Październikowe mamy 2017
-
WIADOMOŚĆ
-
dżdżownica wrote:A nie lepiej zrobić hemoglobine glikowana? Zamiast pić to świństwo? Też ocenia jakie jest ryzyko cukrzycy i to nawet lepiej bo 3 miesiące wstecz obrazuje poziomy cukru we krwi.
Poważnie? Muszę o tym poczytać i zmolestować gina o skierowanie. To byłby wieeelki ratunek. Podniosłas mnie na duchu -
Lorry ja bym amnio nie robiła tak "profilaktycznie" tylko dlatego że masz 35+. Ja bym nie robiła nawet gdyby było zalecenie bo jednak to jest ryzyko. Inne prenatalne nieinwazyjne owszem jeśli masz jakieś obawy..
Ja też myślałam o koszu Mojżesza bo sypialnia mała a już jedno łóżeczko stoi Ale chyba zdecyduje się na małe łóżeczko drewniane (90cmx50cm) na koleczkach bo jednak coś ten dzidziuś będzie widział między szczebelkami i jest możliwość regulacji wysokości materaca.
co do tych lezaczkow to jeśli mogę doradzić to owszem jest to przydatne sama miałam Ale nie kupujcie tego jako jedyne "łóżeczko" dla malucha . Dzidziuś w nim przyjmuje nienaturalna pozycje i takie leżenie większość dnia i spanie w takiej pozycji nie jest wskazane. Ja też miała leżaczek Ale wszystkie drzemki były w łóżeczku albo na kanapie na płaskiej powierzchni. Leżaczek głównie jak był czas aktywności Ale też nie zawsze bo często lezelismy razem np na kanapie albo na moi ch udach leżał. A potem już kocyk i na podłodze ćwiczył podnoszenie główki i obrotyWiadomość wyedytowana przez autora: 18 lutego 2017, 12:24
Lorry lubi tę wiadomość
-
Ja się boję, ale powtarzam sobie codziennie, że tym razem musi się wszystko szczęśliwie zakończyć, staram się nie odliczać do kolejnej wizyty, bo dopiero w marcu... no i wiem, że robię wszystko, co mogę, żeby nie zaszkodzić dzidziusiowi, głównie leżę i nie wychodzę z psem, bo on jednak waży ponad 30 kg i się ciągnie jak to labrador i nie chciałabym ryzykować, bo to duże przeciążenie, a muszę uważać żeby ta torbiel czasem nie pękła. Myślę, że będę o wiele spokojniejsza po 1 trymestrze, kiedy ryzyko poronienia się zdecydowanie zmniejsza. Musimy być silne!
Anuśka19 lubi tę wiadomość
-
Agnesqe wrote:Rety dziewczyny przepraszam bo pewnie polecę pesymistycznymi myślami, ale nie boicie się? Nie wyobrażam sobie czegoś juz wybierać, decydować ustalać. To są pierwsze tygodnie ciąży, gdyby się nie daj Boże coś stało nie zniosła bym straty, tych wszystkich planów, łóżeczek, kołyskek czy wybranych mebelków...
Jak sobie radzicie z tym? Nie potrafię tak po prostu myśleć o tym wszystkim widząc chociażby tutaj ile was straciło ciąże...
O kochana ostatnio się też spotkałam z krytyką pod tym kątem... Oglądaliśmy sobie wózki z mężem i dostałam takie baty że nie wytrzymałam... ze w którym to ja już tyg jestem ze wózki wybieram itd... Moja odpowiedz była bardzo nie miła no ale ... Nikt mi nie będzie mówił kiedy mam wózek oglądać
Więc pewna siebie odparłam : Wybacz ale moja ciąża jest planowana nie wpadką. Wiec mogę se polatac wozki ogladac kiedy che i jakie chce. Bo będę miała chęc kupic taki za 2,500tys to se musze odłożyć to se już oglądam. No i temat się skończyłdżdżownica lubi tę wiadomość
-
Nadziejastru przypomnialas mi moje szarpaczki z psem (husky) w pierwszej ciąży hahaha
na szczęście wraz z rosnącym brzuchem pies zaczął ogarniac chociaż spokojnie zlazenie po schodach bo kiedyś to z czwartego piętra lecialysmy sprintem, tak ciągnęła
a teraz głównie mąż z nią łazi, ja nie mam cierpliwości bo ciągle jakieś śmiecie zżera
-
nick nieaktualnyAnuśka19 wrote:O kochana ostatnio się też spotkałam z krytyką pod tym kątem... Oglądaliśmy sobie wózki z mężem i dostałam takie baty że nie wytrzymałam... ze w którym to ja już tyg jestem ze wózki wybieram itd... Moja odpowiedz była bardzo nie miła no ale ... Nikt mi nie będzie mówił kiedy mam wózek oglądać
Więc pewna siebie odparłam : Wybacz ale moja ciąża jest planowana nie wpadką. Wiec mogę se polatac wozki ogladac kiedy che i jakie chce. Bo będę miała chęc kupic taki za 2,500tys to se musze odłożyć to se już oglądam. No i temat się skończył
Kochana źle mnie zrozumiałaś, ja was za to nie kartce, wręcz podziwiam! Ja nie potrafię się przełamać... Po prostu boje się planować, oglądać, napalać na taki wózek czy użeczko bo w razie nieszczęścia ból byłby jeszcze większy. Żyjemy chwilą cieszymy się ogromnie z naszej pesteczki, mówię do niej, głaszcze sięnpo brzuchu... Ale co do planowania pokoiku czy wózka zacznę po 1 trymestrze -
Maximmum wrote:Nadziejastru przypomnialas mi moje szarpaczki z psem (husky) w pierwszej ciąży hahaha
na szczęście wraz z rosnącym brzuchem pies zaczął ogarniac chociaż spokojnie zlazenie po schodach bo kiedyś to z czwartego piętra lecialysmy sprintem, tak ciągnęła
a teraz głównie mąż z nią łazi, ja nie mam cierpliwości bo ciągle jakieś śmiecie zżera
My właśnie też z tego 4 piętra sruuu, ale ma długą smycz i jak go popuszczę całkiem to już jest piętro niżej, a potem stopujeNa podwórku to jest cyrk, potrafi chodzić przy nodze, ale jak coś poczuje albo jakąś suczkę, to nic go nie zatrzyma
no i z racji, że to pies nie zrobi siku spokojnie jak to suczki, tylko zapierdziela pod każdy krzak bądź drzewo i też mu się zdarzy wyrwać znienacka
Maximmum lubi tę wiadomość
-
Anuska ja też miałam podobnie w pierwszej ciąży ze mi wszysci mówili "jeszcze nic nie kupuj" ubranka zaczęłam kupować jakoś w 5msc bo miałam ochotę
Ale apogeum to był właśnie wózek bo wybraliśmy a teście sue zaoferowali że go kupią i pojechaliśmy zamówić Ale odebrać mi go nie pozwolili przed porodem bo zabobony kur**. Byłam wściekła mąż odebrał dopiero jak miałam z małym ze szpitala wychodzić a gdyby np okazał się uszkodzony? Oni na sklepie go dokładnie nie oglądali jak od producenta przyszedł tylko czekał na nas w kartonie. A poza tym przykro mi było jak lezalam w szpitalu i dostałam mms jak szwagierka "mój" wózek rozpakowala i poskladala. Chciałam sama to robić.
Anuśka19 lubi tę wiadomość
-
nadziejastru wrote:Ja się boję, ale powtarzam sobie codziennie, że tym razem musi się wszystko szczęśliwie zakończyć, staram się nie odliczać do kolejnej wizyty, bo dopiero w marcu... no i wiem, że robię wszystko, co mogę, żeby nie zaszkodzić dzidziusiowi, głównie leżę i nie wychodzę z psem, bo on jednak waży ponad 30 kg i się ciągnie jak to labrador i nie chciałabym ryzykować, bo to duże przeciążenie, a muszę uważać żeby ta torbiel czasem nie pękła. Myślę, że będę o wiele spokojniejsza po 1 trymestrze, kiedy ryzyko poronienia się zdecydowanie zmniejsza. Musimy być silne!
też mam retrivera,co prawda flat coated retrivera, więc charakter troszkę inny choć od zawsze to chodzące ADHD i mój co prawda bardzo pilnowany wagowo więc waży zawsze 29-30 kg, ale ciągnął jak smok, dopóki nie wypróbowaliśmy kantara!!! Próbowałaś wychodzić z kantarkiem? U mnie na obroży czy szelkach tragedia, a na kantarku w ogóle praktycznie nie ciągnie, chyba że mu smyczy zabraknie do obsikania drzewka to lekko. Próbowałam z niego później zrezygnować, ale dobrze nam się chodzi na obroży tylko wracając ze spaceru. Ja jak nie mam strasznych mdłości i nie wymiotuję, to wychodzę na spacerki z moim psiakiem. -
nick nieaktualny
-
Nadzieja ja ją stopuje na każdym polpietrze i czeka na szczycie aż ja pierwsza rusze w dół. My nie możemy jej Dac za długiej smyczy bo ona wtedy szaleje, ciągnie szarpie i szuka śmieci do żarcia a na schodach by mnie zabiła
Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 lutego 2017, 12:40
-
India my kiedyś próbowaliśmy kantarek ale dalej ciągnęła. No cóż taka jej natura. Zazwyczaj pierwsze 10 min spaceru to szarpaczka bo tak ciągnie do przodu potem się uspokaja i idzie ok chyba że coś znajdzie albo jakiegoś psa spotkamy.
-
India26 wrote:też mam retrivera,co prawda flat coated retrivera, więc charakter troszkę inny choć od zawsze to chodzące ADHD i mój co prawda bardzo pilnowany wagowo więc waży zawsze 29-30 kg, ale ciągnął jak smok, dopóki nie wypróbowaliśmy kantara!!! Próbowałaś wychodzić z kantarkiem? U mnie na obroży czy szelkach tragedia, a na kantarku w ogóle praktycznie nie ciągnie, chyba że mu smyczy zabraknie do obsikania drzewka to lekko. Próbowałam z niego później zrezygnować, ale dobrze nam się chodzi na obroży tylko wracając ze spaceru. Ja jak nie mam strasznych mdłości i nie wymiotuję, to wychodzę na spacerki z moim psiakiem.
Mój 24/24 aportowanie, na podwórku jak go puszczę to nie ma zmiłuj, 10000000 razy możesz mu rzucać piłeczkę i tak się nie zmęczyWiesz, czytałam o tym, nie próbowałam, mój już miał w swojej historii półkolczatkę i kolczatkę (chociaż zawsze byłam przeciwniczką), ale mojego psa to nie rusza, na początku był trochę zdziwiony, ale mam wrażenie,że ma tak gęstą sierść + dodatkowy podszerstek, że nie działa... i próby uczenia nieciągnięcia na kolczatce też się nie powiodły. Teraz ma szelki Julius K-9, można w każdej chwili go do pionu z góry przywrócić, (specjalny uchwyt), trochę działa, ale też nie do końca. Ma 2 miesiąc, teraz mąż go zaczął po swojemu uczyć, zobaczymy czy go to złamie
Jeśli nie, spróbuje wypróbować kantar
-
Agnesqe wrote:Kochana źle mnie zrozumiałaś, ja was za to nie kartce, wręcz podziwiam! Ja nie potrafię się przełamać... Po prostu boje się planować, oglądać, napalać na taki wózek czy użeczko bo w razie nieszczęścia ból byłby jeszcze większy. Żyjemy chwilą cieszymy się ogromnie z naszej pesteczki, mówię do niej, głaszcze sięnpo brzuchu... Ale co do planowania pokoiku czy wózka zacznę po 1 trymestrze
po prostu przytoczyłam sytuacje...Myśle że co ma być to będzie
pomarzyć i poplanować możemy ,żeby nam szybciej dni mijały
ja bym Kupowała najchętniej już
ale dmucham na zimne
więc póki co kupiłam 3pieluchy tetrowe i półśpichy o i kocyk bo taki był śliczny.
tak żeby coś o mieć.
miło popatrzeć na takie malusi ubranka
co do wózka z tym oglądaniem to popłynelismy,no ale... do syna miałam nowy wózek i mam go cały czas! Ale M uparł się że nowy chce hahaaha
-
Maximmum wrote:Nadzieja ja ją stopuje na każdym polpietrze i czeka na szczycie aż ja pierwsza rusze w dół. My nie możemy jej Dac za długiej smyczy bo ona wtedy szaleje, ciągnie szarpie i szuka śmieci do żarcia a na schodach by mnie zabiła
No domyślam się, mi właśnie mąż sam tą smycz zrobił, z takiego sznura, którego raczej się nie da zniszczyć, bo zwykłe smycze pękały, przy jego napieraniu i to jeszcze jak niecały rok miałchodziłam z nim na tresurę, ale byłam zmuszona przerwać i niestety trochę teraz żałuję, może byłby spokojniejszy
no ale jest jak jest
już sobie wyobrażam na wiosnę siebie, w jednej ręce wózek z dzidziusiem, w drugiej smycz z piesem i weź ogarnij
A jak dziś dziewczyny samopoczucie? Mdłości dalej? Ja dziś bez bólu głowy i bez mdłości, wczoraj przed snem brzuch bolał, trochę mnie to zaniepokoiło, ale dziś już nie boli, może po prostu za dużo wczoraj zjadłam -
Ja też kocią mamą byłam, u rodziców mieliśmy kotki, ale zawsze pragnęłam psa i swoje marzenie zrealizowałam, no i jak na mieszkanie w bloku to wystarczy ten jeden pies, który i tak jest duży
Gdybym miała domek to na 100% koty i psy