Październikowe Szczęścia 2016
-
WIADOMOŚĆ
-
Dzień dobry
Witam się w 8tc
A więc dziś wieczorem chwila prawdy
Albo będę skakać z radości, no może nie skakać, ale cieszyć się jak głupia
Albo będzie totalna załamka...
Zdecydowanie obstawiam przy pierwszej opcji
Powiedziałabym, że spałam nawet dobrze, ale nad ranem córcia się obudziła, potem za półtorej godziny dzwonił budzik M... I przez jakieś pół godziny strasznie bolała mnie głowa po wstaniu
Zeszłam mu zrobić kanapeczki do pracy, myślałam, że coś mnie strzeli w tej kuchni... Jak mam pusty żołądek to dalej mi nie pasuje zapach kiełbaski (rozmrażała się i leżała na wierzchu
Miłego dnia
P.S. Ja jestem z mazowieckiego Coś pomiędzy Łowiczem a SochaczewemRutelka lubi tę wiadomość
12.12.2017 - jestem Izabela, 55cm i 4450g
Córcia Aleksandra 02.2011 - 57cm i 4250g
Aniołek 10 tc (*) 03.08.2015
Aniołek 9tc (*) 03.03.2016
Aniołek 5tc (*) 06.05.2016
Aniołek 10 tc (*) 15.07.2016
-
Niestety Dzoewczyny ale po nocy i o porabku wcale nie jest dobrze. Zlalo sie ze mnie ze nie mam już żadnych złudzeń. Poersi przeatały totalnie zupełnie boleć. Leci ze mnie jak w najzwyklejszy okrea. Tylko brzuch jeszcze średnio bpli. Pójdę dziś prywatnie do gina, może zrobie bete zwby zobaczyc na jakim jest poziomie choc nie mam porownania bo nie wiem w ogole do jakiego poziomu urosła. Wiem tylko ze szyjka jest miękka i otwarta więc także każda z nas wie co to oznacza.
Jest mi przykro ale nie poddam się! Jaś będzie miał rodzeństwo!
Wpadnę do Was jeszcze jak uda mi się cos dzis dowiedzieć i przekażę Wam info a tymczasem uciekam do Jasia. Trzymam za was mocno kciuki! Fasolki siedzcie spokojnie w brzuszkach i czekajcoe na swoje terminy! Mamusie duzo sily dla Was! -
angelstw wrote:Niestety Dzoewczyny ale po nocy i o porabku wcale nie jest dobrze. Zlalo sie ze mnie ze nie mam już żadnych złudzeń. Poersi przeatały totalnie zupełnie boleć. Leci ze mnie jak w najzwyklejszy okrea. Tylko brzuch jeszcze średnio bpli. Pójdę dziś prywatnie do gina, może zrobie bete zwby zobaczyc na jakim jest poziomie choc nie mam porownania bo nie wiem w ogole do jakiego poziomu urosła. Wiem tylko ze szyjka jest miękka i otwarta więc także każda z nas wie co to oznacza.
Jest mi przykro ale nie poddam się! Jaś będzie miał rodzeństwo!
Wpadnę do Was jeszcze jak uda mi się cos dzis dowiedzieć i przekażę Wam info a tymczasem uciekam do Jasia. Trzymam za was mocno kciuki! Fasolki siedzcie spokojnie w brzuszkach i czekajcoe na swoje terminy! Mamusie duzo sily dla Was!Wiadomość wyedytowana przez autora: 23 lutego 2016, 07:59
-
Witam Kobietki w Waszym Gronie Mam nadzieję, że dziś do Was szczęśliwie dołączę, ale będę miała pewność dopiero wieczorkiem. U mnie sytuacja przedstawia się w ten sposób, że długo leczyłam się po klinikach, lekarze nie dawali nam szans (problem u mnie-policystyczne jajniki). Odpuściliśmy i po 5 miesiącach mam nadzieję, że się udało. Miałam miesiączkę 21 grudnia ostatnią. Wyobraźcie sobie, że byłam u ginekologa 27 stycznia kontrolnie bo po zaprzestaniu leczenia cykle przedłużyły się do 44 dni. Lekarz mnie zbadał powiedział, że jest ślad po owulacji i przepisał saszetki inofem, gdy dostanę miesiączkę mam zacząć je brać. Jednak minął tydzień od tej wizyty i zaczęłam mieć mdłości i odrzucenie do kawy, która uwielbiałam... 5 lutego mąż kupił dwa testy ciążowe no i okazały się dwie piękne kreski:) Zrobiliśmy tego samego dnia bhcg wynosiła 11 792. Pojechaliśmy też od razu do ginekologa (pierwszy lepszy, który przyjmował w ten dzień prywatnie). No i wtedy zaczął się strach... Okazało się, że jest pęcherzyk ciążowy i pęcherzyk żółtkowy, ale nie ma zarodka Lekarz dał mi duphaston 2x1 i luteinę 2x1 dopochwowo i pokazać się za min. 2 tygodni. Powtórzyłam bhcg sama dla siebie 8 lutego czyli po 3 dniach i wynosiła 22 701. Powtórzyłam znowu po 3 dniach i wyniosła 36 686. Dziś jest dzień wizyty, ale zdecydowaliśmy się na innego lekarza z lepszym sprzętem. Modlimy się, aby był to radosny dzień, ale powiem Wam, że tak się boję żeby nie było to te puste jajo płodowe
-
angelstw sciskam mocno .....Trzymaj sie .Głowa do gory .Napisze ci to co mi lekarz mowil odnosnie mojego krwiaka (Organizm ludzki jest tak funkcjonuje ze jesli w/g niego cos miało by byc nie tak w pozniejszym etapie ciazy -wada płdu itp eliminuje juz na samym poczatku).Ja tez mam niepewna sytuacje z moim krwiakiem ale przetłumaczyłam sobie to tak ze nie mamy na to wplywu i tak widocznie musiało byc.Wszystko jest po cos,nic nie dzieje sie bez przyczyny.
-
czekającanacud wrote:Witam Kobietki w Waszym Gronie Mam nadzieję, że dziś do Was szczęśliwie dołączę, ale będę miała pewność dopiero wieczorkiem. U mnie sytuacja przedstawia się w ten sposób, że długo leczyłam się po klinikach, lekarze nie dawali nam szans (problem u mnie-policystyczne jajniki). Odpuściliśmy i po 5 miesiącach mam nadzieję, że się udało. Miałam miesiączkę 21 grudnia ostatnią. Wyobraźcie sobie, że byłam u ginekologa 27 stycznia kontrolnie bo po zaprzestaniu leczenia cykle przedłużyły się do 44 dni. Lekarz mnie zbadał powiedział, że jest ślad po owulacji i przepisał saszetki inofem, gdy dostanę miesiączkę mam zacząć je brać. Jednak minął tydzień od tej wizyty i zaczęłam mieć mdłości i odrzucenie do kawy, która uwielbiałam... 5 lutego mąż kupił dwa testy ciążowe no i okazały się dwie piękne kreski:) Zrobiliśmy tego samego dnia bhcg wynosiła 11 792. Pojechaliśmy też od razu do ginekologa (pierwszy lepszy, który przyjmował w ten dzień prywatnie). No i wtedy zaczął się strach... Okazało się, że jest pęcherzyk ciążowy i pęcherzyk żółtkowy, ale nie ma zarodka Lekarz dał mi duphaston 2x1 i luteinę 2x1 dopochwowo i pokazać się za min. 2 tygodni. Powtórzyłam bhcg sama dla siebie 8 lutego czyli po 3 dniach i wynosiła 22 701. Powtórzyłam znowu po 3 dniach i wyniosła 36 686. Dziś jest dzień wizyty, ale zdecydowaliśmy się na innego lekarza z lepszym sprzętem. Modlimy się, aby był to radosny dzień, ale powiem Wam, że tak się boję żeby nie było to te puste jajo płodowe
Witaj w naszych progach :)moja siostra miala podobni okazalo sie ze na drugiej wizycie był juz zarodek a wynikalo to z opoznienej owulacji.Moze u ciebie tak jest tez.Daj znac i badz dobrej mysli. -
czekającanacud wrote:Witam Kobietki w Waszym Gronie Mam nadzieję, że dziś do Was szczęśliwie dołączę, ale będę miała pewność dopiero wieczorkiem. U mnie sytuacja przedstawia się w ten sposób, że długo leczyłam się po klinikach, lekarze nie dawali nam szans (problem u mnie-policystyczne jajniki). Odpuściliśmy i po 5 miesiącach mam nadzieję, że się udało. Miałam miesiączkę 21 grudnia ostatnią. Wyobraźcie sobie, że byłam u ginekologa 27 stycznia kontrolnie bo po zaprzestaniu leczenia cykle przedłużyły się do 44 dni. Lekarz mnie zbadał powiedział, że jest ślad po owulacji i przepisał saszetki inofem, gdy dostanę miesiączkę mam zacząć je brać. Jednak minął tydzień od tej wizyty i zaczęłam mieć mdłości i odrzucenie do kawy, która uwielbiałam... 5 lutego mąż kupił dwa testy ciążowe no i okazały się dwie piękne kreski:) Zrobiliśmy tego samego dnia bhcg wynosiła 11 792. Pojechaliśmy też od razu do ginekologa (pierwszy lepszy, który przyjmował w ten dzień prywatnie). No i wtedy zaczął się strach... Okazało się, że jest pęcherzyk ciążowy i pęcherzyk żółtkowy, ale nie ma zarodka Lekarz dał mi duphaston 2x1 i luteinę 2x1 dopochwowo i pokazać się za min. 2 tygodni. Powtórzyłam bhcg sama dla siebie 8 lutego czyli po 3 dniach i wynosiła 22 701. Powtórzyłam znowu po 3 dniach i wyniosła 36 686. Dziś jest dzień wizyty, ale zdecydowaliśmy się na innego lekarza z lepszym sprzętem. Modlimy się, aby był to radosny dzień, ale powiem Wam, że tak się boję żeby nie było to te puste jajo płodowe
Myślę, że ważne jest pozytywne myślenie. Trzeba wierzyć, że będzie dobrze.
Nie znam się na becie ale czy przyrastała by tak ładnie gdyby było puste jajo płodowe???????
-
Angelstw proszę, to jeszcze nie wyrok! Ile Jet takich mam, które miały krwotoki w ciąży i donosily szczęśliwie..? Poczekajmy na wynik wizyty u lekarza, mam nadzieję, że dziś siano idziesz?
Czekajacanacud u mnie też nie było widać zarodka przy takiej becie, 5 dni później już miał 8mm powodzenia! -
Ja dzisiaj robiłam badania.. 5 fiolek krwi pobrali toksoplazmoza, glukoza, wr, morfologia, przeciwciała i coś tam jeszcze, ale nie pamiętam co trochę się wykosztowalam, bo niestety lekarz prywatny.. eee tam jeszcze tylko mocz z posiewem, posiew z szyjki i na razie spokój
Ja nie badam bety, bo w tym tygodniu już nie ma sensu, bo nie przyrasta jak na początku.. A ja bym zeswirowala chyba analizując wyniki..