Październikowe mamy 2017
-
WIADOMOŚĆ
-
Hej. Ja urodziłam w niedzielę Piotrusia 4 dni przed terminem. 3450g i 56cm. Poród sn na porodówce byłam o 4 rano a o 4.45 Piotruś już był z nami.
BurzaHormonów, kiti, Anuśka19, KasiaHaBe, Natikka123, Zuzia_2017, Agusia_pia, dżdżownica, Zielona_konczynka, almaanies, Dziobuś, aaniluap lubią tę wiadomość
-
Gratuluję wszystkim dziewczynom, które urodziły!
Jak Wam idzie z karmieniem? Ja niestety mam straszny problem Mały ładnie się przystawia, ale nieefektywnie ssie w związku z czym już w szpitalu zaczął od mm Po powrocie do domu udało mi się zacząć odciągać swoje mleko laktatorem w związku z czym teraz minimum 50% dostaje mojego mleka z butelki, staram się walczyć aby całkowicie zastąpić je moim. Z karmieniem już się raczej nie uda-synek prawdopodobnie ma obniżone napięcie mięśniowe i dlatego nie wysysa mleka albo już przyzwyczaił się do butelki w szpitalu i rozleniwił.
A jak u Was? Wszystkie karmicie piersią bez problemów? Ja strasznie źle się z tym czuję-wydaje mi się, że zawiodłam i nie mogę sobie darować, że w szpitalu podeszłam do tego zbyt lekkomyślniePaździernik 2017 synek -
Witajcie.
Dawno mnie tutaj nie było.
U mnie też mała pije odciagane laktatorem mleko i stanowi 99 % pożywienia Amelki naszej. Czasem muszę jej dać sztuczne jak nie daje rady z ilością.
Mi też rozwalily położne karmienie w szpitalu i skończyło się jak się skończyło.09.2016 poronienie samoistne 7 tydzień
09.2017 2630 g 48 cm szczęścia Amelka ❤
10.2019 ciąża obumarla 8 tydzień lyzeczkowanie
02.2020 ciąża obumarla 10 tydzien lyzeczkowanie
Potwierdzone:
Niedoczynność tarczycy
Insulinoopornosc
Niski progesteron
Pai homo
Mthfr herero
MTHFR C 677 hetero
24.08.2020 wizyta u genetyka
Leki:
Eutyrox 75
Metformax 2x500
Kwas foliowy allines
Femibion 0
D3 2000
Selen
Berberyna -
My na szczęście karmimy sie piersią w 100 %, choc miałam kryzys w szpitalu i też trochę dokarmiałam małą mm. Moim zdaniem nieważne czy karmicie z butelki czy z piersi, ważne, że własnym pokarmem. Warto o to walczyć. Malwa, spróbuj poszukać jakiegoś doradcy laktacyjnego, poczytaj w necie. Masz pokarm, to najważniejsze, może on cie tak pokieruje, że uda się przystawić małego
-
BurzaHormonów wrote:My na szczęście karmimy sie piersią w 100 %, choc miałam kryzys w szpitalu i też trochę dokarmiałam małą mm. Moim zdaniem nieważne czy karmicie z butelki czy z piersi, ważne, że własnym pokarmem. Warto o to walczyć. Malwa, spróbuj poszukać jakiegoś doradcy laktacyjnego, poczytaj w necie. Masz pokarm, to najważniejsze, może on cie tak pokieruje, że uda się przystawić małego
Doradca właśnie już był 2 razy Walczyliśmy i to właśnie doradca stwierdził, że ma obniżone napięcie mięśniowe. Będziemy się konsultować z fizjoterapeutą. Dlatego póki co postawiłam na moje odciągane mleko-muszę tylko zwiększyć ilości. Mały ciągnie do cycka, ale nie je tylko traktuje jak smoczek, mimo, że dobrze przystawiany. Na dodatek jest problem z powrotem do wagi urodzeniowej.
Straszną wodę z mózgu zrobili mi w szpitalu, byłam w złym stanie psychicznym mimo łatwego porodu. Boję się teraz nawet walczyć o kp ze względu na to, że nie potrafiłabym kontrolować ile on zjada.Październik 2017 synek -
Malwa, najważniejsze, że karnisz swoim pokarmem, na pewno zaraz będzie go więcej. Ważne jest pozytywne myślenie, stres nie pomaga w produkcji a jak uda się wam karmić piersia to moze nie będziesz dokładnie wiedzieć ile zjadł, ale poznasz czy się najadł. Będzie dobrze możesz być z siebie dumna, niejedna mama już by się poddala. Trzymam za was kciuki!
-
U mnie był straszny problem z kp. W 3 dobie się okazało że mam 3 ml pokarmu A Młody już potrzebował 20. Też walczyłam z laktatorem i w sumie nadal walczę. W dzień przystawiam jak najczęściej bo się nie najada a na wieczór ściągam i daje butlę bo wiem że więcej i szybciej zje. Malwa ja stymulowalam laktatorem w szpitalu tak że jedna pierś 7 min potem druga 7 min, potem 5 jedna i 5 druga, potem 3 min jedna i 3 druga. I za 2 godz znowu i tak 2 dni. I dało to dobre efekty.
-
Zuzia_2017 wrote:Hej dziewczyny pomocy w czwartek mam isc do szpitala a dostalam kataru i bolu gardla. Zupelnie opadlam z sil. Ostatnie 2 dni nieprzespane noce a dzis 10:00 a ja sie z lozka nie moge zwlec. Co polecacie na katar ? I
Inhalacje z olejkiem olbas oilZuzia_2017 lubi tę wiadomość
-
To moze ja napisze co u mnie... Wczoraj zglosilam sie do szpitala, przyjeli mnie. Dzisiaj od rana mam test oct, niestety mimo bólu rozwarcie sie nie robi. Do wieczora mam lezec pod kroplowka oct i wtedy zobaczymy co dalej. Jednak lekarka mowi, ze na porod sie nie zanosi bo oct nie dziala na moja szyjke ani macice
-
dżdżownica wrote:Inhalacje z olejkiem olbas oil
Popieram, olbas oil przynosi ulgę. Ja też przed porodem miałam problem z katarem, nie zdazyłam zrobić inhalacji, bo trafiłam na porodówkę, ale pomagało mi jak sobie kropiłam tym olejkiem koszulę w okolicy szyi. Jeszcze możesz płukać wodą morską. Generalnie 2 dni na porodówce spędziłam z katarem, ale w poniedziałek po porodzie jak ręką odjął, śmiałam się, że poród mnie ze wszystkiego wyleczyłzuzik88, Zuzia_2017 lubią tę wiadomość
-
Nieśmiała wrote:To moze ja napisze co u mnie... Wczoraj zglosilam sie do szpitala, przyjeli mnie. Dzisiaj od rana mam test oct, niestety mimo bólu rozwarcie sie nie robi. Do wieczora mam lezec pod kroplowka oct i wtedy zobaczymy co dalej. Jednak lekarka mowi, ze na porod sie nie zanosi bo oct nie dziala na moja szyjke ani macice
Łączę się w bólu, u mnie było tak samo, pierwsza kroplówka nic nie dała, dopiero po nocy skurczy na drugi dzień ruszyło. Choć mi odeszły wody, więc akcja jakby zaczęła się naturalnie. A podali Ci czopki? Nie pamiętam jak się nazywały, ale były na zmiękczenie szyjki bodajże. Musisz leżeć? Pamiętam, ze skurcze na leżąco były nie do zniesienia, a w ruchu było łatwiej.
Trzymaj się, już niedługo będziesz tulić swoją dzidzię -
dżdżownica wrote:U mnie był straszny problem z kp. W 3 dobie się okazało że mam 3 ml pokarmu A Młody już potrzebował 20. Też walczyłam z laktatorem i w sumie nadal walczę. W dzień przystawiam jak najczęściej bo się nie najada a na wieczór ściągam i daje butlę bo wiem że więcej i szybciej zje. Malwa ja stymulowalam laktatorem w szpitalu tak że jedna pierś 7 min potem druga 7 min, potem 5 jedna i 5 druga, potem 3 min jedna i 3 druga. I za 2 godz znowu i tak 2 dni. I dało to dobre efekty.
U mnie było tak samo, kryzys w 3 dobie, kiedy teoretycznie powinien zaczynać się nawał. Też pompowałam laktatorem i powiem, że wystarczyły chyba ze 3 sesje 7-5-3 i przystawianie małej w międzyczasie. W nocy już piersi miałam nabrzmiałe i nawet się trochę przestraszyłam, czy nie przesadziłam w drugą stronę. Teraz wszystko ładnie się unormowało, wam na pewno też się uda. Najważniejsze to się nie poddawać i starać pozytywnie nastawić. Myślenie bardzo dużo robi w tym wypadku. -
BurzaHormonów wrote:Łączę się w bólu, u mnie było tak samo, pierwsza kroplówka nic nie dała, dopiero po nocy skurczy na drugi dzień ruszyło. Choć mi odeszły wody, więc akcja jakby zaczęła się naturalnie. A podali Ci czopki? Nie pamiętam jak się nazywały, ale były na zmiękczenie szyjki bodajże. Musisz leżeć? Pamiętam, ze skurcze na leżąco były nie do zniesienia, a w ruchu było łatwiej.
Trzymaj się, już niedługo będziesz tulić swoją dzidzię -
Nieśmiała wrote:Test oct zakonczony 2 godziny temu, skurcze ustaly... Na wieczór podejmą decyzję co dalej..Zauza