rocznik 88 w pierwszej ciąży
-
WIADOMOŚĆ
-
madziarella cudownie ze juz masz swoja kruszynke przy sobie... ja nadal w dwupaku, ale szykuje sie powoli... caly czas
Gratuluje mamuski najwqzniejsze ze obie jestescie cale i zdrowe i wasze kruszynki rowniez w dobrej kondycjimadziarella88 lubi tę wiadomość
22.07.2016 to był nasz WIELKI DZIEN
"wyluzować to można dopiero po śmierci " -
Pigulko Ty masz teraz super czas... 38 plus. Teraz ja to juz na szpilkach czekam i wyczekuje tego dnia! eh,dwa dni po terminie nie ma jeszcze tragedii ale juz bym chciala urodzic...
Naditta w moj termin urodzilas
Jak sie czujecie teraz? Bardziej pewnie emocjonalnie i psychicznie zmeczone... a jak Twoje krocze? Octeniseptem je sobie przeplukuj na zewnatrz, chyba ze lekarz jakis inny magiczny srodek zalecil...Wiadomość wyedytowana przez autora: 19 lipca 2016, 13:04
22.07.2016 to był nasz WIELKI DZIEN
"wyluzować to można dopiero po śmierci " -
Cześć dziewczyny
Mąż z synkiem zasnął to mam chwilę dla siebie.
Jesteśmy już w domu, wczoraj po 20 wróciliśmy ze szpitala.
Jeśli chodzi o mój poród, to chyba tak na prawdę zaczęło się od soboty, kiedy miałam te regularne, ale niebolesne twardnienia brzucha. To chyba był początek.
W niedzielę obudziłam się już z lekkim okresowym bólem, potem od godz.12 zaczęłam mierzyć skurcze, które okazały się być regularne co 8 minut (twardnienia brzucha plus lekki ból okresowy). Jak doszedł do tego śluz z krwią i biegunka, to już wiedziałam, że coś jest na rzeczy. Do szpitala pojechaliśmy jak skurcze były co 4-5 minut, jakoś przed 16. Te skurcze ciągle były takie, że jadąc zastanawiałam się czy to już to, czy jeszcze nie, bo mało boli. Nie zabrałam nawet wszystkich rzeczy, ubrałam się w szorty, biały top i trampki, bo myślałam, że zapewne mnie odeślą.
W szpitalu okazało się, że mam już 4 cm rozwarcia, plus regularne skurcze, co kwalifikuje się jako początek porodu. Dostałam środki przeciwbólowe (jakieś tabletki) i kazali mi pójść na spacer dookoła szpitala. Po godzinie z hakiem wróciłam na oddział, bo skurcze były już co 3 minuty i ciężkie do wytrzymania. Wtedy już zaczęłam pytać o Epidural...
Musieliśmy chwilę zaczekać i przyszła po nas położna, żeby zabrać nas do sali porodowej. Miałam swoją pojedynczą z łazienką i właściwie wszystkim co trzeba.
Na Epidural musiałam czekać, właściwie nawet nie wiem ile, nie ogarniałam bo ból już był przeokropny i skurcze co 2 minuty. Odpływałam z bólu, gaz nie pomagał.
Doczekałam się w końcu na anestozjologa, dostałam Epidural i już po 10 minutach zaczęła się inna bajka... Wstałam z łóżka, zaczęłam chodzić, skakać na piłce i nawet się uśmiechać. Czułam się doskonale, nie straciłam czucia w nogach, ale przestałam czuć ból podczas skurczów.
Jakoś po godz. 19 zmieniła mi się położna, bo ta która była ze mną do tej pory, właśnie kończyła zmianę. I wyobraźcie sobie, że moja nowa położna okazała się być Polką! Bardzo się ucieszyłam, bo jednak w takim momencie lepiej używać swojego ojczystego języka oprócz niej była z nami na sali jeszcze druga, młoda studentka, nikogo więcej.
O 20 sprawdziły mi ponownie rozwarcie. Sprawdzały 2 razy, najpierw studentka potem ta właściwa, bo niedowierzała. Okazało się, że już jest pełne i zaraz rodzimy (a wcześniej wszystkie mówiły, że może do rana urodze, bo to pierwsze dziecko). Kazała mi jeszcze poczekać jak najdłużej się da, żeby mały zszedł jak najniżej.
Między czasie czułam, że coś ze mnie wychodzi. Wtedy dopiero wyszedł mi pęcherz płodowy i zaczęły odpływać wody. A jak czułam już bardzo mocne parcie, pozwoliła mi zacząć przeć. Normalnie pozwalają na 2 godz. parcia (potem instrumenty - szczypce, zassawki), ja miałam godzinę ze względu na zalecenia od lekarza, że nie mogę się przemęczać. Potem ta godzina była 2 razy przedłużana bo tak dobrze mi szło.
Jak już kończył mi się czas, zostało zaledwie kilka minut na parcie, położna zapytała czy może mnie lekko naciąć, bo to może pomóc. A jeśli użyją tych instrumentów i tak mnie na 99% natną. Zgodziłam się i wtedy już właściwie mały pojawił się na świecie na jednym skurczu, 3 parcia.
To co się wtedy dzieje, jest nie do opisania. Mąż płakał i krzyczał ze szczęścia, ja zresztą też ryczałam (na krzyk nie miałam siły). Położyli mi małego od razu na piersiach, potem jeszcze przecinanie pępowiny, łożysko (nawet tego nie poczułam) i szycie. Dopiero wtedy pomierzyli mojego maluszka, wszystko w tym samym pokoju, przy nas. Wrócił do nas i prawie do rana tak sobie leżeliśmy już w trójkę
Nad ranem przenieśli mnie do sali poporodowej, a już wieczorem wróciliśmy do domu.
Co do samopoczucia psychicznego, to jestem z siebie baardzo dumna. Położna i lekarka, która zaglądała kilka razy w trakcie porodu powtarzały mi, że sobie świetnie poradziłam.
Lekko nie było, najgorsze są skurcze bo ból nieziemski. Nie wyobrażam sobie rodzić bez znieczulenia. Ja miałam w sumie 3 dawki Epiduralu, za każdym razem jak czułam że wracał ból prosiłam o dokładkę. Po drugiej dawce ból wrócił jak już parłam i wtedy przestałam przeć, bo nie byłam w stanie, za bardzo skupiałam się na bólu.
Nie odczuwam żadnych skutków ubocznych zzo. Aha, ja swoją pierwszą dawkę wzięłam prawdopodobnie jak już miałam pełne rozwarcie, więc te najgorsze skurcze przeżyłam "na żywo". W każdym razie - gorąco polecam!
Czuję się ciągle słaba i obolała, ale wiem, że będzie lepiej z dnia na dzień.
Ale naskrobałam... Nie wiem czy Wam się będzie chciało to czytać
Życzę Wam podobnych porodów!
madziarella88 lubi tę wiadomość
17.07.2016
-
Karola, nie pociesza :p przez pracujacy brzuch nastawiona bylam na czerwiec... a tu zaraz sierpien :p
Haha juz mam dosyc,jutro pelnia zobaczyny czy sie sprawdzi, jakos w to nie wierze ale... przekonamy sie w czwartek oby miejsce na porodowce bylo
Smutno mi ze nie urodzilam, to sobie bluzke kupilam taka fajna na jeszcze duzy brzuch i na pozniej
Maluch mi dzisiaj wariacje w brzuchu odstawia, az mi skurcze prowokuje...
Sprobuje sie zdrzemnac bo znowu kiepsko spalam.
Pozdrawiam dziewczyny
Karola a jak Olus? Grzeczny? 3 tygodnie to duzy chlopak juz budzi sie czesto ?22.07.2016 to był nasz WIELKI DZIEN
"wyluzować to można dopiero po śmierci " -
Naditta, przeczytalam calosc, ale przezycie, az mam gesia skorke!!!
Nic innego nie idzie napisac, ze super sobie poradzilas az lezka w oku...
Ciesze sie ze wszystko ok wyszlo! Ja chyba tez sie zdecyduje na zzo... zobaczymy jak mi pojdzie.
Ale emocje juz nie moge sie tak pozytywnie doczekac mojego porodu, zeby doswiadczyc takich chwil:)
Odpoczywajcie teraz i cieszcie sie soba
Mam nadzieje ze Madziarella sie odezwie jak bedzie miala sile.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 19 lipca 2016, 15:11
22.07.2016 to był nasz WIELKI DZIEN
"wyluzować to można dopiero po śmierci " -
Czarna pelnia juz dzisiah, bo kilkadziesiat mimut po polnocy, wiec moze juz jutro bedziemy tulic nasze bobasy Naditta przeczytalam z zapartym tchem swietnie, ze dali Ci to znieczulenie, jednak to jest duza ullga.
Mnie dzisiaj w nocy obudzily skurcze, ale byly zbyt dlugie i zbyt czeste na porodowe (tak mi sie wydaje) no i po pol godziny minely. Od jakiegos czasu miewam uczucie ucisku na szyjke i jest mi wtedy niedobrze, z reguly jak poleze to przechodzi. Nie jest to na pewno ani cukier ani cisnienie. Dzisiaj mam apogeum bo pomimo odpoczynku dalej sie mecze i dochodzi bol okresowy. Nie wiem czy to nue jest kwestia jakiegos ucisku na nerw w piatek ide na ktg do szpitala to zobaczymy co tam w trawie piszczy -
Naditta dzielna z Ciebie kobietka. Najbardziej podoba mi sie ze kazali Ci chodzić dookoła szpitala, u nas co najwyżej puszczono Cie po korytarzu lub schody.
Tak sobie dzisiaj na spacerze myślałam ze Michał teraz czesto śpi, więcej jak był noworodkiem,ale uświadomiłam sobie jaki blad robiłam. Popołudniami myślałam ze mam słaby pokarm i on czesto chce jeść, bo płakał, był nerwowy a to sie okazało ze Michałek chciał spac, tylko nie potrafi sam zasnac i ja zamiast go pokołysać i pośpiewać to myślałam ze jest głodny i go karmiłam a onczesto przysypiał na cycu. Moze tak robiłam przez położne ktore mówimy mi ze mam mało pokarmu, ze nawet nie pomyslałam ze chce spac tylko od razu cyca dawałam. Teraz nasz dzień najcześciej wyglada tak, ze jak sie obudzi to nie zawsze chce od razu jeść, wiec w tym czasie ja sie ogarniam a Michał sie bawi, potem cycujemy. Do 2 godzin od pobudki wychodzimy na spacer, wtedy Michał zasypia. Potem jak sie ubudzil to znowu cyc jest to zazwyczaj ok 12, następnie sie bawimy, ok 14 drzemka i o 15-16 znowu cyc. I znowu tak samo zabawa, drzemka, cyc ok 18.30-19. Potem zabawa, masaż, kąpiel,cyc i spanie ok 21. Chciałabym przesunąć mu spanie na wcześniejsza godzinę, ale trudno mi było wypracować plan dnia, a jeszcze trudniej zrobic zmiany.
-
No ja sprawdzilam w kalendarzy i na 20,07 zapowiadaja pelnie, ale to moze po polnocy cos sie rozkreci...
Dana mnie by nie przyszlo do glowy ze poprostu zasnac nie moze, pewnie tez byn dawala cyca, jakby mi mowiona ze kiepski pokarm.
Moja polozna mowila ze nie ma kiepskich pokarmow, mozna za malo pic i miec go malo, ale jakosciowa jest odzywczy.
Dobrze wiedziec takie rzeczy z pokarmem. Znowu kolezanka karmi po 10-20 minut i jak widziala ze maly zaczyna bawic sie albo przysypiac odkladala go. to sie raz dwa nauczyl, zeby jesc, bo jak kombinuje to nie ma jedzenia. I ma teraz spokoj.
Przestawianie godziny spania... malymi krokami po pare minut i moze sie uda...
Ja od kolezanek tez slyszalam ze cuda w pelnie sie dzieja, izba przyjec jest pelna wtedy... i podobno porodowka rowniez. Jeszcze dochodzi ze cykl ksiezyca trwa 28dni jak i cykl miesiaczkowy to i porod wypada w pelnie. I ja zanim zaczelam sie starac o dziecko, bez stresu tego ze sie nie udaje to mialam regularne cykle i okres wypadal w pelnie. Maz sie smial z tego, ale ja zauwazylam ta zaleznosc. Wiec moze ta pelnia to nie sa jakies bzdury jesli chodzi o porody...Wiadomość wyedytowana przez autora: 19 lipca 2016, 17:26
22.07.2016 to był nasz WIELKI DZIEN
"wyluzować to można dopiero po śmierci " -
Tak Czarna, 20.07, dokładnie 00:59 więc to już ta noc Też słyszałam, że cuda się dzieją, ale czytałam, ze mimo wszystko statystycznie najwięcej dzieci rodzi się nowiu Tak czy siak nadzieję można mieć
Lecę wieczorem na basen, żeby trochę rozluźnić kręgosłup, może trochę ruchu przekona moją córę do wyjścia
Dana też bym pewnie nie wpadła, że o to chodzi. Fajnie, że już macie jakiś rytm, na pewno wtedy łatwiejCzarnaKawa lubi tę wiadomość
-
Dana, to co piszesz to teraz złote informacje dla mnie. Póki co Karmienie jest dla mnie najcieższą częścią macierzyństwa. Rozumiem, dlaczego kobiety często się poddają...
Ja mam problem bo mały średnio zainteresowany cyckiem, a chwilami mam wrażenie, że nie potrafi się porządnie przyssać. Ciągle się zastanawiam czy nie głodny. Póki co wspomagamy się strzykawkami do których zbieramy pokarm i mu podajemy, żeby mieć pewność że zjadł.
Jutro przychodzi do nas doradca laktacyjny, żeby zobaczyć o co chodzi i w czym problem.
A zważylam się dzisiaj. -4.5 kg. Chyba bardzo mało.17.07.2016
-
hej! mala nakarmiona i zasnela wiec mam.chwilke zeby napisac moj referat
moze ktos przeczyta
Niedziela godz. 21 zaczely sie skurcze regularne co ok. 8 min i odszedl czop sluzowy. skurcze nasilaly sie, byly coraz bolesnoejsze i nie przechodzily po kapieli wiec pojechalimy do szpitala ok. 2 w nocy (z mysla ze o tak nas odesla do domu)
na ktg regularne skurcze, rozwarcie na 2,5 cm okolo. Kazano mi sie ruszac, skakac na pilce, spacerowac. Po nastrpnym ktg ok. 4 zdecydowano ze zostaje bo rozwarcie troche wieksze i skurcze nadal regularne( i coraz bolesniejsze )wiec porod sie zaczal.
Poprpsilam o cos przeciwbolowego w miedzyczasie i dostalam jakies czopki. Nic nie pomglo ;p ( wtedy jeszcze miedzy skurczami rozmawialam i sie usmkechalam)
ok. 8 skurcze tak bolesne ze poprosilam innego. To byl zastrzyk w pupe ze srodkiem przeciwbolowym. To byl moj blad... Przeciwbolowo nie zadzialalo to na mnie wogole, przeciwnie- bylo jescze gorzej. Skurcze staly sie nie do wytrzymania, masakrycznie krecilo mi sie glowie, wymiotowalam.. Wylam z bolu, krzyczalam ze juz nie moge, chcialam.zeby ktos mnie dobil. To byl serio moj kryzys, wpadlam w panike ze nie dociagne do konca.
Musialam czekac az do 10.30 az przestanie dzialac ten zastrzyk. Wtedy kolejne ktg no i szyjka juz rozwarta na 6 cm.
ok. 12 po przygotowaniach dostalam w koncu ZZO ! kiedy zaczelo dzialac wrocil mi usmiech. Coprawda prawa strona znoeczulona tak ze nic nie czulam, po lewej czesciowo czucie zostalo ale dalo sie wytrzymac. Cale.ZZO uspokoilo mi skurcze wiec podano mi Oksytocyne. Przed 15 pelne rozwarcie, poczekalismy az mala zeszla wystarczajaco nisko i pozwolono mi przec. Polozna byla tak wspaniala ze szok!! motywowala mnie mega! wiedzialam ze to juz koncowa i za chwile bede tulic moja coreczke! Parlam ok 3 razy z calej sily na kazdym skurczu. W ok 20 min mala byla juz na swiecie. Moment nie do opisania. Zapomnialam o tych godzinach meczarni i plakalam ze szczescia! moj narzeczony to samo..Oboje ryczelismy jak bobry! Polozono mi ja ma piersi, moj przecial pepowine. Nie moglismy uwierzyc ze to nasze dziecko nie liczylo sie juz nic (porod lozyska, to ze mnie szyli bo mala wyszla poprzecznie ramionkami i mnie trocbe rozerwalo) Czysta radosc na koncu mowie wam !
ps. bez ZZO i mojego u boku nie dalabym razy. Wsieral mnie niezkemsko do ostatniej sekundy ! ♡Wiadomość wyedytowana przez autora: 20 lipca 2016, 04:09
Naditta lubi tę wiadomość
-
Madziarella, wspaniale. dalas swietnie sobie rade moze dolargan w dupsko dostalas i Ciebie po tym tak zmulilo...
Mnie w nocy odszedl drugi fragment czopu, bez krwi tylko taki metny lekko brazowo zolty sluz. Wystraszylam sie bo tego duzo bylo. W nocy meczyly mnie malo bolesne skurcze... i to wszystko na ten moment. Draznilam brodawki na zmiane i skurcze silniejsze sie robily, ale o 5 bylam juz tam zmeczona bo w ogole nie spalam ze zasnelam i teraz spokojnie... maz za chwile do pracy, wiec nie zdarzymy aby probowac przyspieszyc porod z pomoca meza... ale jestem zmeczona tym czekaniem i czy sie cos rozwinie...wczoraj nie mial moj zasiegu, az sie zdenerwowalam, ze moze nie zdarzyc jak by sie cos dzialo!Wiadomość wyedytowana przez autora: 20 lipca 2016, 08:15
22.07.2016 to był nasz WIELKI DZIEN
"wyluzować to można dopiero po śmierci " -
Madziarella, wow, umeczylas sie biedna. Za to parcie szybciutko poszlo
Ja dalej w dwupaku teraz to juz troche dupa blada bo przed Sdm nie zdarzymy w nocy obudzily mnie skurcze, ale chyba sie juz tak przyzwyczailam do tych boli roznych, ze zaraz zasnelam. Czarna mam nadzieje, ze choc u Ciebie sie cos rozkreci