Sierpniowe Mamusie 2016
-
WIADOMOŚĆ
-
kurcze dziewczyny... czytam wasze posty- i powiem Wam... ciężkie życie miałyście/macie ... tym bardziej podziwiam, że mimo tego takie zaje*iste z Was kobiety!
Syha padłam niemal na zawał.......... Jezu, co to musi być za franca ta rwa!? Trzymaj się kochana!Truskaweczka83, SyHa85 lubią tę wiadomość
Nasza Marcysia jest już z nami
-
monika454 wrote:Może pozwolę dodać coś od siebie.
Truskaweczko, też jestem DDA.
Moje życie za dzieciaka nie było fajne. Było mega niefajne.
Ojciec pił. Od kiedy pamiętam. Pił i bił mamę. Czy byli sami czy byli w domu goście. Dla niego zawsze był powód. Nie raz u nas w domu były interwencje, nie raz mama lądowała w szpitalu, nie raz była szyta. To co robiła to zawsze nas chroniła. Kiedy on chciał podnieść na nas ręke to Ona nas broniła. Nie raz w środku nocy w piżamach uciekałyśmy z domu przed ojcem. Najgorzej zaczęło się dziać kiedy i moja mama z bezsilności zaczęła pić. Nerwy jej puściły. Niestety nie pomogło, że w domu małe dzieci. To my z siostrą zajmowałyśmy się mamą gdy ta pijana chciała ojca zabić. Później przebierałyśmy ją gdy była cała w wymiocinach i rano ogarniałyśmy do pracy. Same spałymy w pojedynczym łóżku by mama się po ekscesach wyspała i mogła pójść do pracy. Tak jak Ty, przez wiele lat znosiła upodlenia ale w końcu pękła. Wiadomo, do tego przyłączyła się sytuacja w pracy gdy chcieli ją zwolnić i jej matka która była niesamowicie toksyczna. Pękła-nie wytrzymała. Pewnego wieczora ojciec znów się zachlał. Znów miał agresora. Tym razem zaczął wyżywać się na psie. Na moich oczach ojciec o mało nie zabił mojego psa. Widząc to powiedziałam, że ja do domu nie wracam. Niech Ona chce co robi ale ja nie wrócę. Dopiero te słowa dały jej do myślenia. Poczekałyśmy na dworze do późnej nocy żeby ojciec zasnął. Weszłyśmy do mieszkania, zabrałyśmy co najpotrzebniejsze i uciekłysmy. Do toksycznej babki ale to i tak było lepsze niż to co miałyśmy w domu. Mama jeszcze długo nie radziła sobie z alkoholem. Nocne akcje cały czas się zdarzały. Po około roku ojciec sobie o nas przypomniał. Przepraszał, chciał wrócić. Mama się zgodziła na własnych warunkach. To on się do nas wprowadził, to on był gościem. Pił ale mniej. Pilnował się. Było lepiej. Ale dobrze nie było nigdy. Wszystko zakończyło się około 3 lat temu, gdy ojciec znow pijany albo bardziej podpity znów podniósł rekę na mamę. Dobrze, że w domu był znajomy, który go powstrzymał. Mama podjęła tylko 1 decyzję. Kazałą mu się wynosić. Ja chciałam aby założyła mu sprawę karną ale odmówiła. Tak czy inaczej dopiero po 26 latach upokorzeń, upodleń zdecydowała się na rozwód. Osobiście załuję że tak późno. Wiem po sobie, jak to przerobiłam. To jakim człowiekiem jest mój ojciec zdeterminowało mnie do tego, żeby być policjantem i tępić takich ludzi jak on. Szanuje go, bo jest moim ojcem ale go nie kocham i nie chcę mieć z nim nic wspólnego. To idiota. Tylko z miłości do mojej rodziny, mojej babci a jego matki nie zrobiłam pewnych rzeczy aby jemu życie uprzykrzyć. Żal za to co nam zafundował siedzi głęboko we mnie i zrobię wszystko aby moja rodzina taka nie była.
Dodam tylko, że na studiach byłam 420km od domu ale za każdym razem gdy wracałam bałam się, że będzie alkohol, imprezy, kłótnie i bójki. Nadal się boję chociaż wiem, że to już za nami.
Truskaweczko, teraz możesz zadbać o to jakie wspomnienia będą miały Twoje córki. Co będzie dla nich lepsze. Bo może nie ma awantur u Ciebie ale dziecko cierpi i wszystko po swojemu odbiera i przerabia. Trzeba mieć dużo samozaparcia aby podjąć pewne decyzje. Moja mama tak jak i Ty u swojej mamy wsparcia nie miała i sądzę, że gdyby nie ja to by ta historia skończyła się inaczej. Dużo gorzej.
Na koniec powiem tylko jak zmieniła się moja mama po rozwodzie. Zaczęła podróżować, przeszła na wegetarianizm, zaczęła wychodzić z domu. Jest cenionym pracownikiem. Jest szczęśliwa.
Pewne decyzje są najtrudniejsze w momencie gdy trzeba je podjąć. Strach nas ogranicza, nie pozwala iść do przodu. Wierzę, że życie ma swój sens i drogę dla nas ale to od nas zależy w którą stronę sie udamy na jej rozstaju.
Dziekuje Ci za ten wpis
Ja to wszytko analizuje i rozmyślam.
Nie wiem co zrobić bo się bardzo boję, ale coś muszę bo teraz po Waszych wpisach zaczynam myśleć o dzieciach, zniszczone dzieciństwo i psychikę na zawsze bedą mieć.
One nie mają wyboru!
Ja go mam!
Jak próbowałam rozmawiać to od razu nerwa dostał, trzasnął drzwiami i nie bedzie słuchał!
Pogroził mi odejściem, wiec powiedziałam, że droga wolna i niech zostawi żone w 7 miesiącu ciąży dla picia to oznaka bohaterstwa!
Na razie się nie pakuje.
A malutka z tych nerwów się nawet nie rusza. -
Dagmara wrote:Truskaweczko sytuacja nie jest fajna, i nie jest to dobry czas na jakieś duże zmiany. jednak też nie jest dobry na to żebyś się tak męczyła. NIKT nie ma prawa Cię tak traktować.
Jestem psychologiem, ale też dzieckiem alkochololików i powiem Ci że sami nic nie zmienią a będzie z czasem coraz gorzej. Albo postawisz mu granicę np. idzie się leczyć lub przestaje pić bo Ty już masz dosyć
albo koniec.
Łatwe to nie jest ale pomyśl, że wybór masz taki:
albo przecierpisz teraz i być może odzyskasz męża (czasem szok powoduje opamiętanie
albo odwleczesz to w czasie co nieuniknione, bo sam nic nie zmieni i w końcu znowu staniesz w sytuacji że masz już dosyć.
W jego sytuacji nic mu nie brakuje ma Ciebia, ale jak mu jesteś potrzebna, poza tym pije sobie, gra. same plusy, więc czemu ma się zmieniać.
Możesz też poczytać sobie o współuzależnienia bo my osoby będoące w relacji z alkocholikami nie zauważamy że już jesteśmy współuzależnieni. są terapie dla współuzależnionych tam dadzą Ci siłę pokażą to co się dzieję w relacji.
Nie znam dokładnie Twojej sytuacji i bazuje tylko na tym co piszesz tutaj więc jeśli gdzieś to co napisałam Cię uraziło to wiedź nie miałam takiego
zamiaru.
oczywiście, że nie uraziłaś mnie
poczytałam o osobach współuzależnionych - i jakbym o sobie czytała!!
Chciałabym na taką terapię chodzić, naprawdę, czuję, że to by mi pomogło!
Dziś nie pił - przy mnie ale jakaś setka była na 100% po kryjomu, mam dość pilnowania i szpiegowania go!
Nawet czasem myślę, że gdyby coś się stało, ale nie złego bardzo - chodzi o ten szok poprostu to by się opamiętał, ale nie wiem co to by musiało być
On nie widzi problemu, dla niego każdy facet ma prawo wypić te kilka piw po pracy, ma prawo i "baba" ma siedzieć cicho - jeszcze podać to piwo najlepiej!
A ja chce dom bez alkoholu - żadnego!!!
-
Truskaweczka83 wrote:Malika a piłaś ten sok z kiszonych buraków może?
Strasznie niedobry?
Ponoć mega skuteczny!Synek - 3740g i 61cm szczęścia
urodzony 40+1 tc.
Start: 06/2015 -> 2 cykl zakończony 26.08.2015 [*] 6t+6dc. -
Truskaweczka jeszcze jedno: mysl o dziewczynkach. Ja przez to w jakim domu się wychowałam pakowałam się w takie związki,że całkiem niezły serial by powstał. I co najgorsze o mały włos kopnęłabym w tyłek miłość mojego zycia czyli tatę Kluseczka-Korneleczka! Bo za dobry, za grzeczny, za miły nuuuuuda... Jak ja się cieszę,że miałam mądrych ludzi przy sobie i teraz mam super faceta a nie jakiegoś melepete w dresie co pół dnia na ławce pod blokiem siedzi.
Penelope30 lubi tę wiadomość
-
Rudi wlasnie moje dzieci moga miec potem problemy ze znalezieniem partnera beda szukac zlego babcia jedynaczka tez miala tate ktory wypijal i wszystkich fajnych i dobrych chlopakow olala bo nudni wybrala dziadka bo od pierwszego dnia sie nia nie interesowal...
Ninka na razie nie bo w sumie nie ma gdzie.
Tzn ciota alkoholiczka mieszka w rodzinnym domu byc moze by go przyjela wiec by pili razem. Moze za mlodo sie zenil mial 19 lat i sie nie wyszalal.
Teraz glupieje.
Malutka sie bardzo malo rusza pewnie czuje moj stres...
Malika jutro wysle Ci przepis mojej mamie lepiej pomogl na anemie niz wszystkie leki swiata. -
Czesc, my juz znowu pod ktg. Zapis jest dobry, chociaz ruchow malo dzis. No ale o 5.30 to sie nie dziwie ze dziecko śpi. Plecy nie odpuszczaja, w nocy myslalam ze jajo zniose, zwlaszcza, ze nie chcialam lokatorki budzic, a moje przekrecanie iscie wyczynowe teraz. Zaczelam wczoraj czytac i schizowac czy to spojenie lonowe sie nie rozchodzi. No zobaczymy co dzis powie lekarz na obchodzie. Przeraza mnie ze 3 miesiace ma mnie tak bolec jak nikt nie znajdzie przyczyny i sposobu
zapowiada sie mila niedziela
Ania bebe 88 lubi tę wiadomość
[/url]
-
Syha współczuje ależ Ty sie musisz namęczyć . Mnie tez te pachwiny i pod pośladkami ciągnie i chodzę jak pokrak niewiem co to będzie do końca . Trzymam kciuki żeby Ci pomogli i chociaż trochę ulżyli w cierpieniu
[link=https://www.suwaczki.com/][/link]
-
Witajcie,
tematy widzę ciężkie ale niestety takie jest zycie. Ja równiez jestm DDA. Mojej mamie 20 lat zabrało wyrwanie sie z tego koszmaru.. Równiez sie bała odejsc, pomimo ze miala prace, rodziców ktorzy by jej pomogli to ojciec cały czas jej grozil ze bez niego bedzie nikim, załatwi ja itp. Mój ojciec to osoba z wyzszym wykształceniem, pracujaca w urzędzie, na zewnatrz towarzyski,miły-no super człowiek. Dopiero w domu po alkoholu wstepował w niego demon. najczesciej była to przemoc werbalna ale i dochodziło do przepychanek. Pamietam to od najwczesniejszych lat i obiecałam sobie ze w zyciu nie pozowle sobie na takie traktowanie mnie ani mojego dziecka. Dodam ze z mamą zaczełysmy od korzystania z ośrodków pomocy przemocy w rodzinie. Dostalysmy podpowiedzi jak dzialac,doprowadzilysmy do sprawy karnej i wyroku skazującego dla mojego ojca za werbalne znecanie sie psychiczne nad rodziną. Nie było łatwo to udowodnic bo wszystko działo sie w 4 scianach, ale sie udało. Potem rozwód i moja mam zaczeła nowy zycie i stała sie inną kobietą. Od 10 lat jest szczesliwa, wypiekniała, pogoda, faceci sie za nia oglądają,podrózuje i jest szczesliwa.
Moj ojciec nada pije,jest sam jak palec-ale takie zycie wybrał.amanina, Truskaweczka83 lubią tę wiadomość
MARCELINA
11.02. 2015 IUI (10t * )
3.12.2015 IUI