Oddział zamknięty Intensywnej terapii LWD
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnySuzi, jakby nie było, dasz radę.
Prawie każda z nas ma tutaj przynajmniej jedną biochemiczna, na koncie, to naprawdę jest częsta sprawa. Większość z nas też po takiej stracie w niedługim czasie zaszła w ciążę. Trzymam mocno kciuki za pozytywne rozwiązanie tej sprawy. Fajnie, ze coś zaskoczyło, ze ta ciąża sie zaczęła, nastepnym razem będzie trwała pełne 40 tygodni i nie ma innej opcji.
Z jednym dziś zgodzić się nie mogę, nie porównywałabym ciąży biochemicznej do późniejszej straty, nawet takiej juz po ujrzeniu, któraś z Was pisała, że strata na każdym etapie boli tak samo - pomyślcie sobie o Marzusi i jej Krzysiu z 38tc, nawet dziś pisała, ze ma pampersy sprzed 2 lat, ciekawe skąd no nie?... Ja przeszłam 2 ciąże biochemiczne i puste jajo płodowe w 8tc, i nawet tych dwóch spraw nie porównuję, bo moje emocje były zupełnie inne w tych wypadkach, nie próbuję sobie nawet wyobrazić późniejszej straty, bo byłoby tylko gorzej, z każdym tygodniem.
Kjopa3, karolka22, Jagah, marzusiax, Dagn_, Morwa, pepsunieczka, strawberry juice lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyojejku wrote:Suzi, jakby nie było, dasz radę.
Prawie każda z nas ma tutaj przynajmniej jedną biochemiczna, na koncie, to naprawdę jest częsta sprawa. Większość z nas też po takiej stracie w niedługim czasie zaszła w ciążę. Trzymam mocno kciuki za pozytywne rozwiązanie tej sprawy. Fajnie, ze coś zaskoczyło, ze ta ciąża sie zaczęła, nastepnym razem będzie trwała pełne 40 tygodni i nie ma innej opcji.
Z jednym dziś zgodzić się nie mogę, nie porównywałabym ciąży biochemicznej do późniejszej straty, nawet takiej juz po ujrzeniu, któraś z Was pisała, że strata na każdym etapie boli tak samo - pomyślcie sobie o Marzusi i jej Krzysiu z 38tc, nawet dziś pisała, ze ma pampersy sprzed 2 lat, ciekawe skąd no nie?... Ja przeszłam 2 ciąże biochemiczne i puste jajo płodowe w 8tc, i nawet tych dwóch spraw nie porównuję, bo moje emocje były zupełnie inne w tych wypadkach, nie próbuję sobie nawet wyobrazić późniejszej straty, bo byłoby tylko gorzej, z każdym tygodniem.
Oni też uczestniczą w tym bólu.
Ps. Co z tą luteiną bo już mam białą goraczkęWiadomość wyedytowana przez autora: 12 października 2016, 19:06
-
nick nieaktualnySusannaDean wrote:ale potwierdzasz że opóźni bieg wydarzeń ?
Ja lubię wiedzieć wcześniej niż później. Dlatego ja bym w takiej sytuacji zrobiła betę w pt jeśli się samo nie zacznie do tej pory. -
nick nieaktualnyojejku wrote:Suzi, jakby nie było, dasz radę.
Prawie każda z nas ma tutaj przynajmniej jedną biochemiczna, na koncie, to naprawdę jest częsta sprawa. Większość z nas też po takiej stracie w niedługim czasie zaszła w ciążę. Trzymam mocno kciuki za pozytywne rozwiązanie tej sprawy. Fajnie, ze coś zaskoczyło, ze ta ciąża sie zaczęła, nastepnym razem będzie trwała pełne 40 tygodni i nie ma innej opcji.
Z jednym dziś zgodzić się nie mogę, nie porównywałabym ciąży biochemicznej do późniejszej straty, nawet takiej juz po ujrzeniu, któraś z Was pisała, że strata na każdym etapie boli tak samo - pomyślcie sobie o Marzusi i jej Krzysiu z 38tc, nawet dziś pisała, ze ma pampersy sprzed 2 lat, ciekawe skąd no nie?... Ja przeszłam 2 ciąże biochemiczne i puste jajo płodowe w 8tc, i nawet tych dwóch spraw nie porównuję, bo moje emocje były zupełnie inne w tych wypadkach, nie próbuję sobie nawet wyobrazić późniejszej straty, bo byłoby tylko gorzej, z każdym tygodniem.
-
nick nieaktualny_Abby_ wrote:Normalnie jajniki chronią progesteronem ciążę. Jak go dostarczasz z zewnątrz to trochę oszukuje organizm. Ale jeśli Twój lekarz każe Ci brać to bierz. Żadna z nas nie jest lekarzem.
Ja lubię wiedzieć wcześniej niż później. Dlatego ja bym w takiej sytuacji zrobiła betę w pt jeśli się samo nie zacznie do tej pory. -
Zgadzam sie z Ojejku, mnie swiat załamał jak usłyszałam że serce przestało bić, ale nie wyobrażam sobie bólu właśnie np w 38tc...
Susanna my Ci nie mozemy powiedziec czy masz brac luteine czy nie, jesli ufasz swojemu lekarzowi to zrob tak jak on Ci mówi, jak masz zacząć krwawić to i tak zaczniesz bez wzgledu czy te luteine wezmiesz czy nie... sorki ze tak wprost pisze...
edit: Karolka poród w rocznice to super sprawa:D idealny prezent;)Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 października 2016, 19:14
Aniołek 6tc 14.02.16 [*] Córcia 10tc 13.06.16 [*]
...kiedyś będzie jeszcze pięknie... -
Zgadzam się z Ojejku. Im późniejsze poronienie tym bardziej boli.
Susanna bardzo mi przykroRób jak lekarz kazał.
Peps bardzo mi przykroAle tak jak Morwa pisała,teraz nazbieraj siły i do dzieła.
Ja poroniłam samoistnie w tamtym roku w 10tc i też niestety "widoki" zapamiętałam. Nie zdawałam sobie sprawy,że tak to wygląda. Myślę Morwa,że to że zaczynamy się bać o własne życie w momencie poronienia to nie jest samolubne. Ja też tak miałam. Jak usłyszałam od lekarki,że w razie krwotoku wzywać karetkę to się przeraziłam. Narzeczony dopiero zaczął pracę i to na nocki. Ja, sama z 6-cio latkiem. Bałam się i myślałam żeby nic się nie wydarzyło. Ciąża już się kończyła i nie można było tego zatrzymać więc ogarnął mnie strach o moje zdrowie i życie bo każda z nas ma dla kogo dalej żyć.
Styczniowa super,że pęcherzyk się pojawił. Nie mogło być inaczej -
nick nieaktualnyJa tez nie probuje tych strat porównywać nie wiem co by ze mną było gdybym straciła ciążę w okresie jak bym widziała zarodek słyszała serduszko lub o zgrozo w dużo późniejszym terminie. Dziewczyny naprawdę nawet nie próbuje myśleć co przeżywalyscie w tym czasie... moja ciąża była w niemal identycznym czasie co Susanny. Zaczęłam ronić 10 dni po terminie @. Tydzień wiedziałam o ciąży... przez tydzień byłam w tym magicznym stanie...i naprawdę Bogu dziękuję ze nic nie zobaczyłam na usg....bo i bez tego strasznie to przeżyłam . Przeplakalam masę nocy przeklinalam wszystkie ciężarne i kobiety z dziećmi. Unikalam sklepów dziecięcych jak ognia...te co straciły ciążę wiedzą o czym mówię...niby to biochemiczna nic nie było widać...ale zabolało bardzo jeszcze na domiar zlego moja przyjaciola zaszla w ciaze w podobnym czasie co ja (oczywiście ciąża nieplanowana) snulysmy plany o wspolnych spacerkach itp itd. Plany runely a ona szczesliwie urodzila i tetaz wysyla mi zdjecia filmiki malej i wogole...Potrzebowalam aż 3 mies żeby się pozbierać...dlatego podziwiam te co straciły ciążę w późniejszym czasie lub te co tych strat mają więcej....bo ja to nie wiem czy bym się tak szybko po zbierała jak większość z was....napewno zajęło by mi to dużo więcej czasu jak po stracie biochemicznej...
Arwi lubi tę wiadomość
-
ojejku wrote:Suzi, jakby nie było, dasz radę.
Prawie każda z nas ma tutaj przynajmniej jedną biochemiczna, na koncie, to naprawdę jest częsta sprawa. Większość z nas też po takiej stracie w niedługim czasie zaszła w ciążę. Trzymam mocno kciuki za pozytywne rozwiązanie tej sprawy. Fajnie, ze coś zaskoczyło, ze ta ciąża sie zaczęła, nastepnym razem będzie trwała pełne 40 tygodni i nie ma innej opcji.
Z jednym dziś zgodzić się nie mogę, nie porównywałabym ciąży biochemicznej do późniejszej straty, nawet takiej juz po ujrzeniu, któraś z Was pisała, że strata na każdym etapie boli tak samo - pomyślcie sobie o Marzusi i jej Krzysiu z 38tc, nawet dziś pisała, ze ma pampersy sprzed 2 lat, ciekawe skąd no nie?... Ja przeszłam 2 ciąże biochemiczne i puste jajo płodowe w 8tc, i nawet tych dwóch spraw nie porównuję, bo moje emocje były zupełnie inne w tych wypadkach, nie próbuję sobie nawet wyobrazić późniejszej straty, bo byłoby tylko gorzej, z każdym tygodniem.
Ja nie wiem, nie umiem porównać tych dwóch spraw, bo nigdy nie straciłam dziecka na tak późnym etapie.
Moje miało rączki, miało usta, ruszało się, a ja kochałam je nad życie. Nie wydaje mi się, by zrobiło mi różnicę, gdyby było po prostu większe. Chociaż oczywiście nie chcę tu umniejszać strat każdej z aniołkowych mam. Po prostu... uważam, że nie są to sprawy, które powinnyśmy porównywać i tyle. Każdego ma prawo to boleć inaczej i tyle.
A powiem wam szczerze, że słyszałam w szpitalu opinie, że "to przecież nie było dziecko", "że powinnam się cieszyć, że poroniłam teraz, a nie że umarło przy porodzie". Serio? To robi aż taką różnicę? Strata dziecka to strata dziecka i tyle.
Oczywiście każdy może uważać o swojej sprawie inaczej, jednak taka jest moja opinia.
I mimo że minął już rok, mimo że miało ledwie 10-11 tyg jak umarło to kochałam je nad życie i za te 30tyg nie byłabym w stanie kochać go bardziej.
Wybaczcie, po prostu dla mnie to zawsze będzie bolesna sprawa. -
nick nieaktualnyTo ja umiem to postopniowac wręcz idealnie. Wiem ze 1000x bardziej bym przeżyła stratę ciąży której ruchy bym czuła. Wiem ze znacznie bardziej by bolała strata dziecka donoszonego, które czułam przez brzuch. Wiem też ze tylko strata mojego dziecka żyjącego, tego które codziennie pielęgnuje i tule, tego które mi dziś powiedziało kocham, tylko ta strata by mnie zabiła.
Corcula, pepsunieczka, ojejku, emerald_m lubią tę wiadomość
-
_Abby_ wrote:To ja umiem to postopniowac wręcz idealnie. Wiem ze 1000x bardziej bym przeżyła stratę ciąży której ruchy bym czuła. Wiem ze znacznie bardziej by bolała strata dziecka donoszonego, które czułam przez brzuch. Wiem też ze tylko strata mojego dziecka żyjącego, tego które codziennie pielęgnuje i tule, tego które mi dziś powiedziało kocham, tylko ta strata by mnie zabiła.
Wierzę.
Ale to dalej jesteś ty, a dla kogoś innego słowa, że jego strata nie może boleć aż tak bardzo jak inna strata na późniejszym etapie ciąży jest... po prostu bolesna. I tyle.
Dlatego uważam, że jest to temat bardzo osobisty i bardzo bolesny i nie powinnyśmy o tym w taki sposób dyskutować. Każdy ma prawo odczuwać to inaczej i tyle.
A narzucanie swojej opinii ma ten temat jest... nieodpowiednie dla tego wątku.
Dlatego ja nie mam zamiaru więcej się na ten temat wypowiadać.
-
Wierz mi Abby, ze niestety i z ta ostatnia strata ktora wymienilas, o ktorej ja na sama mysl drze, kobiety zyja dalej.
Chociaz co to za zycie... . Zdrowy czlowiek tak jest skonstruowany, ze chce zyc. Czasami musi zyc dla kogos. Czasami zyje dla siebie. Ale tak, zgadzam sie z Twoim stopniowaniem.
Moja kolezanka kilka msc temu stracila 4ro letnia coreczke. Nie wyobrazam sobie nawet co mogla czuc. Ja przez 2 tygodnie od jej smierci budzilam sie o 3-4 nad ranem i nie moglam spac. Ona miala dla kogo zyc bo ma jeszcze 8 letnia corke. Maz tez bardzo ja wspieral. I tak, wiem, ze ciaza biochemiczna boli bo sama ryczalam tydzien. Ale podstawa wszelkich relacji jest kontakt. Im bardziej dziecko manifestuje swoja obecnosc (np ruchy) tym kontakt coraz wiekszy. Wydaje mi sie, ze na kazdym etapie zalujemy z innego powodu. Inny czynnik powoduje bol. Tak czy siak boli zawsze.Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 października 2016, 21:17
-
nick nieaktualnyquasha masz racje ja po prostu wyrazilam swoja opinie i opisalam jak wygladalo to z mojej perspektywy. kazdy swoja strate przezywa po swojemu i kazda jest napewno straszna i bardzo bolesna. oby takich sytuacji jak najmniej!!!
Arwi, Corcula, Demsik lubią tę wiadomość
-
Ja powiem tak - zawsze może być gorzej... a jakoś żyć trzeba dopuki się ma dla kogo
W mojej okolicy 20latek powiesił się przez ojca. Nie chcę nawet wyobrazić sobie co w takiej sytuacji musi czuć matka. I tu można jeszcze dalej to porównywać, ale po co?
Na kwietniówach gównoburza o usg, tu też się przegadujecie. Oj kobiety....
Ktoś oprócz mnie jeszcze wizytuje jeszcze? Ktoś testuje?
Gocha pewnie już z tej strony brzuchaImpresja lubi tę wiadomość
Krzyś [*] 38tc 13.01.2015 - maleńka duszyczka a brakuje tak wiele... -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
marzusiax wrote:Ja powiem tak - zawsze może być gorzej... a jakoś żyć trzeba dopuki się ma dla kogo
W mojej okolicy 20latek powiesił się przez ojca. Nie chcę nawet wyobrazić sobie co w takiej sytuacji musi czuć matka. I tu można jeszcze dalej to porównywać, ale po co?
Na kwietniówach gównoburza o usg, tu też się przegadujecie. Oj kobiety....
Ktoś oprócz mnie jeszcze wizytuje jeszcze? Ktoś testuje?
Gocha pewnie już z tej strony brzucha
Ja wizytuję w piątek. Jednocześnie umieram ze strachu i nie mogę się doczekać. -
nick nieaktualnymarzusiax wrote:Ja powiem tak - zawsze może być gorzej... a jakoś żyć trzeba dopuki się ma dla kogo
W mojej okolicy 20latek powiesił się przez ojca. Nie chcę nawet wyobrazić sobie co w takiej sytuacji musi czuć matka. I tu można jeszcze dalej to porównywać, ale po co?
Na kwietniówach gównoburza o usg, tu też się przegadujecie. Oj kobiety....
Ktoś oprócz mnie jeszcze wizytuje jeszcze? Ktoś testuje?
Gocha pewnie już z tej strony brzuchadziewczyny piszą jak myślą i ja napisałam jak to w mojej głowie wygląda. Nikomu nie każe myśleć jak ja.