Październikowe szczęścia 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Hej,
Dziewczyny jestem załamana....
5 cykl starań ze wspomaganiem farmakologiczny dziś robiłam test 14 dni po ovitrelli i co i dupa już mi widźe znowu zaczyna psycha siadać ;( a obiecywałam sobie ze tym razem się nie dam ze na lajcie psychicznym to przejdę ale z miesiąca na miesiąc jest coraz gorzej, mieliśmy próbować tylko do końca roku a jak się nie uda to miałam szukać nowej pracy ( w obecnej lekko się po srało delikatnie mówiąc ) ale teraz mam takie musli ze jak znajde prace to nie będę mogła zajsc w ciaze przez jakiś czas napewno i dla mnie to znowu poczucie straconego czasu, ale czekanie na ciaze to tez stracony czas. Jagoda rośnie i zaraz to rodzeństwo jej do niczego potrzebne nie będzie bo nawet się bawić razem nie będą.
Zamiast cieszyć się przeprowadzka to ja mam doła co jest bardzo dziwne bo wszyscy uważają mnie za wulkan pozytywnej energii a ja czuje się fatalnie i naprawdę nie mam ochoty na nic tylko czekać na kolejny cykl, który wiem ze teraz będzie spisany na straty bo jest okres świąteczny przychodnia moja jest nieczynna do 6stycznia wiec ja niestety nic sama nie zrobię ;( ede musiała czekać do końca stycznia żeby wogole coś ruszyć dalej. Moje libido padło już totalnie. Ochoty zero.
Przeproaszam za moje wypociny ale muszę gdzies bo się uduszę....
Forum staraczkowe to nie dla mnie bo tam pozytywne testy innych mnie tylko bardziej dołują.Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 grudnia 2020, 09:13
-
Przykro mi. Nie poddawaj sie. Przeciez mozesz miec drugie dziecko troszkę pozniej. Musisz miec max 3 lata różnicy? Tez tak chcialam ale zaczynam inaczej patrzeć na to. Nie ma co wariowac. Ciesz sie bo probujesz. U mnie inaczej. Bylam u gina, piekna owulacja, pecherzyk, grube endo, mowi ze mamy próbować bo sa spore szanse, a mój mąż co? Zmeczony, nie ma sily, nie chce mu sie. I tak przeszly dwa cykle. Bez zadnej proby. Nie wiem jak bedzie dalej, bo on nie staje n wysokości zadania. On sie doluje, ja rycze. I tyle z tego. Juz mu witaminy kupilam, soki, orzechy, nie wiem co jeszcze. Z ewa trafilisny od razu, wiec wiem ze bysmy dali rade, no ale trzeba sprobowac.
-
Chic chic u Nas było to samo, ja swojemu nic nie mówiłam,że ma być owulacja bo jak wiedział to koniec 🙁
Katiusza u Nas też było leczenie za pierwszym razem dwie kreski po 12 cyklach, za drugim po 7 cyklach, drugie starania wcale nie były łatwiejsze, a byłam przekonana,że lepiej to zniosę. -
julita25 wrote:
Katiusza u Nas też było leczenie za pierwszym razem dwie kreski po 12 cyklach, za drugim po 7 cyklach, drugie starania wcale nie były łatwiejsze, a byłam przekonana,że lepiej to zniosę.
Tez byłam przekonana ze zniosę to lepiej ;( niestety. Myśle ze zmiany w pracy tez maja na moje samopoczucie dość istotny wpływ. -
Katiusza doskonale Cię rozumiem. Miałam dosyć podobnie przy staraniu teraz o 2 dziecko. Mieliśmy czas na pozytyw do listopada, właśnie ze względu na moją pracę. Zaszłam dopiero w jakimś 10 cyklu, więc też nam zeszło trochę, ale im dalej tym z psychiką było gorzej, bo było to parcie czasu. Niestety to nie jest takie lekkie, trzymam za Was mocno kciuki i życzę powodzenia, żeby się udało wszystko. ❤
Katiuszaaaa lubi tę wiadomość
-
Hej dziewczyny, co u Was słychać?
Weszliście już w okres „buntu”? Zaczęliście rozglądać się za przedszkolem? Na co zwracacie uwagę? A może są takie z Was które nie wyślą jeszcze w tym roku do przedszkola?
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku Wam życzę
-
U nas bunt to od zawsze jest, bo mały chętnie mówi "nie" na wszystko. Ale ostatecznie i tak udaje mi się go przekonać do swoich racji
Wysyłam młodego do prywatnego klubu malucha od poniedziałku. Będzie tam w grupie przedszkolnej (wiek 2,5-4). Zobaczymy. Jeśli mu się spodoba, to pochodzi tam jak najdłużej. W każdym razie nie zamierzam trzylatka trzymać w domu.
Zuzia, widzę już finisz u ciebie. Lada moment czeka cię powtórka z rozrywki Ja już weszłam w regres snu 4 miesiąca. Tak żebym nie zapomniała przypadkiem jaki to "przyjemny" czas dla rodzica 🤭Zuuziaaaa lubi tę wiadomość
-
Tak Edka, czekam szczerze mówiąc na koniec bo zaawansowana ciąża i opieka nad zbuntowanym dwulatkiem to niezłe kombo jesi chodzi o samopoczucie fizyczne. Do tego chyba hormony mi buzują i brak mi cierpliwości.
Ta powtórka z rozrywki o której piszesz napawa mnie obawa. Nie ukrywam, ze boje się tego co będzie. Syn zrobił się strasznie „maminy”, do tego stopnia ze muszę wychodzić z domu robiąc angielskie wyjście i nie może zobaczyć żele wychodzę bo jest płacz nie do uspokojenia.Wiadomość wyedytowana przez autora: 3 stycznia 2021, 09:13
-
Kombo to będzie jak mała przyjdzie na świat Wtedy dopiero syn dostanie mamozy. U mnie to były niezłe chwile zazdrości. Np młody potrafił domagać się przytulania akurat wtedy, gdy karmiłam małą. Chciał, żebym ją odłożyła i tylko nim się zajęła. Podobnie wówczas gdy cokolwiek przy niej robiłam, to akurat on musiał wtedy przeszkadzać. Tłumaczenie nic nie dawało, bo kończyło się histeria. Teraz już jest lepiej i udało się to trochę uregulować, ale nadal muszę jakoś się gimnastykować, aby starszak nie czuł się gorszy, a mała zaniedbana. Są momenty mojej złości i braku cierpliwości, np gdy po raz setny proszę syna, żeby nie wkładał siostrze palca w oko. W każdym razie tych dwoje dzieciaków bardzo się kocha. Mała zawsze się cieszy na widok brata, a on wciąż chce być przy niej i ją tulić.
Zuzia, jak masz możliwość, to poślij syna do żłobka. Będzie Ci wtedy łatwiej opiekować się drugim dzieckiem. Bo bycie z dwójką w domu - mówię to z własnego doświadczenia - to dopiero jazdaWiadomość wyedytowana przez autora: 3 stycznia 2021, 13:30
-
Edka mój chodzi do żłobka odkąd skończył 1,5 roku. Wiec o tyle łatwiej będzie nam się zaaklimatyzować w nowej sytuacji. No zobaczymy co to będzie. Ja muszę szybko po porodzie wrócić do pracy, bo inaczej pandemia pokona mi firmę, a na to nie mogę sobie pozwolić. Jakoś ogarnę chyba. Chodzi trzęsę gaciami nie ukrywam
Katiusza jak u Ciebie sytuacja z planami macierzyńskimi?
Malinka dobrze pamietam ze Ty tez jesteś w ciąży czy coś zamieszalam? Jak się czujesz?
-
Edka mój chodzi do żłobka odkąd skończył 1,5 roku. Wiec o tyle łatwiej będzie nam się zaaklimatyzować w nowej sytuacji. No zobaczymy co to będzie. Ja muszę szybko po porodzie wrócić do pracy, bo inaczej pandemia pokona mi firmę, a na to nie mogę sobie pozwolić. Jakoś ogarnę chyba. Chodzi trzęsę gaciami nie ukrywam
Katiusza jak u Ciebie sytuacja z planami macierzyńskimi?
Malinka dobrze pamietam ze Ty tez jesteś w ciąży czy coś zamieszalam? Jak się czujesz?
-
Grudzień spisany na straty u nas bo jest chwilowy brak w produkcji ovitrelli i pregnylu jak zreszta zawsze pod koniec roku. Jak starałam się o pierwsza ciaze tez tak było.
Nie pamietam która mama chodzi na zajęcia „Maluchy na fali” do sosnowca. Już mnie szlak trafia od niemożność wyjścia w jakieś sensowne miejsce , sami chodziliśmy z corka na basen bez dodatkowych zajęć bo oboje czujemy się jak ryby w wodzie, teraz wszytko pozamykane wiec żeby nie siedzieć w domu to pomysłam o tych właśnie zajęciach. Czy polecasz ? I czy rodzice mogą uczestniczyć w nich na zmiane czy raczej lepiej żeby zawsze chodził ten sam ? -
My chodzimy na Maluchy
Polecam. Pierwsze zajęcia był na nie, nie chciał z grupą ani nic. Tetaz sam w niedzielę wstaje i mówi mama, basen dzieci brum jedziemy.
Może byc 1 opiekun, ten sam, na zmianę, dowolnie raczej.
Teraz przerwa, zajęcia wracają od 24.01 chyva ze dalej będzie ostry lockdown.Katiuszaaaa lubi tę wiadomość
-
Cześć dziewczyny ...
Czy u Was w rodzinach już ktoś przechorował covid?
U nas okazało się , ze mój mąż ... w październiku był kilka dni przeziębiony ...ale
Wtedy nawet nie wpadliśmy na to , ze to może być to .. a ostatnio w pracy dostał zalecenie zrobienia przeciwciał i okazało się , ze
Ma ... czyli przeszedł ... a najdziwniejsze jest to , ze ja tez zrobiłam no bo skoro on przechorował to kto jak nie ja byłam na pierwszej linii frontu żeby się zarazić tym turbo zaraźliwym wirusem ... i co .. ja nie mam przeciwciał czyli nie złapałam od niego .. wiec o co tu chodzi ?🙈 Jak ktoś przychodzi z jelitówka do domu .. to marne szanse , ze reszta domowników nie złapie ....
Szczerze mam już dość tej całej pandemii .. każde kolejne plany rodzinne są rujnowane przez kolejne zakazy , nakazu i obostrzenia tęsknie za słońcem, wyjazdami, porządnym urlopem ... po prostu wolnością ... Dni ciagle wyglądają tak samo ...
Nic nie można , basen nie , Silownia nie , wyjazdy nie , narty nie ..restauracje nie ..atrakcja życia są zakupy w biedronce
Pepco albo ikei !
🙈
Musiałam się wyżalić bo już mi się ulewa normalnie ... niech wroci normalność 🙏