SIERPNIÓWCZKI 2015
-
WIADOMOŚĆ
-
Ona a dawalas gluten?0na88 wrote:u nas dzis znow epizod wymiotow - ide jutro do lekarza ;/
czytalam ze to moze byc tez od zabkowania , no ale bez cudow. Na 5 dni , 3 dni jednorazowo chlusnela . Nie mam pomyslu czy to alergia na cos , czy zapowiedz czegos powazniejszego , czy przekarmienie czy Bog wie co... po za tym , jest pogodna , ma apetyt. -
hejka
ale cisza na forum:-) - wszytskie się tak mężami zajmujecie?
moj pojechał z Julcia po neonki - kupił Julci nieduze akwarium i obecnie trwa etap zarybiania
Klara drzemie dzis 2 raz. musze sie pochwalic ze juz 3 dzien z rzedu sama zasypia w łózeczku na każdą drzemkę
magda sz - dzis znalazłam w sieci to fioletowe krzesełko keter i zamówiłam - nie moge sie doczekac kiedy przyjdzie
u mnie niedziela w zasadzie nie różni sie od innych dni - korzystam ze ma sie kto zajac trochę Klara i latamjak poparzona po domu i nadrabiam zaległosci - porzadki w szafach zrobiłam, kolejne pranie ciuszków dla Klarci, które dostałam na wyrost - muszę to wsyztsko popakowac w worki próżniowe i powynosić do piwnicy. tylko pogoda nie sprzyja, bo kurde pranie mi schnie 3 dni!
magda sz, mamasia, jesslin87, Amberla lubią tę wiadomość
-
Żabka będziesz zadowolona tylko pamiętaj że Klara musi stabilnie siedzieć bo one wymaga kąta 90 stopni. Przy BLW właśnie jak AgaSad pisała super. Ja dostałam te krzesełko zielone więc nie miałam wyboru koloru ale też jest ładne.
Byliśmy dziś u teściów na szybkim obiedzie i z 2,5h na spacerku, wiaterku nie było i nawet przyjemnie, tyle że słońce nam uciekało co rusz.
O rany Migotka współczuje stresu. U nas nocka też do dupy, od 3 do 7 co chwile cyc i o 7 pobudka a od 3-4 fikała i nie chciała spać.
-
Lys, ja nie mam okresu.
Wróciliśmy właśnie z basenu, Hubert zadowolony, popłakał się jak Pan mu głowę zanurzył, ale przeszło po 3 minutach wycia. Generalnie zajęcia na plus - chociaż ogarnięcie go w szatni po wyjściu z zajęć to jest armagedon. Nie da się go położyc na zadnym przewijaku bo chce złazic... Echh ja jestem wykończona po tym basenie. Niestety Hubert wykończony nie jest i szaleje. A myslalam, ze zaśnie zaraz.
Bylismy dzisiaj u sąsiadów na drugim śniadaniu, a rano mąż był z Hubertem półtorej godziny na spacerku. W międzyczasie ja ogarniałam mieszkanie, bo bałagan jak zwykle. Intensywny dzień za nami, o 19.00 kąpiemy Młodego i idzie spać.
mamasia, lys, Weridiana lubią tę wiadomość
-
Mój mąż już pisze tekst do lokalnej gazety:
Podczas niedzielnego spaceru z żoną i 7 miesięcznym synkiem w wózku postanowiliśmy się przeprawić na drugą stronę obwodnicy miasta za pomocą windy znajdującej się obok kładki. Wyjechaliśmy na górę o strony ulicy Tetmajery po czym przeszliśmy na drugą stronę wsiadając do windy od ulicy Gawrzyłowskiej aby zjedchać na dół. Po przejechaniu około dwóch metrów winda zatrzymała się. Pomyślałem że może coś się zablokowało i windą będzie można zjechać przywołując ją z góry bądź tez z dołu. Będąc uwięziony w windzie zadzwoniłem po brata, który przyjechał na miejsce ale przywoływanie windy nie dało żadnego efektu. Włączyłem alarm w windzie co połączyło mnie z obsługą windy. Zgłoszenie odebrała kobieta która powiedziała że wysyła serwisanta z Tarnowa. Pomyślałem Tarnów nie daleko autostradą będzie gdzieś za 20 minut więc czekamy cierpliwie. Minęło ponad 20 minut nikogo nie widać synek zaczyna się niecierpliwić więc dzwonię na infolinię odbiera ta sama kobieta i informuje mnie że serwisant ma do mnie około 80 km i wyjechał z Brzeska. Nie wiele myśląc wybrałem numer 998 i połączyłem się ze strażą pożarną. Przedstawiłem sytuację, że jestem uwięziony w windzie z małym dzieckiem. Po chwili (interwencja była błyskawiczna) na miejscu byli już strażacy, którzy próbowali uruchomić windę ale bezskutecznie.
Ciągle dopytując się nas czy wszystko jest porządku strażacy próbowali coś zdziałać żeby nas uwolnić.
Niestety efekt był mizerny. Była opcja taka że jeżeli synek będzie się niecierpliwił a serwisanta nie będzie rozbiją szybę w windzie i wydostaną nas za pomocą drabiny. Jeden ze strażaków zadzwonił na infolinię gdzie kazał połączyć go z serwisantem który poinstruował by go jak uruchomić windę. Niestety okazało się że straż nie posiada kluczy do głównej rozdzielni windy. Ale widząc że dziecko zaczyna się niecierpliwić coraz bardziej ściągnęli na miejsce niezależnego fachowca który otworzył rozdzielnie następnie po kilku próbach udało mu się awaryjnie spuścić windę z nami.
Spędziliśmy uwięzieni w windzie około godziny. Po wydostaniu się dziecko zostało zawiezione domu a ja zostałem na miejscu. Po przyjedzie na miejsce serwisanta ten stwierdził że dzień wcześniej był na miejscu gdzie winda była uszkodzona ktoś wyrwał zasilanie czy coś w tym stylu, ale awarię usunął i wszystko było w porządku. Dowiedziałem się też że winda bardzo często jest dewastowana gdzie okoliczni amatorzy mocnych trunków urządzają sobie libacje niszcząc przy tym windy.
Ja pierdole zawsz emiałam strach do windy a teraz to już wogole bedzie strach.. -
a najwiekszego stracha miałam , że windy nie da się uruchomić i bedziemy musieli byc wyciągani przez strażaków..
ale za to zarezerwowalismy z tesciami pobyt w Chłapowie na tydzien od 1 do 7 sierpnia:) mam nadziję że pogoda dopisze:)
magda sz lubi tę wiadomość
-
O rety! współczuję!Migotkaa wrote:Mój mąż już pisze tekst do lokalnej gazety:
Podczas niedzielnego spaceru z żoną i 7 miesięcznym synkiem w wózku postanowiliśmy się przeprawić na drugą stronę obwodnicy miasta za pomocą windy znajdującej się obok kładki. Wyjechaliśmy na górę o strony ulicy Tetmajery po czym przeszliśmy na drugą stronę wsiadając do windy od ulicy Gawrzyłowskiej aby zjedchać na dół. Po przejechaniu około dwóch metrów winda zatrzymała się. Pomyślałem że może coś się zablokowało i windą będzie można zjechać przywołując ją z góry bądź tez z dołu. Będąc uwięziony w windzie zadzwoniłem po brata, który przyjechał na miejsce ale przywoływanie windy nie dało żadnego efektu. Włączyłem alarm w windzie co połączyło mnie z obsługą windy. Zgłoszenie odebrała kobieta która powiedziała że wysyła serwisanta z Tarnowa. Pomyślałem Tarnów nie daleko autostradą będzie gdzieś za 20 minut więc czekamy cierpliwie. Minęło ponad 20 minut nikogo nie widać synek zaczyna się niecierpliwić więc dzwonię na infolinię odbiera ta sama kobieta i informuje mnie że serwisant ma do mnie około 80 km i wyjechał z Brzeska. Nie wiele myśląc wybrałem numer 998 i połączyłem się ze strażą pożarną. Przedstawiłem sytuację, że jestem uwięziony w windzie z małym dzieckiem. Po chwili (interwencja była błyskawiczna) na miejscu byli już strażacy, którzy próbowali uruchomić windę ale bezskutecznie.
Ciągle dopytując się nas czy wszystko jest porządku strażacy próbowali coś zdziałać żeby nas uwolnić.
Niestety efekt był mizerny. Była opcja taka że jeżeli synek będzie się niecierpliwił a serwisanta nie będzie rozbiją szybę w windzie i wydostaną nas za pomocą drabiny. Jeden ze strażaków zadzwonił na infolinię gdzie kazał połączyć go z serwisantem który poinstruował by go jak uruchomić windę. Niestety okazało się że straż nie posiada kluczy do głównej rozdzielni windy. Ale widząc że dziecko zaczyna się niecierpliwić coraz bardziej ściągnęli na miejsce niezależnego fachowca który otworzył rozdzielnie następnie po kilku próbach udało mu się awaryjnie spuścić windę z nami.
Spędziliśmy uwięzieni w windzie około godziny. Po wydostaniu się dziecko zostało zawiezione domu a ja zostałem na miejscu. Po przyjedzie na miejsce serwisanta ten stwierdził że dzień wcześniej był na miejscu gdzie winda była uszkodzona ktoś wyrwał zasilanie czy coś w tym stylu, ale awarię usunął i wszystko było w porządku. Dowiedziałem się też że winda bardzo często jest dewastowana gdzie okoliczni amatorzy mocnych trunków urządzają sobie libacje niszcząc przy tym windy.
Ja pierdole zawsz emiałam strach do windy a teraz to już wogole bedzie strach.. -
Migotkaa wrote:Mój mąż już pisze tekst do lokalnej gazety:
Podczas niedzielnego spaceru z żoną i 7 miesięcznym synkiem w wózku postanowiliśmy się przeprawić na drugą stronę obwodnicy miasta za pomocą windy znajdującej się obok kładki. Wyjechaliśmy na górę o strony ulicy Tetmajery po czym przeszliśmy na drugą stronę wsiadając do windy od ulicy Gawrzyłowskiej aby zjedchać na dół. Po przejechaniu około dwóch metrów winda zatrzymała się. Pomyślałem że może coś się zablokowało i windą będzie można zjechać przywołując ją z góry bądź tez z dołu. Będąc uwięziony w windzie zadzwoniłem po brata, który przyjechał na miejsce ale przywoływanie windy nie dało żadnego efektu. Włączyłem alarm w windzie co połączyło mnie z obsługą windy. Zgłoszenie odebrała kobieta która powiedziała że wysyła serwisanta z Tarnowa. Pomyślałem Tarnów nie daleko autostradą będzie gdzieś za 20 minut więc czekamy cierpliwie. Minęło ponad 20 minut nikogo nie widać synek zaczyna się niecierpliwić więc dzwonię na infolinię odbiera ta sama kobieta i informuje mnie że serwisant ma do mnie około 80 km i wyjechał z Brzeska. Nie wiele myśląc wybrałem numer 998 i połączyłem się ze strażą pożarną. Przedstawiłem sytuację, że jestem uwięziony w windzie z małym dzieckiem. Po chwili (interwencja była błyskawiczna) na miejscu byli już strażacy, którzy próbowali uruchomić windę ale bezskutecznie.
Ciągle dopytując się nas czy wszystko jest porządku strażacy próbowali coś zdziałać żeby nas uwolnić.
Niestety efekt był mizerny. Była opcja taka że jeżeli synek będzie się niecierpliwił a serwisanta nie będzie rozbiją szybę w windzie i wydostaną nas za pomocą drabiny. Jeden ze strażaków zadzwonił na infolinię gdzie kazał połączyć go z serwisantem który poinstruował by go jak uruchomić windę. Niestety okazało się że straż nie posiada kluczy do głównej rozdzielni windy. Ale widząc że dziecko zaczyna się niecierpliwić coraz bardziej ściągnęli na miejsce niezależnego fachowca który otworzył rozdzielnie następnie po kilku próbach udało mu się awaryjnie spuścić windę z nami.
Spędziliśmy uwięzieni w windzie około godziny. Po wydostaniu się dziecko zostało zawiezione domu a ja zostałem na miejscu. Po przyjedzie na miejsce serwisanta ten stwierdził że dzień wcześniej był na miejscu gdzie winda była uszkodzona ktoś wyrwał zasilanie czy coś w tym stylu, ale awarię usunął i wszystko było w porządku. Dowiedziałem się też że winda bardzo często jest dewastowana gdzie okoliczni amatorzy mocnych trunków urządzają sobie libacje niszcząc przy tym windy.
Ja pierdole zawsz emiałam strach do windy a teraz to już wogole bedzie strach..
oj współczuje ... ja mam klaustrofobie to bym tam zeszła chyba jeszcze z dzieckiem
ja raz jak właśnie w przejściu podziemnym wsiadałam do windy to się zacięły drzwi na szczęście została luka że z wózkiem daliśmy rade wyjść ale teraz już wole przechodzić tam górą nawet nie po pasach.... więcej tam do windy nie wejdę bo właśnie mam strach że zatnie się po drodze albo w ogóle z zamkniętymi drzwiami masakra
do tego ta winda z tego co wiem dość często się psuje 
-
Migotka dziękować Bogu że jest zima... taka sytuacja była w wawie jakoś w wakacje w te temperatury i jakiś facet uwolnił babkę z dzieckiem po godzinie- w centrum miasta! nie czuli się za dobrze z tego co pamiętam. masakra! 21 wiek a tak niesprawnie to wszystko działa- nie chodzi mi o same windy ale serwis...
Ja tez nie mam okresu. Wcale nie tęsknie
lys lubi tę wiadomość
-
magda sz wrote:Agata gdzie tym razem byliście na basenie? Omg nie wyobrażam sobie żeby dziecko nurkowało, wiem że to naturalne ale zawał murowany u mnie hehe
Magda, też w Prime byliśmy. Ostatnio mieliśmy darmowe zajęcia adaptacyjne, a teraz już kupiliśmy karnet na 4 wejścia i zamierzamy tam pochodzić trochę. To nie jest nurkowanie tylko zanurzenie na sekundę. Hubert akurat się rozpłakał, ale dał się zanurzyć, niektóre dzieci płakały już przed zanurzeniem, więc nikt ich nie zmuszał, a inne wcale - różne rekacje na to są
magda sz lubi tę wiadomość












?

9 


