekwecje upadku z pralki na plytki. Po sytuacji z lozkiem to chocby byla czerwona od placzu to ja odloze do lozeczka i wtedy pojde do laziebki. Coz mysle ze to tak jak z moim egzaminem na prawko-oblalam dwa razy- i dobrze bo nie umialam jezdzic i to byly najlepsze lekcje jazdy jakie mialam. Gdybym nie oblala moze teraz by mnie nie bylo.Dzieki takim lekcjom teraz jestem mysle dobrym kierowca. Tak sobie wiec mysle ze ten upadek z lozka byl potrzebny by w przyszlosci nie doszlo do wiekszej tragedii jak np upadek z pralki.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 sierpnia 2016, 21:32
-
Ja w domu uzywam wozka. Jak mam czas to nosze Mala, bawimy sie, lezymy na brzuszku. Ale kiedy musze cos zrobic, chcby pranie czy sniadanie Wiktorowi to do wozka i ja targam za soba po calym mieszkaniu. Ja robie co musze, ona sobie lezy, widzi mnie i sie bawi i nie martwie sie, ze moze cos jej sie stanie jak ja zostawie bo mam ja na oku. Z Wiktorem tez tak robilam i mi sie to sprawdzilo. Moze to by byl dobry pomysl Wira?
d'nusia lubi tę wiadomość
-
Wira mialam ostatnio taki sam przypadek tylko ja zdązylam. Dolecialam do Wojtka i spadl mi na ręce. Tez wystraszylam sie bardzo! Nauczka na zawsze. A kiedys (na szczescie na wewnetrznej uliczce przy bloku) nie zablokowalam wózka i poszlam pomoc kolezance wnosic jej wozek z dzieckiem po schodach a moj synek w wozku w tym czasie odjechal na uliczkę. Boze gdyby jechal wtedy samochod..nieszkodzi,ze to byla mala osiedlowa uliczka..gdyby auto nawet z niewielka predkoscia uderzylo w wozek to on by sie przewrocil.. nauczka NA ZAWSZE!Szymonek jest z nami od 11.09
3490gram, 57cm, 10pkt
-
skowroneczka87 wrote:Ja w domu uzywam wozka. Jak mam czas to nosze Mala, bawimy sie, lezymy na brzuszku. Ale kiedy musze cos zrobic, chcby pranie czy sniadanie Wiktorowi to do wozka i ja targam za soba po calym mieszkaniu. Ja robie co musze, ona sobie lezy, widzi mnie i sie bawi i nie martwie sie, ze moze cos jej sie stanie jak ja zostawie bo mam ja na oku. Z Wiktorem tez tak robilam i mi sie to sprawdzilo. Moze to by byl dobry pomysl Wira?
-
skowroneczka87 wrote:Ja w domu uzywam wozka. Jak mam czas to nosze Mala, bawimy sie, lezymy na brzuszku. Ale kiedy musze cos zrobic, chcby pranie czy sniadanie Wiktorowi to do wozka i ja targam za soba po calym mieszkaniu. Ja robie co musze, ona sobie lezy, widzi mnie i sie bawi i nie martwie sie, ze moze cos jej sie stanie jak ja zostawie bo mam ja na oku. Z Wiktorem tez tak robilam i mi sie to sprawdzilo. Moze to by byl dobry pomysl Wira?
-
ja małą w leżaczku mam i to mi pomaga cokolwiek robić, na wózek nie mam w mieszkaniu miejsca, za małe jest, a i nie miałabym nawet jak go wznosić na 3 piętro gdzie schody są naraz 16, a nie 8....
Córka!!! Kochana Hania :*38+6, 19.30, 51cm, 2760
-
Wira wrote:Spadła na dywan ale tuż przy ziemi uderzyła też głową o ścianę - tzn tak mi się wydaje. Guza żadnego nie ma. Był ryk nie z tej ziemi. Ale dość szybko się uspokoiła . Potem poszłyśmy na spacer i ładnie spała. Teraz bawi się z tatusiem - jest zadowolona - nie wykazuje żadnych złych oznak ale oczywiście będziemy bacznie obserwować.
Jak można było być tak nieodpowiedzialną? Nie mogę sobie tego wybaczyć. Jestem złą matkąnie nadaje się na nią po prostu - zawiodłam własne dziecko.
Wira nie dramatyzuj. Nie raz dziecko odrapie kolano czy uderzy się w głowę. Musisz tylko pamiętać by nie zostawiać samego dzieciaka bez zabezpieczeń. Jesteś dobrą matką
Osobiście przy moich dzieciach zawsze mogłam i mogę wiele zrobić.
Nie zostawiam nigdy małej na łóżku bo mamy rogówkę więc nie chce mi się jej rozkładać.
Jeśli muszę wyjść to kładę ją na kocyk na ziemi lub matę. Tak samo robiłam z młodym.
Dzieci są bardzo zwrotne. Widzę to po Judzi. Z dnia na dzień robi takie rzeczy że aż jestem przerażona czasem. To jednak powoduje u mnie czerwone światło że nie mogę nawet zostawić ją w wózku bo ona się już podnosi bez problemu chwytając się za poręcz wózka czy obraca jak piłeczka.
Nie ma jednak co się obwiniać wiecznie tylko nie można popełniać kolejnym razem tych samych pomyłek.
O zabezpieczaniu wózka tu jestem uczulona i zawsze hamulec nawet jak zostawiałam by synek na moment przed warzywniakiem popilnował.
A ja muszę się pochwalić. Synek płynnie czyta. Jestem taka dumna. No i zna tabliczkę mnożenia do 4 razy. Znalazłam fajny sposób nauki. Układamy śmieszne wierszyki np. 2 x 2 konie =4 idą spać 2 x 3 = 6 siano idę dać itd
Wózek spacerówka dziś przyjdzie więc nie mogę się doczekać.
Jak ten czas leci.... strasznie
annak mam nadzieję że u Ciebie jednak dobrze. Myślę o Tobie
Dziś będzie moja mama i uwaga bierze mojego jednego potwora na kilka dni :d więc zostaniemy w trójkę z małą i mężem. Nareszcie się wyśpię bo mój syn choć śpi od 19-20 to wstaje o 5-6 rano a młoda choć śpi od 18-19 wstaje o 7 rano hihih
Pozdrawiam serdecznie i naprawdę dziewczyny jesteście fenomenalne :dWiadomość wyedytowana przez autora: 13 sierpnia 2016, 06:25
d'nusia, edyś lubią tę wiadomość
-
Wira wrote:Jest to jakas mysl ale mam pytanie czy po powrocie z kazdego spaceru myjesz kola? Ja czasrm po spacerze po lesie mam tak kola ublocone ze glupio mi az na klatke schodowa ten wozek wnosic a co dopiero jezdzic nim po domu. Chyba, ze mazz dwa wozki to spoko.
To jest wlasnie jedyny problem. Tak, po kazdym powrocie z podworka musimy myc kola. Jest to uciazliwe, ale bez takiego rozeiazanie nue bylabym w stanievzrobic niczego w domu. -
muminka83 wrote:Wira nie dramatyzuj. Nie raz dziecko odrapie kolano czy uderzy się w głowę. Musisz tylko pamiętać by nie zostawiać samego dzieciaka bez zabezpieczeń. Jesteś dobrą matką
Osobiście przy moich dzieciach zawsze mogłam i mogę wiele zrobić.
Nie zostawiam nigdy małej na łóżku bo mamy rogówkę więc nie chce mi się jej rozkładać.
Jeśli muszę wyjść to kładę ją na kocyk na ziemi lub matę. Tak samo robiłam z młodym.
Dzieci są bardzo zwrotne. Widzę to po Judzi. Z dnia na dzień robi takie rzeczy że aż jestem przerażona czasem. To jednak powoduje u mnie czerwone światło że nie mogę nawet zostawić ją w wózku bo ona się już podnosi bez problemu chwytając się za poręcz wózka czy obraca jak piłeczka.
Nie ma jednak co się obwiniać wiecznie tylko nie można popełniać kolejnym razem tych samych pomyłek.
O zabezpieczaniu wózka tu jestem uczulona i zawsze hamulec nawet jak zostawiałam by synek na moment przed warzywniakiem popilnował.
A ja muszę się pochwalić. Synek płynnie czyta. Jestem taka dumna. No i zna tabliczkę mnożenia do 4 razy. Znalazłam fajny sposób nauki. Układamy śmieszne wierszyki np. 2 x 2 konie =4 idą spać 2 x 3 = 6 siano idę dać itd
Wózek spacerówka dziś przyjdzie więc nie mogę się doczekać.
Jak ten czas leci.... strasznie
annak mam nadzieję że u Ciebie jednak dobrze. Myślę o Tobie
Dziś będzie moja mama i uwaga bierze mojego jednego potwora na kilka dni :d więc zostaniemy w trójkę z małą i mężem. Nareszcie się wyśpię bo mój syn choć śpi od 19-20 to wstaje o 5-6 rano a młoda choć śpi od 18-19 wstaje o 7 rano hihih
Pozdrawiam serdecznie i naprawdę dziewczyny jesteście fenomenalne :d
No widzisz Muminko, nie kazdy ma takie "zlote" dzieci jak Ty i musi sie ratowac roznymi sposobami. I troche mnie obruszylo to co napisalas. Wira ma prawo do "dramatyzowania" bo jest mama i troszczy sie o swoje dziecko. A zdarte kolano to nie to samo co upadek takiego maluszka. Wiec miala prawo sie przestraszyc.
Moj synek skonczyl ciut ponad miesiac temu piec lat, a czyta i pisze juz od jakiegos czasu.
-
Ale nazywanie siebie złą matką czy mówienie że się dziecko zawiodło na matce to lekka przesada. Naprawdę. Słowo zawieść kojarzy się z czymś dużo gorszym. Zawieść można zaufanie. W tym kontekście pisałam. Najważniejsze że małej nic się nie stało. I nie masz na co się obruszać bo nic złego nie napisałam.
Nie krytykuję żadnej za wychowywanie dziecka jak wychowuje i co mu kupuje. Przypominam że nie dalej jak 3 tygodnie temu skrytykowana została totalnie jedna z dziewczyn i jakoś nikt się nie obruszał.
Trzeba wsiąść się w garść i iść dalej.
I naprawdę kochana sarkazm był nie potrzebny odnośnie złotych dzieci.
Owszem mam złote, dobre i grzeczne dzieci. Pracuję dużo z nimi i nie mam z nimi większego problemu. Dzieci jak dzieci ale staram się by życie mnie nie zdominowało i czerpię z niego co najlepsze by nie zwariować. Ot taki sekret.
-
No z tym hamulcem w wozku to dla mnie byla nauczka juz NA CALE ZYCIE! trzeba sie przygotowac na rozne wypadki,mniejsze lub wieksze. Fajnie tez przypomniec sobie lub w ogole obejrzec i na lalce wyprobowac pierwszą pomoc przedmeczną bo inaczej wykonuje sie ją u takich maluchow. Gdzies na jakims blogu parentingowym wyczytalam,ze kobieta musiala ratowac dziecko bo zachlysnelo sie jedzeniem. Warto taki kurs przecwiczyc.
muminka83, edyś lubią tę wiadomość
Szymonek jest z nami od 11.093490gram, 57cm, 10pkt