Marcowe Mamusie 2016 :-)
-
WIADOMOŚĆ
-
Polin, różne praktyki stosowane są przez rejestracje w przychodniach. W jednej skserujesz bez problemu - idziesz, płacisz za ksero i masz. W innej będziesz musiała najpierw zobaczyć się z lekarzem na omówienie wyników. Generalnie dostęp do dokumentacji medycznej jest jednym z praw pacjenta
-
Martita88 wrote:Malwa ja teraz jestem wprawdzie na nfz ale prywatnie chodzę się konsultować do dr ilony guzińskiej i jest na prawdę super
Z jakiej dzielnicy jesteś?
Ja mieszkam 40km od wawy ale bylam u gin prywatnie po tym jak u mnie w przychodni gin mi powiedziała żebym przyszła w 10 tygodniu to zobaczymy co będzie bo teraz to nic nie widzi, nawet luteiny nie dała a mówiłam jej jakie miałam problemy. I ta gin prywatna uspokoiła serduszko już biło i odesłala mnie na Karową bo tam jest gin który prowadzi ciążę endokrynologicznie ale jak będzie potrzeba to mogę do niej przyjść. wizytę na karowej mam dopiero na koniec września. A często się konsultujesz prywatnie?
-
Witam dziewczyny, byłam dzisiaj na badaniach prenatalnych w Belgii, badania trwało 10-15 min, lekarz prawie nie mówił po angielsku, wiec ciężko bylo się dogadac, ale chyba wszystkie najważniejsze parametry są ok. Pobrali mi tez krew.
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/9a096bdf52fa.jpg
Trzymam kciuki za Wasze wizytyA.Kasia, edyś, Karolina@, alinalii, Renka88, kleo2426, Lucky, Mietka 30:), Kokaina, krówka_muffka, jagood, Gośśś, d'nusia, Izoleccc, Kajola, Karka lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyVincent wrote:Witam dziewczyny, byłam dzisiaj na badaniach prenatalnych w Belgii, badania trwało 10-15 min, lekarz prawie nie mówił po angielsku, wiec ciężko bylo się dogadac, ale chyba wszystkie najważniejsze parametry są ok. Pobrali mi tez krew.
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/9a096bdf52fa.jpg
Trzymam kciuki za Wasze wizyty
Super! Pierwsze dobre wieściOby tak dalej! A fotka maluszka słodka
Mój lekarz też próbował coś uchwycić w 3D ale że dziecię nie współpracowało to nic z tego nie wyszło
jusiakp - już zaglądam! U mnie progres - mój mąż przyszedł i oznajmił, że nie wie o co mi chodzi i zupełnie co innego powiedział niż ja usłyszałam. Słuch mam dobry a i ze zrozumieniem z reguły nie mam problemów, najwyraźniej mam pierwsze objawy choroby psychicznej i słyszę rzeczy, których nie ma. Śmiać mi się chce, że zamiast przyznać się do błędu i przeprosić idzie w zaparte, że to JA sobie coś wymyśliłam. Żałosne.Lucky lubi tę wiadomość
-
Malwa teraz nie chodzę, bo moja pani doktor z NFZ jest ok a w razie czego mam pod nosem szpital bródnowski (jakby coś się działo), ale ogólnie chodziłam do niej wcześniej i to ona potwierdziła moją ciążę
Ogólnie kobieta bardzo ciepła i sympatyczna, tłumaczy jak chłop krowie na miedzy. Jak czegoś nie wiem to pytam i ona zawsze odpowiada. jak prowadzisz u niej ciążę to podaje numer prywatny i o każdej porze dnia i nocy można dzwonić
oprócz tego jest (to chyba najważniejsze!!) bardzo fachowa. Na wszystko zwraca uwagę i wszystkie badania, które są potrzebne (a nawet więcej) każe zrobić. Minus jest taki, że prowadzi tylko prywatną praktykę.Lucky lubi tę wiadomość
-
A.Kasia wrote:Super! Pierwsze dobre wieści
Oby tak dalej! A fotka maluszka słodka
Mój lekarz też próbował coś uchwycić w 3D ale że dziecię nie współpracowało to nic z tego nie wyszło
mąż był ze mną i on jest chyba bardziej podekscytowany ode mnie
Lucky lubi tę wiadomość
-
A.Kasia wrote:Super! Pierwsze dobre wieści
Oby tak dalej! A fotka maluszka słodka
Mój lekarz też próbował coś uchwycić w 3D ale że dziecię nie współpracowało to nic z tego nie wyszło
jusiakp - już zaglądam! U mnie progres - mój mąż przyszedł i oznajmił, że nie wie o co mi chodzi i zupełnie co innego powiedział niż ja usłyszałam. Słuch mam dobry a i ze zrozumieniem z reguły nie mam problemów, najwyraźniej mam pierwsze objawy choroby psychicznej i słyszę rzeczy, których nie ma. Śmiać mi się chce, że zamiast przyznać się do błędu i przeprosić idzie w zaparte, że to JA sobie coś wymyśliłam. Żałosne.
Z facetami to juz tak chyba jest. Nigdy nie wiedza o co nam chodzi bo przeciez to nie tak, my cos zle rozumiemy, cos sobie wymyslamy itp, itd. Moj R sie czasami smieje, ze kobieta to taka istota, ktora sama zada pytanie, sama sobie na nie odpowie i jeszcze sie o to obrazi. A idac tym torem myslenia to my i oni nie mamy prawa sie dogadac. Ale skoro Twoj maz sie przemogl i przyszedl pierwszy to chyba cos jednak czuje winy, a ze nie wie jak wybrnac to liczy, ze ty wezmiesz to na siebie. Mimo wszystko licze, ze sie pogodzicie bo napewno nie posluzy ci teraz zamartwianie sie czy nerwy. Tak wiec powodzenia:-) I pamietaj, teraz to juz na spokojnie podchodz do sprawy. Pamietaj o dzidzi, ona jest teraz najwazniejszaLucky lubi tę wiadomość
-
My z mężem w momencie kiedy zaplanowaliśmy ślub ustaliliśmy że mamy wspólne konto.
Obecnie mąż pracuje i to ja korzystam sobie. Nie jest żyła. Nie muszę się go pytać czy mogę sobie coś kupić. Najwięcej kasy idzie nam na młodego. Miesięcznie nawet i 500-600 zł bo w to wlicza się posiłki w przedszkolu, nauka na pianinie , język angielski. Nie wspomnę o książeczkach, prezentach, ciuchach bo jestem na ich punkcie zafiksowana.
Kasa idzie ale to normalne. Staram się oszczędzać i kupować tylko wtetdy kiedy jest to konieczne. Mąż nawet się cieszy jak sobie coś kupię. Bo był moment że ja wyglądałam starch na wróble. Stare ubrania, brak fryzjera bo było mi szkoda. A to nie o to chodzi.
Ja myślę że w każdym związku są lepsze i gorsze chwile. Jednak to co uczył mi ojciec. Rozmowa bez emocji jest najlepszym lekarstwem. Kiedy targają emocje to zły doradca. Czym więcej się rozmawia tym lepiej. Milczenie nie jest rozwiązaniem problemów. :-* Boże jak ja Kocham mojego staruszka.Martita88, Lucky, krówka_muffka lubią tę wiadomość
-
A.Kasia - rozumiem, że to co usłyszałaś od męza bardzo Cie zabolało i zraniło. Ale moim zdaniem warto troszkę odpuścić. Powinnaś mu powiedzieć dokładnie jakie emocje w Tobie wywołał. Na spokojnie mu wytłumaczyć i dopiero potem pojechać do rodziców. Nie ma sensu moim zdaniem tak się zapierać, bo nigdy to nie przynosi moim zdaniem oczekiwanego skutku. Najważniejsza jest rozmowa. Faceci czasem nie są świadomi tego, co mogą wywołać w nas swoimi słowami czy zachowaniem. Ja uważam, że szkoda czasu i życia na takie ciche dni. Przecież się kochacie, tyle za Wami a jeszcze więcej pięknego przed Wami. Kochana, będzie dobrze, tylko usiądźcie i porozmawiajcie
Lucky lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnymuminka83 wrote:My z mężem w momencie kiedy zaplanowaliśmy ślub ustaliliśmy że mamy wspólne konto.
Obecnie mąż pracuje i to ja korzystam sobie. Nie jest żyła. Nie muszę się go pytać czy mogę sobie coś kupić. Najwięcej kasy idzie nam na młodego. Miesięcznie nawet i 500-600 zł bo w to wlicza się posiłki w przedszkolu, nauka na pianinie , język angielski. Nie wspomnę o książeczkach, prezentach, ciuchach bo jestem na ich punkcie zafiksowana.
Kasa idzie ale to normalne. Staram się oszczędzać i kupować tylko wtetdy kiedy jest to konieczne. Mąż nawet się cieszy jak sobie coś kupię. Bo był moment że ja wyglądałam starch na wróble. Stare ubrania, brak fryzjera bo było mi szkoda. A to nie o to chodzi.
Ja myślę że w każdym związku są lepsze i gorsze chwile. Jednak to co uczył mi ojciec. Rozmowa bez emocji jest najlepszym lekarstwem. Kiedy targają emocje to zły doradca. Czym więcej się rozmawia tym lepiej. Milczenie nie jest rozwiązaniem problemów. :-* Boże jak ja Kocham mojego staruszka.
u nas jest podobnie, ale mój mąż też jest sporo starszy ode mnieLucky lubi tę wiadomość
-
muminka83 wrote:
Ja myślę że w każdym związku są lepsze i gorsze chwile. Jednak to co uczył mi ojciec. Rozmowa bez emocji jest najlepszym lekarstwem. Kiedy targają emocje to zły doradca. Czym więcej się rozmawia tym lepiej. Milczenie nie jest rozwiązaniem problemów. :-* Boże jak ja Kocham mojego staruszka.
Dokladnie, zgadzam się w 100%. Na spokojnie, bez irytacji, złośliwości trzeba sobie powiedzieć wszystko.muminka83, Lucky lubią tę wiadomość
-
aleksandrazz wrote:Kofeinka, zazdroszczę miękkiej macicy
Jak przyszlas do szpitala to jaką miałaś? No ja cały czas dostaje no - spe w kroplowkach, od wczorajszej pełnej grozy wizyty w toalecie jest spokój, tzn jak u kofeinki pozostałości brązowe po wczorajszej akcji. Tez może jutro wyjdę do domu jak dzisiaj będzie czysto. Martwi mnie ta macica, mam nadzieję że niedługo zrobi się miękka.
Lucky lubi tę wiadomość
-
Witam się jako 29latka
Normalnie dzisiaj to pałam szczęściem, nie wiem sama dlaczego.
Za 2 dni wyjeżdżamy na wesele do znajomych, będziemy tam 5 dni i ciesze się jak głupia.
Kasia , ja osobiście również uważam że powinnaś delikatnie odpuścić. Faceci sa inaczej skonstruowani od Nas, i myślę że czasami powinniśmy się postawić na ich miejscu. Oni inaczej wszystko przeżywają i inaczej reagują.
Ja sama robię wszystko w domu, zajmuję się przy tym synkiem i jeszcze mam firmę, a mój mąż tylko do pracy chodzi, i mogłabym mu codziennie wyrzuty robić bo ja mam sesje w dzień, ale zdjęcia edytuję w nocy jak synek śpi, ale co mi to da? Cieszę się każdym zarobionym groszem bo 2 lata temu nie pracowałam w sumie po urodzeniu synka 2,5 i było mi ciężko bo czułam się źle z tym że on tak ciągle pracuje.
My jesteśmy małżeństwem 7 lat, ale jak byliśmy tyle co Wy to też przez takie same problemy przechodziliśmy, i z perspektywy czasu uważam że nie ma sensu. Trochę zrozumienia z jednej i drugiej strony i będzie dobrze. Trzymam kciuki żebyście się dogadali.
PS. pisząc ten wywód spaliłam na czarno kotleta:D
Lucky, RudyTygrysek lubią tę wiadomość
-
Dzień dobry, Dziewuszki,
Witam się wciąż ze szpitalnego łóżka. Jestem już po wszystkim, było o wiele lepiej niż poprzednim razem. Za 3 godzinki wychodzę do domu. Cały ranek zszedł mi na poszukiwania miejsca, w którym zrobią nam te badania genetyczne. Okazuje się, że to wcale nie takie proste. Nawet w Warszawie
Niesamowicie się cieszę z Waszych udanych wizyt! I że ogólnie sprawy ciążowe mają się dobrze (bo widzę, że za to z mężami gorzej).
Vincent, cudowne zdjęcie masz!!
Kofeinka, Aleksandrazz, trzymajcie się w tych szpitalnych realiach. Oby jak najszybciej do domu!
A.Kasia, Jusiakp... Cóż to się z tymi facetami dzieje... Czytałam wpis Kasi do pamiętnika. Zaraz Jusi przeczytam.
Może to ogólny stres i napięcie udziela się wszystkim? Mam nadzieję, że szybko Wam się w domu sytuacja unormuje.