Sierpniowe Mamusie 2016
-
WIADOMOŚĆ
-
Penelope30 wrote:A jak myślicie większe owłosienie w ciąży może wskazywać na większy poziom testosteronu i syna czy to nie ma znaczenia i po prostu tak jest?
Absolutnie nieja byłam w pierwszej ciąży owlosiona jak małpka. Po porodzie wyrywalam włosy z brzucha co miały po 4 cm!
Te włosy przez Twoje hormony wyrastają ale na szczęście po porodzie wrócą do normyPenelope30 lubi tę wiadomość
-
opóźniona wrote:Byłam na ip bo dostałam obfitego, brązowego plamienia. Siedziałam tam od 14.00, a wyszłam o 21.00. Masakra. Z dzieckiem ok, ale przez napinanie brzucha podczas jelitówki, łożysko się obniżyło i już dosięga ujścia szyjki
Na szczęście szyjka długa i zamknięta. Mam brać No spę i magnez trzy razy dziennie i gdyby się pogorszyło wrócić na izbę. Nadrobię Was jutro, bo jestem zmęczona. Dobranoc.
Kochana odpoczywaj i bierz ładnie lekiopóźniona lubi tę wiadomość
-
MiMK wrote:Ja mam pytanko jak wasze ciążowe poduchy? Mimo rosnącego brzuszka dalej się fajnie układają?
Są wygodne?Friend lubi tę wiadomość
If you run you might loose, but if you don`t run you are guaranteed to loose. -
MiMK wrote:Ja mam pytanko jak wasze ciążowe poduchy? Mimo rosnącego brzuszka dalej się fajnie układają?
Są wygodne?
Ja jeszcze nie korzystam , jeszcze moge przytualć się do mojego chłopa -
nick nieaktualny
-
Czyli wiem że nic nie wiem w kwestii płci.
Mam pytanie do kociar, czy Wam też ludzie którzy się dowiedzą o ciąży zadają od razu pytanie: "a co zrobicie z kotem?" Najlepsza była teściowa, najpierw dzwoniła z historiami jak to koty szkodzą w ciąży ( nie ważne że mój nie wychodzi i je tylko suchą karmę). Bo słyszała że komuś gdzieś. A ostatnio zadzwoniła i mówi: "ale jak już się urodzi dziecko to musicie oddać bo zadusi" Ja mówię że niby jak bo będę cały czas w domu. To ona głośniejszym tonem: "na pewno zadusi, jak tylko wyjdziesz do łazienki, musicie oddać kota wogule bez dyskusji" No i tylko mnie zdenerwowała.MiMK lubi tę wiadomość
-
Padam na ryj... Ale zadowolona z siebie jestem
posprzątałam prawie cały dom, poprasowałam i nawet dziecko przewinęłam z kupy bez rzygnięcia! Hurraa!!
A w piątek wybieramy się do kuzynki, bo urodziła w zeszłym tygodniu synka i właśnie skończyłam prezent dla niego - wózek z pieluchaż się pochwalę
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/ea1885896389.jpgmalika89, Paulaaa, kaarolaa, Ninka0111, Kw14tuszek, Ania_1986, Nelk, Betty Boop, beza_cytrynowa, amanina, hella, alicjaaaa, Rudi88, pigułka, _cherryLady, JRY1984, Dominique88, Penelope30, SyHa85, Karo Em, Jujka lubią tę wiadomość
-
Penelope30 wrote:Czyli wiem że nic nie wiem w kwestii płci.
Mam pytanie do kociar, czy Wam też ludzie którzy się dowiedzą o ciąży zadają od razu pytanie: "a co zrobicie z kotem?" Najlepsza była teściowa, najpierw dzwoniła z historiami jak to koty szkodzą w ciąży ( nie ważne że mój nie wychodzi i je tylko suchą karmę). Bo słyszała że komuś gdzieś. A ostatnio zadzwoniła i mówi: "ale jak już się urodzi dziecko to musicie oddać bo zadusi" Ja mówię że niby jak bo będę cały czas w domu. To ona głośniejszym tonem: "na pewno zadusi, jak tylko wyjdziesz do łazienki, musicie oddać kota wogule bez dyskusji" No i tylko mnie zdenerwowała.
Oj nie przejmuj sie niech sobie pogada co prawda ja mam pieska malutkiego w typie shih tzu ale jak bym miala kota tez bym nie oddala obserwowac i tyle chociaz moze lepiej niech sie wypowiedza wlascicielki kotow -
Penelope30 wrote:Czyli wiem że nic nie wiem w kwestii płci.
Mam pytanie do kociar, czy Wam też ludzie którzy się dowiedzą o ciąży zadają od razu pytanie: "a co zrobicie z kotem?" Najlepsza była teściowa, najpierw dzwoniła z historiami jak to koty szkodzą w ciąży ( nie ważne że mój nie wychodzi i je tylko suchą karmę). Bo słyszała że komuś gdzieś. A ostatnio zadzwoniła i mówi: "ale jak już się urodzi dziecko to musicie oddać bo zadusi" Ja mówię że niby jak bo będę cały czas w domu. To ona głośniejszym tonem: "na pewno zadusi, jak tylko wyjdziesz do łazienki, musicie oddać kota wogule bez dyskusji" No i tylko mnie zdenerwowała.
W tej kwestii pozwolę się wypowiedzieć bo aktualnie mam 3 koty a ogólnie jestem wolontariuszem w kociej fundacji.
Większośc złych rzeczy jakie się mówi odnośnie kotów i dzieci to są stereotypy. Bo ktoś gdzieś kiedyś od kogoś usłyszał a ten ktos jeszcze od kogoś usłyszał, że tak jest więc tak jest. Co z tego, że nikt się nie spotkał z takim przypadkiem. To prawie jak z toksoplazmozą. Wiadomo, że jest taka choroba i na pewno od kota! Tylko co jeśli zachoruje osoba, która nigdy w zyciu kota nie miała-odpowiedź takich ludzi? Pewnie gdzieś na ulicy miała kontakt z kotem. BZDURA! Faktycznie, kot jest jednym ze sposobów zarażenia się toksoplazmozą. Ale kot-przez całe swoje życie wydala bakterie toksoplazmozy przez 7-14 dni o ile jest nią zarażony. Kot nie wychodzący jak ma się nią zarazić? Jakiego pecha trzeba mieć aby zarazić się tym od kota. Lubimy owoce-czesto takie "z krzaczka", mięsko a może tatar? a to są pierwsze drogi do zarażenia toksoplazmozą. U mnie w domu na 50 m2 jest średnio od 2 do 5-6 kotów. W zależności od potrzeb w fundacji. Nigdy nie miałam toksoplazmozy, nie mam przeciwciał. Niestety co do ludzi mówiących, że kota trzeba wyrzucić ja mam jedną odpowiedź-(to jest tylko moja odpowiedź, bardzo ostra ale dająca do myślenia) a może Ciebie wyrzucić trzeba? Kot, to mój członek rodziny. Ja planuje mieć nad łóżeczkiem coś a`la baldachim ale dlatego, że moja rezydentka lubi robić siku na pościel. I tyle. Kotom w przeszłości przypisywano demoniczne cechy ale to są stereotypy. W fundacji, w której działam są osoby,, które mają małe dzieci, będąc w fundacji dzieci rodziły i nigdy nie pomyślały o czymś takim. Penelope, wybacz ale ja bym odpowiedziała Twojej Teściowej delikatnie ale jednoznacznie. Nie oddaje się członków rodziny. o mnie teściowa wcale nie przychodzi, bo nie lubi kotów. Jej wola. Mojemu jak zaczęliśmy się spotykać powiedziałam, że ja mam kota. Ja chce być ze mną to chce być z kotem. My jesteśmy razem w pakiecie-osobno nie ma szans. Mam koty i ich nie oddam. Nigdy.kaarolaa, Betty Boop, amanina, alicjaaaa, MiMK, pigułka, Penelope30, Karo Em lubią tę wiadomość
If you run you might loose, but if you don`t run you are guaranteed to loose. -
nick nieaktualnyPamietam jak mi tesciowa gadala ze nie moge miec dzieci przez kota. Nie interesowały jej moje argumenty ze w niejednym domu maja koty i kobiety rodza zdrowe dzieci. A to ze ja akurat nie moglam miec dzieci to nie wina kota. Pozniej jak juz kota nie mialam i bylam w ciazy to uparcie twierdzila ze miala racje. A guzik prawda, w ciaze zaszlam przez in vitro czego do tej pory nie wie a nie ze kota nie mam.
-
Dziewczyny napiszcie co u Agshy? Nie pojawia sie tutaj od kilku dni.. nie jestem na fb, nie mam czasu ogarniac dwoch portali, czemu stad wiekszosc przeniosla sie do Sowek na fb? Czemu juz tu nie jestescie??
Lulu83 lubi tę wiadomość
Julia, 10 latek
Alex, ur. 9.08.2016r., 3600 g., 54 cm -
Kochane Moje,
wybaczcie milczenie. Pisałam na fb, bo z komórki mi łatwiej, a przez to co się złego dzieje - nie miałam jakoś czasu ani siły tutaj się zjawić.
Pozwólcie, że pójdę trochę na lenia i wkleję moj dzisiejszy wpis do pamiętnika ok?
"Do 12 tygodnia wszystko szło nieźle... Pojawiły się leciutkie plamienia, ale okazywało się, że wszystko ok.
8.02.2016 miałam w Szpitalu Medicover badanie USG w 12tc.
Przezierność 1,5mm
CRL: 59mm
Kość nosowa: obecna
FHR: 156
Opis, że wszystko dobrze...i gratulacje pana doktora.
No i znów wyszła moja dociekliwość. Wróciłam do domu, zaczęłam grzebać w internecie na temat badań USG w 12tc i... nie podobało mi się to, że wszyscy piszą o różnych parametrach, główce, organach, przepływach a u mnie nic takiego nie było... Myślałam, że przeoczyłam ale miałam USG nagrana na DVD więc wszystko przeanalizowałam... Zdenerwowana dość napisałam do Medicover z prośbą o wyjaśnienie dlaczego u mnie badanie przebiegło tak pobieżnie... Zaproponowano powtórzenie u innego lekarza - zgodziłam się.
15.02. ponowne badanie...
CRL już 65mm, NT 1,9 (większe ale wciąż w normie)...i nagle w trakcie badania Maluszek się odwrócił. I koniec kropka. Nie pokaże się. Więc doktor kazał szybko ściągać galoty i zaatakował go od strony pochwy. Aż się zdziwiłam jak wszystko było widać na ekranie. Każdą kosteczkę...
No i główka ok, kość nosowa obecna, przepływy dobre, serduszko piękne...i nagle zawieszenie się...na nerkach. Doktor ewidentnie się zdenerwował. Okazało się że miedniczki nerkowe obu nerek są poszerzone i to znacznie (prawej nawet 4,4mm) a do tego jeszcze jakiś UKM (niewiele mi to mówi). No i powiedział szczerze, że trzeba konsultować i obserwować. Że jeśli będzie się pogłębiać ze wzrostem malucha to... nerki nie wytrzymają i dzidzia umrze... Przyznał, że pierwszy raz widzi coś takiego w 12 tygodniu. Że widział w 20tym, ale nie 12tym.... Dał skierowanie na badania referencyjne w szpitalu specjalistycznym....
No i dzisiaj miałam aż dwie konsultacje.
Pierwszą u ordynatora szpitala na Bielanach. O godzinie 15:00.
Badanie bardzo długie i dokładne. Od razu dopochwowo. Aleksander ma już 7cm, ale przezierność wzrosła do 2.1mm - dużoLekarz nawet się zdenerwował trochę... ale powiedziałam, że robiłam NIFTY i wyszło ok. Więc się ucieszył. Przyznał, że jest problem z nerkami, wezwał nawet kolegę specjalistę... Oboje operowali ciężkimi nazwami, niewiele mi mówiły (no ale to byla ich rozmowa miedzy sobą a nie ze mną). Po wszystkim dr powiedzial że za 2 tygodnie mam ponowne USG u nich w szpitalu i konsultację. O rokowaniach mówić nie chciał. Na dwoje babka wróżyła. Jeśli dzidzia jest silna i nerki dotrzymają okolic 30tc to będę miała operację wszczepienia jakiejś zastawki...
No ale to odciąży nerki i uratuje dzidziusia, a po porodzie zostanie juz normalnie zoperowany. Jeśli zaś nereczki nie wytrzymają do 30tc... to... no niestety - wiadomo. Bez nerek nie da się żyć. Straszne
I druga konsultacja była u innego dr, z innego szpitala. Po 2h. Powiedział w sumie to samo. Czekać. I znów nie mówił o rokowaniach.... Przyznał że strasznie wcześnie to jest widoczne.... Więc dla mnie to masakra.
Natomiast... zdziwiło mnie że u tego drugiego NT wyszło 2,7mm! Przecież to PRZEDUŻO!!!!!!!! Czy to możliwe???? Przecież nt nie powiększyło się tak w 3godziny. No i który dr dobrze zbadał....?????
Czy NIFTY mogło się mylić?
Czy branie progresteronu (luteina i duphaston) mogło mieć wplyw na dobry wynik? Czy ktoś coś wie???
Powiem Wam, że mi okropnie ciężko. Tak jakoś na sercu. Po dobrym czwartkowym USG i NIFTY miałam dziś jechać na shopping. Teraz wszystko zatrzymałam.
Ba...w poniedziałek miałam jechać na tydzień do mojego Kochanego Berlina.... z okazji urodzin Męża. Wszystko odwołanenie żałuję tego Berlina. Byle dziecko było zdrowe. Moja noga może nigdy nie postąpić w tym najpiękniejszym dla mnie mieście jeśli tylko dałoby to nadzieję dla mojego Szkrabka
Jest mi najgorzej na świecie. Co zrobiłam nie tak?
"
Dziękuję wszystkim bardzo bardzo za troskę :-*Olinek jest już na świecie - skrajny wcześniaczek z wadą nerek - ale dzielnie walczy!
-
Wlasnie przeczytalam kochana.. Brakuje mi slow zeby jakkolwiek pocieszyc i moc cos doradzic.. Badz dobrej mysli, jestes silna kobieta, jesli i maluszek jest taki silny to przetrwa do tego 30 tygodnia.. Calym sercem jestem z Toba i trzymam kciuki zeby Twoja historia zakonczyla sie szczesliwie!Julia, 10 latek
Alex, ur. 9.08.2016r., 3600 g., 54 cm -
Dzień dobry wszystkim.
Domu ja jestem tu i tu. Choć ostatnio nie bardzo mam o czym pisać to z czytaniem jestem na bieżąco.
Tak zauważyłam ze chyba ostatnia idę spać i pierwsza wstaje, dobrze że potem robię drzemki bo nie wiem jak bym funkcjonowała.Domi793 lubi tę wiadomość