Październikowe Mamusie 2016
-
WIADOMOŚĆ
-
Renia u nas tak było wczoraj.. mysle ze to troche przez to ze mnie duzo wczoraj nie bylo a jednak Basia najlepiej zasypia przy cycu. Pozniej zachowywala sie tak jakby bala sie ze jak zaśnie to ja wyjdę znowu. Kumate te dzieci... noc tez byla fatalna. Ostatnio u nas co 2h cycus w nocy. Mała terrorystka wykorzystuje ze śpi z nami i najlepiej w ogole by cyca z buzi nie puszczała. Dzisiaj na szczęście troche śpi w dzien i daje mamusi popracować. W końcu jutro mam uczynić najwazniejszy dzien w życiu dwóch par piękniejszym
znów bede płakać
strasznie ostatnio sie wzruszam. Na chrzcie małej tez wyłam.
-
Basia wlasnie mi zasnela na rekach z placzem i smoczkiem. Ide o zaklad ze odllze i będzie ryk. Pobujam jeszcze trochę... do tego malo mi zjadla cos.. drze sie i nie chce jeść. Stawiam na zęby ale biala kropka na dziąśle dalej taka sama i juz nie wiem co to...
-
Sylwia jak wychodzi ząbek to raczej taka kreseczka jest. Ale kto wie
Ignaś padł po 19 i teraz z płaczem się obudził. I za cholerę nie dał się do łózeczka odłożyć. A on na rękach nie chce zasypiać. Wsadziłam go do huśtawki, niech tam zasnie bo chyba mnie juz dziś rozsadzi z nerwów. Już widzę jak będzie noc wyglądaćWiadomość wyedytowana przez autora: 17 lutego 2017, 21:43
-
Dziewczyny dawno mnie nie było, ale u mnie dołek, a właściwie dół.
Zdrowie mi się sypie na każdym froncie, niby nic takiego ale czuję się jakbym miała 100 lat. Teraz męża nie było bo tydzień wyjechał w delegację. I co? Wrócił i zamiast cieszyć się sobą to pokłóciliśmy się. I to o jakieś za przeproszeniem gówno. Do tego płakać mi się chce jak patrzę na siebie w lustrze. 4730 mojego Synka przy porodzie jednak nie daje o sobie zapomnieć. Mam flaka i nie mogę na niego patrzeć. W ogóle płakać mi się co chwilę chce. Mam wyrzuty sumienia bo Kubuś jest kochany. Grzeczny, śmieje się co chwilę a ja czuję że nie do końca to doceniam przez mój podły nastrój. Co się dzieje!!? Nie poznaję samej siebie. Mam nadzieję, że to minie -
Diewuszka, ostatnio dużo Ci się zawaliło na głowę, nie było męża, zostałas sama z obowiązkami i dzieckiem. W takiej sytuacji nie trudno o spadek nastroju i nerwowość. Ja po kilku dniach spędzonych sam na sam z Małym czasami też chlipalam po kątach. Poza tym może warto przejść się do lekarza i powiedzieć o tym? Możliwe, że dopadł Cie opóźniony baby blues i niewielkie wsparcie farmakologiczne pozwoli Ci na nowo dostrzec, że świat wokół jest piękny.
Anoolka, diewuszka86 lubią tę wiadomość
06.2015 - nasz aniołek:*
-
U nas tez ciezka noc sie szykuje.. gadzina mała spała w kolysce, ja poszłam się kąpać, nie było mnie dobre pol godziny. Jak tylko wrocilam to się obudzila i zaczela płakać. Jakby czuła ze zamierzam się polozyc spać i ona zostanie w kolysce.. a juz mialam nadzieję ze sie wyspie bez niej a tu znowu dzielić łoże trzeba z dzieciem
wygrała jak zwykle... no ale cóż, w końcu pragnęłam jej najbardziej na świecie, nie będę jej odmawiać przytulania nawet w nocy
Anoolka lubi tę wiadomość
-
Diewuszko mysle podobnie jak kalika. Za duzo Ci się zwaliło na głowę. Ja tez momentami nie daje rady i Bogu wtedy dziękuję ze nie jestem samotną matką i w dodatku mam mamę pod ręką. Postaraj się jakoś odprężyć bez małego. Zostaw z mężem na dwie godziny albo z mamą.. a jak nie masz możliwości to spróbuj zrobic cos dla siebie, cos co lubisz jak maly spi :* mozr jakis fajny film? Olej sprzatanie, gotowanie, pranie, prasowanie i inne.
diewuszka86 lubi tę wiadomość
-
Dziękuję dziewczyny za odzew. Mam możliwość zoztawienia dziecka czy z mamą czy z mężem. Ale.. Ja nie daję rady?! Nie ma opcji. Takie mam głupie podejście. Poza tym staraliśmy się o dziecko długo a teraz mam narzekać, nieeee... Przecież błagałam Boga o to, żeby dał nam dziecko.
Miało być idealnie, nie jest. Macierzyństwo ma swoje minusy i czasem mam dość. Głupio mi, że tak się czuję.
Z mężem to jest w ogóle inna bajka. Zmienił pracę i przychodzi do domu zmęczony, ale szczęśliwy i podniecony. Trochę mu tego zazdroszczę. No i usłyszałam nieszczęsne "Ty nie wychodzisz do pracy" w kontekście tego, że ja nie mogę być aż tak zmęczona jak czasem twierdzę że jestem. Niby nie o to mu chodziło, ale jednak.. poczułam się jak nierób jakiś. Dodał, że w ciągu dnia mogę zawsze się przespać jak Kuba śpi, a ja że nie bardzo jeśli chcę coś w domu zrobić choćby obiad. No przecież on mi nie każe robić obiadu. Noż kurde! Czy dziecko nie powinno łączyć? Ja czuję, że oddalamy się od siebie. Np on mi potrafi opowiadać co tam w tej nowej hiper pracy, ale mnie nie spyta co tam u mnie. Co najwyżej czy była kupa, czy Mały grzeczny, czy spał itd. Seks to już nie wiem co to jest.. To pewnie przez mój obecny mało kobiecy wygląd. Niby że zmęczony, że nowa praca. A ja swoje wiem. Przestało mi się już chcieć starać w tym zakresie.
Przepraszam za moje marudzenie. Może to chwilowy kryzys i wszystko wróci do normy. Wiem, że dziecko wyczuwa że między rodzicami nie jest różowo, tymbardziej chciałabym to naprawić. A problemy zdrowotne tylko mnie dobijają..
-
Diewuszka skad ja to znam.. "ale po czym Ty jesteś zmęczona?" Albo "ja jutro wstaje do pracy, nie bede siedział caly dzien w domu"
chyba tylko tydzien sam na sam z dzieckiem w czasie skoku rozwojowego sprawilby ze blagali by nas o powrot
m9j twierdzi uparcie ze chetnie by sie ze mną zamienił w co ja absolutnie nie wierze. Seks tez juz nie wiem co to jest i chociaz moj maz czesto robi podchody
to ja zanim mala zaśnie na noc jestem juz tak padnięta ze nie mam ochoty ja nic. Ciezko nam idzie usypianie ostatnio. Nie moze zasnac i odbywa sie to z krzykiem. Mimomwszystko jednak dobrze sie uklada miedzy nami i naprawde sie dogadujemy.
Tez mam wyrzuty sumienia jak zostawiam Basie w domu a ja gdzies jade ale uwierz kochana ze bywa i tak. Kiedys będziesz musiala. Maly jest już duzy, przezyje Twoje wyjście na kawe na 2hBasia wytrzymuje spokojnie ponad 2h jak ja jade do kosciola i nikt jej nie myśli nawet dawać jesc. Karmię przed wyjsciem i tyle. Awaryjnie jest mleko ale to jak wychodzę na dłużej a nie odciagne. Nawet w tamtą niedziele nie wracalam miedzy mszami i jie bylo mnie od 8.30 do 13.30
kochana to ze zostawisz malego i wyjdziesz z domu na chwile wcale nie bedzie oznaczać ze go nie chcesz czy nie kochasz.. ale dziecko chce miec szczęśliwą mame :*
-
nick nieaktualnyDiewuszka żeby w pełni cieszyć się macierzyństwem trzeba też czasem odpocząć. A żeby mąż doceniał Twoją harówkę to sam powinien zostać w domu z dzieckiem i wtedy by zobaczył jak to jest naprawdę. A Twój mąż po pracy zajmuje się małym?
diewuszka86, Chwilka84 lubią tę wiadomość
-
Mąż zajmuje sie Synkiem po pracy i w ogóle dużo w domu robi. Bardziej chodzi o nasze relacje. Często np wstanie w nocy zmienić pieluszkę a potem ja karmię i usypiam. I kiedyś mu powiedziałam, że mógłby czasem (choćby w weekend) po karmieniu wziąć go do usypiania żebym ja mogła od razu się położyć. To odpowiedział z ironią, że no tak, on to przecież nic w domu i przy Małym nie robi. Eh.. a nie o to mi chodziło. Czasami mam ochotę go zapakować i odesłać do mamusi.
Dziękuję Wam za rady jakoś to może przeczekam bo nie chcę żeby przez nasze fochy Kubuś był poszkodowany.
Tak naprawdę ja nie mam na co narzekać. Mam jednak ostatnio takie zjazdy nastrojów, że aż się boję co mi się stało.
Już nie smęcę.
Miłego dnia dziewczęta. -
Mam pytanie do dziewczyn które chodzą z bobasami na rehabilitację. Czy macie pracę domową? Jak sobie radzicie z wykonywaniem tych ćwiczeń?
My do tej pory mieliśmy bobathy więc cwiczylam z małą w domu na zasadzie zabawy, po troszku przez cały dzień. Robiła ogromne postępy. Aż doszliśmy do ściany. Mała nie trzyma główki w osi i nie da sobie jej ustawić. Zaczynamy ćwiczenia voity. I tu zaczynają się schody dla mnie. Nie mogę na to patrzeć, wyszłam z gabinetu cała roztrzesiona. Mam ćwiczyć w domu 4 razy dziennie a ja się boję. Nie umiem użyć siły chociaż wiem że to dla dobra dziecka. Macie jakąś radę? Podzielcie się swoimi doświadczeniami. -
Diewuszka rozumiem Twoją sytuację nawet nie wiesz jak dobrze, bo różnie bywało i niestety facet raczej nie zrozumie co to tak naprawdę znaczy siedzenie w domu z małym dzieckiem. Jak do tego dochodzi jeszcze problem z zaakceptowaniem siebie po porodzie to nie ma się co dziwić że nastrój nie jest najlepszy.
U mnie pomogło bardzo zatroszczenie się o siebieskoro i tak siedE w domu i widoków na szybkie wyjście nie ma to zrobiłam kurs komputerowy, ćwiczę z Chodakowską, maluje i wymyślam nowe deserki dla siebie i córki. Generalnie robię cokolwiek, żeby dni były od siebie różne. Wiadomo, że nie zawsze się to uda, ale chociaż godzina spędzona na czymś innym niż zmiana pieluch, karmienie czy usypianie to już coś
i mąż jak wraca ZMĘCZONY:D to też trochę inaczej patrzy na żonę która czymś się jeszcze zajmuję. W końcu musi powalczyć o czas dla siebie
diewuszka86 lubi tę wiadomość
-
Diewuszka ja też zaliczyłam zjazd nastroju niedawno. Myślę że to zmęczenie i hormony a z tym nie wygrasz. Mi pomógł urlop mojego męża. Nie zostawiam małej ale dni są inne, zawsze gdzieś pojedziemy, coś się dzieje a nie tylko od karmienia do karmienia. No i można się wysikac w spokoju
może zaproś mamę na cały dzień, posiedzicie z bobasem we dwie, pogadacie. Zawsze to jakaś odmiana.
diewuszka86 lubi tę wiadomość
-
Kasik a skad jestes?
My cwiczymy metoda bobotha. Chociaz pani neurolog kazala nam cwiczyc vojta. Jednak ja sie nie zgodzilam bo slyszalam jak te dzieci za sciana placza przez cala godzine cwiczen. Poszlismy do innej rehabilitantki i ona powiedziala ze nie jest konieczne cwiczenie tak drastyczna metoda. U niej bylismy dopiero dwa razy a tak to cwiczymy w domu. Ona sama byla pod ogromnym wrazeniem jak szybko u malego sa rezultaty cwiczen. A Hubert uwielbia te cwiczenia i bardzo sie cieszy jak je wykonujemy. -
Kasik, ja ćwiczę Vojta, ta metoda daje najlepsze rezultaty w asymetriach. Metoda jest trudna do zaakceptowania dla rodziców, ale wiem, że trzeba i ćwiczę. Ćwiczenia nie bolą, dziecko denerwuje się, bo jest obezwladniane i przytrzymywane w pozycji, w której nie chce przebywać. Jeśli chcesz poczytać, to polecam książeczkę Grażyny Banaszek Rozwój niemowląt i jego zaburzenia a rehabilitacja metoda Vojty.
Chwilka84, Eryka lubią tę wiadomość
06.2015 - nasz aniołek:*
-
Kalika dzięki, poczytam. Muszę się przemoc i zacząć ćwiczyć w domu.
Sylwusia my ćwiczylismy bobathy od grudnia, postępy w rozwoju są ogromne ale sama widzę że Martyna nie trzyma główki w osi i na tym polu nie ma żadnej poprawy. Boję się że jej tak zostanie