Pazdziernikowe mamusie 2014
-
WIADOMOŚĆ
-
MOI wrote:Kajaoli i inne mamy: wybudzacie swoje smyki na karmienie? Co robić gdy maluch spi jak kamień, co ile karmicie w dzień i w nocy?
Charlie dobrze przybiera na wadze wiec jesli dluzej spi to nie wybudzam.
Wyjatkowa sytuacja jest wtedy gdy mam gdzies z nim wyjsc i nie chce zeby obudzil sie glodny w srodku miasta w jakims sklepie - i wtedy, tuz przed samym wyjsciem wybudzam go i karmie.
MOI, Scęście lubią tę wiadomość
-
Aniqa wrote:Ja absolutnie nie wybudzam, spi ile chce.
Pestka, u mnie na poczatk hania ładnie spała, po ok 1.5 tyg jej sie odwróciło i mielismy ciezkie noce, teraz jest lepiej karmimy w podobnych godz do kajaoli, wieczorem, ok 23, ok 1, i ok 4-5, dzis wyjątkowo teraz siedzi na cycu, szkoda ze niejest jasno bo bym juz wstawala.
Aniqa, u mnie bylo to samo, na poczatku Charlie pieknie spal, dopiero po okolo poltorej tygodnia zaczal sie nocny rock&roll i to trwa dotad.
Wczoraj wyczytalam w madrej ksiazce, ze najciezsze jest pierwsze dwanascie tygodni - potem moze byc juz tylko lepiej.
Natomiast dzis rano moja wielodzietnasiostra powiedziala, ze najgorsze kolki zaczynaja sie w wieku trzech tygodni i trwaja do trzech miesiecy, potem juz jest ok
-
MOI na pewno Wam się unormuje z tym snem, tylko pewnie troszkę cierpliwości trzeba
co do karmienia i wybudzania ja jak na razie zielona jestem, ale jedni mówią żeby wybudzać inni nie, wiec chyba rób to co intuicja matczyna Ci podpowiada
Lubek super wiadomośćjak masz skurcze już takie dość mocne to być może już dziś Tymek będzie z Tobą
trzymam kciuki
No i kciukaski za pozostałe dziewczynki których maluszki się troszkę zasiedziały - Ataga, Paulina, Stokrotka czekamy na Wasze maluszki
U mnie cisza...i cos czuje ze tez do terminu na pewno się nie rozpakuję...lubek, MOI, ataga4, anka_a lubią tę wiadomość
-
Sylwia, widać nie zawsze poród przebiega tak jak sobie wymarzyłyśmy, najważniejsze, że już po wszystkim i oboje jesteście zdrowi. Szybko zapomnisz o bólu, synek Ci wszystko wynagrodzi.
Lubek, trzymam kciuki za Twoją akcję, żeby wszystko przebiegło fizjologicznie i sprawnie, żeby to było wspaniałe i niezapomniane przeżycie.ao12., lubek lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyHej Dziewczyny
Maluszek śpi więc spróbuje Wam napisać co i jak. A potem doczytam co u Was
Opis mojego porodu
W czwartek wieczorem po pracy pojechaliśmy na spacer (Łagiewniki wieża w sanktuarium 400 schodów) i na zakupy. W nocy zaczęły łapać mnie regularne skurcze, ale cały czas powtarzałam sobie wytrzymaj do 7 bo wtedy dziewczynki pójdą do szkoły o 7 wszystko ustało skurcze przeszły więc odprowadziłam Kingę do szkoły. Miałam zaraz potym jechać na zajęcia a popoludniu na ktg ale mój Piotrek mówi zrób sobie dziś wolne ja cię zawiozę teraz na ktg na ujastek. Stwierdziłam, że ok pojechaliśmy była 10. Na IP ginekolog mnie zbadała i mówi ma pani 1 cm rozwarcia nie puszczę Pani do domu bo jak to mnie pieszczotliwie określila u wieloródek z 1 cm 10 robi się bardzo szybko - i jeszcze mi pani w samochodzie urodzi. Wiec tym sposobem zamiast do domu poszliśmy na porodówkę. Trafiła mi się po prostu najlepsza na świecie polożna - zbadała mnie zrobiła wywiad i mówi z racji tego, że ma pani paciorkowca dodatniego ( bakteria w jelitach, ktora moze przy porodzie wywołać infekcje u malucha) to dostanie pani antybiotyk proszę niech pani wytrzyma 4 godziny wtedy antybiotyk zadziała i maluszek będzie bezpieczny. Ja mówię, że ok mój organizm chyba też się jej posłuchał bo do 14 nic się nie działo zero skurczy boli nic. Oglądałam TV z nudów skakałam na piłce i mówiłam do Piotrka, żeby poszedł sobie zjeść albo załatwił co miał załatwić bo ja nie rodzę. Chwile pom 14 przyszla polożna i mnie pyta jak chce by wyglądał mój porod bo jak marzy mi się piękny naturalny (bez znieczulenia, bez leków przyspieszających) poród to ona mnie skieruje na patologie i tam mam czekać na rozwoj akcji. Na co mówię, ze oba moje porody były z oxytocyna z zzo i że chce rodzić szybko i bez bólu i że nie wieżę, że tym razem mój poród zacznie się sam. Wiec polożna pyta czy chce wiec oxy mówię, że tak. O 15 polożna podpięła mi kroplówkę i ktg i powiedziała Piotrkowi, że ma ją wołać jakbym cos potrzebowala. Nagle zaczęłam mieć skurcze co 4 min. Mocno bolały mowie do Piotrka idź po położną chce znieczulenie. Przyszła położna popatrzyla na zapis mówi śliczny odpięła ktg i mówi Ula na 20 min idziesz pod prysznic ale pole wasz tylko brzuch ciepłą wodą, a mąż wypelnia ankietę do zzo. Myślalam, ze mnie trafi pod tym prysznicem bolał brzuch a Piotrek czytał mi jakieś idiotyczne pytania o chorobach. Punkt 16. Przyszla polozna i mnie pyta czy na pewno chce znieczulenie bo wg niej nie ma to sensu, ze świetnie mi idzie i ze lada chwila będzie po wszystkim, a zńieczulenie zzo nie jest obojętne dla organizmu i niesie ryzyko powikłań, a dwa mówi ze w drugiej fazie będzie nam gorzej szło bo nie będę czula parcia . Mój Piotruś mówi dasz radę super ci idzie mówię dobra wytrzymam pytam poloznej do której jest na dyrzurze bo chcę by byla do końca ze mną. Na co polozna mówi ze ona ma do 19 dyżur ale mówi o 17 juz będziesz mieć synka. Patrzę na zegar jest 16.30. Następne 15 minut byli straszne kleczałam na podłodze bóle krzyżowe byly nie do wytrzymania Piotrek robił co mógł by mi pomoc. Nagle otwierają się drzwi polo zna krzyczy na korytarzu zapraszam do porodu, mnie każe wejść na fotel. Z korytarza wchodzi lekarz
Gin.pediatra, pielęgniarka (gin okropny wiec szkoda mi się rozpisywac o nim) polo zna mówi Ula teraz sluchaj co mowie, a będzie dobrze. Polozna mówi 3 mocne parcia zebrał am się w sobie pre i slysze mojego piotrka już jest głowka
Polo zna teraz bardzo po woli przyj i mój Synus był za chwilę na moim brzuchu. Mimo iz bolalo jestem szczęśliwa ze udalo mi sie urodzić bez zzo. Mąż mnie wycalował i wyściskał i mówi ze byłam dzielna i że super mi pośzlo
imię jeszcze nie wybranenie gniewajcie się ale nie wkleję tutaj zdjęcia ponieważ mam zasadę , że nie wklejam zdjęć na ogólnodostępne portale i fora.
Kakabaka, Kasiula09, ao12., lubek, paaolka, Nelly, MOI, anka_a, Kajaoli, Aniqa, pestka, DeLaCruz, ataga4, Anoolka, Scęście lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Sylwia ogromniste gratulacje!!! Mam nadzieję że szybciutko wrocisz do sił
Lubek trzymam mocno kciuki za szybkie rozwiązanie bez stresu
Ulcio brawo! Ja mając możliwość dostania zzo pewnie bym nie odmówiłaDzielna jesteś
A ja dzisiaj lekkie skurcze ale bardzo nieregularne. Jutro idę do szpitala i tam zobaczymy co dalej. Lekarz powiedział że do końca tygodnia cc.Wiadomość wyedytowana przez autora: 13 października 2014, 12:06
lubek lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyania.g wrote:O wiem o czym mówisz. Mąż zaczął teraz urlop. Jak reszta domowników zobaczyła że w normalny dzień pracujący samochód stoi pod domem to się zaczęło. Najpierw przyleciała teściowa z pytaniem czy rodzę, za chwilę o to samo pytał teść a potem szwagier. Na tym nie koniec. W szkole pytają szatniarki czy już i nauczyciele starszej córki...Wścieklizny wszyscy dostali...
Po porodzie będzie jeszcze gorzej bo wszyscy będą w wózek zaglądać
-
lubek wrote:Fajnie
). Skurcze są co 15min, ale nie tak w punkt, sama nie wiem, raz odstęp 10min był, raz 19, wiec nie wiem czy to juz regularne
. Trwają 40s-1min. No i boli to. To nie jest takie twardnienie, tylko ból, który każe zmienić sposób oddychania. Tragedii nie ma oczywiście i na razie się ciesze na każdy skurcz, hihi;). Powoli dopakowuje torbę, ogarniam dom i dopiero kąpiel, żeby sprawdzić czy się nie wycisza.
Oj Lubek, chyba nic tu sie nie wyciszy ale kapiel troszke cie rozluzni. Daleko masz do tego szpitala? Ja bym juz dzwonila po meza zeby wracal z pracy i byl przy mnie bo te skurcze nie sa przyjemne jak jestes sama. No i pewnie juz bym za chwile jechala do szpitala, tak na wszelki wypadek.
lubek lubi tę wiadomość
-
Jeśli któraś z warszawsko-okolicznych mamuś jeszcze nierozpakowana i czuje że to nieprędko to można się jeszcze na 15 października zapisać na warsztaty MamoToJa, bo są miejsca wolne
Ja się tam jutro wybieram o ile nie urodzę do tego czasu
Wiadomość wyedytowana przez autora: 13 października 2014, 12:24
lubek, ania.g lubią tę wiadomość
-
Sylwia, ogromne gratulację. Ciesze sie, że masz to już za sobą. Twój synek ma prawie identyczne wymiary jak Lilka gdy się urodziła
Lubek, trzymam również bardzo mocno kciuki
Ulcio, piękny opis poroduZazdroszczę, że nie musiałaś być nacinana. U mnie niestety się nie udało i gdyby nie to krocze czułabym się rewelacyjnie po porodzie.
lubek lubi tę wiadomość
-
Kajaoli wrote:Oj Lubek, chyba nic tu sie nie wyciszy ale kapiel troszke cie rozluzni. Daleko masz do tego szpitala? Ja bym juz dzwonila po meza zeby wracal z pracy i byl przy mnie bo te skurcze nie sa przyjemne jak jestes sama. No i pewnie juz bym za chwile jechala do szpitala, tak na wszelki wypadek.
Daleko nie, jakieś 15-20min, chyba, że korkowa godzina. Jeszcze jestem przed kąpielą, bo skurcze wciąż co 15, nie widzę, żeby się skracaly, czasami 12, czasami 17, nie jest to takie zegarkowe:). Dopóki nie będą co 5-7 siedzę w domu, nie chciałabym, żeby mnie odeslali, bo jak byłam w terminie na ktg lekarka powiedziała mi, że jakby się coś działo do jutra do 12 to mam jechać do innego szpitala, bo mnie nie przyjmą, wiec jest takie ryzyko
. Teraz sobie oglądam film, jak się skończy, pójdę się wykąpać. Jakoś nie czuje presji czasu
Kajaoli, Nelly, ao12., ania.g lubią tę wiadomość