SIERPNIÓWCZKI 2015
-
WIADOMOŚĆ
-
Migotkaa wrote:Niecierpliwa mi tez mówią że naprawdę przerypane jak dziecko nie chce jesc i że wtedy jest ogromny problem
Migotka ja sie o tym przekonalam na wlasnej skorze i uwierz nie ma nic gorszego, wiec moj plan jest taki ograniczyc kaszke i kleik bo czesto jest tak, ze rano daje kleik,a na kolacje kaszke i maz proponuje, zeby w nocy jej dawac mniej7za porcje np 90ml zamiast 120 i tak stopniowo schodzic, zwlaszcza, ze wczoraj np nie jadla w nocy wcale -
Dzięki dziewczyny za rady. Ja zrobilam błąd bo jak 2 lata temu po operacji miała paraliz i miała depresję chciałam jej zamówić szpitalnego psychologa a całą rodzina się oburzyla że nie i do dziś żałuje. Potem jak była w szpitalu na rehabilitacji to psycholog sama do niej przyszła. Porozmawiał i mama powiedziała że zrobiło jej się lepiej że w końcu ktoś zrozumiał ją.
Potem były na 1 próbie wstawienia kości i wtedy rana się nie goila spędziła w szpitalu 3 miesiące i teraz się boi czy nie będzie to samo. Ale trudno musi jakoś sobie radzić.
Odnośnie zostawia na dzieci moi kuzyni. Rok po roku ciocia ich miała. Ona kiedyś wyskoczyła do sklepu na dole bloku a starszy miał chyba 5 lat wyszedł do okna a okna wysokie więc na toboret i potem na parapecie stał. Sasiadka szła i go zobaczyła. Kazała mu wejsc do środka. A on że on czeka na mamę bo poszła do sklepu. No i zauważyła ciocię w sklepie i jej mówi że dziecko na parapecie. Dzięki Bogu nic się nie stało.
Ale moi kuzyni mieli pomysły wysmarowali całą kuchnię masłem, rano a wstawali zawsze o 5 bawili się w pokoju i zrobili dla lego ludkow windę na sznurku i pociągnęło go całą mebloacianka na nich spadła dobrze że zatrzymała się łóżku a im nic się nie stało. I robili jeszcze mnóstwo dzikich akcji.
Także zaopatruje się że przy dziecku oczy dookoła głowy.
W sumie jak ją miałam 1,5 roczku i mam zostawiła mnie na podwórku i tylko poszła po picie dla mnie. To ja znalazłam beczkę wapielam się do niej wpadlam i siedziała. Ona wychodzi a mnie nie ma. Wolą i słyszy ciche tu jestem. Pyta się czyli gdzie a ją uparcie no tu. I po pół godzinie biegania w końcu mnie znalazła. -
Znowu mam do nadrabiania...
Jadę do rodziców. Chata posprzątana, pranie się kończy, M na szkoleniu, jutro o 16 wraca. Szef go znowu w chu zrobił i chyba będzie wracał sam... Już się cykam -
Moja jest na 97 centylu. Urodziła się na 75 potem raz tak skoczyła na 97 i tak zostało. Tez nie je jakos dużo. Na opakowaniu mm pisze ze ma jeść 5×210 ml. Ona w życiu nie zje tyle na raz, je po 120 ale licząc wszystkie pokarmy nie przekroczy tej ilości. A większość idzie moje mleko. Tez jest cała duża i okropnie się martwię. Dobrze, że jest ruchliwa bardzo. A faldkki ma wszędzie; )
-
Ofka wrote:Moj na samym cycu a juz chyba z 9 kg wazy wiel luuuuz...
Tak, ale u dzieci kp to może się dowolnie rozkładać i jak mówią pediatrzy "nie czepia się dzieci kp" bo ryzyko przekarmiania jest naprawdę niewielkie - dziecko samo sobie dozuje i rośnie we właściwy dla siebie sposób. W przypadku karmienia sztucznego i nadmiernego przybierania na wadze należy się zastanowić, czy dziecko nie jest przekarmiane. Myślę, że naprawdę warto dokładnie to przeanalizować, żeby już na starcie nie zafundować dziecku tendencji do otyłości.
Paula, zabezpieczenia do kontaktów pewnie szybko się przydadzą - u nas już od tygodnia kontakty zabezpieczone, bo pełzał do nich i próbował dosięgnąć.Paula_071 lubi tę wiadomość
-
moja lekarka na szczęście w ogóle nie patrzy na którym centylu jest dziecko tylko czy nie ma nagłych skoków albo spadków. A dzieci są różne i tyle.
Wlaśnie wróciłyśmy z Tosią, mamy zapalenie gardła i krtanioczywiście antybiotyk poszedł w ruch. Ale ostatnio chora była rok temu i to bez antybiotyku więc luz.
Rady mojego teścia: owijać szyję, musi być ciepło, pić tylko ciepłe, to jej przejdzie. Powiedziałam co o tym myślę, ale on oczywiście mądrzejszy. Dobrze, ze w domu mogę robić to, co uważam za słuszne.
Zeżarłam już trzy pączki, lody i wcale nie mam dosyćWeridiana lubi tę wiadomość
-
dziewczyny przecież jak bobasy zaczną raczkować i chodzić to myślicie że coś im zostanie z tego tłuszczyku? Wydaje mi się że na tym etapie nie można jakoś mega utuczyć dziecka, no oczywiście z tymi kaszkami to pewnie nie wolno przesadzać ale jedna dziennie to chyba nie jest za dużo..?
Weridiana lubi tę wiadomość
-
Witam się dziewczyny po bardzo długiej przerwie
nie pisałam długo, bo bardzo dużo się u nas działo, ale przyznaję, że często Was podczytywałam
byłyście dla mnie inspiracją i źródłem wielu ciekawych informacji!!
a oto powód, przez, który zniknęłam, przez który nie miałam siły, ani za bardzo czasu by się udzielać. Liczę ,że powoli zacznie to się zmieniaćTuż po pierwszym (po za szpitalem) szczepieniu, wylądowałyśmy z Lidką w szpitalu z NOPem (niepożądany odczyn poszczepienny). Lidka 2 dni po szczepieniu dostała gorączki, której nie dało się zbić lekami, po za tym cały czas płakała i nie chciała jeść. W szpitalu spędziłyśmy dwa tygodnie. W tym czasie zrobiono szereg badań i okazało się, że ten NOP jest bardziej poważny niż zwykle (zwykle jest to gorączka itp). u nas odpowiedzią na szczepienie była neutropenia (zagrażający życiu deficyt ważnych komórek ochronnych krwi, zwanych neutrofilami. najogólniej mówiąc zadaniem neutrofili jest zabijanie bakterii wirusów i grzybów. gdy ich barakuje każda infekcja stanowi poważne zagrożenie) od tamtego czasu w szpitalu jesteśmy raz na 3 tygodnie. Lidka musi mieć przetaczane dożylnie przeciwciała (immunoglobuliny), by osłaniały ją przed infekcjami. moja mała miała wiele się wycierpiała i miała dużo badań, min biopsję szpiku, która potwierdziła podejrzenie o NOPie i wykluczyła wszelkie zmiany nowotworowe w krwi. kamień z serca..
a z milszych rzeczy to właśnie zaczynamy zabawę w rozszerzanie diety, bo póki co młoda była tylko na cycu:)
http://fajnamama.pl/
a to moja dziewczyna
i jej najlepsza przyjaciółka
Wiadomość wyedytowana przez autora: 15 lutego 2016, 13:17
niecierpliwa, jesslin87, aaaaga, magda sz, Aska87, Laura, 0na88, lys, Maniuś, AgaSad, mamasia, apaczka, 5ylwia, Weridiana, zabka11, Aga89, Amberla lubią tę wiadomość