Październikowe Szczęścia 2015 ;)
-
WIADOMOŚĆ
-
A co do zaparc, to ja serwuje sobie jogurt z musli, z ziarnami i z pokrojonymi suszonymi sliwkami na sniadanie, mega mi to smakuje, jak czuje ze moze byc problem to wieczorkiem wypijam rumianek i narazie poki co problem mnie omija.
aha i ktos poruszyl temat tatusia przy porodzie, moj maz od kiedy pamietam mowil ze bedzie przy porodzie, to on namawial na szkole rodzenia i wogole jest mega zaangazowany w ta ciaze, poprostu jestesmy w niej wspolnie;) a czasem mam wrazenie ze on bardziej;) bardzo mnie to cieszy i wzrusza nawet;))strasznie go kocham i choc znamy sie 14lat to poznaje go teraz od zupelnie innej strony ktorej nie znalam bo to nasze 1 dziecko i mam wrazenie ze coraz bardziej sie w nim zakochuje bo to jego oblicze tez mi sie podoba;))Little Frog, AsiaPoli, Magnosia, nenka2 lubią tę wiadomość
-
Polkosiu, a jak Ty się czujesz? Przykro mi, że tak odchorowałaś zakupy.
Mnie teraz też niewiele trzeba do tego, żeby coś mnie zaczęło kłuć. Gdy zaprowadzam córę do szkoły, nie umiem iść powoli, ciągle gdzieś się spieszę i później są tego efekty. Ostatnie dwa dni sporo polegiwałam, bo mnie tak kłuło. Był to ból do zniesienia i przechodził, ale się zaniepokoiłam. Trochę się uspokoiłam, bo w dzienniku pierwszej ciąży wyczytałam, że w tym czasie czułam się podobnie. W środę mam wizytę, to powiem o tych dolegliwościach lekarzowi.
Kochana, a gdzie takie promocje? Właśnie w Blue City? My dzisiaj też jedziemy, ale raczej w stronę Targówka i chyba zahaczymy też o Annopol.Wiadomość wyedytowana przez autora: 20 czerwca 2015, 11:39
-
A czemu nie podają ? Powinni podawać chociażby za kasa !
Kasiulka moja mama do końca szóstego miesiąca w ciąży wymiotowala i potem nagle przeszło ! Bali się ze ma zatrucie ciazowe ale nic wszystko było ok. .
Ja nadal czasem wymiotuje a mdłości mam prawie codziennie -
Kasia, dzięki, już lepiej. Wygrzałam się w łożku i zakwasy zeszły, chociaż jak się poruszam nawet do łazienki, to czuję wszystkie kończyny
Ja to ostatnie tygodnie nie robiłam kompletnie nic dlatego chyba teraz te dwa dni ruchu tak źle na mnie wpłynęły.
A wyprzedaże wszędzie w zasadzie. Ja byłam w Wola Park i Blue CityNa Redutę nie starczyło już czasu, chociaż byłam rzut beretem. Myślę, że na Targówku może być sporo też, bo tam jednak duży H&M mają.
Kasia82 lubi tę wiadomość
Klementysia 2015 psn
Matylda 2016 cc
Jaśmina 2018 psn
Aurora 2021 psn -
Ss, to prawda. Mąż przy porodzie to cudowna sprawa. Mój był bardzo dzielny i wspierał mnie niesamowicie. Poza tym rozśmieszał aż do bólu brzucha - opowiadał kawały i skakał na piłce dla ciężarnych.
Tylko raz miał przerażone spojrzenie, na widok ponoć wielkiej strzykawy ze znieczuleniem. W II fazie porodu też był niesamowity, dzięki niemu tak szybko poszło, że położne były przekonane, że już rodziłam. Nie ma to jak dobra motywacja.
A później chwalił się bliskim i polecał rodzinny poród wszystkim znajomym. Teraz też chcemy być razem w tym momencie, inaczej sobie nie wyobrażamy. To cudowne chwile i jeszcze bardziej zbliżają ludzi.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 20 czerwca 2015, 11:47
polkosia, Magnosia lubią tę wiadomość
-
Też sobie nie wyobrażam tych chwil bez męża
On bardzo też chce być, więc mam nadzieję, że wszystko się uda
Na cały październik już urlop chce brać
Kasia82, Magnosia lubią tę wiadomość
Klementysia 2015 psn
Matylda 2016 cc
Jaśmina 2018 psn
Aurora 2021 psn -
Ja na razie jestem tak pozytywnie nastawiona, że nawet nie myślę o znieczuleniu
Raz, dwa mała wyskoczy i nawet nie pęknę
A moja mama się śmieje, że jeszcze o cc będę błagać, zero wsparcia!!!Klementysia 2015 psn
Matylda 2016 cc
Jaśmina 2018 psn
Aurora 2021 psn -
Ja nie myślę w ten sposób ze będzie szybko:) bo może być bardzo długo haha ...
Ale ja jestem na prawdę po takich wypadkach ze jestem odporna na bol ! Nie wiem jaki jest porodowy i domyslam się ze ciężki jak ch***** ale mimo to o znieczulenie po proszę w stanie juz takim na prawdę gdzie nie da się wytrzymać wgle a może to u mnie wcale nie nastąpić albo będzie zapozno na znieczulenie , mowie mnie poród ani ten bol nie przeraża:) każdy poród jest inny wiec tez nie mam co gdybac zobaczymy co będzienenka2 lubi tę wiadomość
-
W najbliższym szpitalu nie podawają znieczulenia, nie wiem czemu... Obecna ordynatorka odbierała 8 lat temu ten mój nieszczęsny poród. Wtedy dopiero porody rodzinne stawały się modne i były płatne, dlatego mąż czekał na zewnątrz.
A w kolejnym najbliższym na dzień dobry podawają znieczulenie, ale zniecheciłam się do ordynatora, bo pojechała do niego na prywatną wizytę w 8tc a on do mnie, że nie widzi akcji serca (miał w gabinecie przedpotopowe usg) i kazał przyjechać nastepnego dnia do szpitala na usg. Całą noc przeryczała, stresu się najadłam, pojechała z samego rana, zrobił usg (na które zaprosił sobie kolegę i czułam się jak królik, którego 2 facetów ogląda od spodu) i serce biło na szczęście. Mimo fajnej atmosfery, bo każda położna interesowała się na kogo czekam i czy mogą w czymś pomóc, to niesmak po tym przykrym zdarzeniu pozostał. No i mam stresa. Jeszcze biorę pod uwagę Wrocław, ale do Wrocławia mam aż 80 km... -
Ja tam wychodzę z założenia, że pozytywne myślenie to połowa sukcesu i tak całe życie jakoś mi to pomaga
Kasia82, Bąbelek, BATTINKA, zakocona, Magnosia, nenka2 lubią tę wiadomość
Klementysia 2015 psn
Matylda 2016 cc
Jaśmina 2018 psn
Aurora 2021 psn -
Zakręcona, ja też ogólnie jestem odporna na ból. Zęby mogę leczyć kanałowo bez znieczulenia, ale ból w obrębie brzucha gorzej znoszę. Samo znieczulenie w ogóle nie bolało, ale z tego co pamiętam, miałam najpierw znieczulane to miejsce. Ja też chciałam rodzić bez znieczulenia, ale skurcze były tak silne, że wirował mi cały pokój i miałam ochotę gryźć poręcz łóżka. Był to taki czas, o którym wspominała mama Polkosi. Mówiłam wtedy mężowi, że chcę cc, ale gdy w drzwiach pojawił się anestezjolog, wszystko odeszło. Znieczulenie szybko zaczęło działać i w ogóle nie czułam się jakbym rodziła. A jeszcze dodatkowo nie miałam sił, bo byłam po oksytocynie, która ponoć potęguje skurcze (może dlatego tak bolało) i przez większość poprzedniego dnia prawie nic nie jadłam. Także musiałam dostać kroplówkę, po której siły witalne wróciły. W drugiej fazie już czułam skurcze parte, ale te są już naprawdę znośne i każda z nas je przeżyje.
Polkosiu i bardzo dobrze, że masz takie nastawienie. Ja zazwyczaj też staram się mieć takie podejście do życia, a mój mąż to już w ogóle jest niepoprawnym optymistą. Tacy ludzie są szczęśliwsi i dłużej żyją.
Dziewczynki, jakoś zniesiemy ten poród. Czy ze znieczuleniem, czy bez, damy sobie radę. Sam ból zniesiemy, najważniejsze jest to, aby obeszło się bez komplikacji. To tylko krótki wycinek naszego życia, który da początek czemuś pięknemu. :-*
polkosia, Nynusia, Magnosia lubią tę wiadomość
-
To prawda, wtedy się za wszystko płaciło. My dziewięć lat temu zostawiliśmy w szpitalu 1000 zł. (500 za poród rodzinny i 500 za znieczulenie). Jeszcze znieczulenie byłam w stanie zrozumieć, ale płacić za obecność męża? Na Inflanckiej było tak, że porody rodzinne odbywały się w salach na dole, więc może tak za te sale na wyłączność sobie liczyli. Ciężarne rodzące bez kogoś z rodziny rodziły wtedy chyba na drugim piętrze, często za parawanem leżała druga rodząca.
Teraz rozważam indywidualną opiekę położnej, ale jeszcze się nie zdecydowałam. Kurczę, wózek można za to kupić! Nie żałuję pieniędzy, ale wolałabym malutkiej coś sprezentować niż płacić za własny spokój. Radziłam się koleżanek, ale one mi nie ułatwiły podjęcia decyzji. Jedne były "za", bo to ogromny komfort, ktoś na Ciebie czeka w szpitalu i cały czas wszystko nadzoruje i jest przy Tobie, z drugiej strony słyszę teksty: "Daj spokój! Już raz rodziłaś! Dałaś radę, to i tym razem sobie poradzisz!" No tak, tylko wtedy płaciłam za poród rodzinny, więc też miałam cudowną opiekę.
Dziewczyny, a Wy myślałyście o takiej opiece? Bo ja już głupieję i zastanawiam czy się czy warto.
ewwiel wrote:W najbliższym szpitalu nie podawają znieczulenia, nie wiem czemu... Obecna ordynatorka odbierała 8 lat temu ten mój nieszczęsny poród. Wtedy dopiero porody rodzinne stawały się modne i były płatne, dlatego mąż czekał na zewnątrz.
A w kolejnym najbliższym na dzień dobry podawają znieczulenie, ale zniecheciłam się do ordynatora, bo pojechała do niego na prywatną wizytę w 8tc a on do mnie, że nie widzi akcji serca (miał w gabinecie przedpotopowe usg) i kazał przyjechać nastepnego dnia do szpitala na usg. Całą noc przeryczała, stresu się najadłam, pojechała z samego rana, zrobił usg (na które zaprosił sobie kolegę i czułam się jak królik, którego 2 facetów ogląda od spodu) i serce biło na szczęście. Mimo fajnej atmosfery, bo każda położna interesowała się na kogo czekam i czy mogą w czymś pomóc, to niesmak po tym przykrym zdarzeniu pozostał. No i mam stresa. Jeszcze biorę pod uwagę Wrocław, ale do Wrocławia mam aż 80 km... -
polkosia wrote:Oj, tak! Jak to w ogóle zleciało... Dopiero co mamie mówiłam, że to 5 tydzień, a tu już 6 miesiąc leci
Kochana i kolejne miesiące też nam tak zlecą. Wakacje zawsze mijają szybko, wrzesień też minie błyskawicznie i zastanie nas październik. Teraz to już mamy z górki. -
Kochana Ja to samo mam ,żeby mogę kanalowo bez znieczulenia lecieć
Ja miałam straszny wypadek w którym zlamalam rękę , nogę a w drugiej miałam gwóźdź w kolanie i byka strasznie poturbowana .
Wypadek był o 3 w nocy a ja wrocilam do domu normalnie i poszlam spać dopiero na następny dzień o 11 pojechalam do szpitala z mama (18 lat nie cale miałam wiec mama być musiała) powiedzialam jej ze skakalam przez krzaki ale jak mnie zobaczyła to migiem szpital !
I szczerze ? Ta sama rękę miałam trzy razy złamana nogę raz ale stopę i palca u nogi chyba ze trzy raz ... Nigdy nawet łza mi nie pociekla nigdy z bólu bo mnie za mocno to nie bolalo dlatego uważam ze jeżeli jestem odporna na złamania wszelakie to i poród mogę przeżyć bez znieczulenia:)
Nie mowie hop ale bede próbować