Październikowe szczęścia 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Megsss, tak, nie, nie wiem
W lutym mój mąż coś miał. Brzmi książkowo. Ból głowy, stawów, ciężki oddech, gorączka 2 dni. Slaby był przez 2 tyg. 2 tyg brak smaku i węchu
Teraz idzie do kardiologa bo od kwietnia ma jakieś problemy z sercem, duży puls po przebudzeniu i inne. A ponoć cov uderza w serce.
Mi też brakuje normalnego życia, yzn wyjścia do choćby pizzeri..
A będziecie się szczepić? -
Nie będziemy się szczepić. W październiku syn wrócił ze żłobka chory. Katar i kaszel. Czyli standard. Ale zaraz po nim my wszyscy - ja i mąż mega kaszel, suchy, trwający 2tyg. Córka tylko katar. Potem się okazało, że akurat w żłobku szalał covid. Zgłosili do sanepidu, ale sanepid olał temat i nic nie odpisał. Także żłobek normalnie funkcjonował i zdążyliśmy się odchorować
Ja mam dosyć tej plandemii i niszczenia gospodarki dla choroby, która w miażdżącej przewadze jest zwykłym przeziębieniem albo bezobjawowa.Megsss lubi tę wiadomość
-
Megsss ja miałam. Jagody urodziny na których było tylko 8 osób okazały się korona party na 8 osób 6 skończyło z COVID, ( w sobotę były urodziny a w niedziele u mnie w pracy okazało się ze koleżanka ma COVID na 10 osób z pracy zarazilam się tylko ja wszyscy takie same zabezpieczenia taki sam kontakt szczerze toja nawet mniejszy niż koleżanki) ja dostałam i formacje ze jeśli przechodzi się bez objawowo albo bez objawów ze strony układu oddechowego to małe prawdopodbienstwo ze się kogoś zarazi może u was właśnie tak było. Ale np jeśli chodzi o te urodziny to szwagier i szwagierka mieszkają razem śpią w jednym łóżku ona + 10 dni izolacji on - 17 dni kwarantanny.
Jeśli chodzi o przedszkole ja się jie rozglądam bo moja zostaje w swoim obecnym przedszkolu tylko przechodzi z grupy żłobkowej do przedszkolnej, uważam ze jest jeszcze za mała na zmiany, do normalnego systemowego przedszkola zapisze ja za rok lub dwa żeby już poznawał dzieci z którymi później będzie chodzić do szkoły.
Jeśli chodzi o szczepienie ja narazie się nie szczepie choć ze względu na zawód jestem w grupie 0 ale skoro posiadam przeciwciała to póki co nie potrzebuje szczepionki może zrobię to bliżej jesieni.Wiadomość wyedytowana przez autora: 4 stycznia 2021, 09:07
-
To chyba nie do końca tak działa ..bo nasz sąsiad przechorował na tyle poważnie , ze miał objawy ze strony układu oddechowego a jego żona siedząc z nim na kwarantannie spiąć w jednym łóżku itp nie była chora i nie ma przeciwciał .. wiec nie przeszła nawet bezobjawowo 🤷♀️
Nie mam tendencji do tworzenia teorii spiskowych .. daleko mi od tego 🙈ale dziwne to wszystko ..
My się nie chcemy szczepić , mąż ma przeciwciała a ja wychodzę z założenia ze jakbym miałam złapać to jedząc z nim z tzw „
Jeden łyżki ” już bym złapała ..
Jedyne co może mnie „ zmusić ” do szczepionki to poważne narzucone ograniczenia dla tych, którzy się nie zaszczepia .. obawiam się , ze do tego i tak to zmierza
-
Megsss wrote:To chyba nie do końca tak działa ..bo nasz sąsiad przechorował na tyle poważnie , ze miał objawy ze strony układu oddechowego a jego żona siedząc z nim na kwarantannie spiąć w jednym łóżku itp nie była chora i nie ma przeciwciał .. wiec nie przeszła nawet bezobjawowo 🤷♀️
Nie mam tendencji do tworzenia teorii spiskowych .. daleko mi od tego 🙈ale dziwne to wszystko ..
My się nie chcemy szczepić , mąż ma przeciwciała a ja wychodzę z założenia ze jakbym miałam złapać to jedząc z nim z tzw „
Jeden łyżki ” już bym złapała ..
Jedyne co może mnie „ zmusić ” do szczepionki to poważne narzucone ograniczenia dla tych, którzy się nie zaszczepia .. obawiam się , ze do tego i tak to zmierza
Chic chic wątpię żeby to miało jakikolwiek wpływ na ciąże, skoro szczepią również kobiety w ciąży. Lekarze często dla ochrony swojego tyłka odradzają bo po prostu nie znają sprawy. -
Noo właśnie też mam problem ze szczepieniem.
Po 1 nie jestem pewna czy faktycznie aż tak jest potrzebne (temat rzeka) ... a po 2 myślę o ciąży w okolicach wakacji.
Katiuszaaaa wrote:Nie pamietam która mama chodzi na zajęcia „Maluchy na fali” do sosnowca. JWiadomość wyedytowana przez autora: 4 stycznia 2021, 13:31
-
Megs, ja mam w bliskim otoczeniu sporo ozdrowieńcow, w tym dwa zgodny spowodowane COVID (dwóch facetow- jeden około 37, drugi około 45 lat, bez chorob współistniejących i nałogów) i na tych kilkanaście osób każdy przechodził inaczej. Jeden gosc przyniósł COVID do domu i przeszedł go zupełnie bezobjawowo, a reszta domowników przez tydzień leżała z gorączką ponad 40 stopni, nie mogąc podnieść się z łóżka przez ból mięśni. Facet mojej koleżanki miał przy COVIDzie przez 3 dni objawy jak na przeziębienie (lekki katar, ból głowy, temp około 37,5), ale ani ona ani dziecko nie zarazili się od niego, pomimo przebywania w tym samym mieszkaniu. Ona zachorowała dopiero miesiąc temu jedynie tracąc węch i smak na około tydzień. Kumpel zaraził się od koleżanki z pracy, która niezłe przeczołgał COVID, on sam był tylko przez jeden dzień lekko osłabiony. Nie zarazi reszty domowników, z która wylądował na kwarantannie. W mojej rodzinie jest jeszcze przypadek faceta, który otarł się o szpital, ostatecznie ratownicy medyczni wraz z rodzina zadecydowali, ze lepiej, żeby został w domu (miał dobra saturcacje), facet do tej pory (2 miesiące) nie ma węchu i smaku i schudł 30 kg. Meczy go chodzenie, co chwila łapie zadyszkę, zrezygnował ze spania w sypialni, no co 3 schody na górę musiał robić przystanek, żeby odsapnąć. Nie wrócił jeszcze do pełnych sił. Reszta jego rodziny miała kaszel, duszności, ból mięśni i gorączka.
Mąż nas wpisał na listę chętnych do szczepienia w swoim zakładzie pracy, ale pewnie jeszcze sporo czasu upłynie zanim szczepionka trafi do zwykłych śmiertelników. Ja muszę skonsultować się z lekarzem, czy w ogóle mogę się szczepić. Szczepionka jest niby przeznaczona dla osób od 16 r.z, ale jak moja teściowa dzwoniła do ministerstwa dowiedziec się, kiedy będzie mogła zaszczepić syna (brat mojego męża ma potwierdzony brak odpornosci), to jej powiedzieli, ze dopiero za 2 lata- jak skończy 18 lat. Nie chcą brać odpowiedzialności za dzieci i szczepią tylko osoby pełnoletnie „na władną odpowiedzialność”. Wątpię wiec, żeby szczepili kobiety w ciąży. -
Nie szczepią kobiet w ciąży - dowiadywałam się z ciekawości (ze względu na brak grupy badawczej), ale sama narazie nie widzę potrzeby szczepienia. Chyba ze zrobią restrykcje związane z selekcja szczepionych i nieszczepionych. Wowczas się zastanowie.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 4 stycznia 2021, 14:28
-
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku! Niech będzie lepszy od poprzedniego
My jakoś żyjemy z dnia na dzień, chociaż nie ukrywam, że byłoby prościej gdyby otworzyli zlobki. Ta ciąża to jedno wielkie zmęczenie i brak cierpliwości do nudzącego się dwulatka
W piątek mam prenatalne i wtedy dowiem się na 100% czy będzie jeden czy jednak 2, bo na poprzednim usg nie mogliśmy tego mniejszego znaleźć. Podejrzewam, że się wchłonął
Też bardzo bym chciała, żeby wszystko wróciło do normy bo te maseczki mnie wykończą. Za każdym razem w sklepie robi mi się słabo i nie mogę dokończyć głupich zakupów.
Czy będziemy się szczepić? Podejrzewam, że tak ze względu na Bena i jego słaba odporność. Jeżeli będzie taka możliwość to na jesień- zimę pewnie.
Co do samego przebiegu choroby to tak jak Karo znam kilka bardzo różniących się przypadków. I myślę, że właśnie to tak przeraża, że nie wiemy jak my lub nasi bliscy mogą to przejść.
Też podejewalam, że przynajmniej ja, Ben i mój brat, który u nas mieszka, już mamy to za sobą ale po badaniu na przeciwciała, okazuje się, że ja i mąż ich nie mamy.
Zresztą lekarze szacują tylko, że ten stan utrzymuje się około pół roku. Więc później i tak jest ryzyko ponownego zachorowania.
-
Zuuziaaaa wrote:Nie szczepią kobiet w ciąży - dowiadywałam się z ciekawości (ze względu na brak grupy badawczej), ale sama narazie nie widzę potrzeby szczepienia. Chyba ze zrobią restrykcje związane z selekcja szczepionych i nieszczepionych. Wowczas się zastanowie.
Justynuszek dzięki, chyba się zdecyduje :j -
Prof Roman Zieliński udzielał wywiadu nt szczepionki i odnosił się do kwestii wpływu tego specyfiku zarówno na ciążę, jak i płodność. Cytat "Niemieccy lekarze, wskazują na fakt, że białko wirusa, które ma być produkowane przez nasz organizm jest podobne do syncytyny – białka, które jest niezbędne w zagnieżdżeniu płodu. Podobieństwo to stwarza ryzyko, że wytworzone przeciwciała mogą również atakować syncytynę i w ten sposób wpływać na płodność. Syncytyna jest wytwarzana w tylko w krótkim okresie czasu podczas zagnieżdżania płodu. Ponieważ nie prowadzono badań w tym kierunku, takiej możliwości nie można ani potwierdzić, ani wykluczyć. Być może dlatego producent nie zaleca podawania konstruktu mRNA kobietom w ciąży, a uczestniczki badań klinicznych instruowano aby przez kolejne dwa miesiące nie zachodziły w ciążę.
Syncytyna podlega silnej ekspresji w plemnikach ludzkich. W tym samym czasie w ludzkich oocytach ekspresji podlegają receptory syncytyny 1. Wskazuje to na istotną rolę syncytyny w fuzji komórek, w tym podczas łączenia się plemnika i komórki jajowej. Tym samym syncytyna 1 jest nie tylko istotna dla zagnieżdżenia zarodka, ale również dla prawidłowego funkcjonowania plemników. Zbadanie wpływu tego konstruktu na płodność kobiet i mężczyzn powinna być obowiązkowa przed jakimkolwiek wprowadzeniem tego produktu na rynek." (źródło https://stolikwolnosci.pl/wywiad-z-prof-romanem-zielinskim/) -
Ja w ciąży na pewno jakby było można to bym się nie zaszczepiła, karmiąc mocno musiałabym się zastanowic. Generalnie mimo, że nie jestem przeciwko szczepionce póki poki będzie można to się nie zaszczepimy.
W mojej pracy miałam niestety kontakt z ludźmi zarażonymi, sama nie wiem czy nie przeszłam już tego. Dwa razy w tej ciąży byłam bez sił, niewiele podwyzszona temp, ale nie byłam wstanie wstać, przy drugiej takiej sytuacji miałam zrobiony test był negatywny, mimo wszystko ciekawe jestem czy mam przeciwciała, ale jak widzę, że czasem wyniki są niepoprawne bo nie wychodzą.
Ja już mam dość tematu wirus, mocno nam przeorganizował życie i plany , działania rzadu po omacku wg mnie, bez zastanowienia, dużo sprzeczności. Wg mnie to jest taki chaos.
Co do buntu to Julka już jakiś czas ma taki bunt, słowo „nie” na porządku dziennym. Powie, że czegoś nie chce ja to zaakceptuje, potwierdze, że ok, ojjj to dopiero tragedia jak mogłam się z nią zgodzić, teatralnie rzuca się na ziemie w akcie rozpaczy. Ciekawe co tam się dzieje w tej małej główce to ja nie wiem.
Za to tak ruszyła z mową, że aż sama jestem w szoku. Nadaje cały czas. No i bardzo często tuli się mocno i mówi sama z siebie „kocham Cię” wiec rozczula mnie totalnie.Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 stycznia 2021, 08:15
-
U nas tez bunt pełną gębą, nie mogę wszystkie zrzucić na zmęczenie. Kinga zaliczyła już dwa ataki histerii nie do uspokojenia, trwające dobre 30 minut. Dobrze, ze w domu i nikt tego nie widział...
Dziewczyny, ruszyły wyprzedaże i chce znowu kupić kurtkę zimową na nastepny sezon. W zeszłym roku udało mi się to wyliczyć i trafiłam z rozmiarem idealnie, teraz nie potrafię. Kinga nosi rozmiar 92 z Pepco, Smyk, Zara, z Lidla ma ciuchy 86/92. Wszystkie te ciuchy sa na nią takie akurat, nie za duże, nie za małe. Ma obecnie 90,5 cm wzrostu. Brać 98 czy 104? -
Karo_Wi wrote:U nas tez bunt pełną gębą, nie mogę wszystkie zrzucić na zmęczenie. Kinga zaliczyła już dwa ataki histerii nie do uspokojenia, trwające dobre 30 minut. Dobrze, ze w domu i nikt tego nie widział...
Dziewczyny, ruszyły wyprzedaże i chce znowu kupić kurtkę zimową na nastepny sezon. W zeszłym roku udało mi się to wyliczyć i trafiłam z rozmiarem idealnie, teraz nie potrafię. Kinga nosi rozmiar 92 z Pepco, Smyk, Zara, z Lidla ma ciuchy 86/92. Wszystkie te ciuchy sa na nią takie akurat, nie za duże, nie za małe. Ma obecnie 90,5 cm wzrostu. Brać 98 czy 104?
Ojej jak to strasznie ciężko ocenić, też czasem próbuję, na razie Młody nosi 98/104i też ciężko mi to przewidzieć. Ale jeśli chodzi o kurtkę zimową to ja bym była za większym rozmiarem, ale Ty wiesz najlepiej jak rośnie Twoja córa.
Tak, u nas w kraju nie szczepią ciężarnych, ani nie zalecają póki co karmiącym piersią.
U nas jakoś weszliśmy na lepszy etap z buntem. Oczywiście najbardziej Filip uwielbia "pyskować" i się przekomarzać, ale póki co jakoś ten najgorszy bunt, rzucanie się po podłodze mu ustąpiło. Ile rodzice muszą się nawymyślać czasem kombinacji, żeby sprawnie to jakoś życie szło z 2latkiem to głowa mała. Do tego w końcu doszliśmy do etapu, że nauczył się sam zabawić chociaż 10 minut. I nie przychodzi do nas w nocy, tylko usypiam go ponownie u niego w łóżku. Więc ja i tak jestem optymistycznie nastawiona ostatnimi tygodniami.
-
No to moja Jula jest drobniutka, bo nadal ma 80/86, chociaż już z przewaga na 86. Ale z tym tez różnie legginsy z hm 86 mega luźne wiec dopiero może na wiosnę je ubierze. Ogólnie właśnie legginsy często w pasie luźne ma. A kurtkę ja patrząc na Julkę to kupiłabym 98 z dwa rozmiary większe, ale ja nie kupuje na zapas.