Październikowe szczęścia 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
u nas znowu szpital ... 🙈wiec nawet nie miałam siły zaglądać na forum .
Najpierw mój tata zolodkowka , teraz ja i mały ... masakra 🙈tylko czekam aż M się zarazi bo wrócił wczoraj z delegacji .
Akilegna w trojmiescie nie ma takiego typowego sklepu z butami .
Jest hurtownia dziecięca akpol w Gdyni i tam są emelki i kilka innych firm ale szału z rozmiarówka i wyborem nie robią ..
Polecam przejechać się do Slupska do sklepu muni shoes .
Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 grudnia 2019, 09:16
-
A ja mam gówniany temat
Jakie kupki u waszych maluchów ?
Kuba przy rozszerzaniu diety miał faje, tzn. twardsze zwarte, często pupa była czyta. Później żłobek, antybiotyk, rotawirus, znów antybiotyk i od września ma takie.... pfu. Papki, papko-plasteliny. Śmierdzące często. ale bez śluzu, brzuch nie boli... -
Justyna, mój też takie ma. Co jakiś czas zmienia się konsystencja, wygląd, raz papka innym razem bobek. Nie wiążę tego z problemami zoladkowymi.
-
Karowi, u nas tez sluzowate dzisiaj. W ciagu 1 h juz dwie duze. Az sie wylewaly. 2 dni temu rzadkie ale bez sluzu a dzisiaj sluz. Ale ide na 14 na szczepienie to się dopytam i dam znac. Ma takie krostki wokol szczeki wiec tez obstawiam zęby.
No i od 3 dni nic nie je! W domu bo podobno w zlobku wszystko ladnnie je. Nie wiem sama, juz staje na glowie co by tu jej zrobić a ona wszystko nie i nawet buzi nie otworzy.
-
Justynuszek, Kinga robi 2 kupy dziennie ostatnio. Konsystencja pierwszej zależy do tego, czy miała wcześniej zmienionego pampersa po nocy (jeśli miała, to kupka jest papkowata, bardziej zwarta- coś jak nutella albo raczej masło orzechowe ale bobka jeszcze nigdy nie zrobiła), a jeśli zrobiła kupę w tego na maxa nasączonego pampersa, to wtedy jest bardziej rzadka, aż wycieka bokiem. Druga jest z kolei mocno wodnista, ze śluzem w mniejszej lub większej ilości i kawałkami marchewki pierwsza zazwyczaj okropnie śmierdzi, druga już nie, ale za to przy robieniu jej puszcza mnóstwo bąków i „strzela”.
No właśnie, co do tych kawałków marchewki w kupie- ostatnio Kinga została rano z prababcią i ta widząc te kawałki marchewki stwierdziła, że musi ją to okropnie męczyć i że koniecznie trzeba jej marchewkę zgniatać na pakę, skoro żołądek jej nie trawi. Nigdy nie widziałam po Kindze, żeby bolał ją brzuszek (tzn od tego 3 miesiąca życia) i nigdy nie wiązałam niestrawionych kawałków z bólem brzucha. Może mieć racje, powinnam jej jeszcze rozdrabniać posiłki?
ChicChic, daj znać co lekarz powiedział. My mieliśmy zaplanowane szczepienie w przyszłym tygodniu, ale Kinga ma katar i odwołam. Niby katar nie jest przeciwwskazaniem do szczepień, ale jakoś nie mam przekonania do szczepienia z glutem.Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 grudnia 2019, 12:16
-
U nas kupy przeważnie są w formie papki. Nigdy bobków nie mieliśmy. Przed zrobieniem jest kilka solidnych bączków. Maksymalnie do 2 kup dziennie. Śmierdzą niesamowicie, ale to chyba normalne. Dorośli celują w środek toalety, a smrodek z pieluch dziecięcych się roznosi.
Karo, u nas też są kawałki jedzenia w kupce. Ponoć to normalne. Jak zjada ogórka kiszonego pokrojonego w mini kosteczkę, to wiem że w kupie będzie 1/3 tego ogórka. Nie zauważyłam, żeby bolał ją brzuch z tego powodu. Ja rozdrabniać już nie będę.
U nas niestety wciąż postępów z chodzeniem brak. Chodzimy tylko za rączkę. Sama, bez podtrzymywania stoi tylko 3s. Oczywiście, jak zwykle jest mi nieco smutno, bo każdy mówi: 'ooo, ma już tyle miesięcy i jeszcze nie chodzi? To jakieś dziwne". Oczywiście, wiem, że ma jeszcze trochę czasu, ale to przykre słyszeć non stop takie rzeczy.
Pochwalić się za to mogę, że już nazywa własnymi słowami rzeczy. Wczoraj dowiedziałam się, że owca to "bebe', na sowę woła "u u", kot od kilkunastu tyg to niezmiennie 'ał".
Za to zrobiła się mamoza niesamowita. Od poniedziałku nie schodzi z rąk i cały czas coś jej nie pasuje. Nie wiem niestety co jest tego przyczyną. Nie wygląda, jakby coś ją bolało. Wygląda to na niezłe wymuszanie płaczem. Oczywiście najnowsze poradniki dla nowoczesnych mam, mówią, że dzieci nie wymuszają niczego. One tylko chcą poznawać granicę i odkrywać świat. A ja tego odkrywania z płaczem mam serdecznie dość.
Czy któraś z was może polecić jakiegoś Smartwatcha dla męża tak do 200zł? Nie wiem czy w tej cenie znajdę coś fajnego. Tydzień temu mąż miał urodziny i też dostał prezent. A co za dużo, to niezdrowo i nie chcę go rozpuszczać.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 grudnia 2019, 12:39
-
Wieczność mnie tu nie bylo... wrocilam do staraczek, gdzie spotkalam sie z Szyszunia i edką. Teraz 2 kreski po raz drugi sprowadzily mnie na fioletowa strone i stwierdzilam, ze zdecydowanie powinnam do was wrocic w najblizszych dniach postaram sie nadrobic, moze nie caly rok, ale ostatnie kilka dni, aby byc w temacie
edka85, 1Malinka1, monika30, Cukierniczka lubią tę wiadomość
👧🏼 wrzesień 2018
🧒🏼 sierpień 2020 -
My jutro idziemy na szczepienie na ospę. Mam nadzieję, że będzie ok.
Kubuś od 3 tyg, od ostatniech choroby miał katar. Mniejszy, wiekszy ale zawsze cos. Ostatnie 2 dni spokój. Tyle, że on to może mieć po mnie. Ja zatakany nos i maly katar mam zawsze od października do kwietnia... sezon grzewczy itp.
Więc szczepimy.tym_janek lubi tę wiadomość
-
Trzymaj tymjanek kciuki, żebym i ja się z tobą przeniosła na sierpień 😁
Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 grudnia 2019, 16:52
tym_janek lubi tę wiadomość
-
Ja nie mam w co ręce włożyć. Wstaje o 4:30 i wracam pod wieczór. Czekam aż mała padnie i sama lecę spać.
U nas właśnie przy tej biegunce były śluzowatego kupki, do tego były mocno żółte. Wyczytałam gdzie ze to właśnie wirus, wiec powiązałam to z tym co przechodził mąż. Tez właśnie jelitówka. Ale do tego doszło zabkowanie.
U nas kupki różnie czasem pasty, a czasem bobek. I tez mamy kawałki jedzenia czasem.
Młoda tez smarcze, ale nie ma tragedii, ale oczyszczanie noska to jakaś masakra. Jeden płacz.
W ogole teraz się zrobiła taka charakterna. Jak ona nie wymusza to ja nie wiem jak to nazwać. Jak coś chce to musi coś dostać bo odrazu płacze. A przy tym tak wykrzywia twarz, mnie to bawi, ale twardo trzymam się żeby jej nie dawac.
-
To chyba taki etap bo nasz tez wszystko wymusza .. ciagle chce stawiać na swoim i każdy zakaz to krzyk i ryk .. ale staramy się nie ulegac .. chociaż teraz w chorobie ciężko z
Malinka mnie tez bawi jak on robi ta swoją minkę podkówkę czasem zaczynam się śmiać a to go złości jeszcze bardziej :p -
Hahaha, u mnie to samo. Młoda też wymusza, płacze i robi minę w podkówkę.
Generalnie staram się jej tłumaczyć, że np. mycie rąk przez pół dnia nie jest dobrą opcją i przecież po jedzeniu znów przyjdziemy umyć, ale jak się doczepi do tego kranu, to zawsze kończy się wrzaskiem.
Wyrosną z tego
U nas z chorobowych akcji to w weekend zaliczyliśmy jej pierwszą normalną chorobę, tzw. 3-dniówka, ale już jest ok. Tak to szczepimy na bieżąco wszystko jak leci. Po każdym jednym coś się dzieje, ale bez dramatów. Najgorzej chyba było jak po ospie ją wysypało całą, no jest dziewczyna wrażliwa na szczepienia. Ale tym bardziej to robimy, bo jak takie akcje są po szczepieniu to boję się myśleć co by się działo jakby złapała pełnoprawną chorobę z wszystkimi jej powikłaniami...👧🏼 wrzesień 2018
🧒🏼 sierpień 2020 -
Moll wrote:Karo a jak to robisz że siedzi Ci tak ładnie na blacie? Jak tak bym moja posadziła na blacie to po kilku sekundach skoczyłaby głową w dół
Zastanawiam się nad zakupem pomocnika kuchennego ale to jest takie drogie i duże że nie wiem czy to dobry pomysł skoro postawienie krzesełka do karmienia przy blacie daje podobny efekt.
Ja sobie życia nie wyobrażam bez pomocnika kuchennego. Moją cały czas nosi, więc wchodzi na niego coś popatrzy co robię lub "pomaga", jak się znudzi to sobie zejdzie i leci np. gonić kota, po czym wraca spowrotem. Bez pomocnika wyglądało to tak, że ja próbowałam coś gotować a ona wisiała mi na nogawce z wrzaskiem bo chciała widzieć. Z kolei jak ją sadzałam to co chwilę robiłam za windę, bo to wrzask, że chce widzieć, to z kolei, że chce zejść i tak w kółko do zwariowania... To moje doświadczenia z pomocnikiem kuchennym👧🏼 wrzesień 2018
🧒🏼 sierpień 2020 -
Do mnie ostatniej chyba zawitał okres z wątku i pokładam ogromne nadzieje właśnie w pierwszych 3 cyklach na kolejna ciąże mam nadzieje ze się uda , nie bardzo chciała bym przechodzić przez te wszytkie wcześniejsze „procedury”. Ciekawe czy znowu będę odczuwać taka straszna porażkę i poczucie straty jak to było przy nieowocnych staraniach o Jagodę. Mam nadzieje ze nie i ze będzie lajcik narazie jestem baaaardzo wielka optymistka w tej kwesti. Od poniedziałku zaczynamy zobaczymy co z tego wyjdzie