SIERPNIÓWCZKI 2015
-
WIADOMOŚĆ
-
Gdyby wyszlo cos nie tak , to otwiera mi to droge do badań już inwazyjnych. Z drugiej strony nikt was nie zmusi do wykonania inwazyjnych badań - to tylko zależy od waszej woli.
ja mam tylko nadzieje ze nie bede musiała stanąć przed takim wyborem.... jakby nie było badamia inwazyjne mogą w małym procencie przyczynić się do poronienia i nie wiem czy bym to sobie wybaczyła... a z drugiej strony wiem co to obciązone genetycznie dziecko - cięzka decyzja.Wiadomość wyedytowana przez autora: 26 stycznia 2015, 16:13
niecierpliwa, małaMyszka lubią tę wiadomość
-
niecierpliwa wrote:W sumie zgadzam sie i gdyby nie to, ze na badanie krwi wzieli mnie przed usg i to z zaskoczenia, to gdybym miala mozliwosc decydowac po usg to tez bym go nie robila, no ale nikt mnie o zdanie pytal
Zawsze możesz nie odbierać wyników;)małaMyszka lubi tę wiadomość
13.08.2015 r.
11.05.2019 r. -
Jeśli chodzi o genetyczne i PAPPA to moja gin. mnie namawiała, ale zdecydowaliśmy, że nie będziemy robić.
Po pierwsze: jeśli podczas zapłodnienia wszystko zostaje zakodowane, to jakie znaczenie będzie miał wynik badania.
Po drugie: nie można wykluczyć tego, że dziecko jest w pełni zdrowe, ma wadę, czy nie rozwija się prawidłowo.
Po trzecie: dodatkowy stres nie jest wskazany.
Po czwarte: żaden test nie daje 100% pewności, że dziecko jest zdrowe i żaden nie potwierdzi, że będzie chore.
Mój mąż najpierw mówił, że pojedziemy i zrobimy, ale jak poczytał, to stwierdziliśmy, że to faktycznie ryzyk fizyk, czysta statystyka.
Ja chciałabym zobaczyć mojego maluszka na kilku następnych USG, tych 2D. Jeśli rzeczywiście, coś będzie nie tak, to dopiero wtedy zaczniemy się martwić.
Moja teściowa zna osobiście kobietę - babcię, której córka miała "potwierdzone" dziecko z zespołem Downa. I o tyle o ile rodzice dziecka przygotowali się na to, tyle babcia osiwiała w niecały tydzień, to dziecko urodziło się zdrowe, bez wad genetycznych. Ten stres i wiedza, której nie jesteśmy w stanie w 100% potwierdzić i tak chyba niczego nie zmienią.
Oczywiście nie jest tak, że się nie martwię i że jestem pewna, że wszystko jest ok.
Codziennie wstaję rano i myślę, czy będzie wszystko w porządku, czy wizyta 5 lutego będzie należała do tych szczęśliwych, czy maluszek rośnie i czy będzie zdrowy. Ta myśl nie opuszcza mnie od 2 grudnia...bosa, Cassie lubią tę wiadomość
-
Paula_071 wrote:Zawsze możesz nie odbierać wyników;)
U mnie w klinice jest inna praktyka, jesli cos jest nie tak lekarz kontaktuje sie telefonicznie wiec zostaje wylaczyc telWiadomość wyedytowana przez autora: 26 stycznia 2015, 16:18
małaMyszka lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Dziewczyny a mam szczere pytanie,
Jakie miałyście podejście do dzieci ? tzm. chodzi mi o to ze ja nigdy nie rozpływałam sie nad maluchami... ani nie ciumkałam do obcych czy dzieci znajomych ... właściwie to nigdy nie zgodziłam sie wziąć malucha na ręce ( troche z obawy ze zrobie mu krzywde).
Balam sie zostać na chwile z maluchem ze sie rozplacze a ja wpadne w panike ze nie dam sobie rady go uspokoić.
Nie ukrywam ze troche sie martwię, moje koleżanki mają przysłowiowego fioła na punkcie obcych dzieci , instynkt aż z nich bucha, a ja tego nigdy nie czułam... tzn martwie sie o moja ciąże , przeżywam ją w bardzo pozytywny sposób i na prawde się cieszę ze zostane mamą - ale mimo wszystko mam wrażenie ze coś ze mną nie takmałaMyszka, bosa lubią tę wiadomość
-
My mamy sunie bardzo podobną do Kluski, mieszkamy jeszcze w bloku (dwa pokoje) i nie wyobrażam sobie jej oddać. Wiadomo że dziecko jest najważniejsze ale jeżeli nie jest to to agresywna rasa tylko mały kundelek to na jakiej podstawie? Wiadomo że będzie ciekawa co to za szkrab, będzie podchodzić niuchać, lizać itp. Może na pierwsze dwa tygodnie nasza Sunia pojedzie do dziadków ale obowiązkowo wróci do nas. Sama chowałam się z psem od maleńkiego i od małego uczyłam się odpowiedzialności, wyczucia. Jak mieszkasz w domu to w ogole nie powinnaś mieć z tym problemu, chyba że pies wtedy będzie non stop na dworze to wtedy faktycznie lepiej znalezc nowy dom... Nasza Alma śpi w łóżku mimo protestom męża, w nocy kiedy mąż śpi przychodzi się przytulić. Jestem pewna że jak pojawi się maluszek to pokocha go jak swoje
Widzę jak reaguje na inne dzieci i uwielbia się z nimi bawić także jestem przekonana że i dziecko i sunia zostaną zgraną paczką. Gorzej będzie oduczyć spania w łóżku naszą królewnę
Moje pierwsze dziecko- Alma
euforia, małaMyszka, Aska87, ekropka, lys, Sana lubią tę wiadomość
-
Niedawno chwaliłam się że ani razu nie wymiotowałam, a przed chwilą złapało mnie w kuchni...blee
Jak robię się głodna od razu muszę coś zjeść bo inaczej mi niedobrze ( często jestem głodna), ale ponieważ mam już ponad 3 kg na plusie, pomyślałam sobie że dzisiaj nie będę ciągle jadła, zrobiłam się głodna, nie zjadłam no i proszę....
Jednak będę wielorybem...Wiadomość wyedytowana przez autora: 26 stycznia 2015, 16:34
niecierpliwa, małaMyszka, magda sz lubią tę wiadomość
-
Jaka ladna:) oj nasz ajest sporo wieksza z tego co widze,jest dla mnie nad kolanem, w nie ma zadnej agresji,to taka "ciepla klucha" :p tylko wlasnie boje sie ze wzgledu na sytuacje w mojej rodzinie..pies tez byl kochany,mily itp.a jednak pogryzl..
Oby byla grzeczna..chcialabym widziec.moje dziecko bawiace sie z moim psem:) jak ja mialam 2 miesiace,a.moj brat 6 lat,moi rodzice wzieli pieska,wiec sie z nim wychowywalam,to byl taki moj przyjaciel:)małaMyszka lubi tę wiadomość
-
0na88 wrote:Dziewczyny a mam szczere pytanie,
Jakie miałyście podejście do dzieci ? tzm. chodzi mi o to ze ja nigdy nie rozpływałam sie nad maluchami... ani nie ciumkałam do obcych czy dzieci znajomych ... właściwie to nigdy nie zgodziłam sie wziąć malucha na ręce ( troche z obawy ze zrobie mu krzywde).
Balam sie zostać na chwile z maluchem ze sie rozplacze a ja wpadne w panike ze nie dam sobie rady go uspokoić.
Nie ukrywam ze troche sie martwię, moje koleżanki mają przysłowiowego fioła na punkcie obcych dzieci , instynkt aż z nich bucha, a ja tego nigdy nie czułam... tzn martwie sie o moja ciąże , przeżywam ją w bardzo pozytywny sposób i na prawde się cieszę ze zostane mamą - ale mimo wszystko mam wrażenie ze coś ze mną nie tak
jak miałam 9 lat moja chrzestna urodziła córkę... Uwielbiałam jeździć wózkiem po całym osiedlu... tym bardziej, że młoda spała więc 0 problemu. W 2005 na lekcji j. polskiego wymyśliliśmy imiona naszych dzieci z M. - wtedy z chłopakiem teraz moim mężęm.
Po ślubie 2008 r. byliśmy oboje negatywnie nastawieni na dzieci. Potrzebowaliśmy chyba czasu, żeby nacieszyć się sobą. Ja byłam tak nastawiona, że wszystkie dzieci z bloku goniłam, a bo w piłkę na parkingu grały, a bo się ganiały, a bo piszczały krzyczały itp.
Od czasu kiedy po długim kryzysie w końcu się dogadaliśmy, zdecydowaliśmy się na psa... a dwa lata później na dziecko. Co prawda jak Tequila miała 6 tyg. to na zmianę do niej wstawaliśmy, lulaliśmy, układaliśmy do snu, budziła się i piszczała mniej więcej co 1,5 godziny...
Jak już się mega nakręciliśmy to nam nie wychodziło. Dwie najbliższe koleżanki zdążyły urodzić a my nawet nie wiedzieliśmy co się dzieje z nami, dlaczego nie wychodzi i ile jeszcze będziemy czekać...
Dzisiaj też nie mam jakichś szczególnych zapędów do "cudzych" dzieci. Jeśli w sierpniu zostaniemy rodzicami, to dziecko będzie miało najlepszych rodziców i na pewno będzie miało świadomość, że jest kochane i długo wyczekiwane.0na88 lubi tę wiadomość
-
Haha nie bedziesz sama wielorybem, mnie tez lapie odruch wymiotny jak srednio co 3 godz. czegos nie zjem
Postanowilam zajadac sie owocami, ale co z tego jak zjem jablko czy gruszke i nie czuje, ze cokolwiek zjadlam
małaMyszka, euforia lubią tę wiadomość
-
Karolina a widziałaś jak Kluska bawi się z dziećmi jak reaguje? Może przetestuj to się uspokoisz. Wiadomo psu nie można zaufać w 100% ale to też członek rodziny więc trzeba dać mu szansę.
Alma waży 16 kg więc nie jest taka malutka, a teraz to pewnie z 18 bo je to czego ja nie zjemmałaMyszka lubi tę wiadomość
-
0na88 wrote:Dziewczyny a mam szczere pytanie,
Jakie miałyście podejście do dzieci ? tzm. chodzi mi o to ze ja nigdy nie rozpływałam sie nad maluchami... ani nie ciumkałam do obcych czy dzieci znajomych ... właściwie to nigdy nie zgodziłam sie wziąć malucha na ręce ( troche z obawy ze zrobie mu krzywde).
Balam sie zostać na chwile z maluchem ze sie rozplacze a ja wpadne w panike ze nie dam sobie rady go uspokoić.
Nie ukrywam ze troche sie martwię, moje koleżanki mają przysłowiowego fioła na punkcie obcych dzieci , instynkt aż z nich bucha, a ja tego nigdy nie czułam... tzn martwie sie o moja ciąże , przeżywam ją w bardzo pozytywny sposób i na prawde się cieszę ze zostane mamą - ale mimo wszystko mam wrażenie ze coś ze mną nie tak
Ona nie martw się, ja byłam taka sama do czasu aż urodziłam córeczkę. Teraz nie wyobrażam sobie życia bez niej a jak widzę albo słyszę małe dziecko to aż mnie nosi,żeby spojrzeć, uśmiechnąć się do niego, lub jak znajome to wziąć na ręce i ukochaćTy nie musisz kochać wszystkich dzieci, wystarczy,że będziesz kochała swoje
małaMyszka, 0na88, zabka11, Paula_071 lubią tę wiadomość
"Proście, a będzie wam dane, szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam.
Każdy bowiem, kto prosi, otrzymuje, a kto szuka, znajduje, a kto kołacze, temu otworzą."
-
Wieloryby lubią bułki z masłem. Po całym dni wymiotów smakują jak najdroższe danie z restauracji
Nie każdy ma instynkt na zawołanie, to się wyrabia z czasem, ja od zawsze brałam maleńkie dzieci na ręce nie boje się, to jest wspaniałe uczucie trzymać taką kruszynkęKoleżanka dopiero po urodzeniu zfixowała na punkcie synka wcześniej była taka obojętna co do dzieci i mało wrażliwa.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 26 stycznia 2015, 16:50
bosa, 0na88, małaMyszka lubią tę wiadomość