Najlepsze prezenty świąteczne-Grudniówki 2016
-
WIADOMOŚĆ
-
Mnie też to wygląda na potówki. Ubieraj troszkę lżej. Możesz też spróbować zasypywać te miejsca mąką ziemniaczaną lub jakimś alantanem itp.
U nas jest 21,5-22 stopnie. Ale mały chodzi w samym pajacu lub body na długi rękaw + polspiochy. Nie zakładam nic pod spód.
A w nocy spada temperatura do jakiś 20,5-21 stopni i mały jest luźno zawinięty w rożek i przykryty kołerką


-
Moze tez byc alergia- na lakotoze.
Szymi mial plesniawki- biay nalot na języku, policzkach i podniebieniu. Smarowane nystatyna, aphiten- zero efektu. Pomogła dopiero gencjana.
Pozdrawiam ciepłoDwa szczęścia-
Szymi styczeń 2015 ♡
Bori listopad 2016 ♡
-
baranosia wrote:Ok dzięki czyli muszę się ogarnąć z tym ubieraniem i przykrywaniem- choć mam ciągle wrażenie że będzie mu zimno

Jezu, mam to samo. Mnie samej jest zawsze zimno, na noc przykrywam się kołdrą i na to grubym kocem, choć w domu 21-22 stopnie. Przykrywam Mieszka chyba za ciepło. Body+pajac, tortilla z cienkiego kocyka i na to kołderka z rożka.
Boję się, że mleczna przygoda zaczyna dobiegać u mnie końca
na noc odciągam z kazdym dniem coraz mniej pokarmu. Nie wiem, niby przystawiam małego często w ciagu dnia, ale on po kilku minutach przysypia, chyba nie opróżnia tych piersi do konca. Nie wiem czy to od pozycji na śpiocha, bardzo czesto teraz tak karmię. Ale pokarmu coraz mniej
-
Ostatnie dwa karmienia zwróciłam większą uwagę na małego i po jeśli karmię z lewej piersi to młody ma aż prawą stronę głowy spoconą i mokrą więc pewnie to potówki i dlatego krostki są za uszami, na policzkach i z boku głowy we włosach.
Jakoś tak się przyzwyczaiłam do trzymania go w różku że nie potrafię go odstawić mimo iż młodemu zaczynają już wyłazić stopy
milky_way lubi tę wiadomość


-
Mój dzisiaj jest nieznośny od późnego popołudnia do teraz. Jezu, padam na ryj. Nic nie jadłam cały dzień, dopiero o 12 w południe kanapkę i teraz wieczorem odgrzany obiad, ale porcja jak dla kota.
Mały ciągle chciał cyca, nie dał się odstawić do łóżeczka i ciągle go męczyły bąki, a kupy nie robił cały dzień. Dopiero wieczorem po wielu parciach coś tam wyszło, ale też nie dużo.
W takich chwilach macierzyństwo mnie przerasta.
Zadzwoniłam dziś do mojej mamy pogadać, pożalić się, poprosić o jakieś rady. Wiecie co mi powiedziała? Że mam się nie mazać, bo mam już 30 lat i sama chciałam dziecko, a ona miała 23 lata i urodziła mnie i samą mnie wychowała bez niczyjej pomocy. WTF??? Dobiła mnie tym tekstem. Więcej jej się nie pożalę, bo nie ma sensu.
Z mężem też ostatnio nam się nie układa. To znaczy on jest taki sam jaki był, ale ja się bardzo oddaliłam od niego. W ogóle go nie przytulam, nie całuję. Jest mi kompletnie obojętny
-
Nita bo nasze życie teraz głównie kręcił się koło tych mniejszych chłopaków. Też łapię się na tym że częściej mówię kocham Cię do syna niż do męża. Wtedy przypomina mi się że to dzięki mężowi go mam i staram się też wyznać miłość dla męża. Ale też już nie pamiętam kiedy ostatnio się przytuliliśmy. Chyba wtedy gdy miałam kryzys koło 2tyg. Pamiętam że się wtedy popłakałam i powiedziałam że ma mnie często przytulać - skończyło się na obietnicach. Ja chodzę wcześnie spać on siedzi do północy i czasem tylko ze mnie zabrecha- ale on usłyszy jedynie że wstaję w nocy i śpi dalej a ja muszę nakarmić, przebrać i znowu nakarmić i trwa to czasem i 1,5-2h i tak czasem 2-3x w nocy więc niech się nie dziwi że czasem o 22 jak mały padnie ja też padam.
Mam nadzieję że wszystko wróci do normy jak nam chłopaki trochę podrosną
A co do matki to olej. Uwierz że ja mam swoją pod nosem i czasem wolałabym żeby swoje mądrości mi darowała bo czasy się trochę zmieniły - tak więc dają rady źle nie dają też źle


-
Właśnie oddalenia od męża bałam się najbardziej i dlatego od samego początku starałam się nie oddalić. Czasami było ciężko bo wiadomo człowiek zmęczony chce spać ale jakoś się udało i teraz jest już normalnie. Czuję że jestem nie tylko matką (brzmi dumnie), ale i żoną. Pomogło w tym też powrót do współżycia.
Pierwszy raz mi się dzisiaj zdarzyło, że zaspalam na karmienie
moje dziecko po 1,5h opóźnieniu skutecznie mi przypomniało. Wchodzę do łóżka i drzemie do następnej tury jedzenia 
Perl lubi tę wiadomość
-
Dzień dobry

U nas zabawy zaczynają się od karuzeli, do której mały przekonał się 3 dni po skoku. daje mi ona czas na kawę. W między czasie pogada sobie do misiów (ma 2 na które zwraca uwagę, reszta się nie liczy xd). Jak już się znudzi i zacznie jęczeć to oglądamy wszystkie światełka, katy. Później włączam piosenki z YT i śpiewam, zaczepiam, gimnastykujemy rączki i nóżki. I tak mija dzień. Później włączam lampki, bujaczek i to jedyne miejsce na drzemkę w ciągu dnia. Tylko po spacerze udaje mi się go do łóżeczka przełożyć. A że byłam chora to dawno spaceru nie było.
Mały po wczorajszym całym dniu jazgotu przespał 8h, zjadł i śpi dalej
.
Co do relacji z malzami to u nas bajka jest. Od dnia porodu w życiu nie byliśmy ze sobą tak blisko. Denerwuje mnie czasem ofkors, ale szalejemy. Do seksu wróciliśmy 2 tygodnie po CC bo nie daliśmy rady... Tylko kiedy mały da mi w kość a ja czuję się bezsilna to jęcze i go trochę odrzucam, bo sama mam ochotę skończyć z dachu :p
Szczęśliwa Mamusia lubi tę wiadomość
-
I co do spania to jestem z siebie dumna bo Pietrucha śpi w swoim lozeczku od początku. Ba! Sam w swoim pokoiku. Pierwsze 2 tygodnie byl u nas w pokoju, a później przeprowadzka. A wczoraj nianie szlag trafił więc usłyszałam dopiero jak się obudził. I wcale źle mi z tym nie jest. Razem spaliśmy tylko 4 razy w tym raz u nas w łóżku.
Szczęśliwa Mamusia lubi tę wiadomość
-
Dla mnie na współżycie jest jeszcze zdecydowanie za wcześnie. Nie wiem, może po cc jest inaczej, w końcu podwozie jest nieruszane, ale u mnie po naturalnym, jeszcze z nacinanym kroczem, nie wyobrażam sobie współżyć 3 tygodnie po. W końcu połóg trwa 6 tygodni
Dotty84, baranosia lubią tę wiadomość
Z GŁOWĄ O SUPLEMENTACH











