Październikowe mamy 2017
-
WIADOMOŚĆ
-
almaanies wrote:Ja mam 168cm. Waga sprzed ciąży 53g aktualnie 60kg. Waga w trj chwili nie wzrasta tak jak na poczatku ale i tak jestem w szoku ze nie widać tych kg. Kto nie wie o ciąży to się nawet nie domyśla a dziś znajoma powiedziała że zeszczuplalam. Jak powiedziałam że jestem w ciąży to była w szoku.
Dziewczyny czekam na wizyte ale pechowo mój ginekolog musiał wyjść i zastepuje go jego brat ktory tez jest gin. -
Treselle, to ja m.in. oferowałam pokazanie mojej listy, w sumie to mogę juz, wprawdzie jeszcze nie skończona, jutro puszczam ostatnie zamówienie. Mam nadzieję, że się komuś przyda
Sporo rzeczy jeszcze brakuje albo chcę kupić np. w rossmanie kilka kosmetyków, więc to tak z grubsza.
No i przede wszytskim ja robie zapasy na kilka miesiecy, sporo rzeczy musze wziąć "na wszelkie wypdadek" mimo iż naprawdę się ograniczałamno i dla mnie też sa tam rzeczy
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/fa31e9385152.png
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/193007464c80.png
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/217de55b92fa.png
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/a0ec65e12ee0.pngWiadomość wyedytowana przez autora: 8 czerwca 2017, 21:16
MałaMi88, Treselle, Dziobuś, aaniluap, nadziejastru lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyWow! Jeśli chodzi o sprawy higieniczne dla maluszka to ja uważam te rzeczy za najbardziej przydatne i potrzebne. Ja używam jak najmniej. Do pupy na zaczerwienienia linomag, sprawdził się bardzo. Płyn do kąpieli, to biedronkowy Dada o pierwszego dnia (są też od pierwszego miesiąca) lub skarb matki. Oliwka najlepiej sprawdza się bambino i skarb matki. Na potówki najlepsza kąpiel w krochmalu (do kąpieli dodajesz kisiel z mąki ziemiaczanej) w ogóle mąka ziemniaczana jest lepsza od wszelakich pudrów i posypek. Najlepiej stosować ją na odparzenia od pieluszki, czy pod paszkami, lub na szyjkę, bo czasem się uleje, wpadnie w fałdki i można od razu nie zauważyć i robi się czerwone. Mam zamiar nie stosować innych kosmetyków im mniej chemii, tym lepiej. Pieluchy polecam dada, najbardziej naturalne. Pampersy nie każde dziecko może, bo pupę odparzają. Na sam początek, dobre są hipp, bo mają wycięcie na sterczącą pozostałość pępowiny i nie trzeba zawijać. Do prania ubranek będę używać lowelli albo bambini, obydwa ok. Za długo nie należy prać w tych płynach, już po miesiącu można wprowadzać po trochu do użytku rzeczy wyprane na w tabletkach do prania, tak żeby skóra malucha się przyzwyczaiła. A, pępka, tego kikuta w ogóle się nie myje, nie można go zmoczyć podczas kąpieli. Smaruje się go na przemian rano octeniseptem, wieczorem po kąpieli, spirytusem salicylowym, tak by jak najszybciej się wysuszył i odpadł. Polecają do tego waciki kosmetyczne, ja wolę patyczki
Jakby komuś sie przydały moje złote radydżdżownica, pola89 lubią tę wiadomość
-
MałaMi poczekaj aż rozpakuję torby z wyprawką ciuszkową
jakby miała krótaś jakieś pytania to walcie śmiałojutro wrzucę tą ostatnią listę bo jeszcze muszę się nad paroma rzeczami zastanowic
Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 sierpnia 2017, 22:53
MałaMi88, aaniluap lubią tę wiadomość
-
madlene88 wrote:Niemartw sie będzie ok.Zaraz wejdziesz do gabinetu i zobaczysz na usg slicznego dzidziusia który ledwie się uchwyci na usg bo będzie tak szalał
Melduję się po wizycie, wszystko w porządku. Kamień z serca. Lekarz powiedział, że jak najdalej od piłek. Teraz się skończyło dobrze ale różnie może być...monaJa, MałaMi88, kiti, dżdżownica, Treselle, Dziobuś, Pampcia, patulla, madlene88, E_w_c_i_a, pola89, cheysula, KasiaHaBe, aaniluap, Anulka87, mimoza, BurzaHormonów, nadziejastru, AlicjaaA, Anuśka19 lubią tę wiadomość
-
Dziewczyny dzięki za odpowiedzi i te krytyczne i te ze zrozumieniem. Jest mi cholernie wstyd i jestem tego świadoma Powinnam dziękować Bogu ze udało się być w tej ciazy, że dziecko rośnie zdrowe. Pierwsza córka do końca miała być chłopakiem. Mąż pochodzi z takiej rodziny i otoczenia gdzie każdy naciska na chłopca. W przeciągu roku kilku bliskim nam parom dzięki kilku zasadom udało się mają Syna zdecydowaliśmy się i my. Moje nastawienie jest spowodowane przez męża. To dla niego miał być ten syn. Małżeństwo mi się zaczęło sypać. Nie dogadujemy się wogóle. Pokocham to dziecko, już je kocham. Nie mogła bym inaczej. Po prostu jest mi ciężko... dodam że ciąża od początku jest zagrożona.Nie mam wsparcia. Czuję się jakbym była odrzucona i skreslona dlatego że dam mu drugą córkę. On potrafi powiedzieć że pierwszej córki nie zamienilby na kilku synów i że pokocha również drugą. Ale jego zachowanie mówi zupełnie co innego. Są chwilę w których najchętniej spakowalabym się i sama wychowała moje dzieci ... wybrałam forum i nie chciałam nikogo urazić bo wiem że każdy ma swoje problemy i każdy nosi swój krzyż. Nie mam nikogo komu mogła bym się wygadać ani kogo mogła bym się poradzić. Ot to moja historia. A chcialam tylko dowiedziec sie czy ktos mial taki przypadek ze mimo dobrego ulozenia i diagnozy lekarzy dziecko zrobiło niespodziankę. Czy jest sens zebym gdzies w glowie miala jeszcze nadzieje na syna .
-
Ewa25 wrote:Dziewczyny dzięki za odpowiedzi i te krytyczne i te ze zrozumieniem. Jest mi cholernie wstyd i jestem tego świadoma Powinnam dziękować Bogu ze udało się być w tej ciazy, że dziecko rośnie zdrowe. Pierwsza córka do końca miała być chłopakiem. Mąż pochodzi z takiej rodziny i otoczenia gdzie każdy naciska na chłopca. W przeciągu roku kilku bliskim nam parom dzięki kilku zasadom udało się mają Syna zdecydowaliśmy się i my. Moje nastawienie jest spowodowane przez męża. To dla niego miał być ten syn. Małżeństwo mi się zaczęło sypać. Nie dogadujemy się wogóle. Pokocham to dziecko, już je kocham. Nie mogła bym inaczej. Po prostu jest mi ciężko... dodam że ciąża od początku jest zagrożona.Nie mam wsparcia. Czuję się jakbym była odrzucona i skreslona dlatego że dam mu drugą córkę. On potrafi powiedzieć że pierwszej córki nie zamienilby na kilku synów i że pokocha również drugą. Ale jego zachowanie mówi zupełnie co innego. Są chwilę w których najchętniej spakowalabym się i sama wychowała moje dzieci ... wybrałam forum i nie chciałam nikogo urazić bo wiem że każdy ma swoje problemy i każdy nosi swój krzyż. Nie mam nikogo komu mogła bym się wygadać ani kogo mogła bym się poradzić. Ot to moja historia. A chcialam tylko dowiedziec sie czy ktos mial taki przypadek ze mimo dobrego ulozenia i diagnozy lekarzy dziecko zrobiło niespodziankę. Czy jest sens zebym gdzies w glowie miala jeszcze nadzieje na syna .
Ewa, może i zdarzają się takie przypadki bo znajoma tak miała w tym roku, ale nie zmienia to faktu, że w żadnym wypadku nie powinnaś się tak nastawiać i nie ma to najmniejszego sensu. Skrzywdzisz tą dziewuszkę jeśli kiedyś się dowie, że przy nastawieniu rodziny nawet mama była nią rozczarowana. Nie dopuść do tego.
Ponadto, nie jest powiedziane, że mąż byłby inny przy synku. Przede wszystkim najważniejsze jest teraz by Twoje nastawienie do tego maleństwa było jak najlepsze i żebyś nie stawiała oczekiwań nienarodzonemu dziecku, na które ono nie ma żadnego wpływu. Dzieci powinny być kochane takie jakie są bez względu na płeć, przez oboje rodziców. Jestem przekonana, że urodzenie przez Ciebie syna nie rozwiązałoby waszych problemów. Musicie usiąść do tych problemów razem i dać im szanse na rozwiązanie. Nawet najsłodszy maluszek za Was ich nie rozwiąże. Nie sądzę by Wasze problemu zaczęły się jak dowiedziałaś się o ciąży i płci dziecka. Przemyśl co jest na tym etapie najlepsze dla Twoich dzieci, a to pomoże Ci podjąć decyzję co robić dalej.BurzaHormonów lubi tę wiadomość
-
Ewa25 wrote:Dziewczyny dzięki za odpowiedzi i te krytyczne i te ze zrozumieniem. Jest mi cholernie wstyd i jestem tego świadoma Powinnam dziękować Bogu ze udało się być w tej ciazy, że dziecko rośnie zdrowe. Pierwsza córka do końca miała być chłopakiem. Mąż pochodzi z takiej rodziny i otoczenia gdzie każdy naciska na chłopca. W przeciągu roku kilku bliskim nam parom dzięki kilku zasadom udało się mają Syna zdecydowaliśmy się i my. Moje nastawienie jest spowodowane przez męża. To dla niego miał być ten syn. Małżeństwo mi się zaczęło sypać. Nie dogadujemy się wogóle. Pokocham to dziecko, już je kocham. Nie mogła bym inaczej. Po prostu jest mi ciężko... dodam że ciąża od początku jest zagrożona.Nie mam wsparcia. Czuję się jakbym była odrzucona i skreslona dlatego że dam mu drugą córkę. On potrafi powiedzieć że pierwszej córki nie zamienilby na kilku synów i że pokocha również drugą. Ale jego zachowanie mówi zupełnie co innego. Są chwilę w których najchętniej spakowalabym się i sama wychowała moje dzieci ... wybrałam forum i nie chciałam nikogo urazić bo wiem że każdy ma swoje problemy i każdy nosi swój krzyż. Nie mam nikogo komu mogła bym się wygadać ani kogo mogła bym się poradzić. Ot to moja historia. A chcialam tylko dowiedziec sie czy ktos mial taki przypadek ze mimo dobrego ulozenia i diagnozy lekarzy dziecko zrobiło niespodziankę. Czy jest sens zebym gdzies w glowie miala jeszcze nadzieje na syna .
Kochana, jest mi przykro czytając ta historię.. Myślałam że to już nie te czasy żeby rodzina naciskała na syna. Musi Ci być cholernie ciężko, a przecież na to nie mamy wpływu. Mam nadzieję że ja nie uraziłam Cię tym co napisałam. Myślę że powinnaś tak od serca pogadać z mezem, a on ze swoją rodziną. Trzymaj się mocno -
Ewa, w pierwszej chwili jak przeczytałam to co napisałaś to też się mocno zdziwiłam, i nie tylko ja jak widać, ale sama widzisz, dopiero teraz opisałaś coś szerzej i daje to lepsze spojrzenie na Twoja sytuację.
Współczuję ciężkiej sytuacji, jakiekolwiek problemy podczas ciąży to zdecydowanie nie jest to co powinno zajmować kobietęmoże zaglądanie do nas na forum jakoś Ci pomoże, są tu naprawdę świetne dziewczyny, wsparcie level master
Jeśli mogę coś od siebie dodać to uważam, ze jeśli dałabyś mężowi syna to co najwyżej (jeśli ma juz takie preferencje rzeczywiście to tylko i wyłącznie jego problem) poprawiłoby to jego stosunek do dziecka, nie do Ciebie, Wasz związek to odrębna sprawa. Bez złośliwości to piszę, spróbuj pozbyć się czym prędzej myśli, ze syn pomógłby Waszemu małżeństwu, choćby ze względu na to że gdyby (tfu tfu!) jednak się posypało między wami to mogłoby Ci w którymś momencie przejsć przez myśl że "gdyby tylko to był syn a nie córka..."
-
Agnesqe. Krótko i treściwe. Prawie podobnie u mnie. Jedno co, to, oliwki nigdy, nigdy nie używałam, jedynie jak już to na ciemieniuche. I nie smarowalam kikuta spirytusem. Tylko wodą przecieralam codziennie wieczorem i tyle.
Agnesqe lubi tę wiadomość
-
almaanies wrote:Melduję się po wizycie, wszystko w porządku. Kamień z serca. Lekarz powiedział, że jak najdalej od piłek. Teraz się skończyło dobrze ale różnie może być...
-
BurzaHormonów wrote:Ewa25 teoretycznie wszystko może się zdarzyć i po porodzie może się okazać, że urodzisz chłopca... ale na Twoim miejscu to zaczęłabym akceptować to, że będziesz miała drugą córkę. Śliczną, zdrową córeczkę, która na pewno nie chciałaby w przyszłości usłyszeć, że miała być chłopcem. Zacznij się tym cieszyć i szukać plusów, żeby w Twojej podświadomości nie wykształciła sie jakaś psychiczna bariera i zebyś potem nie miała problemów z zaakceptowaniem swojego dziecka.
Ciesz się tym, że po raz drugi zostaniesz mamą, jest wiele osób, które oddałyby wszystko żeby być na Twoim miejscu.
I wybacz ostre słowa, ale mi by było wstyd na samą myśl, że rozczarowała mnie płeć dziecka, a co dopiero pisać takie rzeczy czy też o tym komuś mówić... i to jeszcze na forum gdzie jest pełno kobiet z problemami z płodnością.
Popieram mocno to co napisałaś! Jak tylko przeczytałam ten post, że jest rozpacz bo dziewczynka, to mi się ciśnienie podniosło... Po pierwsze, planowanie płci to brednie. A po drugie, jak można pisać o rozczarowaniu i płakaniu po kątach z powodu drugiej dziewczynki... Dziecko to cud! Niezależnie od płci... Myślę, że niejedna z Was poczuła to samo co ja... -
Ewa25 wrote:Dziewczyny dzięki za odpowiedzi i te krytyczne i te ze zrozumieniem. Jest mi cholernie wstyd i jestem tego świadoma Powinnam dziękować Bogu ze udało się być w tej ciazy, że dziecko rośnie zdrowe. Pierwsza córka do końca miała być chłopakiem. Mąż pochodzi z takiej rodziny i otoczenia gdzie każdy naciska na chłopca. W przeciągu roku kilku bliskim nam parom dzięki kilku zasadom udało się mają Syna zdecydowaliśmy się i my. Moje nastawienie jest spowodowane przez męża. To dla niego miał być ten syn. Małżeństwo mi się zaczęło sypać. Nie dogadujemy się wogóle. Pokocham to dziecko, już je kocham. Nie mogła bym inaczej. Po prostu jest mi ciężko... dodam że ciąża od początku jest zagrożona.Nie mam wsparcia. Czuję się jakbym była odrzucona i skreslona dlatego że dam mu drugą córkę. On potrafi powiedzieć że pierwszej córki nie zamienilby na kilku synów i że pokocha również drugą. Ale jego zachowanie mówi zupełnie co innego. Są chwilę w których najchętniej spakowalabym się i sama wychowała moje dzieci ... wybrałam forum i nie chciałam nikogo urazić bo wiem że każdy ma swoje problemy i każdy nosi swój krzyż. Nie mam nikogo komu mogła bym się wygadać ani kogo mogła bym się poradzić. Ot to moja historia. A chcialam tylko dowiedziec sie czy ktos mial taki przypadek ze mimo dobrego ulozenia i diagnozy lekarzy dziecko zrobiło niespodziankę. Czy jest sens zebym gdzies w glowie miala jeszcze nadzieje na syna .
-
Bella_Bella wrote:Popieram mocno to co napisałaś! Jak tylko przeczytałam ten post, że jest rozpacz bo dziewczynka, to mi się ciśnienie podniosło... Po pierwsze, planowanie płci to brednie. A po drugie, jak można pisać o rozczarowaniu i płakaniu po kątach z powodu drugiej dziewczynki... Dziecko to cud! Niezależnie od płci... Myślę, że niejedna z Was poczuła to samo co ja...
-
madlene88 wrote:Dziewczyny też poczułam to co wy ale spróbujmy ja trochę zrozumieć,kazda jak to ewa powiedziała ma krzyż jakiś. Ona nosi taki my miałyśmy problemy inne natomiast wielkość krzyża jest zależna od doświadczenia.Ewa dostała od nas słowa krytyki i wsparcia. Napewno ma o czym myśleć.
Myślę, że gdyby od razu napisała, że problem nie jest w tym, że to ona nie akceptuje płci tylko leży głębiej, w małżeństwie czy rodzinie, to tych słów krytyki by nie było. Teraz już wiemy w czym naprawdę leży problem i może liczyć na nasze wsparcie.madlene88 lubi tę wiadomość
-
ja też już po połówkowych
Nasza Ania pozostaje Anią. Teraz już 400 gramową. Termin z USG pokrywa się z OM, więc na porodówkę wybieram się 18 października. Wszystkie wymiary na środku skali. Żadnych uwidocznionych nieprawidłowościKamień z serca, ale od początku podświadomie czuję że wszystko jest OK, więc na badanie jechałam bardzo spokojna
nadziejastru, co do niskiego czucia dziecka- podczas badania okazało się, że Ania wlazła głową tak niziutko, że lekarz nie był w stanie nawet jej zmierzyć, a te puknięcia zaraz obok szyjki to jej malusie rączusie. Musieliśmy przerwać badanie i najpierw trochę się poruszałam po korytarzu, a gdy to nie dało rezultatu to lekarz zrobił USG dopochwowe, pomierzył mózg i główkę i sprzętem trochę przepchnął ją do góry, tak że już potem dało się zmierzyć przez brzuch. Mówił, że to normalne i najwidoczniej tak jej wygodnie, więc żeby się nie przejmować. Jak zrobi się ciaśniej to na pewno się podniesie.
patulla, chudzinką na pewno nie jestemale jak zeszłam na początku ciąży z 70 do 63 to w ciągu ostatnich tygodni wróciłam do 65 i chociaż postronni nie domyślą się że jestem w ciąży, bo całościowo schudłam, to brzuch się już na 100% zaokrąglił.
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/3bcd0cdb8f33.jpg
Z radości mogłabym góry przenosićMam teraz w sobie tyle miłości, że nawet złośliwe baby w pracy nie są w stanie wyprowadzić mnie z równowagi
Wiadomość wyedytowana przez autora: 9 czerwca 2017, 08:01
E_w_c_i_a, Agnesqe, Pampcia, patulla, Caro, pola89, nadziejastru, Dziobuś, almaanies, Treselle, kiti, madlene88, Kimmy lubią tę wiadomość