Październikowe mamy 2017
-
WIADOMOŚĆ
-
Treselle wrote:Pytanie do dziewczyn, którym pojawiły się już rozstępy. Czy skóra jakoś swedziala zanim coś się pojawiło czy tak nagle bach i rozstęp?
Nie mam nic co prawda, no ale tak się boje ze masakra...jeszcze koleżanka mnie straszy ze jej koleżance wysoczyly przed samym porodem i to na całym brzuchu i ze ma cały pocięty w grubych wkleslych rozstepach... -
Też Was podczytuje ale nic nie piszę , jakoś ostatnio ciężko mi się myśli...
Od 2 tyg. ogarnęła mnie mania sprzątania, chodzę i tylko odkurzam , wycieram kurze, segreguje...przekładam z miejsca na miejsce....a teraz mam taki jakiś niepokój ale to chyba związane z pójściem Tymka do I klasy, przy dziewczynach tak się nie stresowałam jak szły do szkoły, może dlatego że poszły razem?
I chyba przez to wcale się nie mogę skupić na przygotowaniach wyprawki, ani za mną ani przede mną.... -
czekajacanacud1 wrote:a ktory jestes tc ze juz ustalasz?
Obecnie początek 35 tygodnia.Ale, że ta cesarka taka trochę ustawiona, bo ginka skierowała mnie do swojego kolegi i kazała mi się wcześniej zgłosić, żeby tamten lekarz na luzie mnie wpasował w terminarz.
Powiem Wam, że trochę mnie uspokoiła ta dzisiejsza wizyta w szpitalu.Lekarz zrobił na mnie bardzo pozytywne wrażenie, nie robił żadnej łaski, termin cesarki ze mną skonsultował.Cięcie będzie 28 września.Do szpitala zgłaszam się 27 września między 17 a 18.Także już wiem na czym stoję.
Obejrzałam oddział, pogadałam z położną.Swoją drogą same młode i raczej pozytywne kobiety widziałam wśród położnych.Oby tak samo fajnie było jak tam trafię na cięcie.
Mają mnie ciąć około 9, chyba, że trafi się coś pilniejszego tego dnia.Potem ja 2 godziny na obserwacji, a malutka z tatą.Po 6 godzinach leżenia powoli będę mogła unosić głowę, a po 8 godzinach pionizacja i prysznic.Dziecko jest cały czas przy mamie, położne podobno pomagają.Nie ma terroru laktacyjnego - co jest dla mnie mega ważne.W razie problemów z karmieniem nie robią łaski, żeby dokarmić dzidziusia.
Jeśli wszystko jest dobrze to po dwóch dobach wypuszczają do domu.
Oby tylko dotrwać do terminu.dżdżownica, MałaMi88 lubią tę wiadomość
-
Co innego wiedzieć co nas czeka, a co innego straszyć. Ja też pytam co i jak w szpitalu, żeby wiedzieć co zabrać, a co nie itp....
Ale nie można się nakręcać, że w szpitalu jest tylko źle, przecież po to jedziemy do szpitala urodzić dziecko, żeby być pod dobrą/ lepszą opieką i oni tam są żeby nam pomóc, a nie żeby nam zrobić na złość... Wiadomo, że są różne sytuacje i różni lubię, ale to tak samo jak na autostradzie, też są różni kierowcy itd... Nie można wszystkich do jednego worka wrzucać. Będąc na porodowce musimy zaufać położnej, a na pewno nam pomoże, możemy zapytać ją jeżeli coś nas niepokoi itp. Po to ona tam jest, żeby nam pomóc. Gdybym nie słuchała położnej to nie urodziłabym pierwszego synka, nie dałabym rady, a dzięki temu, że mówiła mi co mam robić i nawet głos podniosła na mnie dałam radę i dziękuję jej za to. Przy drugim porodzie może nie było tak źle, ale też współpraca z położoną to podstawa. Później na oddziale różne zmiany były, różne położne, jedne bardziej pomocne inne mniej, ale narzekać nie mogłam. Jak nie miałam synka przy sobie, to hormony szalały i to one też odgrywają bardzo dużą rolę po porodzie i nasza ocena przez nie też może być różna. Nie mniej jednak "nagroda" jest WIELKA, a pobyt w szpitalu "chwilą"
Wiadomość wyedytowana przez autora: 24 sierpnia 2017, 06:57
MałaMi88, Treselle, BurzaHormonów, Mandalena, Dziobuś lubią tę wiadomość
-
MałaMi88 wrote:Ja to pisze nie po to zeby wystraszyc ale uprzedzic ja np wole wiedziec co mnie czeka. Przed porodem pytalam po rodzinie i znajomych zeby opowiedzialy mi wszystko ze szczegółami co i jak. Potem mialam fochy bo nie powiedzialy mi wszystkiego! Ale ja naleze do osob, ze chce i musze wiedziec co mnie czeka, wszystko bez wyjątku ze szczegolami. Musze to wiedziec zeby przygotowac sie psychicznie fizycznie i co zabrac ze soba na wszelki wypadek
I z tego co wiem w kazdym szpitalu sa podobne procedury na sale pooperacyjna nie wniosa dziecka. Ale przy zneczuleniu ogolnym dziecko pokazac powinni.
A z opieka nad dzieckiem niestety (dla mnie akurat bardzo dobrze) matki zajmuja sie dziecmi nikt nikogo wyreczal nie bedzie. Polozne pomagaja tylko w pierwszej dobie. No chyba ze to prywatna klinika. W panstwiwym szpitalu pozniej tez pomagaja ale podkreslam pomagaja a nie wyreczaja.
u mnie było tak o 21:20 cc ja w znieczuleniu ogólnym więc nie widziałam. Maluch ze wzgledu na ciężki stan trafił do inkubatora. zobaczyłam go dopiero około 10 przywieźli go już na sale. Mnie spionizowali no i już pomocy nie było. Dostałam wysokie łóżeczko że musiałam stawać na palce żeby wyjąc kawalera. Pierwszej doby brałam zastrzyki ale zrezygnowałam bo nie słyszałam jak dziecko płacze. Brzuch boli nie da się ukryć ale da się przetrwać. Najgorsze jest wstanie z łóżka przynajmniej dla mnie było jak już na nogach to jako takosynuś ma już 18 miesięcy a w brzuszku Madziunia
nasz Bartuś
-
ja chyba musze zmienić lekarza prowadzącego ciąże. Chodze państwowo ale kurcze moja lekarka olewa wszystko. 1,6 roku temu miałam cc ona ani razu nie mierzyła blizny. Jak gadam że boli to oj musi. na planowane cc to raczej nie skierowania też nie da mam iść jak się skurcze zaczną i po prostu nie wyrazić zgody na poród sn. Od początku ciąży ani razu nie badała mnie ginekologicznie typu posiew z pochwy cokolwiek. Z synem miałam infekcję której ona nie zobaczyła i dlatego urodził się w ciężkim stanie.Ktg mimo skurczów też nie robi po twierdzi a po co. Tylko ciekawe czy ktoś mnie przyjmie na ostatnie wizytysynuś ma już 18 miesięcy a w brzuszku Madziunia
nasz Bartuś
-
mimi87 wrote:ja chyba musze zmienić lekarza prowadzącego ciąże. Chodze państwowo ale kurcze moja lekarka olewa wszystko. 1,6 roku temu miałam cc ona ani razu nie mierzyła blizny. Jak gadam że boli to oj musi. na planowane cc to raczej nie skierowania też nie da mam iść jak się skurcze zaczną i po prostu nie wyrazić zgody na poród sn. Od początku ciąży ani razu nie badała mnie ginekologicznie typu posiew z pochwy cokolwiek. Z synem miałam infekcję której ona nie zobaczyła i dlatego urodził się w ciężkim stanie.Ktg mimo skurczów też nie robi po twierdzi a po co. Tylko ciekawe czy ktoś mnie przyjmie na ostatnie wizyty
Ostatnio dwie moje kolezanki rodzily po 2 i 3 latach po cc i obie w szpitalu powiedzialy, ze nie zgadzaja sie na porod sn. Obie mialy cesarki, bez problemow. A u nas w szpitalu jest duzy nacisk na sn wiec byc moze faktycznie wystarczy sie nie zgodzic.Piotruś
Helenka
-
Mimi87 ja też chodzę na nfz i może te wizyty nie są jakieś idealne i często wychodziłam zła, że mi dziecka na każdej wizycie nie mierzy itd., ale to co ważne to zawsze sprawdza, czy nie mam jakichś infekcji, jak wygląda szyjka, pyta jak się czuję.Myślę, że podejście Twojego lekarza jest bardzo słabe i teraz jedyne wyjście moim zdaniem to prywatne wizyty, bo państwowo już raczej ciężko będzie kogoś znaleźć, kto się Tobą zajmie.Ja bym z wizyt u dotychczasowego lekarza nie rezygnowała, ale chodziłabym na konsultacje do kogoś innego jeszcze.
Odnośnie straszenia/nie straszenia to ja jestem zdecydowanie za tym, żeby każdy się dzielił tym co przeżył, a niestety nie zawsze jest kolorowo, chociaż miło poczytać o pozytywnych porodach.Ja wolę być przygotowana na gorsze i ewentualnie miło się zaskoczyć niż nastawić się, że będzie cudownie i się rozczarować.Szpital to nie jest miejsce przyjemne i na pewno każda będzie marzyła, żeby jak najszybciej wrócić do domu, do rodziny, bo dopiero w domu dojdziemy do siebie w pełni.Personel szpitala na pewno jest różny, tak jak różni są ludzie.W sklepie też nie zawsze trafimy na przyjemną ekspedientkę, ale poród to jest taki czas kiedy kobieta jest chyba najbardziej bezbronna w życiu, do tego hormony, nowa sytuacja, dzidziuś i wtedy potrzebujemy osób, które nas wesprą, a nie będą na nas warczały.Ja osobiście na szczęście z pierwszego porodu personel wspominam całkiem przyjemnie.MałaMi88, Mandalena lubią tę wiadomość
-
Dziewczyny, któraś tu pisała o bólu płuca i ze wybiera się do pulmonologa. Jak po wizycie? Mnie dziś strasznie boli lewe, do lego stopnia, że musiałam spać na prawym boku i jak się obudziłam to ciagnelo mnie coś w prawym boku tak jakby dzidziuś całym swoim ciężarem obciążyl mi prawa stronę i znowu musiałam wrócić na lewy...także jestem całą obolała:/
-
mimi87 wrote:ja chyba musze zmienić lekarza prowadzącego ciąże. Chodze państwowo ale kurcze moja lekarka olewa wszystko. 1,6 roku temu miałam cc ona ani razu nie mierzyła blizny. Jak gadam że boli to oj musi. na planowane cc to raczej nie skierowania też nie da mam iść jak się skurcze zaczną i po prostu nie wyrazić zgody na poród sn. Od początku ciąży ani razu nie badała mnie ginekologicznie typu posiew z pochwy cokolwiek. Z synem miałam infekcję której ona nie zobaczyła i dlatego urodził się w ciężkim stanie.Ktg mimo skurczów też nie robi po twierdzi a po co. Tylko ciekawe czy ktoś mnie przyjmie na ostatnie wizyty
Prywatnie na pewno ktoś cię przyjmie, a już dużo wizyt Ci nie zostało, więc może warto zainwestować. Po co drugi raz przeżywać traumę.MałaMi88 lubi tę wiadomość
-
Treselle wrote:Dziewczyny, któraś tu pisała o bólu płuca i ze wybiera się do pulmonologa. Jak po wizycie? Mnie dziś strasznie boli lewe, do lego stopnia, że musiałam spać na prawym boku i jak się obudziłam to ciagnelo mnie coś w prawym boku tak jakby dzidziuś całym swoim ciężarem obciążyl mi prawa stronę i znowu musiałam wrócić na lewy...także jestem całą obolała:/
Ja też tak mam, ze dziecko mi ciągnie brzuch na boki podczas spania. Czasem aż ciezko się przekręcić lub podnieść. Ale w sumie nie są z nich już takie kruszynki, więc jakoś mnie to ciągnięcie nie martwi. Najgorsze jest drętwienie dłoni -
Ja tez uwazam, ze trzeba sie dzielic i tymi zlymi sytuacjami bo po prostu tak sie moze zdarzyc... lepiej byc w jakis tam sposob poinformowanym o roznych komplikacjach.
My tu dosc wyedykowane, ale taka mama co niezbyt sie dowiaduje moze byc nawet zaskoczona lewatywa czy nacieciem i odebrac to jako "krzywde" no a to w zasadzie ma pomoc przy porodzie.
Z pozytywow - ktorej sie mamy nie zapytam, ktora rodzila np 7-10l temu i 1-3lata temu to mowi, ze standardy opieki meeeega na plus i szacunek do kobiety wiec opowiesci ciotki sprzed 15lat moga nie.koniecznie byc na ten moment potrzebne
Bratowa na 7l blizniaczki i wlasnie mowila, ze zaraz po CC jej przywiezli i miala sama dwojke ogarniac, gdzie woadomo ani wstac ani nic... przy drugim 4l juz full kultura, pomoc, a szpital ten samWiadomość wyedytowana przez autora: 24 sierpnia 2017, 10:59
MałaMi88 lubi tę wiadomość