SIERPNIÓWCZKI 2015
-
WIADOMOŚĆ
-
małaMyszka wrote:Maniuś jak zdrówko?
-
Ja dopijam kawe i biorę sie za sprzątanie, pogoda taka ze szlag mnie chce trafic, leje, wieje że łeb chce urwac, jak mam wolne to zawsze taka pogoda a chciałam przetrzec okna;/ ja jutro do pracy na pierwsza zmiane i popołudnie i niedziela wolna ale za to później bite 7 dni w pracy eh.. ale pozniej 4 dni wolnego wiec przezyje:)
Manius moze cukry sie jeszcze wyrównaja:) przestrzegasz diety ?
2 lata temu zaczynały sie pierwsze ciąze, eh jak to zleciało... nasze szkraby już takie duze, mądre:)Maniuś, Paula_071 lubią tę wiadomość
-
Migotkaa wrote:Ja dopijam kawe i biorę sie za sprzątanie, pogoda taka ze szlag mnie chce trafic, leje, wieje że łeb chce urwac, jak mam wolne to zawsze taka pogoda a chciałam przetrzec okna;/ ja jutro do pracy na pierwsza zmiane i popołudnie i niedziela wolna ale za to później bite 7 dni w pracy eh.. ale pozniej 4 dni wolnego wiec przezyje:)
Manius moze cukry sie jeszcze wyrównaja:) przestrzegasz diety ?
2 lata temu zaczynały sie pierwsze ciąze, eh jak to zleciało... nasze szkraby już takie duze, mądre:)trudno, będę musiała się kłóć to będę musiała wytrzymać... Wszystko dla dzieciątka
-
Migotka wszystko jest bardzo proste. Zaczęłam prace a kobieta co robiła wszystko poszła na l-4 bo miała mieć operację. Nauczyła mnie co i jak i było super. Udało się obroty było świetnie nie spadały ani nic. Potem lato czas urlopów jedną dziewczyna od nas poszła i zostaliśmy we dwie. Menadżer Robert miał dać kogoś na zastępstwo ale nie dał rady. I tak rano kiedy piekarnia obok przystanku i szkoły zamiast być dwie osoby była jedna. Niestety zaczęły się robić kolejki. Z 100 klientów miedzy 6 a 7 rano spadło do 80. Nie było źle ale to było lato. Wiedziałam i mowilam mu że muszą być dwie osoby na rano do września bo wtedy dzieciaki do szkoły i więcej pieczywa ludzie kupują i drożdżówki i co i dupa. Jedna osobę zwolnił zostaliśmy we dwie. Jakoś to próbowaliśmy nadgonic miła obsługa trochę dłuższa ale miła. Obroty spadły do 1500-1800 zł i wtedy Robercik stwierdził za niskie obroty by zatrudnić kogoś. Ale w końcu przyjął na pół etatu kobietę. Udało się znowu nam podskoczyć do 2000. Powiedział że jak będzie 2,300 to osoba dostanie pełny etat. Tyralismy jak osły. Tyle czasu kombinowalam z zamowieniem. Raz w tygodniu z ukrytych nadwyżek kasowych kupowałam kawałek ciasta i robiliśmy degustacje i sprzedawalismy dzieki temu większe ilości. I co i nie dał tej osobie pełnego etatu a obiecał. Kobieta się zwolniła bo liczyal na pełny i poszła gdzieś indziej znowu zostaliśmy we dwoje. W międzyczasie wróciła kobieta z macierzyńskiego i nas przejęła. Ta to była dopiero hmm głupia. Jedna z nas zwolniła bo kradła. Już wcześniej ja miałam podejrzenia. Ale tak się zlozylo że menadżerka była u mnie wieczorem. Akurat liczyłam kasę i ona przy tym była. Popatrzyła na wynik pogratulowała mi bo jak ja byłam na zmianie to utatgi miałam świetne. I rano ta druga kobieta liczyła kasę i do niej dzwoni że brakuje 100 zl z wczorajszego utargu. A ja policzylam kasę i wychodziłam z sklepy razem z kierowniczka i ona mnie nawet do domu podrzuciła więc ja nie miałam nawet jak by coś ukraść. A od pewnego czasu zdarzały się u nas właśnie takie braki 50-100 zł i wcześniej były podejrzenia na kierowców że kradną w jakiś magiczny sposób.
Laskę zwolniła i zatrudniła na 3/4 etatu dwie dziewczyny. Zanim one się nauczyły obsługi w miarej szybkiej trochę czasu minęło ale ogólnie nie było źle utarg był ładny.
Mamy takie specjalne plany sprzedażowe. Ile ma być paragonów, kwota ile ma wynosić jeden paragon tzw średni koszyk, utarg dzienny i kwota zwrotów. To miałyśmy od 1800-2000 i zwroty miały być na poziomoe 90 zł a były na poziomie 120. Oczywiście ja kombinowalam na każdy sposób byleby te jej plany wdrożyć w życie.
Raz był u mnie szef wszystkich szefów a było to już 15 minut przed końcem pracy. I mówi do mnie że mam ładne stan półek że jest mało towarów ale na tyle że klient ma wybór. No to ja prosto z mostu mowie ze stan jest zły. Na co on jak to A ja mówi że po prostu na półce mam zwrotów za około 130 zł a plan mam na 90. I że jeżeli chcemy zapewnić by klient mógł wejść na ostatnią chwilę i by mógł kupić cokolwiek to gali stan jest optymalny.
Szef przyznał rację wogole strasznie sympatyczny człowiek. Zawsze próbowałam mu wcisnąć jakieś desery albo ciasta. No cóż kogo jak kogo ale go było stać. Kiedyś był u mnie poprzedni menadżer tak na odwiedzinach. I mówi że po całym klosie wszyscy mówią o mnie. Ze szef się śmieje że jak przyjedzie do mnie to zawsze wychodzi z jakimś ciastem którego w sumie nie potrzebuje, że musi dbać o linię ale tak go namawiam że dla świętego spokoju woli kupić te ciasto.
Potem zaszlam w ciążę. Chciałam być fair mówię że będę pracować do kiedy nie zatrudni nowej osoby ale potrzebuje osoby na rano do wykładania. Ciągle mnie zbywala. A jednak w godzinie jest mnóstwo do zrobienia. Najpierw czarę goryczy przelała sytuacja gdy jedna z dziewczyn zawaliła z swiezoscia. Nie zwróciła dwóch chlebow i nie wiem czy dlatego że zapomniała czy co. W każdym razie ona dostała upomnienie i ja też. Dlatego że nie umiem dopilnować pracowników. To mowie ze jestem takim samym pracownikiem jak inni, że nie dostaje żadnych profitów. A ona że ja to nie obchodzi. Potem dwa dni kiedy pracowałam cały dzień od 5 do 18:30 bo dziewczyna zawaliła w sumie ta sama za którą dostałam upomnienie. Gdy trzeci raz znowu nie przyszła do pracy i ona o tym dobrze wiedziała od rana a do mnie zadzwoniła o 13 kiedy miałam isc do domu że jednak będę cały dzień to był koniec. Dobrze wiedziała jaka jest sytuacja a mimo wszystko nikogo nie znalazła. Plakalam że wściekłości i dziewczyna obok że sklepu co mieliśmy wspólne zaplecze mówi że mam to olac i iść na l-4 że skoro ona taka jest to też mam taką być. W sumie w dni co robiłam po cały dzień to on prosiła swoją matkę by przyniosła obiad dla nas dwóch no super dziewczyna to była po prostu. No i jak ja poszłam na l-4 to już tego nikt nie ogarniał. W końcu ta menagerka straciła pracę. Aktualna pani Klaudia jak dostała ten punkt obroty wynosiły 600 zł więc no cóż jest jak jest.... -
Jeslin kurde, nie fair sie zachowała, ale widze że Ty jestes tak samo "dziewczyna z dobrym sercem", wszystkim bym pomagała tylko kuźwa nawet dziekuje ktos nie potrafi powiedziec i docenic ze zostałas..
A że tak spytam Ty pracowałas tylko w puknkcie a la piekarnia czy w całym sklepie L ? bo chyba cos popierniczyłam -
Tylko w punkcie
jest to sieć piekarni na śląsku.
Wiesz co jest zabawne była menadżerka powiedziała mi że nie ma ludzi niezastąpionych, że na moje miejsce czeka 10 chętnych. A jak się teraz okazuje trzymalam ten punkt na wysokim poziomie. A jak tylko poszłam na l-4 ciążowe tak no cóż mieć utarg 600 zł na cały dzień to jednak Wielka porażka. Aktualnie w soboty mają ponad 1000 zł a norma było w soboty mieć ponad dwa tysiące. W lepsze dni bywało nawet 2500-2700.
Dlatego aktualna menadżerka naciska bym została. Ale za najniższą krajową to mi się wogole nie opłaca. Rano od 5 do 13 a popoludniowki od 10:30 do 18:30. Maksy późno wstaje w takie dni nie widzimy się wcale. Dużo obowiązków a płace takie że się śmiać chce...