PAŹDZIERNIKOWE TESTOWANIE 2017:)
-
WIADOMOŚĆ
-
JustyśkaG wrote:Potwierdzam. U nas w firmie KAŻDA ciężarna po powrocie wcześniej czy później jest zwalniana. Później jak złoży wniosek o 3/4 etatu, a wcześniej czyli od razu jak nie złoży takiego wniosku. Kobieta z dzieckiem to problem - bo dziecko choruje a to oznacza L4....no cóż zależy od człowieka wiadomo.
Raczej by mnie nie wylali, bo mnie lubią i cenią, raczej to ja mam problem, bo jestem z natury chorobliwie uczciwa i głupio mi ich zostawiać na pastwę losu Poza tym to mało rozwojowa, choć niesamowicie lajtowa i spokojna robota, fajnie byłoby zająć się później czymś ciekawszym.
Póki co młode najważniejsze! Choćbym miała najbliższe 8 miesięcy spędzić na leżąco
Z niedoczynnością -
Loonie wrote:Raczej by mnie nie wylali, bo mnie lubią i cenią, raczej to ja mam problem, bo jestem z natury chorobliwie uczciwa i głupio mi ich zostawiać na pastwę losu Poza tym to mało rozwojowa, choć niesamowicie lajtowa i spokojna robota, fajnie byłoby zająć się później czymś ciekawszym.
Póki co młode najważniejsze! Choćbym miała najbliższe 8 miesięcy spędzić na leżąco
Wszystko zależy od ludzi - wiadomo. Fajnie, że masz taką pracę, moja to była nerwówka przez 8 godz. dziennie 5 dni w tygodniu. A prawda jest taka, że w niedziele już "chorowałam" że idę do roboty. -
Ja tam wiem, że będę mieć gdzie wracać Więc naprawdę zero stresu
Jeśli wszystko będzie ok, to na l4 chyba pójdę od kwietnia - czeka mnie w tym czasie przeprowadzka i latanie do pracy, a po pracy pakowanie/rozpakowywanie, sprzątanie i ogarnianie tematu jakoś mnie nie kręci. Ograniczyć stres do minimum i odpoczywaćPola Róża
09.03.2019, godz. 09:10, 3410g i 52 cm
-
JustyśkaG wrote:Wszystko zależy od ludzi - wiadomo. Fajnie, że masz taką pracę, moja to była nerwówka przez 8 godz. dziennie 5 dni w tygodniu. A prawda jest taka, że w niedziele już "chorowałam" że idę do roboty.
Ja w sumie od jakiegoś czasu "choruję" na powrót do pracy po weekendzie, ale to właśnie dlatego, że mi się tam nudzi
Z niedoczynnością -
Pracę zawsze łatwiej znaleźć niż zajść w ciążę, rodzina jest najważniejsza. Ja dostałam od szefowej od razu zakaz pracy (bo naraża ona zdrowie ciężarnej) i mój szef nie ponosi żadnych kosztów. Koleżanka właśnie wróciła po macierzyńskim na część etatu i zapowiedziała,że będzie chciała drugie dziecko i nikt jej nie zwolnił. Moi szefowie mają 4 dzieci więc wiedzą jak to jest pracować i mieć rodzinę. Najgorsi są bezdzietni.
magdis, Loonie, patuniek86 lubią tę wiadomość
z pcos po 7 miesiącach starań, 30 lat
-
Ankakalina1987 wrote:Pracę zawsze łatwiej znaleźć niż zajść w ciążę, rodzina jest najważniejsza. Ja dostałam od szefowej od razu zakaz pracy (bo naraża ona zdrowie ciężarnej) i mój szef nie ponosi żadnych kosztów. Koleżanka właśnie wróciła po macierzyńskim na część etatu i zapowiedziała,że będzie chciała drugie dziecko i nikt jej nie zwolnił. Moi szefowie mają 4 dzieci więc wiedzą jak to jest pracować i mieć rodzinę. Najgorsi są bezdzietni.
U mnie całe szefostwo dzieciate, częściowo w miarę na świeżo, także pod tym względem luz:)
Z niedoczynnością -
Ankakalina1987 wrote:Pracę zawsze łatwiej znaleźć niż zajść w ciążę, rodzina jest najważniejsza. Ja dostałam od szefowej od razu zakaz pracy (bo naraża ona zdrowie ciężarnej) i mój szef nie ponosi żadnych kosztów. Koleżanka właśnie wróciła po macierzyńskim na część etatu i zapowiedziała,że będzie chciała drugie dziecko i nikt jej nie zwolnił. Moi szefowie mają 4 dzieci więc wiedzą jak to jest pracować i mieć rodzinę. Najgorsi są bezdzietni.
-
magdis wrote:dziewczyny, to przeczytajcie jakiego mi życie zrobiło psikusa: o ciążę zaczęłam się starać półtora roku temu, będąc jeszcze na wychowawczym z córką. Powrót do starej pracy odpadał (w międzyczasie zmieniłam miejsce zamieszkania), a nowej nie szukałam, no bo przecież za chwilę będę w ciąży, więc nie będę się wygłupiać i robić komuś zamęt. I tak mi zeszło 1,5 roku, urlopy się pokończyły, ciąży ciągle nie było i nie było, więc stwierdziłam że trudno, biorę się za szukanie pracy. 12.10. zaczęłam pracę, a 29.10. test ciążowy pozytywny. Z jednej strony cieszę się jak głupia, a z drugiej zachodzę w głowę jak ja to powiem szefowej. Głupia sprawa trochę. Doszłam do wniosku że tak długo nie zachodziłam bo czekałam, rozmyślałam, analizowałam, latałam po lekarzach, badaniach, szukałam różnych wspomagaczy i nic... Zaczęłam pracę, przestałam o tym myśleć i ciąża jest od razu... i dlaczego życie jest takie przewrotne? Mimo wszystko zgadzam się z Tobą Ankakalina że pracę łatwiej znaleźć niż zajść w ciążę. A przynajmniej w moim przypadku Pewnie gdybym nie poszła do pracy to dalej nie byłabym w ciąży
Tak to jest Ja też w końcu przestałam o tym myśleć, postanowiłam zająć się sobą, no i proszę
Z niedoczynnością -
magdis wrote:nie dziwię Ci się, przedszkola to istne wylęgarnie chorób. Ja boję się teraz moją córkę wysyłać do przedszkola, bo panuje już u nas jelitówka, a tego ustrojstwa boję się najbardziej na świecie. Odkąd mała poszła do przedszkola to regularnie 2 razy do roku (na jesień i na wiosnę) przynosi jelitówkę i choruje po kolei cały dom. U Ciebie w przedszkolu też takie epidemie wybuchają?
Naprawdę macica jest już wielkości piłki do tenisa?! Toż to już kolos Ja się dziś złapałam na oglądaniu brzucha w lustrze hahaha, bo wydaje mi się, że takie jedne, bardzo wąskie spodnie mnie cisną, no ale to chyba jednak przesada
Ja też zaszłam w ciążę jak już trochę wyluzowalam, organizowałam mężowi urodziny, zajelam się wszystkim sama i proszę Co prawda miałam podany pregnyl, ale wydawało mi się, że się nie wstrzelimy w odpowiedni czas10 cs szczęśliwy
-
Mnie ostatnio koleżanka z pracy zapytała wprost czy planuje w najbliższym czasie dzieciaczka. Powiedziałam ze nie, a tego samego dnia rano robiłam test na którym ujrzałam cień cienia. Pracuje już w tu prawie 3 lata, jedt to średniej wielkości firma, wiec mam nadzieje ze nie będzie problemów. Ale chciałabym popracować gdzieś do lutego - marca.
-
Czesc Dziewczyny!
Z dwa dni mnie tutaj nie bylo, ale od srody spie na siedzaco, wracam z pracy i nie mam sil na nic wiecej. Czuje sie jak przejechana przez walec. A mam prace dosyc wymagajaca skupienia, bo pracuje z pacjentami jako fizjoterapeutka i chyba cala moja dzienna dawka energii konczy sie w pracy. Mdlosci sa, czasem mniejsze, czasem wieksze, najlepiej jest mi je "zajesc"
Podbrzusze ciągnie i kluje, az gdzies do pachwiny do schodzi, ale z tego akurat sie ciesze, bo pewnie Malenstwo robi sobie miejsce
Co do pracy, to ja chce powiedziec koncem przyszlego tygodnia i u mnie nie ma problemow z powrotem po macierzynskim u nas jest ciagla rotacja -
Poszłam dzisiaj do kina. Idealne oderwanie się od codzienności: "Złe mamuśki 2"
Wracam do domu, wsiadam do autobusu - masakra. Ciasno, duszno - czuję, że zaraz zemdleję. Rozbieram się praktycznie do tuniki z krótkim rękawem - i tak jest mi gorąco i oblewa mnie zimny pot. Zwolniło się miejsce, usiadłam. Zrobiło mi się lepiej i gorzej jednocześnie - bo mnie zemdliło. Ledwo dojechałam, po wyjściu z autobusu ani trochę lepiej. 10 minut drogi do domu i jak mantra powtarzałam sobie "tylko nie na ulicy, tylko nie na ulicy"
Weszłam do domu, zdjęłam kurtkę, zdjęłam buty - elegancko - i od razu toaleta i haft. O masakra, aż znowu mi się słabo zrobiło. Jestem już po imbirze i powoli dochodzę do siebie...Wiadomość wyedytowana przez autora: 3 listopada 2017, 21:48
Pola Róża
09.03.2019, godz. 09:10, 3410g i 52 cm
-
Ja zaczęłam moją pracę wczoraj i w sumie nie wiem do końca jak to rozwiązać. Starałam się o dziecko 1,5 roku i nie pracowałam, a jak znalazłam pracę to zaszłam w ciążę (po leczeniu, ale bez żadnej nadziei z mojej strony). Mam nadzieję, że jakoś po ludzku mnie potraktują, bo przecież nie robię im tego na złość.
-
Glass wrote:Ja zaczęłam moją pracę wczoraj i w sumie nie wiem do końca jak to rozwiązać. Starałam się o dziecko 1,5 roku i nie pracowałam, a jak znalazłam pracę to zaszłam w ciążę (po leczeniu, ale bez żadnej nadziei z mojej strony). Mam nadzieję, że jakoś po ludzku mnie potraktują, bo przecież nie robię im tego na złość.
Glass lubi tę wiadomość
-
Glass wrote:Ja zaczęłam moją pracę wczoraj i w sumie nie wiem do końca jak to rozwiązać. Starałam się o dziecko 1,5 roku i nie pracowałam, a jak znalazłam pracę to zaszłam w ciążę (po leczeniu, ale bez żadnej nadziei z mojej strony). Mam nadzieję, że jakoś po ludzku mnie potraktują, bo przecież nie robię im tego na złość.
Ja bym sie w ogóle nie przejmowała robotą...ciesz się ze swojego stanu i dbaj o siebie i maleństwo -
JustyśkaG wrote:Ja bym sie w ogóle nie przejmowała robotą...ciesz się ze swojego stanu i dbaj o siebie i maleństwo
A jak dziewczyny z waszymi wizytami u lekarza? Moja będzie 9.11, wyczekuję z niecierpliwością . -
Uuu no nie doczytałam że jesteś pielegniarką. No to faktycznie, trochę strach o maleństwo. Dobrze że wizytę masz za chwilkę to może lekarz coś doradzi.