SIERPNIÓWCZKI 2015
-
WIADOMOŚĆ
-
Witajcie!
Piękny słoneczny dzień!
Myszka współczuję relacji z rodziną, ja mam najlepszych rodziców pod słońcem, chciałabym być dla mojego dziecka taka mama jaka moja dla mnie jest.
Z reszta do teraz mieszkam z rodzicami w jednym domu, rodzice na parterze, a my z mężem na piętrze. Mamy wspólna duza kuchnie na parterze i czasem gotuje mama, czasem ja.
Będę dumna z tego ze na starość mogę się nimi opiekować i się odwdzięczyć za wszystko. Moj mąż uwielbia swoich teściów, niejednokrotnie powiedział, że czuje z nimi większą więź niż ze swoimi rodzicami...
No a ze spraw przyziemnych to dziś WIZYTA!
Zobaczymy ile mój synek juz waży, zapytam tez o urlop mojego gin, żeby nie było jakichś przebojów w okolicach mojego terminu porodu.
Zetka wrzuć zdjęcia po remoncie, pochwal się!
P.S. Dom, w którym mieszkam od zawsze był wielopokoleniowy, swego czasu pamiętam 4 pokolenia u nas wraz z moja prababcia.Wiadomość wyedytowana przez autora: 30 czerwca 2015, 08:33
niecierpliwa, KasiaeN., psioszka11, Amberla, Laura, małaMyszka, mamasia, gianna88, bosa, lys, Weridiana, zabka11 lubią tę wiadomość
Syn, roczek.
Okruszek, 20 tydzień w brzuszku. -
Poszlam do sklepu, moze jakies 200 metrow i juz w tam czulam, ze ciezko mi sie oddycha, powietrza zlapac nie moge. Wystraszylam sie, ze fikne, posiedzialam na lawce i doczolgalam sie do domu, wejscie na 4 pietro to jak zdobycie mount everestu. Jestem przerazona tym co bedzie od dzis, u nas znowu zaczynaja sie upaly, a maz chyba zeby pozbyc sie problemu kaze mi do ojca jechac do domu, zebym siedziala w cieniu w ogrodzie. Ja sie pytam, gdzie on ma mozg??? Ojciec mieszka 50 km stad, auta tam nie ma i ja mam tam zostac...
KasiaeN., psioszka11, małaMyszka, bosa, Weridiana lubią tę wiadomość
-
Byl juz obchod dolozyli mi leki zmienili mi antybiotyk. Crp mam 250 Potas dalej niski bede dalej dostawac i tyle nic wiecej nie powiedzieli.
psioszka11, małaMyszka, bosa, Weridiana lubią tę wiadomość
-
Dzien dobry kochane
Dziewczyny w szpitalach-trzymam za Was kciuki
Mam do Was pytanie...11 lipca ma wesele moj brat,mielismy nie jechac ale teraz okazalo sie ze tesciu ma guza mozgu!!! Lekarze daja mu rok zycia...no szok normalnie...no i tak sie zastanawiamy czy nie jechac na to wesele i przy okazji spotkac sie z tesciem...co myslicie??? Jechalibysmy za tydz we czwartek czyli bylby to moj 33+0 a wracalibysmy w niedziele 33+3...dodam ze chodzi o 670 km w jedna strone...za tydz(07.07) mam jeszcze wizyte to zobacze czy wszystko w porzadku...co myslicie???
Zycze milego dniapsioszka11, małaMyszka, bosa, Weridiana lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyWitajcie
lys ja mialam do kazdego porodu kupione po 2 paczki, druga zawsze mi cala zostala.
Pierwsze 48godzin mocno ze mnie lecialo a potem juz tak normalnie jak podczas @
Ale wiadomo lepiej miec wiecej niz za malo.
Swoja droga nienawidze podspasek... bedzie mi teskno to tamponow...
Pati Belgia ja Ci niczego nie wmawiam. Pisze ogolnie.
Odnosnie ginekologa to pierwszy raz poszlam jak wyszedl mi pozytywny test ciazowy. Jakos
predzej nie widzialam sensu tam isc a mama tez jakos nie nalegala.
Ogolnie bylam dosc wstydliwa i na pewne tematy nie chcialam rozmawiac.
Na temat @ chyba z dziewczynami w klasie bylysmy 'najlepiej' wyedukowane (bravo girl, dziewczyna) fajnie
sie to wspomina
Nie mielismy wychowania w rodzinie, rodzice wielu dzieci sie nie zgodzili bo to takie niekatolickie...
lys z tym cieciem podczas porodu czy popekaniem sa niestety takie przypadki i do czeste.
Mam kolezanke ktora po porodzie wiele wiele miesiecy unikala sexu bo tak popekala.
Miala operacje plastyczna ale i tak czula sie tam brzydka.
Dopiero teraz po 6ciu latach staraja sie o drugie dziecko ale powiedziala tylko cc.
Na wszystko trzeba sie niestety przygotowac.
magda_sz ja nie widze roznicy w sexie przed ciazami a po. Bylam 2x nacicnana na poczatku blizny bolaly potem
jak reka odjal. Jedyny Nasz problem po ciazach jestem za mokra... nienawidze tego...
Sexu bez uczuc nie moge sobie nawet wyobrazic.
Wybaczcie ze tak skacze w odpowiedziach ale czytajac Was pisalam w notatniku
Za dziewczyny w szpitalach trzymam kciuki, za wizytujace rowniez.
Mielego dniamałaMyszka, bosa, lys, witaminkab, Weridiana lubią tę wiadomość
-
Maniuś ja bym pojechała...
My 22 lipca jedziemy nad morze to będzie 37 tydz ciąży i jedziemy aż na 5 dni. 2 lata temu bylam w 38tyg na tydzień i bylo ok. Fakt najgorsza jazda i to ze na weselu nie poskaczesz jesli sie boisz ze szybciej urodzisz a tak jesli sie dobrze czujesz to ja bym pojechała.Maniuś, małaMyszka, bosa lubią tę wiadomość
-
Maniuś, ja po konsultacji z lekarzem pojechałabym. Skakać nie musisz na weselu, obyś tylko miała miejsce do spoczynku, pokój w hotelu czy jak tam,żeby w każdej chwili się położyć i odpocząć. A podróż z postojami, nogi do góry i dasz radę
Maniuś, małaMyszka, bosa lubią tę wiadomość
Nasze szczęście LEON -53cm i 3680g -21.07.2015
-
Dzieki dziewczyny ja nawet nie musze skakac na tym weselu...mysle ze sama moja obecnosc to bedzie duzo dla brata i jego zony...no i ten tesc-nie wiadomo ile razy bedzie nam dane sie jeszcze zobaczyc...
Pojedziemy pomalutku z przerwami...zobacze co na to jeszcze moja gin...psioszka11, małaMyszka, bosa, Weridiana lubią tę wiadomość
-
Myszka mam dla Ciebie wspaniałą wiadomość
bedziesz najlepszą mamą na świecie. Moja mama była bita przez swojego ojca. Bił ją i jej siostry tak, że nie raz wylądowały we szpitalu. Wszyscy nakłaniali babcie by go zostawiła... nigdy tego nie zrobiła. Dziadek był alkoholikiem zapił się na śmierć jak mama miała 17 lat. Babcja do dzisiaj jak o nim opowiada to tak jakby był ojcem roku... I teraz najwazniejsze moja mama jest wspaniałą kobietą przez to co przeszła chciała dać mi i mojej siostrze najlepsze dzieciństwo jakie sie da. Zawsze mogłam o wszystkim z nią porozmawiać. Także bez wątpienią bedziesz cudownym rodzicem
i dasz swojemu dziecku najlepsze dzieciństwo jakie można sobie wymarzyć
KasiaeN., psioszka11, niecierpliwa, Zetka, małaMyszka, Laura, Paula_071, magda sz, bosa, Weridiana, zabka11 lubią tę wiadomość
-
niecierpliwa wrote:Poszlam do sklepu, moze jakies 200 metrow i juz w tam czulam, ze ciezko mi sie oddycha, powietrza zlapac nie moge. Wystraszylam sie, ze fikne, posiedzialam na lawce i doczolgalam sie do domu, wejscie na 4 pietro to jak zdobycie mount everestu. Jestem przerazona tym co bedzie od dzis, u nas znowu zaczynaja sie upaly, a maz chyba zeby pozbyc sie problemu kaze mi do ojca jechac do domu, zebym siedziala w cieniu w ogrodzie. Ja sie pytam, gdzie on ma mozg??? Ojciec mieszka 50 km stad, auta tam nie ma i ja mam tam zostac...
Doskonale Cię rozumiem.Też ledwo wdrapuję się na to nasze 4 piętro.Jeszcze teraz, kiedy było tak chłodno i przyjemnie, jakoś dawałam radę, z przystankami ale jakoś szło.Ale już czuję te upały...chyba pozostanie mi zabarykadować się w mieszkaniu do porodu bo wchodzenie w takim upale to dla mnie zbyt duży wysiłek...małaMyszka, bosa lubią tę wiadomość
-
magda sz wrote:Nie wiem ile w tym prawdy ale położne mówiły że te podpaski bella to się używa 3 dni w szpitalu i w zupełności wystarczają o ile regularnie się je zmienia a pozniej juz wystarczą zwykłe podpaski. Myślę że 3 dni to się można przemęczyć z tymi waciakami, więc nie zawracam sobie głowy pieluchomajtkami itp. no i nie upychałabym krocza w taką zabudowaną pieluchę po porodzie, jak nam brzuch opadnie to nawet nie wiedziałabym jaki rozmiar taki majtasów.
No i jak ktoś ma cesarkę to tym bardziej jak takie coś założyć?
Ale się pokłóciłam z moim o ZZO... byliśmy u sis męża no i mówię że jak nie będę dawała rady to biorę ZZO i nie będę grała cierpiętnika że mimo wszystko muszę rodzić naturalnie jak kobiety od dziejów, tylko skorzystam z pomocy.
Sis męża zaczęła gadać że to ból do zniesienia itp. że pozniej mogę mieć problemy z kręgosłupem itp. - Ona rodziła dwa razy naturalnie, raz chciała ZZO ale było za pózno. No i mąż stwierdził że jestem mięczakiem, że bym sobie tylko chciała ułatwiać. Noż kuzwa! Nie wiem jaki jest mój próg bólu, nie miałam nigdy żadnej operacji więc nie potrafię przewidzieć jak to będzie. Ale mam takie nastawienie że dobra wiem wiem poród boli, ale jak będę czuła że umieram z bólu to poprosze o ZZO- że jest coś na świecie co mi ukoi ten ból. No jestem spokojniejsza dzięki temu że takie coś istnieje. No a mąż że jak jadę z takim nastawieniem to na pewno z tego skorzystam i żebym wiedziała że jak się przez to coś stanie dziecku to będzie tylko moja wina...no ja pierdziele, w ogóle nie interesuje go ja! Przecież jakby to było ryzyko dla dziecka to bym tego nie robiła. I jeszcze komentarze że mięczak, że poddaje się itp.. no nerwa mi ruszył bo dla niego poród to pierdnięcie!
O ja pierdziu.... Ja bym mężowi powiedziała żeby sobie sam urodził. Faceci to mieczaki. Gwarantuję Ci, że często gesto mają znacznie niższy próg bólu niż my i nie wytrzymaliby porodu. My przez miesiączki jakoś się do tego przygotowujemy. Choć to pewnie o niebo większy ból. A facet jak go coś zaczyna boleć to cierpiętnik i kładzie się do łóżka, żeby o niego dbać. Wkurza mnie takie gadanie. Nawet za dawnych czasów a nie w 21 wieku kobiety dostawały znieczulenia. Tylo w innej formie a to coś do powąchania a to jakieś ziółka czy coś. Więc jak taki madry niech sam rodzi. Co do zastrzyku, ja miałam cesarkę. Znieczulenie też w plecy. Tylko nie rozumiem, dlaczego piszecie, że w kręgosłup, bo to jest w przestrzeń między jakąś tam... nie chce mi się szuać nazwy. W problemy z kręgosłupem? Może to zależy od specyfiki człowieka? Ja nic nie miałam. CO najwyżej ból głowy ae tylko jakieś 3 dni i nie cały czas a parę godzin.
małaMyszka, bosa, Weridiana lubią tę wiadomość
-
Cześć
Zaczynamy 36 tydzień! 9 miesiąc?
! Od prawie dwóch tygodni bardzo się oszczędzam i nie odchodzę za daleko od kanapy; ). Skurcze ustały wiec jestem spokojniejsza
! Po skończeniu 37 tygodnia wracam do normalnego życia...wtedy ciąża będzie donoszona i niech się dzieje
.
W weekend rozpoczęliśmy pranie ubrań Stasia...5 pralek za nami...najgorsze jest prasowanie.
W najbliższym czasie tez wymieniam żelazko...moje jest juz wiekowe!
Jutro wizyta u biabetologa, jestem spokojna bo cukry trzymam w ryzach!
W czwartek wizyta u gina i pobranie wymazu. No i dowiem się ile Mały waży. Oby ładnie przybrał!
Dużo pisalyscie o laktacji...jestem nastawiona na pierś i musi być dobrzeNO MUSI
! Najważniejsze to przetrwać pierwszy tydzień...podobno! Moje piersi nie urosły nawet o centymetr...a są małe...to niby tez nie ma znaczenia OBY!
Pierwsze miesiączki...temat mi bliski gdyż ostatnio moja siostra dostała pierwszy okres będąc u mnie na weekend...ale byłam wzruszona...dużo rozmawialysmy i chyba przekazalam jej wszystko co powiedziałabym córce! Zapamięta to na całe życie wiec to był dla nas obu ważny moment
!
Pogoda się poprawia może wreszcie będzie lato!
Mamusie leżące w szpitalach, trzymajcie sie!!
Codziennie zaglądam na forum żeby zobaczyć co u Was! Każdy dzień jest ważny wiec bądźcie dzielne. A gdyby coś zaczęło się dziać na dobre to nasze Szkraby doskonale dadzą radę!
Kuzynka urodziła 2 córeczkę w niedziele ranood 12 w nocy miała skurcze o 3 obudziła męża o 6 pojechali do szpitala o 8 Mała była z nimi
! Bez naciecia i bez znieczulenia. Pozazdrościć!
Miłego dnia!!!
niecierpliwa, Zetka, Pati Belgia, małaMyszka, Maniuś, Laura, mamasia, magda sz, bosa, gianna88, lys, Weridiana lubią tę wiadomość
-
Pati Belgia wrote:Zetko dziekuje, ze pytasz. Skurcze nadal obecne. Raz mniejsze raz wieksze. Dzis juz ostatnia kroplowka. Nie moga podac wiecej. Beda w razie co ratowac mnie tabletkami. Wczoraj dostalam tez druga i ostatnia dawke sterydow a pluca male. Nie moge wstawac tylko na siusiu. Troszke tez spuchlam na buzi przez te sterydy ale najwazniejsze zeby mala posiedziala jeszcze troche....
Pati, kończysz juz 34 tydzień wiec chyba już za parę dni przynajmniej teoretycznie dzidzia bedzie bezpieczna. Bo chyba od skończonej 34 nie podają juz nawet sterydów na płucka. Także niech siedzi i przybiera tłuszczyku, teraz już z górkimałaMyszka, bosa lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyDuzo czytam wlasnie ostatnie dni na temat kiedy/ w ktorym tc dziecko jest juz bezpieczne. Z kazdym kolejnym tyg jestem spokojniejsza ale chyba zupelnie bede spokojna jak bede miala skonczony 36tc.
Psychika mi zaczyna wariowac.bosa, małaMyszka, Weridiana lubią tę wiadomość
-
Wpierdzielilo mi posta kurza twarz...
Dziewczyny w szpitalu trzymajcie sie. Olinka wspolczuje koszmaru. Ja noc super, nic mnie nie boli, nie ciagnie, nie strzyka. Maly sie rusza w ruznym tempie ale ja go nigdy niczym nie pobudzam, nie pukam. Moze spi? za rada ktorejs z Was wzielam bez przekonania renni, bo ostatnio gaviscon i soda nie pomagaly. I pierwsza noc bez zgagi Od tygodni!!!Zetka, małaMyszka, KasiaeN., bosa, Weridiana, zabka11 lubią tę wiadomość
-
niecierpliwa wrote:Poszlam do sklepu, moze jakies 200 metrow i juz w tam czulam, ze ciezko mi sie oddycha, powietrza zlapac nie moge. Wystraszylam sie, ze fikne, posiedzialam na lawce i doczolgalam sie do domu, wejscie na 4 pietro to jak zdobycie mount everestu. Jestem przerazona tym co bedzie od dzis, u nas znowu zaczynaja sie upaly, a maz chyba zeby pozbyc sie problemu kaze mi do ojca jechac do domu, zebym siedziala w cieniu w ogrodzie. Ja sie pytam, gdzie on ma mozg??? Ojciec mieszka 50 km stad, auta tam nie ma i ja mam tam zostac...
Wczoraj miałam to samo. Poszłam do sklepu pod domem z synkiem kupiliśmy truskawki i cos tam jeszcze, może ze 2kg razem. Dojść nie mogłam, zadyszka, brzuch i krzyż bolał i znana potem. Masakra. A chciałam z nim na plac zabaw chodzić ale nie dam rady chybamałaMyszka, bosa lubią tę wiadomość
-
Zetka wrote:Wczoraj miałam to samo. Poszłam do sklepu pod domem z synkiem kupiliśmy truskawki i cos tam jeszcze, może ze 2kg razem. Dojść nie mogłam, zadyszka, brzuch i krzyż bolał i znana potem. Masakra. A chciałam z nim na plac zabaw chodzić ale nie dam rady chyba
Ja mialam w planach isc na gielde warzywna jakies 1,5 km w 1 strone, ale to byl chyba znak, ze mam nie kombinowac i siedziec na dupieWiadomość wyedytowana przez autora: 30 czerwca 2015, 09:52
Zetka, małaMyszka, KasiaeN., bosa lubią tę wiadomość
-
Malamyszka wspolczuje dziecinstwa. Ja mam kochajaca mame, ale nienawidzilam byc dzieckiem. Rozstanie z moim ojcem ja bardzo zmienilo, obciazalo mnie to. Ale stwierdzilam, ze to zmienie, ze bede szczesliwa i juz. Ze bede odpuszczac, piers do przodu, leb do gory i moge wszystko. Szukalam dlugo, terapie, medytacje. I trafilam na cos co mi pomoglo. juz myslalam ze bede sama, rozwod, drugi zjebany 4 letni zwiazek, 32 lata. I zjawil sie moj obecny maz. I nikt mnie tak nie kochal nigdy...a moze nawet nie kochal tylko szanowal...mialam mnostwo facetow, on chyba z 10 kobiet. Ale razem jest nam pieknie. przytylam 25 kg w ciazy. A nie bylam szczypiorem. A on nadal codziennie mowi ze jestem piekna.
Zetka, Paula_071, Laura, bosa, mamasia, lys, małaMyszka, witaminkab, Weridiana, zabka11 lubią tę wiadomość