Noworoczne mamuśki styczeń 2020
-
WIADOMOŚĆ
-
Mini 89 cudna ta Twoja pociecha , przypomina mi córeczkę mojego brata , też taka silna , zaradna i ciekawa świata
Ewi 28 super wiadomość
My dziś w końcu drugie szczepienie i druga dawka rotarixu , Oliwcia była dzielna waży 7 kg na 5 miesięcy także nie jest duża ale ja tam się cieszę że jest mniej do dźwigania -
A jak u Was nocki wyglądają?
U mnie jasiek zasypia bardzo sprawnie między 19 a 20. Śpi do 6:00,6:30. Budzi się na karmienie tyle razy ile potrzebuje, czasem to tylko takie przytulenie.. Myślę że to okolo 3-5 razy.. Czasem mniej, czasem więcej. Nie liczę. Piersi mam miękkie rano czyli karmie w nocy.. Robię to przez sen więc nie wiem ile heh.. -
U nas o 21 tankowanie izasypianie, jak jest wszystko ok to do 4-5 śpi jak aniołek, później tankowanie i jeszcze z godzinka drzemki. Widzę że nawyki jedzeniowe z wiekiem mu się zmieniają bo jeszcze niedawno koło północy jadł na śpiocha, a teraz nawet o 2 rano jeszcze nie chce buzi otworzyć i śpi najedzony.
-
Dziewczyny nie napisałam wam najważniejszego moja Oliwcia dziś powiedziała pierwszy raz mama mój mąż ją trzymał na rękach twarzą do mnie , coś po swojemu do mnie gaworzyła i uśmiechała się i po chwili "mama" , moja Ada pierwsze słowo jakie powiedziała to było baba w 6 miesiącu potem dada a mama dopiero powiedziała mając 8,5 miesiąca
-
Ale jaja.. Za Jedzenie w formie blw właśnie dostałam opieprz od męża.
BLW to bałagan i cierpliwość ale cel słuszny.. Mąż ostatnio kilka razy został z Jaskiem no i jedli razem śniadanie. Mąż chciał wiecie, kaszka łyżeczka i ciach do dzioba żeby dziecko zjadło i miał spokoj a Jasiek chciał dotknąć jedzenie, sam sobie zjeść, mąż się wścieka ze ten się chce bawić, Jasiek się dziwi że żarcia nie widzi a ten mu pakuję łyżeczkę do buzi.. Szopka. Boże.. No nie dogodzisz.. -
Vella83 wrote:Ale jaja.. Za Jedzenie w formie blw właśnie dostałam opieprz od męża.
BLW to bałagan i cierpliwość ale cel słuszny.. Mąż ostatnio kilka razy został z Jaskiem no i jedli razem śniadanie. Mąż chciał wiecie, kaszka łyżeczka i ciach do dzioba żeby dziecko zjadło i miał spokoj a Jasiek chciał dotknąć jedzenie, sam sobie zjeść, mąż się wścieka ze ten się chce bawić, Jasiek się dziwi że żarcia nie widzi a ten mu pakuję łyżeczkę do buzi.. Szopka. Boże.. No nie dogodzisz..
Ha ha;) No akuat sprzątanie to nic, w porównnaiu do tego co nas dziś spotkało. Byliśmy w gościach był na stole arbuz, dałam małej w kawałku. No i zadławiła się. Zadłąwiła, nie krztusiła, bo przestała oddychać. Mąż ją szybko postukał w plecy na kolanie i wyleciały kawałki. Wiem, ze się zdarza, że w 99% po tym stukaniu jest ok, ale juz wiecej jej nie dam w kawałku... Dziabie jej widelcem narazie, potem zobaczymy... -
Vella83 wrote:Jezu, Sovi.. To jest mój strach codzienny. Jak dobrze ze nic się nie stało.. A jak to było? Sama odgryzła? Duży był kawał?
Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 lipca 2020, 22:16
-
Sovi, serce mi stanęło jak to czytałam.
Jasiek w szpitalu zadławił się wodami płodowymi niedługo po porodzie i pielęgniarka mi go ratowała. Obraz, który zostanie że mną do kona życia...
Dobrze ze twoj mąż wiedział co robić, na kawałki przyjdzie pora, schabowego jeszcze zje:-)