Marcowe Mamusie 2016 :-)
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyDomii
trzymam kciuki i czekam na dobre wieści
ja wczoraj po wizycie też pierwszy raz plamiłam ale żywo czerwona krwią i tylko przy podcieraniu dzisiaj jest spokój
Kasia
temat teściowej to chyba u większości się kojarzy tylko blee ja swojej nienawidzę a do tego mieszkamy w jednym domu tyle że na innych piętrach
czasem unikam nawet wychodzenia na podwórko byle jej nie spotkać :p
-
nick nieaktualnykleo2426 wrote:Domii
trzymam kciuki i czekam na dobre wieści
ja wczoraj po wizycie też pierwszy raz plamiłam ale żywo czerwona krwią i tylko przy podcieraniu dzisiaj jest spokój
Kasia
temat teściowej to chyba u większości się kojarzy tylko blee ja swojej nienawidzę a do tego mieszkamy w jednym domu tyle że na innych piętrach
czasem unikam nawet wychodzenia na podwórko byle jej nie spotkać :p
Kleo, ja Cię dobrze rozumiem. Ja też z nią mieszkam w jednym domu i swobodnie czuję się tylko wtedy, gdy wiem, że jej nie ma. Nawet w śmieciach mi grzebie. -
A.Kasia wrote:A ona jest nienormalna ogólnie. Wie, że w ciąży jestem i nie mogę nic dźwigać ani się denerwować to łazi za mną i mnie dręczy: dlaczego kwiatów na skalniaku nie podlałam (u nas nie ma węża, konewkę trzeba dźwigać z wodą), dlaczego psom nie dałam pić (to nie moje psy tylko teściowej, nie są w kojcach tylko na łańcuchach a ja się ich po prostu boję i do nich nie podchodziłam nigdy), czemu kwiatów na półpiętrze nie podlewam (to są jej kwiatki a w zasadzie nie kwiatki a badyle. Są takie okropne, że już 2 lata kombinuję jak się ich pozbyć. No a nie moje, to nie podlewam. Jakoś jak byłam w szpitalu 3 tygodnie to ona moich nie podlewała i mi wszystko zdechło). Jej się po prostu od nic nierobienia w głowie przewraca. Całymi dniami aby śpi, nawet obiadu nie gotuje a najbardziej zmęczona z całego domu. Ja mam do niej uraz okropny od czasu, jak się dowiedziałam, że w mojej poprzedniej ciąży (zagrożonej, od 6-12 tygodnia leżącej, cały czas na lekach) biegała po wsi i rozpowiadała, że zagrożone ciąże to w szpitalu leżą a ja jestem leń i nierób i tylko udaję. NIC mi przez całą ciążę nie pomogła, a jak Michaś zmarł to była największa cierpiąca. I każdemu się chwaliła jak to ona mi pomagała i całą ciążę wszystko za mnie robiła bo ja nie mogłam. Najlepsze jest to, że moim rodzicom tak w oczy mówiła, kiedy oni przecież wszystko wiedzieli jak było. Zaraz po pogrzebie przyszła do nas z tekstem, żebyśmy się czasem nie starali zaraz o drugie, bo ona jest tak zmęczona MODLITWĄ za Michałka przez te 4 miesiące, że teraz musi sobie odpocząć i jej to zajmie pewnie drugie 4 miesiące. A jak nie minął nawet miesiąc od pogrzebu i usłyszała jak zwracam uwagę męża siostrzenicy za złe zachowanie, to przyszła do mnie z tekstem, żebym się nie ważyła małej wychowywać bo jak będę miała swoje dzieci to sobie wychowam.
Chyba nikogo nie powinno dziwić, że jak ją tylko widzę to mi się ciśnienie podnosi...
Boshe...jak mozna być takim człowiekiem? Kasia, jak ja bym mieszkała z kimś takim pod jednym dachem to bym wylądowała w wariatkowie. Poważnie, nie zniosłabym tego psychicznie. Macie oddzielną kuchnię, łazienkę?
-
nick nieaktualnyA.Kasia wrote:Kleo, ja Cię dobrze rozumiem. Ja też z nią mieszkam w jednym domu i swobodnie czuję się tylko wtedy, gdy wiem, że jej nie ma. Nawet w śmieciach mi grzebie.
ale kochana głowa do góry i nie dajmy się -
Kasia to ja bym się z taką teściową nie patyczkowała i nie ukrywała przed nią gdzie mam to co mówi. A jakbym słyszała że takie rzeczy o mnie opowiada to wprost powiedziałabym co myślę, ale tak żeby już więcej z nią nie rozmawiać. Musicie z nią mieszkać? A mąż jakoś na to reaguje?
-
Kazda tesciowa ma cos za skora. Moja jest w porzadku ale tylko dlatego ze nie pozwolilam sie wtracac od poczatku, maz na szczescie na to przystal i byl za mna. Tez pamietam jej pare rzeczy jak chociazby komentarze po porodzie ze mam obwisly brzuch i cycki tez mi obwisna jak tylko przestane karmic, jak ustawiala nas z mezem ze malo robimy przy remoncie, choc wiedziala juz ze jestem w ciazy i mialam zakaz od lekarza robienia takich rzeczy, jak mieli z tesciem pretensje ze nie przyjezdzamy co dwa dni do nich z wnuczkiem zaraz po porodzie. U siostry meza to nawet rachunki przegladali albo przekupywali dzieci pieniedzmi zeby sie czegos dowiedziec. To nie sa zli ludzie ale lubia miec poczucie panowania nad wszystkim i u wszystkich. Nam na szczescie udalo sie ukladac sobie zycie jak chcemy, choc jak trzeba to pomoga ale wiedza juz ze nie dostana wladzy nad nami wzamian. Tylko dzieki temu zyjemy w zgodzie:-)
-
nick nieaktualny
-
Ehhh, i potem wszyscy się dziwią, że nad teściowymi krążą takie historie mrożące krew w żyłach...
Ja na swoją teściową nie mogę narzekać. Nie wtrąca się, nie wpadnie do nas bez zapowiedzi, nie narzuca się. Od samego początku żyjemy ze sobą w zgodzie i harmonii, ale też od samego początku wyznaczyłam sobie jakieś zasady i granice w wzajemnym siebie traktowaniu. Ostatnio jednak troszeczkę podnosi mi ciśnienie, ale robi to kulturalnie i grzecznie. A mianowicie zarówno u moich teściów jak i moich rodziców gotuje się jak to na Śląsk przystało tłusto i niezdrowo. Tradycją jest, że codziennie na obiad musi być fura ziemniaków polewane tłuszczem, jakaś kapusta (najlepiej zasmażana) i schabowy w grubej panierce, pieczony na głębokim tłuszczu. Po ślubie jak zamieszkaliśmy razem wiedziałam jedno - odcinamy się od tego jedzenia i jemy zdrowo. Od trzech lat jak jestem po ślubie nie zjadłam ani jednego schabowego pieczonego w głębokim tłuszczu. Mięso jadam razem z M tylko gotowane, albo pieczone w piekarniku, żadnego tłuszczu. No i tutaj moja teściowa kręci nosem, bo jej zdaniem takie "nowoczesne" gotowanie jest do dupy i z tego powodu jesteśmy niedożywieni:D
Musiałam Wam to napisać, bo dla mnie ta sytuacja jest śmieszna. Cały czas jej mówię, że rozumiem ją, że całe życie jadła tak a nie inaczej i ciężko jej zmienić nawyki, ale potem niech się nie dziwią że mają cukrzycę, chorą wątrobę, problemy z jelitami, niedrożne żyły czy inne cuda. No to mi nie wierzy... -
Hejka
Dziewczyny gratuluje udanych wizytśliczne malenstwa
oby tak dalej
Kasiu heh ja myslalam ze ja mam zla tesciowa ale Twoja to juz przesadaskad sie takie nietopery biora? bardzo Ci wspolczuje... Moja jak sie Amelka urodzila i zyla 11 dni ani razu do mnie nie zadzwonila zeby sie zapytac jak mala sie czuje...
a jak wrocilam po tych 11dniach to wielce plakala... to jej w prost powiedzialam zeby nie udawala bo teraz placze a nawet nie zadzwonila i sie nie interesowala... Poprostu czasami z nimi trzeba krotko i juz ... moze tez tak sprobuj? Zapyta czemu kwiatkow nie podlalas? odpowiedz bo nie moje i juz... Albo bo nie moge dzwigac...
Aniołek 6tydz [*]
Zuzia 20tydz [*]
Amelka 25tydz [*]
-
Ja, odpukać, mam bardzo fajną teściową
Kontakty super, głaskała mnie po brzuszku:) Nawet nasi rodzice wzajemnie się od razu polubili, razem umieją imprezować
Modlę się tylko żeby tak było jak najdłużej;)
muminka83 lubi tę wiadomość
Córka!!! Kochana Hania :*38+6, 19.30, 51cm, 2760
-
A ja można powiedzieć nie mam teściowej. Mama mojego Męża zmarła jak był dzieckiem. Teść owszem ożenił się drugi raz ale to już nie jest prawdziwa teściowa. Natomiast osłuchałam się co nieco o teściowych od moich znajomych. Rzeczywiście przeróżne rzeczy można usłyszeć. Dlatego na prawdę współczuję Wam dziewczynki,
-
Dziewczyny jestem. Wróciłam. 3,5h spędziłam na IP... ale tak jest w państwowej służbie zdrowia...
Trafiłam na super babeczkę na szczęście i od razu wzięła mnie na USG.
Okazało się, że nabawiłam się krwiaka i stąd te plamienia.
Maluch fikał jak oszalały, cwaniak jeden5,72 cm
Dostałam Duphaston i obowiązkowy nakaz leżenia przez tydzień!
Potem okazało się, że mam gorączkę 38, więc się przestraszyła i zrobiła mi morfologię, która jak się okazało nie wyszła za dobra.
Mam wysoki poziom leukocytów, niedokrwistość i zaczątek anemii.
Mam brać żelazo, pić dużo wody i iść jutro koniecznie na badanie moczu, a potem z wynikami do swojego ginekologa na kolejne konsultacje.
Dziewczyny, ja panikarą nie jestem, ale dzisiaj się tak popłakałam ze stresu... a teraz leżę, bo mnie głowa z tego wszystkiego jeszcze rozbolała
Strasznie Wam dziękuję za każde słowo wsparcia! NieocenioneWiadomość wyedytowana przez autora: 12 sierpnia 2015, 19:40
Est, muminka83 lubią tę wiadomość
-
A.Kasia wrote:Kleo, ja Cię dobrze rozumiem. Ja też z nią mieszkam w jednym domu i swobodnie czuję się tylko wtedy, gdy wiem, że jej nie ma. Nawet w śmieciach mi grzebie.
Boże Kasiu współczuje ci.. Ja na szczęscie mam daleko do teściowej jakieś 1000 km bo dzięki bogu w Szwecji mieszkamy także przez tel mi nie marudzi a jak tam jesteśmy to jest miła bo musi, chyba ma respekt do mnie bo sie nigdy z nią nie patyczkowałam.... Mieszkanie z teściową pod jednym dachem to zło wcielone... Współczuje wszystkim którzy mają taką sytuacje
miłego wieczorku Kochane przyszłe mamusie