SIERPNIÓWCZKI 2015
-
WIADOMOŚĆ
-
AgaSad wrote:Ja chyba też potrzebuję drugiej kawy..
Dobrze że was mam bo mam wrażenie że tylko ja tak cienko ubieram Patryka choć ostatnio mój był w bodziaku długo rękaw plus bluza a w parku siedzi chłopiec w jego wieku bodziak krótki rękaw i spodenki!!
Mój szwagier z kolei mieszka w Irlandii i mówi że tam dzieci przy 10 st chodzą w z gołymi nogami no ale wiadomo tam inny klimat:)
Oj tam już przesadzają uważam, kurcze wiatr głowę odrywa a niemowlęta bez czapek i ze tak zdrowo a później widać ile jest ludzi z aparatami sluchowymi , wątpię że to wszystko wady genetyczne.
Pamiętam jak pracowałam w sklepie , klientka opatulona po uszy bo było coś koło zera stopni , a dziecko z gołymi nóżkami bo ...zgubiło skarpetke , dodam że bardziej czerwonej zmarznietej nóżki nie widziałam. Zwróciłam delikatnie uwagę ale matka niefrasobliwym tonem odpowiedziała że nic nie poradzi bo on zawsze sobie zdejmuje skarpetki ....była to irlandka -
Jesli chodzi o ubiór to i nasz Alex nie lubi ciepla,ja juz go na tyle dobrze poznałam ze wiem mniej więcej jak go ubrac,ale zawsze jak jedziemy do Pl to teściowa mi zarzuca ze zle jest ubrany,ze musi byc jeszcze kocyk ze to ze sramto...a mnie chce rozpierdzielic i w tym momencie jestem zadowolona ze widzimy sie z nią od święta bo inaczej na pewno caly czas by była wojna...kaloryfery wiecznie na 5 i zaduch taki ze szok,a ona mi chce wmówić ze dziecku z gołymi nóżkami na pewno będzie zimno!!!
No ale są ludzie i...no właśnie szkoda słów...taki egzemplarz mi się trafil i nic juz nie poradzę...
Wyubieralam nas na spacer,myślałam ze jakos sie uda miedzy deszczem,ale niestety musieliśmy wrócić bo rozlalo sie na maxa...
Natalka i Karolek dużo zdrówka dla Was
Apaczka tort superi tak to znaczy ze juz 8msc nie spisz
apaczka lubi tę wiadomość
-
Hej, wróciłyśmy ze spaceru, odebrałam wyniki, nie widzę tam nić nadzwyczajnego...
Młoda zjadła zupkę pomidorową i sobie śpispotkałam moich gimnazjalistów, zestresowani po egzaminie, ale mówią, ze nie było tak źle. Jeszcze dwa dni.
apaczka, u mnie babka, która właśnie robi takie ozdobne, wydumane torty chciałą za piętrowy, ok 5- 6 kilo 420 zł... zrezygnowałam, bo stwierdziłam, ze k.... spacerówkę mam tańszą. Zamówiłam prostokątny z owocami w dobrej cukierni, zapłaciłam 220. Fakt, pewnie ten piętrowy zrobiłby wrażenie i mogłam tam sobie wymyślić różne ozdoby i wygląd, ale dla mnie to było trochę za dużo.Paula_071, Weridiana, zabka11 lubią tę wiadomość
-
Zetka wrote:Apaczka, kiedy macie chrzciny? My 11 czerwca. Potrzebuję inspiracji na ubranie
https://www.zalando.pl/closet-sukienka-letnia-blue-cl921c093-k11.html
tylko inny wzór, zielona w kolorowe kwiaty. Do tego szpilki beżowe ze złotym połyskiem i żakiet albo zielony albo różowy. Mam tylko nadzieję, że będzie znośna pogoda.
Wiecie co, robimy chrzciny na wsi i ksiądz się cieszy, że będzie jakiś chrzest bo ma same pogrzeby a to pierwszy chrzest od ponad roku. Smutne... -
Dzięki, no właśnie fajny ma krój, taki "z koła" i dzięki temu ładnie się układa. Ja mam spory biust i relatywnie wąskie biodra więc dzięki temu figura nabiera proporcji. No i materiał jest porządny, średniej grubości.
Pulpecja chodzi o to, że jechała z gorączkującym do 40 st dzieckiem 1000km i nie była u lekarza? Bo jeśli o to chodzi to nie komentujęWiadomość wyedytowana przez autora: 18 kwietnia 2016, 15:41
Pulpecja lubi tę wiadomość
-
No właśnie nie wiadomo co to za cholerstwo. W sumie dobrze, ze nic nie wyszło, ale dalej dupa. Widzę na filmikach, że już w marcu tak miała, albo mi się już wydaje. Ale chyba tak. No w każdym razie np. wsuwane buciki na lewą nóżkę normalnie można założyć, a prawa nie wejdzie. No nic, zobaczymy. Nie boli ją to, a na razie i tak niewiele można zrobić. Muszę się umówić na wizytę i pogadać z lekarką co dalej robimy.
-
Zetka, mam takie coś: http://www.ikea.com/pl/pl/catalog/products/80200694/
Aga, tu będę zamawiać wkładkę do wózka, dopinany do niej koc, poduszkę motylek oraz takie coś na pałąk w wózku z metkami. http://bajkabeata.blogspot.com/Zetka, Pulpecja lubią tę wiadomość
13.08.2015 r.
11.05.2019 r. -
No właśnie apaczka, nie tylko mnie się to dziwne wydawało, pół rodziny dawało jej tel do prywatnych lekarzy, którzy przyjechaliby do domu jak już tu byli, ale nie... no ale wg mojej teściowej nikt lepiej nie wychowuje dzieci... Ja to się już po prostu nie odzywam, bo zawsze na najgorszą wychodzę, tylko zastanawia mnie co by zrobila, jakby tak dziecko w trasie zaczęło przytomność tracić? Zimny okład na czoło?
-
Ja jestem ostatnio też na teściową lekko uczulona, niby wszystko ok, ale jej gadka mnie drażni na maksa. Podchodzi ostatnio do wózka jak byliśmy u nich , łapie Huberta za rękę i mówi "daj łapkę" pffff to mnie już rozdrażniło, a następnie "och och jaka zimna łapka, mama nie okryła" - ile można tłumaczyć, że to nasza sprawa jak ubieramy dziecko?
Druga sprawa ostatnio teściowa zrobiła numer, który bardzo mi się nie spodobał. Szykowałam u niej obiad Hubertowi - tzn. podgrzewałam coś ze słoiczka i dodawałam żółtko a ona szykowała obiad dla wszystkich i coś jej się uwaliło - podgrzewa buraczki i nagle "a Hubert to by zjadł takich buraków? one są ugotowane i starte bez niczego, tylko z odrobiną soli?" - ja mówię - "nie wiem, może by zjadł, może nie" - na to ona wzięła łyżkę i mówi "a to ja jestem ciekawa czy on to zaakceptuje, ja mu dam trochę i w te pędy do niego żeby mu to podać" - krzyknęłam "proszę mu tego nie podawać" ale ona już z tą łyżką nad nim stała - z tym, że chyba nie wiedziała jak to podać i mówi "aj to może jednak nie..." Dla mnie to jest nie do pomyslenia. ja szykuję mu jedzenie a ona nagle z jakimiś burakami wyjeżdża i pozwala sobie na próby wpychania czegoś do buzi mojego dziecka bez zapytania mnie o zgodę. Jak tak można? czy dziecko to jakiś królik doświadczalny, żeby zaspakajać swoją ciekawość - czy on może to polubi? Dobrze, że mu nic nie dawała, bo i tak porzygał się po tym żółótku masakrycznie - jakby mu coś dała to bym nie wiedziała po czym rzyga i w sumie to poprosiłabym ją chyba o załatwienie kwestii lekarza - skoro chce karmić dziecko to niech bierze za to odpowiedzialność. Bardzo mnie te buraki zbulwersowały, jak słowo daję.
Później siedzieliśmy przy stole i jedliśmy, Hubert był minutę po obiadku, ale się wyrywał do naszego jedzenia - na to ona "daj mu tych ziemniaków albo buraków" - tu już była kompletna ignorancja i z mojej i mojego męża strony, więc temat się skończył. W ogóle to ona nie rozumie, że możemy jeść z Hubertem w tym samym czasie - czeka aż ja go skończę karmić i wtedy mówi "no to teraz my jemy" - już zapowiedziałam, że lepiej będzie następnym razem jak zje normalnie jak człowiek z nami, to nie będzie się wyrywał do kartofli.Pulpecja lubi tę wiadomość
-
Kupiłam bidon, Młody nie rozumie o co chodzi, tą silikonową słomkę gryzie. Ale jak spróbowałam to zassać to szczerze dla mnie to wyższa szkoła jazdy, sama długo nie umiałam się z tego napić. No nic, będziemy codziennie próbować.
Paula_071 lubi tę wiadomość
-
Pulpecja wrote:No właśnie apaczka, nie tylko mnie się to dziwne wydawało, pół rodziny dawało jej tel do prywatnych lekarzy, którzy przyjechaliby do domu jak już tu byli, ale nie... no ale wg mojej teściowej nikt lepiej nie wychowuje dzieci... Ja to się już po prostu nie odzywam, bo zawsze na najgorszą wychodzę, tylko zastanawia mnie co by zrobila, jakby tak dziecko w trasie zaczęło przytomność tracić? Zimny okład na czoło?