Rodzinka wielodzietna, w oczekiwaniu na kolejne szczescie:)
-
WIADOMOŚĆ
-
Organizacyjnie jako tako na razie bo mąż jeszcze jest ale pod koniec marca wyjeżdża na 5 tyg do pracy więc będzie kolorowo Jak na razie on przejął Tomka i większość rzeczy przy nim robi a ja przy Olku. Myślałam na początku, że tak będzie ok a teraz mam wątpliwości bo Tomek za mężem płacze nawet jak on do sklepu jedzie Więc jak zniknie zaraz na te 5 tyg to nie wiem jak to będzie wyglądać. Wcześniej nie tęsknił jeszcze a teraz chyba już będzie...
Majka Olka olewa właściwie jeszcze, mówi, że może kiedyś go polubi bo na razie to tylko śpi i płacze więc dla niej nic ciekawego. Poza tym ona ma teraz wielki bunt nastolatki, czasem mam ochotę ją udusić
Tomka za to uwielbia i bawi się z nim często (jak ma humor).
Tomek z kolei zakochany w bracie. Zagląda do niego często jak śpi, jak zapłacze to pierwszy leci, wkłada mu smoczek. Pierwsze bęcki też już za nami - Olo dostał autkiem w głowę ale nie było to celowe. Agresji brak i oby tak dalej
Oluś od dwóch dni na Nutramigenie bo walczyliśmy z okropnymi bólami brzuszka, kupy nie było bez syropu na przeczyszczenie i czopka. Początkowo dałam Bebilon pepti bo Majka na nim była i była poprawa. I faktycznie - pierwsze dni super mimo, że kupy nie było dalej ale nie płakał już tak. Po kilku dniach koniec sielanki i znowu dramat. Pediatra dał mi skierowanie na badanie kału i Nutramigen do picia (Tomek też na nim był) no i z badania jak byk, czarno na białym wyszła nietolerancja laktozy a pepti ma trochę z serwatki, więc wszystko jasne... Dzisiaj w nocy były dwie kupki, nie wymuszone, poszły same Dziecko spokojne, śpi i nie stęka. Chwilo trwaj
Trójka dzieci i z każdym to samo. Dobrze, że już to przechodziłam to nie jestem bardzo zaskoczona ale miałam nadzieję, że go to ominie, tak na sam koniec mojej przygody z ciążami i dziećmi Teraz liczę na to, że nie rozwinie się w alergię na białko a zakończy samą nietolerancją laktozy i jak przy poprzednich w wieku ok roku będzie już jadł normalnie wszystko.
Właśnie oboje śpią i mam chwilę żeby coś ogarnąć. W sumie nie jest źle, niewyspana jestem ale dziwne by było gdybym nie była
Udało mi się wieczory już wyregulować i Olo po kąpieli (19:30) wcina butlę i właściwie zasypia już na noc albo chwile najpierw poleży w łóżeczku. Jest czas na ogarnięcie Tomka, który od jakiegoś czasu zasypia sam i przestał jeść w nocy ufff Wydoroślał, starszy brat
Nocki też nie najgorsze tylko cholerka za późno chodzę spać! Tomek budzi się raz na wodę albo śpi ciurkiem do rana, Olo co 3-4 godziny na butelkę i też śpi dalej. O 6 koniec spania i tak jak Tom spał do 7:30 tak budzi się teraz razem z bratem
Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 marca 2017, 13:23
-
FeliceGatto dziękuję za zaproszenie
W końcu czuję się na miejscu na tym forum, już myślałam, że mamusiek z większą gromadką tu nie ma.
Ja mam parkę roczniki 2007 i 2010, maluszek będzie 2017 - wszystkie trzy listopadowe Ja zresztą też. Mam 33 lata.
Teraz trzeci Robaczek w drodze, o ile nie x2 bo wszyscy się śmieją, że będą bliźniaki (mój ojciec ma brata bliźniaka), a pierwszą wizytę mam dopiero w piątek, zawsze mi się marzyły bliźniaki, ale szczerze wątpię, że będą jednak dwa. Zawsze chciałam mieć trójkę, a mąż dwójkę, ale udało mi się go namówić i za pierwszym zamachem się udało (z poprzednimi dziećmi w drugim i pierwszym cyklu).
Gwoli formalności: miałam oba porody SN, bez komplikacji, choć w obu ciążach miałam założony Pessar od połowy ciąży.
Też jak livia30 jakoś nie przepadam za karmieniem piersią. Karmiłam może z dwa miesiące tylko.
Ogólnie ciągle do mnie nie dociera, gdyby nie masa testów jakie zrobiłam (miałam zapas na więcej prób, ale się nie przydadzą raczej), to bym nie uwierzyła
FeliceGatto lubi tę wiadomość
-
Ja mam sajgon z dzieciakami, więc ledwo ogarniam Nawet na bloga wrzucam wpisy coraz rzadziej. Średnia ma ewidentny bunt, najmniejsza pokazuje charakter, Pierworodny olał trochę szkole i musi się teraz porządnie nagimnastykować, żeby odzyskać opinię, a ciąży mam serdecznie dosyć. No way, żeby mieć piąte dziecko
Daj znać Kasia, jak po usg
Livia, a u Ciebie co nowego?http://szogunowmatka.blogspot.com/ -
Hahaha, Kasia, bo u nas jest mała różnica wieku między dziećmi. Tzn między Pierworodnym a średnią jest 14 lat, ale między średnią a młodszą są nie całe dwa lata, a teraz, między młodszą a najmniejszym będzie tylko rok Dlatego się zrobił lekki kocioł
Poza tym, Pierworodny (teraz lat prawie 17), mieszka poza domem, więc pomocy w nim nie ma
Trzymam kciuki za usghttp://szogunowmatka.blogspot.com/ -
Felice to w sumie możemy sobie ręce podać - z mojej córki pomocy też nie ma a mieszka ze mną Poza tym buntuje się i normalnie czasem mam ochotę udusić bestyjkę.
Tomek bunt 2 latka przechodzi ale w sumie tragedii nie ma, Majka była gorsza.
Olo to najgrzeczniejsze moje dziecko! Nocki przesypia pięknie, z samym Tomkiem chodziłam jak zombie a teraz przy dwójce maluchów jest dobrze.
Od poniedziałku jestem sama z dziećmi do 4 maja bo mąż do pracy wyjechał (marynarz) ale ogarniam, nawet zbuntowaną nastolatkę (jako tako - aktualnie jesteśmy pogniewane i siedzi w pokoju obrażona).
A 28 kwietnia jadę z dziećmi na ślub mojego brata. Sama autem 600km - mam nadzieję, że dzieciaki będą grzeczne bo może być gorąco
Kasia mi też ostatnia ciąża dała w kość i nigdy więcej już Poza tym mój plan wykonany - miała być trójka dzieci i jest. Może gdyby nie ciąża to dałabym się namówić jeszcze a że skoro bez niej się nie da to nieWiadomość wyedytowana przez autora: 31 marca 2017, 17:44
FeliceGatto lubi tę wiadomość
-
Kasia, super!
Livia, no mega szacun za planowaną podróż z dzieciakami.
A mąż, jak wypływa na tak długo, to potem też jest z Tobą tak samo długo w domu?
Temat nastolatków.... dramat. Chociaż u nas właśnie najgorzej było jakos między połową 13 a połową 15 roku życia. Kosmos wychowawczy.http://szogunowmatka.blogspot.com/ -
Kasia cieszę się, że wszystko dobrze
Felice ja już jechałam sama te 600km z Majką i Tomkiem no ale teraz doszedł Olek. Damy radę
Mąż zawsze jest w morzu tyle samo co w domu i to jest fajne w tym całym pływaniu bo co niektórzy czytam wypływają na pół roku a potem w domu tylko np 3 miesiące czy miesiąc. Takie życie nie dla mnie. Mąż jak wyjeżdża na 5 tyg to 5 tyg jest w domu (po porodzie Olka był 8 ).
Pocieszyłaś mnie z tym buntem nastolatków, serio. Już z mężem chcieliśmy szukać pomocy u jakiegoś psychologa czy coś bo za cholerę krzywdy nie chcemy Majce zrobić (oczywiście nie chodzi o fizyczną) ale czasem nerwy puszczają i łapię się na tym, że palnę coś czego nie powinnam. W żadną stronę nie chcemy przegiąć i trochę chyba się w tym gubimyWiadomość wyedytowana przez autora: 1 kwietnia 2017, 13:42
-
livia30 no to dobrze, bo myślałam, że coś ze mną nie tak
Ja nie wyobrażam sobie jakby mój mąż miał na miesiące wyjeżdżać. Jesteśmy małżeństwem 11 lat i chyba nie było dnia, w którym byśmy się nie widzieli. Nawet jak był w szpitalu, to byłam u niego codziennie. On nigdzie sam nie wyjeżdża, ja też nie. Chyba jesteśmy jacyś dziwni