X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Forum W ciąży - ogólne Październikowe mamy 2017
Odpowiedz

Październikowe mamy 2017

Oceń ten wątek:
  • Barbie24 Ekspertka
    Postów: 246 183

    Wysłany: 15 września 2017, 22:17

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ewa25 wrote:
    Pola dziękuję, chyba na to wychodzi ze ten sam :) u mnie 25.10. Ale cc pewnie będzie planowane około 11 października.

    Co u mnie wklejam z fb :
    Hej dziewczyny. Jestem już po wczorajszej wizycie. I jakoś tak zrobiło się poważnie. Przypomnę ze poród planuje w prywatnej klinice. Wczoraj już mój lekarz zapisał tam na wizytę. Formalnie nie jestem już jego pacjentka Ale powiedział że zawsze mogę do niego przyjść, że zawsze pomoże itd . Poczułam się dziwnie bo jednak czułam się bezpiecznie pod jego "nadzorem", gbs pobrany, dal skierowanie na wszystkie wyniki żebym już miała dla tamtego doktorka . Szyjka ciutke się skrocila, Ale na 3,60 i trzyma. Powiedział że jeśli chce dotrwać do terminu cc to muszę odpoczywać bo podobno dopiero po skończonym 37 można rodzić w klinikach i zwykłych szpitalach bo inaczej tylko wojewódzkie. Sprawdziliśmy jeszcze raz przepływy. Wszystko ok.z wrażenia tylko zapomniałam spytać o wagę małej. Ale już 26 września wizyta w klinice :)

    Właśnie przyszła mi wanienka i ręcznik, takie małe rzeczy a jak cieszą. Czekam jeszcze na paczkę z gemini i hubiworld i po niedzieli pakuje walizkę :) czuję delikatny stres

    A przed cesarka masz robic jakies badania krzepliwosci krwi albo poziom elektrolitow?Bo mi ginka nic takiego nie kazała robić, a w necie wyczytałam, że tego też w szpitalach wymagają.

  • KasiaHaBe Ekspertka
    Postów: 208 187

    Wysłany: 15 września 2017, 22:27

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ja też się jutro wybieram na warsztaty :)

    mimoza lubi tę wiadomość

    h84f9vvjsvbexmo0.png
  • MałaMi88 Autorytet
    Postów: 570 308

    Wysłany: 15 września 2017, 22:30

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    .

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 7 października 2017, 18:30

    Agnesqe lubi tę wiadomość

    JzxGp2.png
  • gingera Debiutantka
    Postów: 8 8

    Wysłany: 15 września 2017, 22:45

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Witam dziewczyny! :)
    przed chwilą się zarejestrowałam, lepiej późno niż wcale ;) dopada mnie powolutku lekki stresik przedporodowy, więc takie forum chyba dobrze mi zrobi :)

    E_w_c_i_a lubi tę wiadomość

    3013e296c6f3701a050a2a4739c37174.png
    Kalendarz ciąży BellyBestFriend
  • BurzaHormonów Autorytet
    Postów: 695 362

    Wysłany: 16 września 2017, 05:59

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    A czmu odstawiacie magnez? Myślicie ze zagłuszy skurcze porodowe? Boję się, ze jak go odstawie to moje łydki mnie zabiją, czasem jak zapomnę wziąć to w nocy mnie łapie skurcz.

    Gingera to napisz coś o sobie i ciąży:)

    zpbnzbmh7h9mfz19.png
  • Ewa25 Przyjaciółka
    Postów: 110 37

    Wysłany: 16 września 2017, 07:45

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Barbie24 wrote:
    A przed cesarka masz robic jakies badania krzepliwosci krwi albo poziom elektrolitow?Bo mi ginka nic takiego nie kazała robić, a w necie wyczytałam, że tego też w szpitalach wymagają.
    Tego jeszcze nie wiem, takie tematy omowie juz w klinice 26 wrzesnia jak bede ustalac termin cc i dam znac :) niestety nie pamietam jak bylo z pierwsza ciaza. Ale ogolnie zwykla morfologia duzo mowi. Miałam jakiś czas żelazo bo przez całą ciaze szłam w dolnej granicy z krwinkami, niedawno dostałam dużą dawkę kwasu foliowego na recepte, bo dr stwierdził że moje płytki są duże a nie małe a obie transportuja tyle samo wartości tlenu itd co za tym idzie w naczyniu zmieści się mniej wartości jak są duże płytki niż małe. Dr chodziło o to żebym była gotowa w razie czego do cc i nie potrzebowała przetaczania krwii

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 16 września 2017, 07:47

    Barbie24 lubi tę wiadomość

    hchylbetu4umr7yv.png hchylbetznxbei2w.png
  • MałaMi88 Autorytet
    Postów: 570 308

    Wysłany: 16 września 2017, 10:26

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    .

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 7 października 2017, 18:31

    JzxGp2.png
  • almaanies Autorytet
    Postów: 381 288

    Wysłany: 16 września 2017, 10:32

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Witajcie dziewczyny.
    Dziś rozpoczynam 38 tydzień chociaż, wolę chyba myśleć tak jak mój lekarz i mówić 37tc, mniej się stresuję ;)

    Od rana sprzątałam łazienkę i chyba przesadziłam ze środkami do czyszczenia a już najbardziej z domestosem. Wiem, że nie powinnam w ogóle go wdychać ale musiałam domyć zabrudzenia, które niczym nie chciały zejść. Teraz mi niedobrze, łazienka się wietrzy ale mnie zemdliło :/

    eikt9n733qx6yvg8.png
  • India26 Autorytet
    Postów: 309 230

    Wysłany: 16 września 2017, 13:08

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Jej już donoszona ciąża, też zaczynam 38 tydz. :) Teraz to już emocje rosną, chcę już mieć Małgosię przy sobie <3

    59a17bd566875.png
  • theagnes87 Autorytet
    Postów: 749 454

    Wysłany: 16 września 2017, 13:14

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    hej dziewczyny...jestem juz w końcówce 38 tygodnia a mam mdłości jak w pierwszym trymestrze...jejku, niech ta ciąża się już kończy...jakąś depresję powoli łapię, czuję się jakbym od zawsze miała taki brzuch...

    iv09hdgejbmeoi5c.png

    w57vskjoejp0xr0f.png


  • madlene88 Autorytet
    Postów: 1663 781

    Wysłany: 16 września 2017, 13:58

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Hej ja też jestem w końcówce 38tygodnoa i już jest naprawdę niefajnie :( ogólne zmęczenie i niepewność kiedy to będzie...

    ckai9n73kv974yz0.png
  • gingera Debiutantka
    Postów: 8 8

    Wysłany: 16 września 2017, 17:22

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    hej, a mnie od jakiś 2 tyg strasznie boli kość łonowa ;/ najgorzej mam przy wstawaniu...gin mi kazał zrobić usg tej kości czy nie za bardzo się rozchodzi, ale mało która przychodnia nawet prywatna wykonuje takie usg i ide dopiero w pon...ciekawa jestem co mi wyjdzie, podobno jak rozejdzie się na więcej niż 2cm to trzeba cc;/
    od jakiegoś czasu bolą mnie tez biodra i to tylko w nocy, ale podobno to normalne, pomaga mi choć trochę poduszka ciążowa, ale jak zaboli to musze wstawac bo leżeć się nie da... tez tak macie?

    3013e296c6f3701a050a2a4739c37174.png
    Kalendarz ciąży BellyBestFriend
  • smeg Autorytet
    Postów: 605 810

    Wysłany: 16 września 2017, 17:48

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    India26 wrote:
    Ktoś wie jak tam poród Smeg? Jak się czują mama i maluszek?
    Od wczoraj jesteśmy w domu, wszystko dobrze :) Gaba ma żółtaczkę fizjologiczną, ale ssie tyle, że mam nadzieję, że szybko jej przejdzie. Na szczęście do tej pory dobrze nam idzie karmienie piersią, nie dokarmiałam mm.

    Co do samego porodu - opiszę ze szczegółami, jeśli ktoś jest wrażliwy to proszę nie czytać ;) Ale to pozytywna historia.

    Jak już pisałam wcześniej, w piątek trafiłam na patologię ciąży w Szpitalu Wojewódzkim w Gdańsku z powodu niereaktywnego KTG. Bujałam się z tym już ponad tydzień, kontrolując zapisy co kilka dni, bo każdy lekarz miał inną opinię i dwóch chciało mnie kłaść do szpitala, dwóch twierdziło że jest ok. W końcu opinia lekarzy z Medicoveru i na Izbie Przyjęć się pokryła i mnie zatrzymali na obserwację. Przez weekend w szpitalu wszystko było ok, zapisy wychodziły prawidłowo, pobrali mi przy okazji wymaz na GBS i w poniedziałek mieli mnie wypisać, ale rano wyszedł znowu niereaktywny. Zrobili mi tzw. test Manninga, czyli oprócz KTG dodatkowo ocenę stanu płodu na USG. Przepływy były prawidłowe, ale mała ruszyła się tylko dwa razy w czasie półgodzinnego badania, powtórka po zjedzeniu słodyczy też nic nie dała (mimo że dzień wcześniej szalała w brzuchu, nie zaniepokoiła mnie nigdy ilość ruchów dziecka w tej ciąży). Padła decyzja o wywołaniu porodu.

    Lekarz zbadał mi jeszcze stan wód płodowych (dość boleśnie robiąc mi rozwarcie, bo wcześniej nie było żadnego) - na szczęście były czyste. Na noc przed porodem założono mi balonik na rozszerzenie szyjki, prawie od razu po założeniu zaczęły mi się lekkie skurcze. Dostałam też czopek Bisacodyl, ale już po samych skurczach mnie wcześniej czyściło, więc tylko dokończył robotę :P Próbowałam rozkręcić poród gorącym prysznicem, piłką i chodzeniem, ale doszłam do wniosku, że lepiej pójść spać i nabrać sił. Przez noc skurcze całkowicie ustały.

    Następnego dnia poszłam na porodówkę, o 6 rano podłączono mi kroplówkę z oksytocyną i KTG. Od razu zaczęły się regularne skurcze. Miałam nadzieję, że po pół godzinie mnie odłączą od zapisu, ale nie podobał im się i musiałam być podłączona przez cały poród, a przez to leżeć. Radziłam sobie ze skurczami oddychaniem torem brzusznym - odruchowo miałam ochotę nie ruszać się przy skurczu, ale specjalnie oddychałam głęboko tak, żeby brzuch się unosił i bardzo mi to pomagało. Ok. 8 miałam pierwsze badanie rozwarcia, myślałam że balonik nie wypadł, ale jednak był już w pochwie i było rozwarcie na 3 cm. Przy badaniu chlusnęły mi wody - lekarka chyba specjalnie przebiła pęcherz płodowy. Ekipa cały czas bała się chyba wstrzymania akcji albo braku postępu. Niedługo później skurcze zaczęły być już na tyle bolesne, że ok. 9 zaczęłam przebąkiwać coś o znieczuleniu. Położna zaproponowała mi gaz, ale działał na mnie tylko przez chwilę - raz nawet zachciało mi się po nim śmiać, ale to chyba dlatego, że akurat mąż dojechał :P Poza tym wdychanie go głównie przeszkadzało mi w ustalonym rytmie oddychania.

    Skurcze robiły się coraz częstsze i bardziej bolesne, poprosiłam o możliwość wstania z łóżka i położna pozwoliła mi poskakać na piłce tuż obok, tak żeby być cały czas podpięta pod KTG. Mąż przykleił mi TENS na plecy i wciskałam sobie guziczki, ale przy tych skurczach już niewiele pomagało i tym razem stanowczo poprosiłam o znieczulenie. Lekarka ostrzegła mnie, że akcja może stanąć albo tętno dziecka spadać i może skończyć się cesarką, ale w tamtym momencie to nie wydawała się taka zła opcja :P Obiecała że zbada mnie jeszcze za chwilę i jeśli będzie dobry postęp, zadzwoni po anestezjologa. Udało się, pani anestezjolog przyszła w momencie gdy miałam już 8 cm rozwarcia i skurcze tak częste, że martwiła się że nie zdąży mi się wkłuć pomiędzy nimi. Z jeden czy dwa skurcze musiałam przetrwać nieruchomo, nie sądziłam że dam radę, ale mąż mnie dobrze trzymał ;) Znieczulenie miało zacząć działać po 10 minutach, ale nie wiem czy zdażyło, bo zaczęły mi się skurcze parte. Lekarki były zadowolone, że to dzięki niemu tak szybko szyjka puściła. Ja też byłam zdziwiona, że to już, widziałam jak zrobiło się trochę zamieszania i położne zaczęły przygotowywać narzędzia - była ok. 11:30. Położna powiedziała mi jak mam przeć - najpierw trochę na boku, żeby główka zeszła niżej, potem na plecach bez marnowania siły na krzyki :p

    Pod sam koniec mała nagle zaczęła tracić tętno (spadło do chyba 60), więc na kolejnym skurczu mnie nacięto. Bolało jak diabli, a czytałam że niby nic nie czuć :P Dzięki temu szybko wyszła główka, chwilę potem barki, a reszta dziecka dosłownie chlusnęła - myślałam że dłużej będzie trwało to rodzenie. Natychmiast ją odpępniono żeby zbadać, na szczęście okazała się być w dobrym stanie, dostała 9 punktów. Dostałam ją na pierś, dzięki czemu trochę lepiej zniosłam szycie (dość bolesne mimo znieczulenia).

    Ogólnie mój poród był kompletnym zaprzeczeniem tego, co sobie zaplanowałam - nawet nie wyjmowałam planu porodu. Chciałam naturalnie, aktywnie, a miałam prawie każdą procedurę medyczną. Mimo wszystko zaufałam lekarzom, którzy się mną zajmowali i cieszę się, że dmuchali na zimne. Niby wszystko było dobrze z dzieckiem, ale kto wie, co by się stało, gdyby nie podjęto decyzji o indukcji. Cóż, nie wszystko da się w życiu zaplanować :) Nie mam traumy, mogę rodzić kolejne dziecko, bo skoro po oksytocynie nie było tak najgorzej, to bez niej tym bardziej ;) Obawiałam się, że będę rodzić 24 godziny jak moja mama mnie, więc 6 to dla mnie super wynik.

    Zdecydowanie mogę polecić Szpital Wojewódzki, bo lekarze tam nie straszą na zapas, ale też nie czekają na boskie zmiłowanie gdy coś się dzieje. Pomoc laktacyjna mogłaby być trochę lepsza i jedzenie bardziej urozmaicone, ale do pozostałych aspektów opieki nie mogę się przyczepić. Wyszłyśmy po 2 dniach, po przeprowadzeniu wszystkich badań i upewnienia się, że z dzieckiem wszystko w porządku.

    gingera, Mika2009, Nieśmiała, BurzaHormonów, almaanies, India26, MałaMi88, E_w_c_i_a, pola89, kiti, madlene88, Dziobuś, patulla, Caro, dżdżownica, A może by..., Zuzia_2017, kaka470, AlicjaaA lubią tę wiadomość

    thgfflw1r5jwwi42.png
    uch5trd871vy6cfm.png
    gg64o7est9yc5xll.png
    Gdańsk, 31 l., kp :)
  • Mika2009 Autorytet
    Postów: 527 257

    Wysłany: 16 września 2017, 18:30

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Kochana gratulacje :) fajnie.ze wszystko dobrze. Nawet sie usmiechnelam jak pisałaś o planie porodu. Takich spraw jak sama.wiesz czesto nie da sie zaplanowac.podczas pierwszej ciąży też mialam plany ale życie zweryfikowalo. Przy porodzie z M. Tez wyglądało nie tak jak chcialam..teraz nic nie planuje...

    Ja wczoraj byalam na wizycie. Oczywiscie obsuwa 3 godziny!!! Ale ktg ok bez skurczy, mala waży 2 kg nie wiem czy nie.za mało a ponoc przy cukrzycy dzieci sa wieksze. Teraz co.tydzien. mam chodzicwna ktg. Wizyta 8.10. Najlepsze bylo jak zapytałam gina o szyjke powiedzial ze jego juz szyjka nie interesuje bo teraz.dziecko i tak przezyje w razie porodu. A i odstawiam acard a w kolejny tydzien salbutamol lek na skurcze.

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 16 września 2017, 18:35

    smeg lubi tę wiadomość

    iv09mg7ynbajyosc.png
  • MałaMi88 Autorytet
    Postów: 570 308

    Wysłany: 16 września 2017, 21:37

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    .

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 7 października 2017, 18:31

    smeg lubi tę wiadomość

    JzxGp2.png
  • madlene88 Autorytet
    Postów: 1663 781

    Wysłany: 16 września 2017, 22:45

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    smeg wrote:
    Od wczoraj jesteśmy w domu, wszystko dobrze :) Gaba ma żółtaczkę fizjologiczną, ale ssie tyle, że mam nadzieję, że szybko jej przejdzie. Na szczęście do tej pory dobrze nam idzie karmienie piersią, nie dokarmiałam mm.

    Co do samego porodu - opiszę ze szczegółami, jeśli ktoś jest wrażliwy to proszę nie czytać ;) Ale to pozytywna historia.

    Jak już pisałam wcześniej, w piątek trafiłam na patologię ciąży w Szpitalu Wojewódzkim w Gdańsku z powodu niereaktywnego KTG. Bujałam się z tym już ponad tydzień, kontrolując zapisy co kilka dni, bo każdy lekarz miał inną opinię i dwóch chciało mnie kłaść do szpitala, dwóch twierdziło że jest ok. W końcu opinia lekarzy z Medicoveru i na Izbie Przyjęć się pokryła i mnie zatrzymali na obserwację. Przez weekend w szpitalu wszystko było ok, zapisy wychodziły prawidłowo, pobrali mi przy okazji wymaz na GBS i w poniedziałek mieli mnie wypisać, ale rano wyszedł znowu niereaktywny. Zrobili mi tzw. test Manninga, czyli oprócz KTG dodatkowo ocenę stanu płodu na USG. Przepływy były prawidłowe, ale mała ruszyła się tylko dwa razy w czasie półgodzinnego badania, powtórka po zjedzeniu słodyczy też nic nie dała (mimo że dzień wcześniej szalała w brzuchu, nie zaniepokoiła mnie nigdy ilość ruchów dziecka w tej ciąży). Padła decyzja o wywołaniu porodu.

    Lekarz zbadał mi jeszcze stan wód płodowych (dość boleśnie robiąc mi rozwarcie, bo wcześniej nie było żadnego) - na szczęście były czyste. Na noc przed porodem założono mi balonik na rozszerzenie szyjki, prawie od razu po założeniu zaczęły mi się lekkie skurcze. Dostałam też czopek Bisacodyl, ale już po samych skurczach mnie wcześniej czyściło, więc tylko dokończył robotę :P Próbowałam rozkręcić poród gorącym prysznicem, piłką i chodzeniem, ale doszłam do wniosku, że lepiej pójść spać i nabrać sił. Przez noc skurcze całkowicie ustały.

    Następnego dnia poszłam na porodówkę, o 6 rano podłączono mi kroplówkę z oksytocyną i KTG. Od razu zaczęły się regularne skurcze. Miałam nadzieję, że po pół godzinie mnie odłączą od zapisu, ale nie podobał im się i musiałam być podłączona przez cały poród, a przez to leżeć. Radziłam sobie ze skurczami oddychaniem torem brzusznym - odruchowo miałam ochotę nie ruszać się przy skurczu, ale specjalnie oddychałam głęboko tak, żeby brzuch się unosił i bardzo mi to pomagało. Ok. 8 miałam pierwsze badanie rozwarcia, myślałam że balonik nie wypadł, ale jednak był już w pochwie i było rozwarcie na 3 cm. Przy badaniu chlusnęły mi wody - lekarka chyba specjalnie przebiła pęcherz płodowy. Ekipa cały czas bała się chyba wstrzymania akcji albo braku postępu. Niedługo później skurcze zaczęły być już na tyle bolesne, że ok. 9 zaczęłam przebąkiwać coś o znieczuleniu. Położna zaproponowała mi gaz, ale działał na mnie tylko przez chwilę - raz nawet zachciało mi się po nim śmiać, ale to chyba dlatego, że akurat mąż dojechał :P Poza tym wdychanie go głównie przeszkadzało mi w ustalonym rytmie oddychania.

    Skurcze robiły się coraz częstsze i bardziej bolesne, poprosiłam o możliwość wstania z łóżka i położna pozwoliła mi poskakać na piłce tuż obok, tak żeby być cały czas podpięta pod KTG. Mąż przykleił mi TENS na plecy i wciskałam sobie guziczki, ale przy tych skurczach już niewiele pomagało i tym razem stanowczo poprosiłam o znieczulenie. Lekarka ostrzegła mnie, że akcja może stanąć albo tętno dziecka spadać i może skończyć się cesarką, ale w tamtym momencie to nie wydawała się taka zła opcja :P Obiecała że zbada mnie jeszcze za chwilę i jeśli będzie dobry postęp, zadzwoni po anestezjologa. Udało się, pani anestezjolog przyszła w momencie gdy miałam już 8 cm rozwarcia i skurcze tak częste, że martwiła się że nie zdąży mi się wkłuć pomiędzy nimi. Z jeden czy dwa skurcze musiałam przetrwać nieruchomo, nie sądziłam że dam radę, ale mąż mnie dobrze trzymał ;) Znieczulenie miało zacząć działać po 10 minutach, ale nie wiem czy zdażyło, bo zaczęły mi się skurcze parte. Lekarki były zadowolone, że to dzięki niemu tak szybko szyjka puściła. Ja też byłam zdziwiona, że to już, widziałam jak zrobiło się trochę zamieszania i położne zaczęły przygotowywać narzędzia - była ok. 11:30. Położna powiedziała mi jak mam przeć - najpierw trochę na boku, żeby główka zeszła niżej, potem na plecach bez marnowania siły na krzyki :p

    Pod sam koniec mała nagle zaczęła tracić tętno (spadło do chyba 60), więc na kolejnym skurczu mnie nacięto. Bolało jak diabli, a czytałam że niby nic nie czuć :P Dzięki temu szybko wyszła główka, chwilę potem barki, a reszta dziecka dosłownie chlusnęła - myślałam że dłużej będzie trwało to rodzenie. Natychmiast ją odpępniono żeby zbadać, na szczęście okazała się być w dobrym stanie, dostała 9 punktów. Dostałam ją na pierś, dzięki czemu trochę lepiej zniosłam szycie (dość bolesne mimo znieczulenia).

    Ogólnie mój poród był kompletnym zaprzeczeniem tego, co sobie zaplanowałam - nawet nie wyjmowałam planu porodu. Chciałam naturalnie, aktywnie, a miałam prawie każdą procedurę medyczną. Mimo wszystko zaufałam lekarzom, którzy się mną zajmowali i cieszę się, że dmuchali na zimne. Niby wszystko było dobrze z dzieckiem, ale kto wie, co by się stało, gdyby nie podjęto decyzji o indukcji. Cóż, nie wszystko da się w życiu zaplanować :) Nie mam traumy, mogę rodzić kolejne dziecko, bo skoro po oksytocynie nie było tak najgorzej, to bez niej tym bardziej ;) Obawiałam się, że będę rodzić 24 godziny jak moja mama mnie, więc 6 to dla mnie super wynik.

    Zdecydowanie mogę polecić Szpital Wojewódzki, bo lekarze tam nie straszą na zapas, ale też nie czekają na boskie zmiłowanie gdy coś się dzieje. Pomoc laktacyjna mogłaby być trochę lepsza i jedzenie bardziej urozmaicone, ale do pozostałych aspektów opieki nie mogę się przyczepić. Wyszłyśmy po 2 dniach, po przeprowadzeniu wszystkich badań i upewnienia się, że z dzieckiem wszystko w porządku.
    Smeg dziękuję że to odpisałaś tak szczegółowo.. To daje do myślenia. Aby zbyt wiele nie nastawiac się na ubsdurane plany.. Fajnie ze z wami. Wszystko ok:)

    smeg lubi tę wiadomość

    ckai9n73kv974yz0.png
  • czekajacanacud1 Autorytet
    Postów: 1528 724

    Wysłany: 17 września 2017, 06:52

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Mamusiom gratuluje, a ja witam sie w kolejnym tygodniu :) pije kawke zaraz ide robic jakies sniadanko. rani bylam z psem a maz pojechal na grzyby hehe mam nadzieje ze cos znajdzie i przejdzie mu to parcie na nie :) milego dnia!

    pola89 lubi tę wiadomość

    6sutskjolve431gm.png
  • Mika2009 Autorytet
    Postów: 527 257

    Wysłany: 17 września 2017, 08:33

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Czekajaca ale z Ciebie ranny ptaszek. Ja sie.jeszcze w łóżku wyleguje, poki Maja śpi :) ale zaraz.prysznic śniadanko i trochę porządków nas czeka. We wtorek ma przyjść do mnie pani do sprzatania i muszę dom ogarnąć - haha bo.pani ma myć okna ale na poddaszu sie do.nich nie.dostanie. taki burdelnik mi sie.zrobił ....

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 września 2017, 08:35

    iv09mg7ynbajyosc.png
  • czekajacanacud1 Autorytet
    Postów: 1528 724

    Wysłany: 17 września 2017, 09:28

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Mika ja tak codziennie wstaje przed 6 bo albo z psem albo budze sie jak maz wstaje i juz mam pospane :) chyba sie wprawiam w role mamy tym wstawaniem :)

    6sutskjolve431gm.png
  • MałaMi88 Autorytet
    Postów: 570 308

    Wysłany: 17 września 2017, 10:34

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    .

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 7 października 2017, 18:32

    JzxGp2.png
‹‹ 1187 1188 1189 1190 1191 ››
Zgłoś post
Od:
Wiadomość:
Zgłoś Anuluj

Zapisz się na newsletter:

Zainteresują Cię również:

Nowości i innowacyjne algorytmy sztucznej inteligencji wdrożone w aplikacji OvuFriend

Przeczytaj o nowościach, które właśnie wdrożyliśmy w aplikacji OvuFriend! Są to wyniki naszych ponad dwuletnich prac badawczo-rozwojowych, w które byli zaangażowani najlepsi eksperci medyczni i naukowcy od analizy danych i algorytmów sztucznej inteligencji w Polsce. Projekt otrzymał również wsparcie od Narodowego Centrum Badań i Rozwoju oraz Google for Startups. Co to oznacza dla użytkowniczek OvuFriend? Przeczytaj więcej. 

CZYTAJ WIĘCEJ

100% nauki, czyli badania i rozwój w OvuFriend!

OvuFriend to jedna z nielicznych aplikacji na rynku, których działanie opiera się na wieloletnich pracach badawczo-rozwojowych, a jej skuteczność została potwierdzona badaniami naukowymi. Od 10 lat najlepszej klasy naukowcy i lekarze pracują nad tym, aby OvuFriend z najwyższą wiarygodnością analizowało cykl miesiączkowy, wyznaczało dni płodne, owulację i miesiączkę. W rezultacie wielu badań naukowych system OvuFriend uczy się płodności każdej kobiety, jej indywidualnych cech, trendów i zależności w cyklu. 

CZYTAJ WIĘCEJ

Naprotechnologia - naturalna metoda podczas starania o dziecko i nie tylko.

Naprotechnologia (Natural Procreatice Technology, w skrócie: NPT lub NaPro) to metoda naturalnego wsparcia prokreacji. Ma wiele zwolenników, jak i całkiem sporo przeciwników, zanim wypowiesz swoją opinię, przeczytaj informacje jakie dla Ciebie zebraliśmy. Przeczytaj, na czym dokładnie polega naprotechnologia, czy jest przeznaczona tylko dla kobiet, czy również wspiera mężczyzn, w jakich przypadkach okazuje się najskuteczniejsza, a w jakich raczej się nie sprawdzi. 

CZYTAJ WIĘCEJ