Październikowe Szczęścia 2015 ;)
-
WIADOMOŚĆ
-
Agaton w sumie to racja ze to zależy od dzieci ale mówię wam ze jakbyście mialy takie siostrzenice jak ja to by się odechciało wszystkiego ha ha. Na szczęście moja Gosia całkiem inna a i ja preze się jak mogę żeby nie było zazdrosci... mam nadzieje ze będzie git
-
Witajcie dziewczyny po dluzszej przerwie !
Jak ja Wam zazdroszcze silnej woli w dozeniu do idealnej sylwetki . Ja zaczelam diete i cwiczenia ,ale zniechecilam sie po tym jak na wadze nie bylo efektow
Chyba jednak musze poczekac na koniec karmienia piersia i wtedy samo zleci
Ja Wam powiem tak ,ze ja chcialam tez roznice miedzy dziecmi jak u zakreconej 4-5 lat. Starania zaczelismy , ale okazalo sie , ze to nie jest takie latwe . I tak oto roznice miedzy moimi dzieciaczkami to 9 lat .Duzo ,ale widze ,ze starsza zakochana po uszy w bracie i mam nadzieje , ze jednak beda mieli dobry kontakt ww przyszlosci .
Wczoraj Leon bawil sie zabawka gryzakiem na gumce i mu guma odbila w czolo i biedak mial malego guza i oczywiscie placz ,a raczek wrzask niemilosierny . Zrobilam zimny oklad i wszystko zeszlo . Poobserwowalam go jeszczeczy oby nic wiecej sie nie dzieje .
U nas kupy sie unormowaly i jest zawsze jedna dziennie
Szczesliwa mama dziewiecioletniej Cariny i malego Leonka
[*] 6tc 07.01.2015
-
kasiulka87 wrote:aaa jeszcze jedno Ktoś jeszcze jest dziewicą ? Ja mam taką suchość i cisnotę, że ni hu hu nie daję rady. Kupiłam już jakiś zel, globulki nawilżające i na razie 3 próby nieudane bo boli cholernie. Może coś
ja też mam wrażenie że jestem dziewicą ale nie tylko z powodu suchosci, zostałam bardzo ciasno zszyta co najlepsze mojejmu się podoba. Myślę że wszystko z czasem się unormuje . -
Lojka, między mną a moją siostrą jest 11 lat różnicy. Rodzice starali się o rodzeństwo i wyszło dopiero po takim czasie. Na początku był mega zachwyt siostrą, później przez wieeeel lat dwa zupełnie odrębne światy, a teraz jesteśmy przyjaciółkami
lojkalojka lubi tę wiadomość
[/url]
[/url] -
Hej muszę Wam się przyznać że mimo tego co pisałam dałam wczoraj i przedwczoraj małemu marchewkę. Na szczęście nie ma żadnych problemów z brzuszkiem a widzę że też antybiotyk zaczyna działać bo jest lepiej.A jak mu smakowała! głośno dopominal się o każda łyżeczkę i niby na jedno karmienie dawalam pół słoiczka Ale dużo mu noskiem wylazilo więc do żołądka trafiali jakiś 3-4 łyżeczki. Myślę że jeszcze kilka dni i będzie miał opanowane jedzenie bo katar coraz gestszy się robi czyli zaczyna zdrowiec.
Co do rodzeństwa.. hmm.. Dalej czekam na @ to już 5 spóźnienia. Jutro chyba znowu powtarzam test bo nie wiem czy tamte za szybko zrobiłam czy co się dzieje. Chcieliśmy różnicę 2-3 lata ale jak będzie teraz to już nic nie zrobię chciałabym tylko żeby było albo teraz albo najwcześniej pod koniec przyszłego roku zajść w ciążę bo w czerwcu 2017 idziemy na wesele do koleżanki i nie ukrywam ze chciałabym poszaleć no i jakieś piwko wypić. Boję się tylko tematu gdzie małego zostawiać, na szczęście jest jeszcze dużo czasu -
Sama radość,dokladnie,wszystko zalezy od dzieci,ale jakby u mnie w domu byla taka sytuacja jak opisujesz to bym chyba poszla do psychologa z tymi dziecmi...
Lojka,biedny Leonek,musial sie przestraszyć...
Szkoda,ze nic na wadze nie widzialas,ale ćwiczenia pomagają wyrzeźbić troche cialko,nawet jak z wagi nic nie spadnie to samopoczucie ma sie lepsze
Max,biedny ten twój bąbel:( ale dobrze,ze operacyjnie da sie to zrobić.
Ja tez mam pare wesel,ale ja na alko sie nie nastawiam przez najbliższe lata hehe bo pewnie albo karmienie albo ciąża zreszta nie brakuje mi zbytnio,jedynie w lecie zimnego piwka, ale da sie zyc, nadrabiam zimnym kwasem chlebowym i jest git
-
A ja wcale nie będę zła jak zajdę w ciążę po wakacjach lub pod koniec macierzyńskiego mam nadzieje, że los sam zadecyduje za nas
Nie ukrywam, że z Wojtkiem nie jest lekko, bo jest bardzo absorbujący i ciągle trzeba się nim zajmować, a po całym dniu nie mam już siły na nic, ale staram się nie myśleć o trudnościach. Wojtka uśmiech i wpatrzone we mnie oczka wynagradzają wszystkie trudności Do tego bardzo boję się komplikacji, które były po porodzie z Wojtkiem, ale już sobie wmawiam, że małe prawdopodobieństwo, żeby jeszcze raz powtórzyło się to samo.
Wiem, że jeśli wrócę do pracy po macierzyńskim to będzie mi ciężko zdecydować się na kolejne dziecko, a poza tym lata lecą i nie mamy niestety z mężem po dwadzieścia parę lat tylko troszkę więcej. Może na 40 urodziny męża kolejne dziecko ?
Między mną a moją młodszą siostrą jest 7 lat różnicy i zawsze byłyśmy na innym etapie i strasznie trudno było nam się dogadać, dopiero jakiś czas temu to się wyrównało.
Ps. ja też dalej czekam na @ -
Agaton właśnie takie zimne piwko z soczkiem w upalny dzień to mi brakowało trochę w ciąży. Ale po kilku grillach jakoś już tego nie czułam. Chyba dwa razy w ciąży piłam takie 0% ale to nie ten smak :p a co do wesela to my z mężem na każdej impreziej estesmy krolami parkietu i właśnie tych szaleństw mi brakuje bo z brzuchem to trzeba ostrożnie
My chcemy małego Dax do żłobka ale nie wiem czy się dostanie bo żłobek jest od wrZeśnia a on roczek w październiku. PrYjecia są od roczku. Jest opcja ze jak będą miejsca to go przyjmą ale u nas jest tylko jeden żłobek publiczny, 20 miejsc i mnóstwo chętnych. Już rozmawialiśmy o tym ze w razie czego pójdę na rok na wychowawczy. Bedzie ciężko z kasą ale oboje zdecydowaliśmy ze jesli mamy płacić 700 zł na prywatny (czyli pół mojej wyplaty) to wolimy żebym ja z nim została. Boję się tylko ataku rodziny męża o ta decyzję o żłobku bo jak w ciąży o tym mówiliśmy to teściowa się klocila ze dziecku krzywdę robimy ze ma z babcią od męża zostać. Nie interesuje jej nasze zdanie. Od przyszłego miesiąca mąż ma mieć podwyżkę. I liczymy na kolejne podwyżki jego bo w sierpniu awansował i muszą mu w końcu wypłatę wyrównać do stanowiska tylko ze musi trochę przepracować więc trochę to rozloza w czasie. Ciąża też by była jakimś rozwiazaniem. Ale nie planujemy jeszcze. Jak będzie to będzie jak nie to trudno.
Co do rodzenstwa to ja mam 2 lata starsza siostrę i 2 lata młodszego brata. Jako dzieci wydaje mi się że się dogadywalismy. Wiadomo że czsame były kłótnie o zabawki czy nawet bicie, ale nie było zazdrości o rodziców. Teraz mam z bratem super kontakt. Z siostra niby też ale często wychodzą różnicę charakterów. Apogeum było jak byłyśmy w ciąży myślałam że prEstane się do niej odzywać do końca życia tak mnie wkurzala. Taki charakter. Na szczęście jak się dzieci pojawiły jeszcze ani jednego spiecia nie było
Zawsze podziwialam męża i jego siostrę ze się dobrze dogaduje z siostra między nimi jest 5lat różnicy. Ale teraz jak mamy dziecko to widzę że ona strasznie mu się madruje jeśli chodzi o naszego syna. Ci najlepsze jak jej córka się urodziła to nic nie mówiła, swirnie sobie radził. Najgorsze jest to że siostrzenica do mojego porodu miała z nim lepszy kontakt niż własnym ojcem. No ale on nie umiał zabiegać o jej uwagę. Wygodne byli to ze zajmowali się nią wszyscy do okola i on nie musiał. Trochę się to zmieniło jak się Martin urodził mała jest trochę zazdrosna o niego. Ale to teściowa bardzo się do tego prYczynia. Ale już nie będę zanudzacWiadomość wyedytowana przez autora: 22 lutego 2016, 10:38
-
Ale zmokłam poszłam odprowadzić starszą córkę do szkoły oczywiście bez parasolki i folii na wózek. Czuję się jakbym spod prysznica wyszła.
Problem kupy już się rozwiązał i to baaardzo☺ właśnie włączyłam pranieagaton, ZakręconaOna, villemo_gbm lubią tę wiadomość
-
Moja kumpela twierdzi, że mała różnica między jej córkami jest super i napatrzeć się nie może jak się ładnie razem bawią, przytulają itp Moja mama z kolei rodziła nas średnio co 3 lata (mam 3,5 roku starszego brata i 3 lata młodszego). Po 9 latach przerwy pojawiła się jeszcze niespodzianka - mój najmłodszy brat.
Jeżeli chodzi o dogadywanie się, to pewnie kwestia charakterów. U mnie w domu się tak złożyło, że każdy ma zupełnie inny. Dlatego nam czasami też ciężko się dogadać, ale wiem że jeden za drugim by w ogień skoczył.
Co do seksu, to u mnie libido leży i kwiczy. Mój mąż też leży i kwiczy, bo by chciał, a ja nie chcę. Ale też co jakiś czas próbuję rozruszać machinę, chociaż susza. Ale jak już tam się nawilży, to normalnie lepiej niż przed porodem. Aaaa...no i u nas głównym problemem jest też ogumienie.
Lojka, wagą się nie przejmuj - mięsień waży więcej niż tłuszcz Lepiej się zmierz i podziwiaj jak centymetry lecą pięknie w dół
U mnie waga jest niższa niż przed ciążą, ubrania stają się luźne, ale wciąż nie jestem zadowolona i mogłoby jeszcze trochę spaść. W sumie na początku ciąży trochę schudłam. Ogólnie przed ciążą mój dzień nie był zbyt aktywny, w ciąży organizm pracuje na wyższych obrotach i dlatego waga spadła (taka moja teoria), a teraz to już o wiele więcej ruchu, więc waga też idzie w dół. Chociaż od jakiegoś czasu zbytnio nie chce spadać...
A ja po porodzie stwierdziłam, że żadnych dzieci więcej....teraz powoli zastanawiam się nad następnym. Czy i kiedy. Bo teraz to by wypadało pomyśleć tak logicznie i wziąć pod uwagę różne czynniki. Mój mąż stwierdził, że po skończeniu przez niego 35 lat mogę zapomnieć o dzieciach. Z kolei ja kiedyś tam mu mówiłam, że po mojej 30 to on może zapomnieć Do tego kwestia organizacyjna - nie mamy tu żadnej rodziny, więc musielibyśmy kogoś ściągnąć w okolicach mojego terminu porodu, żeby ewentualnie został z małą, bez męża nie rodzę. -
Maximum w temacie żłobka to też zaczynam o tej opcji myśleć, bo nie mam pewności czy uda się mi szybko zajść w ciążę... jak byłam w szpitalu z Wojtkiem to mamy mnie uświadomiły, że trzeba już dziecko zapisać na listę oczekujących na przyjęcie a żeby było przyjęte musi mieć skończony rok... W tym tygodniu chcę pójść obejrzeć nowy, prywatny żłobek, który powstał na naszym osiedlu, bo podobno ceny mają konkurencyjne. Na urlop wychowawczy nie mogę sobie pozwolić, bo nie damy rady z jednej pensji. Mamy niestety kredyt mieszkaniowy i moja pensja idzie na jego spłatę...
-
Maluda mi siostra przypomniała o żłobku wlasnie. W marcu ruszają zapisy. Chciałabym żeby się dostał ale wtedy muszę z szefem się jakoś dogadać odnośnie godzin pracy. Pracuje 9.30-17.30 czyli mogę zaprowadzic rano i wieczorem wykąpać. Tyle by mnie widziało moje dziecko. Może 3/4 etatu to będzie jakieś wyjście. Ale coś mi się wydaje że będzie problem z tym zlobkiem właśnie przez to że roczny mię będzie miał. Wyjdzie wszystko w praniu.
My kredytu nie mamy ale musimy odkładać kasę bo mamy działkę, mamy nadzieję że do końca roku formalnosci pozalatwiamy i będzie można ruszyć z budową. Chcemy jak najszybciej siebwybudowac jednocześnie biorąc jak najmniej kredytu. Mąż znalazł sposób ze mi nie mówi że coś odłożył z wypłaty tylko mówi że mało zostało i trzeba pilnować wydatków do następnej wypłaty, ja się potem martwię i boję robić większe zakupy. A on mi po czasie mówi ze 1500 odłożył bo z moim talentem do oszczedzania to nawet na jedną cegłę byśmy nie mieli
-
Maluda nawet jak będziesz w ciąży to wydaje mi się że żłobek to nie jest wtedy zły pomysł. Nawet jeśli będziesz się dobrze czuła to jeśli Wojtuś pójdzie do żłobka np do południa to zawsze jakąś chwilą wytchnienia dla Ciebie. A dla niego świetna okazja do zabawy z innymi dziećmi
maluda lubi tę wiadomość
-
Mój zawsze mówił że chce dwoje dzieci. Po porodzie powiedział żej uz nie chce. Ale wiem że to dlatego że to był szok ze Martin nie był zdrowy i było ciężko na początku a on się martwił ze kolejne też to może spotkać. Teraz tylko mówi że narazie nie. Chociaż jak powiedZiałam ze mogę być w ciąży to powiedział że teraz jeszcze bardziej będę musiała dbać o siebie i już myślał jak się pomiescimy. Nawet samochód chce zmienić haha
Ja wiem że on w głębi serca bardzo chce drugie dziecko ale jak na głowę rodziny przystało martwi się o wszystko. -
Maluda, to trzeba spinać pośladki Hehehe
Maximmum, mój mąż to też tak właśnie głównie pod kątem ekonomicznym patrzy, chociaż koniecznie chce jeszcze jedno Albo i dwa! Hahaha Ciekawe kto mi później za psychoterapię zapłaci. Teraz mój mąż ma w sumie lekko, bo nie robię mu żadnych problemów jak chce iść na siłownię czy zdrzemnąć się po pracy. Ale przy większej ilości dzieci, to musiałby już trochę ograniczyć swoje rozrywki/zachcianki.
HEhehe, całkiem niedawno urodziły nam się pociechy, a tu już planowanie kolejnychmaluda lubi tę wiadomość
-
No wlasnie Zabo,teraz to u nas tez scianka, treningi,zawody, a przy większej ilości dzieci to juz nie będzie tak kolorowo,ale ja nieseyy uważam,ze facetowi trzeba dać troche czasu na jego pasje,bo on wtedy jest bardziej do życia, spełniony itp,a jakbym mu zabraniala,to by rodzilo jakoes frustracje itp. Oczywiście moje potrzeby tez są ważne i nie zamierzam z nich rezygnować, jakos to trzeba będzie pogodzić
Little Frog lubi tę wiadomość
-
Maximmum jakoś trzeba będzie się przeorganizować, masz rację, że wszystko wyjdzie w praniu, ja najbardziej boję się tego, że dziecko będzie mnie widziało rano i wieczorem, bo jak się doliczy dojazd do pracy itp. to zanim się wróci z dzieckiem do domu to będzie wieczór... i to mnie tak bardzo przeraża...
Wojtek jest strasznie ciekawy wszystkiego już teraz więc jak tak dalej będzie to niedługo za nudno będzie dla niego w domku
chciałabym, żeby chodził do żłobka na ok. 4 godziny, to byłoby cudowne rozwiązanie
Mój mąż też się boi kolejnej ciąży po tych "trudnych przejściach" z Wojtkiem, ale wiem, że bardzo chciałby mieć jeszcze jedno dziecko.
Mój mąż to taki strasznie "domowy" jest i nie potrzebuje np. wyjść z kolegami na piwo itp., zamiast na siłownię woli iść z nami na spacer Czasami sama go namawiam, żeby gdzieś wyszedł i się trochę rozerwał a on mówi, że z nami jest mu najlepiej
Wiadomość wyedytowana przez autora: 22 lutego 2016, 13:30
Little Frog, agaton, stokrotka25 lubią tę wiadomość