Październikowe Szczęścia 2015 ;)
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
Ja rodziłam naturalnie i drugi raz też bym chciała, ale takie kłótnie są trochę nie na miejscu. Kobiety po cesarce zazwyczaj muszą dłużej dochodzić do siebie, ech... Ja też podczas porodu naturalnego miałam kryzys, bo skurcze były już bardzo silne, poza tym cały poprzedni dzień nie mogłam nic jeść, więc przed podaniem kroplówki nie miałam na nic siły. Na szczęście znieczulenie bardzo pomogło, siły wróciły i urodziłam naturalnie. Ale czasami "zazdroszczę" tym dziewczynom, które miały cc. Moja koleżanka wczoraj urodziła właśnie przez cc i niewątpliwymi plusami tego porodu jest to, że umawiasz się na termin, nie boisz się odesłania, nie jedziesz do porodu w ostatniej chwili, no i sam moment nie jest taki bolesny. Poza tym nie wiadomo czy w trakcie porodu siłami natury nie będzie komplikacji, a to też dodatkowy stres. Chociaż mnie było wtedy wszystko jedno i nie miałam czasu na zamartwianie.
Wiadomo, zarówno w porodzie sn, jak i cc są plusy i minusy.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 29 kwietnia 2015, 12:55
polkosia, agania, Małgorzatka, Marcia28 lubią tę wiadomość
-
Jejku, ja tak bardzo chciałabym urodzić siłami natury... Będę "zdepresjonowana" jak się nie uda i zrobią mi cc. Oczywiście, jeśli będą wskazania lub będzie to konieczne, to nie mam wyboru, ale nie rozumiem kobiet, które na cc decydują się na życzenie. Może zmienię zdanie po porodzie, ale na razie mam lajtowe wyobrażenie i wolę z takim pozytywnym nastawieniem żyć do dnia porodu
nenka2, Blondik, Kasia82, Małgorzatka, agu258 lubią tę wiadomość
Klementysia 2015 psn
Matylda 2016 cc
Jaśmina 2018 psn
Aurora 2021 psn -
aagatkaa1984 wrote:Poklosia jesteś wyjątkowo optymistyczna w tym temacie
WiemMam nadzieję, że w dwa miesiące mi wypłacą kasę i obejdzie się bez kontroli. Firmę prowadzę od wielu lat, więc może dadzą mi spokój...
Małgorzatka lubi tę wiadomość
Klementysia 2015 psn
Matylda 2016 cc
Jaśmina 2018 psn
Aurora 2021 psn -
nick nieaktualny
-
Poklosia cc nie jest takie straszne, ja tez bylam przygotowana na sn i bardzo mi bylo przykro.
Ogólnie wolałabym sn, bo od razu jest kontakt z dzieckiem, nie boli cie ciecie, ja czasami wolalam sie w ogóle nie klasc, bo najgorsze bylo podniesienie sie z lozka, ale tak po 3dniach, to byl ku, a po tygodniu to juz w ogóle. Ale ja jestem odporna na bol i może to dlatego.
Co do zusu, tobie i sobie tego życzę. Ja 7maja l4,wiec będę relacjonować na bieżąco ;)niby juz raz dostałam l4na działalność i problemu nie robili, wiec teraz tez nie mogą stwierdzić, ze foirma nie istnieje, bo wyplata tego zasilku potwierdzili, ze istnieje. Tyle ze tamten zasilek wynosił 400zl, a ten,6800 -
aagatkaa1984 wrote:Co do laktatora to ja miałam i mam Madele elektryczna + polecam butelkę madela calma, ktora nie zaburza kp i wrazie jakby okazalo się, ze trzeba dokarmiac, to dziecko nie przyzwyczaja sie tak do butelki.
Co do smoczka, to będę używać tych http://allegro.pl/smoczek-soothie-avent-silikonowy-hit-z-usa-0-3-m-i5283136820.html
Co do karmienia mm, to biorę pod uwagę taka możliwość, gdyby okazało sie, ze dziecko urodzi sie z wrodzona nietolerancja laktozy, tak jak jego siostra.
Szczerze bycia w ciąży nie lubię, dlatego potrafię zrozumieć te dziewczynę.
Coś w tym jest, Agatka. A nie pamiętacie tego jak Agnieszka Chylińska wypowiadała się po pierwszym porodzie? Nazywała się "rozklapiochą", a dziecko przezywała niezbyt ładnym mianem ssaka, który nie daje jej spokoju, tylko ciągle żre. Dużo gorzej nazywała malucha, już nie pamiętam jak, więc przytaczam ogólny sens. A teraz co? Matka trojga dzieci, zupełnie inna niż była kiedyś. Sama twierdzi, że do macierzyństwa dość długo musiała dojrzewać, ale teraz czuje się spełniona.
Ta dziewczyna, która teraz tak się wypowiada, może być równie dobrze wspanialszą matką niż ta, która w ciąży zachwyca się maleństwami i wygląda pozornie na taką, która kocha dzieci. Nie wiemy same co będziemy czuły po porodzie. Są kobiety, które zakochują się w swoim dziecku od razu, są też takie, które oszołomione porodem nie czują nic i to uczucie stopniowo w nich dojrzewa. Taka jest prawda, tylko głośno się o tym nie mówi, bo zewsząd jesteśmy zasypywane obrazami matki jako kobiety szczęśliwej, karmiącej i spełnionej. Jednak takie obrazki to jedno, a rzeczywistość często jest inna.Wiadomość wyedytowana przez autora: 29 kwietnia 2015, 12:54
Blondik, nat_alia, agu258 lubią tę wiadomość
-
Kasia82 pięknie to napisalas, ja czytałam feleiton Chylińskiej i mogę się dwoma rękoma pod nim podpisać. Po porodzie córki czułam się oszukana, miało być tak cudownie, miało być tak slodko-rzygajaco a tu jest chuj...i wcale tego dziecka zaakceptować nie potrafiłam, ona ciągle plakala, ja tez, miałam wyrzuty sumienia, ze jestem zla matką, zazdroscilam ludziom, którzy nie maja dziecka. Przeroslo mnie to, teraz jakbyście mnie zobaczyly, to jestem nadopiekuncza matką ;)zakochaną po uszy w swoim dzieci, ale ja potrzebowałam czasu. Poza tym udalo Wam sie juz mnie poznać, ze jestem dość sceptyczna do wielu rzeczy i te poczatki macierzyństwa wcale mi sie nie podobały, a to co mowila chylinska trafialo do mnie idealnie.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 29 kwietnia 2015, 12:59
Kasia82, agu258 lubią tę wiadomość
-
polkosia wrote:Jejku, ja tak bardzo chciałabym urodzić siłami natury... Będę "zdepresjonowana" jak się nie uda i zrobią mi cc. Oczywiście, jeśli będą wskazania lub będzie to konieczne, to nie mam wyboru, ale nie rozumiem kobiet, które na cc decydują się na życzenie. Może zmienię zdanie po porodzie, ale na razie mam lajtowe wyobrażenie i wolę z takim pozytywnym nastawieniem żyć do dnia porodu
Ja też tak myślę, choć podczas porodu był taki moment, gdy wolałam mieć cc, aby tylko było po wszystkim, ale to chyba naturalne, że gdy nas coś boli, chcemy sobie ulżyć. Wiadomo, że od myśli do czynu droga daleka. Jednego, czego byłam pewna to to, że nie będę krzyczeć. -
nick nieaktualny
-
aagatkaa1984 wrote:Kasia82 pięknie to napisalas, ja czytałam feleiton Chylińskiej i mogę się dwoma rękoma pod nim podpisać. Po porodzie córki czułam się oszukana, miało być tak cudownie, miało być tak slodko-rzygajaco a tu jest chuj...i wcale tego dziecka zaakceptować nie potrafiłam, ona ciągle plakala, ja tez, miałam wyrzuty sumienia, ze jestem zla matką, zazdroscilam ludziom, którzy nie maja dziecka. Przeroslo mnie to, teraz jakbyście mnie zobaczyly, to jestem nadopiekuncza matką ;)zakochaną po uszy w swoim dzieci, ale ja potrzebowałam czasu. Poza tym udalo Wam sie juz mnie poznać, ze jestem dość sceptyczna do wielu rzeczy i te poczatki macierzyństwa wcale mi sie nie podobały, a to co mowila chylinska trafialo do mnie idealnie.
Agatka, ja też miałam trudne początki. Gdy mała się urodziła, nie spłynęła na mnie nagle z nieba wielka miłość. Sam połóg może nie był dla mnie szczególnie ciężki, ale też miałam chwile bardzo trudne psychicznie. Hormony robią swoje i różnie może być. Tyle się teraz mówi o baby blues i depresji poporodowej. Kobiety same sobie tego nie wymyśliły. Długo dojrzewałam do prawdziwych uczuć i wyrzucałam sobie, że może jestem złą matką. Kocham swoją córkę, ale do nadopiekuńczości mi daleko. Jestem czuła i kochająca, a czasami zachowuję się jak żandarm. Może to taka nauczycielka naleciałość?
Drugą ciążą się cieszę, bo czekałam na nią, ale już patrzę na wszystko bardziej realnie.Wiadomość wyedytowana przez autora: 29 kwietnia 2015, 13:07
agu258 lubi tę wiadomość
-
Blondik wrote:jeny, wy już laktatory kupujecie, ja narazie nie mam nic...postanowiłam sobie, ze najwcześniej od 20 tygodnia
no chyba, że wczesniej zeświruje jak poznam płeć
Blondik, ja niczego nie kupuję. Nie mam nawet jednego ubranka. Zakupy zacznę robić w sierpniu, nie wcześniej. No, może jak płeć poznam, to symbolicznie kupię jakieś ubranko.ss lubi tę wiadomość
-
Z tym porodem to jest coś tak jak z ciążą
zanim zaszłam w ciążę, to uważałam, że bycie w ciąży jest kolorowe, jak cudownie być w ciąży, takie przywileje, można jeść co się chce i taki fajny brzuszek się ma
Tymczasem zaczęło się od bóli brzucha przez 2 tygodnie - więc ciągły strach, później się człowiek zastanawia czy będzie zarodek i serduszko, potem jakieś przeziębienie się przyplątało i tu klops leków brać nie można, a to w brzuchu ciągnie, spać się ciągle chce, nawet sił nie ma na to żeby się wykąpać i pomalować, w domu syf, żadnych przywilejów, mąż niby rozumie, że seksu nie ma, bo nic się nie chce, a jednak się dąsa i tak w koło... -
Blondik wrote:jeny, wy już laktatory kupujecie, ja narazie nie mam nic...postanowiłam sobie, ze najwcześniej od 20 tygodnia
no chyba, że wczesniej zeświruje jak poznam płeć
Ja też nie planuję wcześniej nic kupować niż po 25 tygodniu. Jakoś tak sobie zaplanowałam. Większe rzeczy, typu wózek, łóżeczko dopiero we wrześniu.Kasia82, ss lubią tę wiadomość
-
własnie mi przyszła paczka z legginsami ciążowymi i spódnicą ciążową, z takiego elastycznego materiału. super i za minimalną kasę. polecam femmegusto na allegro
ja jak narazie ciążę "sobie chwalę". no poza tymi mdłościami jest super, ale przeraża mnie to, że jestem na l4 anic nie umiem ogarnać, a raczej mi się nie chce... śpię , łaże po domu, ewentualnie po dworze z psiną, a robota leży...pranie, prasowanie, nawet książek mi się nie chce czytać... ehWiadomość wyedytowana przez autora: 29 kwietnia 2015, 13:15
nenka2, Kasia82, miska2503 lubią tę wiadomość
-
Ja też bym chciała sn, ale kto wie co to będzie? Marzy mi się bez znieczulenia...
Co do cc, w zeszłym roku miałam na podyplomówce zajęcia z psychologii. Psycholożka powiedziała nam, że dzieci rodzone sn przechodzą naturalny masaż głowy. Te z cc nie i bardzo, baaardzo potrzebują bliskości i dotyku, głaskania po główce... CZasem trwa to nawet do 8-9 miesiąca.
Ja też jeszcze nic nie kupuje. Ta ciąża była barzdzo wyczekana, w 6 tyg. trafiłam IP, i lekarz (idiota!) powiedział, że jest pusty pęcherzyk...4 dni do kolejnej wizyty, do zobaczenia jak bije serduszko to był koszmar! i tak jakoś od tamtego momentu boję sie cieszyć, zwłaszcza, ze ciagle się coś dzieje;/ mam jakąś wewnętrzną blokadę przed taką meega radością...że sie coś stanie;/[/url]
[/url]