Marcowe Mamusie 2016 :-)
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyMy też się do okulisty wybieramy kontrolnie bo młody od dłuższego czasu zezuje. Niby ma się to do roku wyrównać ale ja mam wadę wzroku, w tym astygmatyzm, więc wolałabym żeby okulista się przyjrzał. Ale z tego co widzę to on ma świetny wzrok bo każdy paproch na ziemi dojrzy
-
Paola tyle ze jak to teraz sprawdzić jak ja i ona jemy już prawie wszystko? Zacznę od badań a pózniej będę szła do dermatologa bo obawiam sie ze najgorsze to będzie dieta moja i Basi.
My do okulisty rownież pójdziemy ale w następne wakacje. Sama mam astygmatyzm i mąż tez okularnik
-
Karka wrote:Muminko jeśli przeczytasz - czy wkladasz malej rajtuzy pod gacie jak w spiworku jest w wozku? bo ja czasem sama nie wiem co robic... Boje, ze zmarznie, albo ze bede musiala ja wyciagac i wtedy zmarznie, dlatego woze pod spodem kocyk cieply dodatkowo. A mamy ten sam spiworek A buciki zimowe sa za duuze na gada i musze kupic inne!!!!!
Bylysmy dzis u okulisty Pytalam pediatre kiedy powinnam isc zbadac jej oczy skoro sama mam wade, to mowila, ze juz mozna. A okulistka powiedziala, ze za wczesnie. Dzieci do 7 mca moga zezowac. Ze rodza sie z plusami. Ze miesnie oczy sie jeszcze rozwijaja i ma czas, po roczku jakby mnie cos niepokoilo to wtedy przyjsc. Pomachala jej olowkiem z jednej i z drugiej i mowi, ze natruralnie jeszcze miesien drugiego oka nie dociaga dlatego dziecko glowe odwraca. Mozna cwiczyc to, zeby coczka odwracalo nie glowe, ale ogolnie samo to sie ma wyregulowac
Kochana jeśli masz śpiworek z owczej wełny... ( podobno to owcza hihi) to nie. Wkładam spodnie, skarpetki i buciki. Ma płaszczyk , na nóżki zwykły kocyk i dopiero ten śpiworek a mimo to jej za ciepło bo nogi ciepłe. Kocyk jedynie przy mrozie. Jak plus to nie. -
salomea wrote:Karka, my też byliśmy z małym u okulisty (podejrzenie zeza) i przy okazji pytaliśmy o wadę wzroku, bo obydwoje z mężem mamy krótkowzroczność, z tym że ja bardzo dużą, i mówiła to samo Pojawić się po roku jak dziecko zacznie współpracować przy badaniu. A wada wzroku jak ma być to będzie i na pewno nie przeoczymy (mrużenie oczu itd).
Byliśmy w jednym z trzech gabinetów na śląsku co bada dzieci poniżej roku. Są to specjalne urządzenia i nawet mniejsze dzieci z łatwością można zbadać. My byliśmy bo młoda ma szare białka w kącikach gałki. -
Mąż zadał mi dziś pytanie, którym mnie kompletnie zabił
"Czy wolisz kupić większy dom z ogrodem czy zostać w domu z dzieckiem i nie wracać do pracy? "
Powiem szczerze, że zdębiałam i nie wiem kompletnie co odpowiedzieć.edyś lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyWira wrote:Mąż zadał mi dziś pytanie, którym mnie kompletnie zabił
"Czy wolisz kupić większy dom z ogrodem czy zostać w domu z dzieckiem i nie wracać do pracy? "
Powiem szczerze, że zdębiałam i nie wiem kompletnie co odpowiedzieć.
O matko, całe życie w domu z dzieckiem? Ale przecież ono kiedyś się usamodzielni i co wtedy?Martka89, Est lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyWira wrote:Nie do końca - na jakieś 2 czy 3 lata i w trakcie starać się o drugie.
Aaa, no tak to w jakimś stopniu rozumiem. Ja też zamierzam zostać z Tymkiem mniej więcej do 2 roku życia. Ale później bezwzględnie idę do pracy, nie wyobrażam sobie w domu siedzieć całe życie Raz, że dla samej siebie trzeba się spełniać w innej dziedzinie niż domowe ognisko, dwa, że dla to zdrowia psychicznego dobrze. No i trzy, że nigdy kobieta nie wie czy i kiedy jej partnerowi nie odwali (a naprawdę już nie jedno "idealne" małżeństwo z mojego otoczenia się rozpadło) i ważne, żeby mieć swoje źródło dochodu oraz kwalifikacje w jakiejś dziedzinie.
Chociaż oczywiście moja teściowa co rusz mi gdera nad uchem, że nie rozumie po co mi te podyplomowe studia, skoro tu w domu jest tyle roboty, i nie ma sensu żebym szła do pracy Taaaaaaa
Ale wracając do tematu to nie rozumiem Wira co Twój mąż ma na myśli. No bo tak szczerze powiedziawszy jeśli planujecie w niedługim czasie kolejne dziecko to tak czy owak raczej do pracy nie opłaca Ci się wracać. Chyba, że chodzi o to, że jeśli chcesz dom z ogrodem to plany o drugim dziecku trzeba odłożyć w kąt i musisz wrócić do pracy, żeby Was było na ten dom stać, dobrze rozumiem?She86, Est lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyM+M+? wrote:Danusia, jak dziś Jasiowa noc?
Dziś poboudka 23:00 na pierś, pózniej 2:00 to mąż poszedł (bez piersi ) i 4:00 pierś moja. Także nie najgorzej. I jednak jemy ten gluten i jest dobrzeKarka, Madlene.:), M+M+?, Izoleccc, edyś lubią tę wiadomość
-
Powiem tak. Mam za sobą 11 lat pracy. Pracowałam jak Oli skończył 6 msc. Teraz wiem że to stracony czas. Spora część jego życia mnie ominęła.
W porównaniu do innych mam o tyle lepiej że jeśli mój stan zdrowia się pogorszy mam prawo do renty socjalnej gdyż schorzenie mam przed 16 rokiem życia. Jednak nie planuje już wracać do pracy. Postanowiliśmy że będę w domu ale też się realizuje. Fakt mało mnie teraz ale z drugiej strony nie chce by moje dzieci wychowywał obcy człowiek. Nie chce by dzieci chodziły z kluczem przy szyji. Akurat swojego męża jestem pewna....♡☆♡ To ideał jakich mało.
Owszem nie mówię że czasem coś się nie trafi Ale to z polecenia. Wtedy spełniam się w tym co lubię ... Jednak na chwilę obecną kosmos wracać teraz do pracy i znowu tracić te piękne momenty. Ale każda z nas ma im na sytuację rodzinną.
-
Dokładnie A.Kasia- Na dom nas stać tak czy tak gorzej z jego wykończeniem.
Powrotu do mojej prawdziwej pracy sobie nie wyobrażam bo tej roboty szczerze niecierpie włącznie z szefową. Zastałabym w domu z małą nie po to by z nią siedzieć niewiadomo jak długo ale aby na spokojnie poszukać sobie pracy, w której będę się realizować, i w której mnie będą szanować.Z resztą i tak z tej obecniej mnie najprawdopodobniej "zwolnia" bo wracam do pracy na sam koniec kwietnia a mam umowę do końca czerwca. Istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że mi tej umowy nie przedłużą w obawie, że zajde w kolejną ciąże lub dlatego, że projekt którym się zajmowałam zakończył się miesiąc po tym jak poszłam na L4 w ciąży - jakby to powiedzieć klient wypowiedział umowę (ale nie miało to związku ze mną więc jakby w idealnym momencie zaszłam w ciążę bo gdyby nie to, to może byłabym bez pracy ). Tak więc sama do końca nie wiem co mam robić.
Do tego dochodzi fakt, że nie umiem się niestety sprzedać na dobre stanowisko więc znalezienie też nowej pracy nie będzie takie proste. -
Dom ( bliźniak ) sam w sobie jest na osiedlu 30km dalej od obecnego miejsca zamieszkania. Na osiedle dojezdza autobus szkolny, który zawozi dzieci do szkoły 2km dalej. Przedszkole jest jakieś 700metrów od domu a za jakieś 2 lata powstanie kolejne na samym osiedlu więc pod kątem małej super. Dom z dużym ogrodem więc bardzo fajnie bo tego aktualnie nam brakuje ale samo wnętrze no nie wiem jak to opisać - jakaś taka nie ta energia. Niedobrze się tam czułam po prostu. Nie wiem z czego to wynika, czy dlatego, że mieszkanie ( dom ) było mało ustawne czy dlatego, że było na piętrze okropnie ciasne czy po prostu jakieś złe duchy tam siedzą - nie wiem. No coś mi się tam nie podobało ale sama nie wiem co.
-
nick nieaktualnyWira wrote:Dziewczyny czy któraś daje pić z niekapka 360? Kompletnie nie mam pojęcia jak mam nauczyć Oliwkę pić z tego. Mała mnie raczej nie umie naśladować więc to czarna magia dla niej.
Ja mam butelkę ze słomką z canpolu (chyba). Mały nie potrafił załapać jak z niej pić ale Karolina sprzedała mi sposób na naukę picia przez słomkę i jest coraz lepiej Po prostu kupiłam soczek w kartoniku ze słomką i jak mały ma słomkę w buzi to ja delikatnie naciskam kartonik. Widzę, że już powoli sam łapie co i jak, cieszę się bo już myślałam że butelka pójdzie do kosza
Z niekapka nie korzystałam, więc nie doradzę ale jak nie uda Ci się przekonać do niego Oliwki to polecam butelkę ze słomką
Muminka - kochana, Ty patrzysz trochę przez inny pryzmat Masz dwoje dzieci, masę zajęć przy nich, i tak się dziwię jak Ty to wszystko ogarniasz o czym piszesz. Dla mnie też czas spędzony z Tymciem jest najważniejszy ale zdaję sobie sprawę, że przyjdzie chwila, kiedy on będzie wolał męskie towarzystwo. Mój mąż z kolei jest w domu gościem, wpada przelotem w ciągu dnia na 15 min a wraca dopiero po 21. Już teraz brak mi dorosłego towarzystwa, nie umiem sobie tego wyobrazić w dalszej perspektywie. No i jednak lubię mieć taką swoją niezależność finansową Przynajmniej mogę mężowi kupić prezent "za swoje"Est, salomea, muminka83, Hannia123 lubią tę wiadomość