Sierpniowe Mamusie 2016
-
WIADOMOŚĆ
-
Martynko, pozwolę sobie na swoją interpretację. Odnoszę wrażenie, że Twój konflikt małżeński ma swoje drugie dno. Z informacji, które tu zamieściłaś wynika, że po pierwsze masz już pewien "antywzorzec" małżeństwa ze swojego domu (kłótnie rodziców, których nie chcesz powielać jako dorosła), doświadczenia przemocy ze strony byłego partnera, konflikt z teściową i do tego poronienia... Te wszystkie doświadczenia na pewno silnie wpływają na Ciebie (np. silny lęk). Dodatkowo piszesz, że frustruje Cię, że w chwili obecnej jesteś zależna finansowo od męża. Myślę, że Twoje napięcie może wynikać z wyżej wymienionych powodów, a mąż jest "bezpiecznym obiektem" aby "wyładować" Twoje emocje. Pamiętaj, że jak jest problem to kobiety zazwyczaj koncentrują się na swoich emocjach i przeżywają ten sam problem po 100 razy i się "nakręcają". Faceci raczej działają zadaniowo (rozwiązanie problemu) lub unikająco (omijanie tematu, udawanie, że jest ok, działania zastępcze- np. siłownia). Inny sposób przeżywania nie świadczy o braku zainteresowania problemem, tylko o innej strategii radzenia sobie z nim. Może zamiast wymagać radykalnych zmian w postępowaniu męża może warto spróbować znaleźć w swoim postępowaniu czynniki które wzmagają konflikt i nad nimi pracować?
-
nick nieaktualnyu nas tez jakies piwko jest, ale zawsze wiem ze chce wyjsc, na sobote juz ma planowane pepkowe z kolegami, koledze z pracy syn sie urodzil i beda oblewac...cos tam mowi ze jeszcze nie wie czy pojedzie, do soboty troche czasu ma na przemyslenia
wczoraj robilam pizze i zaprosilam znajomych...piwko do pizzy bylo oczywiscie. wole zeby sobie w domu wypil niz latal gdzies po barach...
my oboje nie mielismy latwego zycia, meza ojciec lubi wypic, oczywiscie nie bije, nie krzyczy, nie awanturuje sie, ale tak dlugo pije dopoki nie padnie, a jak mu za malo to chodzi i marudzi i szuka jeszcze cos do wypicia...
u mnie znow dziadek pil, nie raz zima uciekalismy przez okno za dzieciaka, za to jak podroslam, to bylo rok przed moim weselem, nie wytrzymalam i kiedy dziadek przyszedl pijany, zaczal sie rzucac z rekoma do babci, to dopiero zobaczyl co to znaczy byc pobitym...dziewczyny cos sie we mnie takiego uruchomilo, cos strasznego, nie umialam nad soba zapanowac, ta cala agresja sie wylała, ale tyle lat czlowiem milczy, ucieka, boi sie i nie spi po nocach, tylko pilnuje zeby cos pijanemu nie odbilo, nie raz zostawil gaz odkrecony w kuchence, mama chowala noze, ...oj ale wtedy tak mu dalam popalic ze chodzil 2 tygodnie ze sliwami...policja nic nie dawala, zabierali go na wytrzewialke a jak wracal to byl strach jeszcze wiekszy...moja babcia tak wytrzymala 50 lat...ja nie raz mialam do niej pretensje ze go nie zostawila, ale mowila ze to nie wypada bo co ludzie powiedza, ze na trojke malych dzieci i gdzie ona pojdzie, ze przepraszal
moj maz zna moja sytuacje, bo nie raz do mnie przyjezdal a ten pijany byl,mowil ze on nie chce takiego zycia dla nas. a ja tez mu powtarzam, ze nie bede jak moja babcia i nie bede patrzyla co mowia inni...tylko spakuje sie, zabiore dziecko/ci i nie ma mnie...amanina lubi tę wiadomość
-
Widzę,że tu od rana ciężkie tematy.Problem alkoholu w związku nie jest mi obcy,naoglądałam się tego najpierw w domu w dzieciństwie a później trafiłam na ten sam typ,męczyłam się 6 lat aż powiedziałam dosyć,kazałam się wynosić z domu i tyle.Jakieś dwa miesiące później poznałam mojego K.zupełne przeciwieństwo,sportowiec i zdrowe odżywianie a co za tym idzie wie,że alkohol to świństwo i nie pije. Ewentualnie jak jest większa okazja to wypije whiskey, piwo to może jedno na dwa miesiące i to raczej w sezonie letnim a wtedy to i ja sama lubię wypić dla orzeźwienia piwko z sokiem
-
SyHa85 wrote:Ja juz w domu. Tzn u mamy bo sierota kluczy nie ma a maz u klienta pod Warszawa :-p stwierdzili problemy gastryczne. Musze mocno uwazac na diete bo mam mega sklonnosci do wzdec i gromadzenia gazow i wiecej ruchu. Espumisam mam brac regularnie. Do tego luteina 200 dziennie...bo przy takich klopoty z jelitami niestety trzeba "zabezpieczyc" ciaze. Wazne ze z dzieckiem ok a ja tam zniese wszystko!
Ja juz przed ciaza mialam mega sklonnosc do zaparc dlatego teraz uwazam i w razie potrzeby biore syrop Duphalac lub czopki glicerynowe. Odzywiam sie zdrowo i nie jem zadnych zapychaczy a jednak mam takie kiepskie trawienie ktore zepsulam sobie przeszlo 10lat temu stosujac mega odchudzania. Polecam cwiczenia dla kobiet w ciazy,ja starsm sie chodzic 3razy w tyg,do tego rowerek na silowni -
U nas tez problemu z alkoholem nie ma. Czasem siedliśmy sobie wieczorem i napiliśmy się razem jakiegoś piwka (to najczęściej w lecie i z reguły jedno na nas dwoje), albo po lampce wina, ale to sporadycznie. Mąż rzadko gdzieś wychodzi, bo mu się już nie chce. Woli umówić się ze znajomymi u nas w domu lub u nich. Nauczył się też już ile może wypić, żeby na drugi dzień nie umierał. Zawsze się z niego śmiałam jak miał kaca i powtarzałam, że na co mu to było i poszedł po rozum do głowy i jak już pije to z umiarem. Z resztą jak już się czegoś napije, to się robi z niego taka przylepa, że tylko by się tulił i mówił jak to mnie kocha. Chyba po prostu się już wyszumiał za młodych lat i teraz mu się nie chce.
-
pigułka wrote:U nas tez problemu z alkoholem nie ma. Czasem siedliśmy sobie wieczorem i napiliśmy się razem jakiegoś piwka (to najczęściej w lecie i z reguły jedno na nas dwoje), albo po lampce wina, ale to sporadycznie. Mąż rzadko gdzieś wychodzi, bo mu się już nie chce. Woli umówić się ze znajomymi u nas w domu lub u nich. Nauczył się też już ile może wypić, żeby na drugi dzień nie umierał. Zawsze się z niego śmiałam jak miał kaca i powtarzałam, że na co mu to było i poszedł po rozum do głowy i jak już pije to z umiarem. Z resztą jak już się czegoś napije, to się robi z niego taka przylepa, że tylko by się tulił i mówił jak to mnie kocha. Chyba po prostu się już wyszumiał za młodych lat i teraz mu się nie chce.
Mój tez jak wypije to mnie przytula i głaszcze, ale co najlepsze śpiewa mi jakies miłosne piosenki no cyrk na kółkachpigułka, Paulka123, paola89, Friend, SyHa85, opóźniona, Ania_1986, malika89 lubią tę wiadomość
-
Ehh smutno się tak czyta, praktycznie każda miała gdzieś w pobliżu siebie problem alkoholowy
I ja również wiem co to znaczy nie spać po nocach, ojciec jak wpadł w cug to kilka dni siedział na jakichś melinach, znalazł sobie jakąś babę nawet, mama przez niego się rozchorowała, kompletnie jej to zniszczyło psychikę... Nie raz wsiadała do auta i groziła że jedzie się zabić, to ja wsiadałam razem z nią... Ojciec bił mamę, pamiętam jak z butelką w ręku płakałam na korytarzu bo pijany ojciec matkę bije... Ale tfu tfu teraz się uspokoił. Chyba trochę nim wstrząsnęło jak się o mojej chorobie dowiedział...
Znowu mój teściu też za kołnierz nie wylewał... Skończyło się tak, że się powiesił.
Czasem jak rozmawiam z mężem to prosi mnie, żebym go pilnowała, żeby nigdy nie skończył jak jego ojciec...
Co za czasy... Jak ten alkohol potrafi namieszać...Karo Em lubi tę wiadomość
-
Aj no u mnie w domu tez ten alkohol zawsze byl. Niby oficjalnie problemu nie ma. Ja jako dziecko nie mam zlych wspomnien bo mama zawsze bardzo dbala zebym nic nie widziala. Teraz za to jestm starsza, madrzejsza i juz nie tak latwo mnie zbyc. W zeszlym roku sama sie przekonalam jak jest. Po.moim poronieniu rodzice zabrali mnie nad jezioro. Pojechalismy przyczepa campingowa. Ojciec sie nachlal i cala noc walil glowa w sciane i wyl. Wtedy dopiero przejrzalam na oczy....Alicja- nasza księżniczka
ur. 5.08.2016
Leszek- mały zbój ur. 13.12.2017 -
kaarolaa wrote:no wlasnie nie mam neta w tel, ale jak bedzie trudny zagmatwany adres to spojrze na mapy i z pamieci sprobuje
Karola ja jak nie miałam nawigacji to na mapie sobie drogę zaznaczałam i robiłam zdjęcie albo drukowałam. I na gogle jest cos takiego jak street view (czy jakoś tak) można sobie zwizualizować tą drogę, ja tak robiłam jak musiałam gdzieś po męża daleko jeździć i zawsze trafiałamkaarolaa lubi tę wiadomość
-
Ja również wychowalam sie w rodzinie gdzie był problem alkoholowy. Przez picie mojego ojca rodzina sie rozwaliła a ona sam skonczył z zawiasami za psychiczne znecanie sie nad mamą. Ile wycierpielismy to nasze. Nie wyobrazalam sobie abym mogla miec taki zwiazek jak moja mama i w nim tkwic "dla dobra dzieci" (mialam juz 20lat jak pchnelam moja mame do zakonczenia tego koszmaru).
Nie moge powiedziec, mam wspanialy zwiazek, kochaną mame, brata i fajnych tesciów. Rodzina jest dla mnie bardzo wazna i staram sie to pielegnowac aby zawsze było dobrze. Życie mnie wiele nauczyło, wyciagnelam mase wzniosków i staram sie je stosowac aby bylo dobrze. Oczywiscie nie stronimy z M od alkoholu,lubie wino i whiski i przed ciaza dosc czesto sobie popijalismy. Teraz maj M zaczał bardziej sportowe zycie i sam przestał pic, moze raz w tygodniu piwko sobie wypije. A kiedys potrafil i 3-4wypic na wieczór. Sam doszedł do tego wniosku, ze zdrowie jest wazniejsze.
Acha, odebralismy wyniki pappa- nie ma ryzyka chorób_cherryLady, pigułka, SyHa85, amanina lubią tę wiadomość
MARCELINA
11.02. 2015 IUI (10t * )
3.12.2015 IUI -
Polecam z google play OSMAnd GPS
nie potrzebny net a prowadzi swietnie
)
Od rana ciezki temat ... pozwole sobie cos powiedziec, nie wiem jak to zostanie odebrane ale napisze swoj punkt widzenia, ktory ktos tu juz chyba mniej wiecej nadmienil...
Martynko- nie znam Twojego faceta i nie bede bronic ani Ciebie ani jego...
Ale... z Twoich wpisow przynajmniej ja odnosze wrazenie, ze jestes osoba smutna, przygnebiona, czesto masz dni, w ktorych bardzo sie martwisz- co oczywiscie rozumiem... ale moze Twoj facet jest juz tym po prostu zmeczony?? Moze dosc juz ma tego zamartwiania sie i smutkow... i jak po pracy wraca i widzi ze nie masz humoru/ jestes przygnebiona to woli usiasc przed kompa i sie nie dolowac... oczywiscie to go nie tlumaczy za bardzo bo powinien tez pomyslec o tobie...
Nie znam go i Ciebie ale na dzien dzisiejszy ja tak to widze.
amanina lubi tę wiadomość
Nasza Marcysia jest już z nami
-
Ciężki kaliber widzę. Niestety tez jako dziecko i nastolatka napatrzyłam sie na to, co alkohol robi z człowiekiem. Niby nie było przemocy, awantur i wrzasków, ale to nie zmienia faktu, ze na mojej psychice odbiło sie to dość mocno. Moj S. o tym wie, wie, ze nie toleruje regularnego picia alkoholu i ze gdybym miała patrzeć i przezywać to samo, co w domu - to dla mnie koniec. Nie mam siły na to. Na szczęście S. nigdy nie miał takiego problemu, ale lubił na odstresowanie wypić dwa piwa. Mnie doprowadzało do szału, jak robiło sie to regularne. Szczęście w nieszczęściu - poważnie zachorował i alkohol musiał odstawić. Nie ukrywam, ze duzo mi lżej z tego powodu. Moze i jestem przewrażliwiona na tym punkcie, ale nie poradzę - juz zawsze tak bedzie.
Martynka, dziewczyny juz wszystko Ci napisały, wiec tylko sie podpisuje pod tym. Osobiście nie wyobrazam sobie takiego traktowania przez kogokolwiek, a juz na pewno nie najbliższa mi osobę. Tez mnie nerwy ponoszą i czasem powiemy sobie o dwa zdania za duzo - potem zawsze jest rozmowa.
Mam tez taka naturę, ze nie moglabym byc od kogoś zależna (absolutnie nikogo nie oceniam). Największym koszmarem byłaby dla mnie sytuacja, kiedy byłabym "leżąca" i ktos musiałby sie mna zajmowac. Mam nadzieje, ze nigdy do tego nie dojdzie.. Wiem, ze życie pisze własne scenariusze i czasem nie ma innego wyjścia, ale jak juz zostało powiedziane - nie zapominaj o sobie! Jestem pewna, ze gdyby wydarzyło sie cos strasznego potrafiłabyś zadbać o siebie i dzieciątko. Pogoda niestety sprzyja ponurym nastrojom, ale pomysł, ze jeszcze 4,5 miesiąca i bedziesz trzymała na rękach Wasz mały Cud! Bedzie lato, słońce i piękny uśmiech kochającego maluszka! Bądź silna dla niego :*
Friend, Betty Boop lubią tę wiadomość
-
A tak naukowo podchodząc do tematu, to uśmiechanie sie (nawet na sile) przesyła sygnał do mózgu, ze jestes zadowolona i szczęśliwa i wytwarza sie wtedy serotonina. Warto stosować, bo działa i poprawia humor
Friend, opóźniona, SyHa85, MiMK lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnydziewczyny tak po krotce nadrobilam bo ciagle cos, ale usiade wieczorem i doczytam porzadnie wszystko.
ja tez jestem z domu alkoholowego, na szczescie krotko bo mama wypieprzyla ojca za drzwi jak mialam 3 lata, a on sie potem w spokoju zachlal jak mialam 12 lat (mieszkal zagranica wiec go rzadko widywalam i tak).
tez potrafil wyjsc w swieta po mleko i wrocic po sylwestrze.. a jak poszedl mnie rejestrowac to zapomnial jak mam miec na imie i dal tak jak pan przed nim (i to bylo jedyne co dobrze w zyciu zrobil).
ale ja generalnie uwazam, ze bycie doroslym polega na tym, zeby przerobic raz na zawsze i zamknac "problemy" z dziecinstwa i sie nimi nie podpierac w kazdej mozliwej sytuacji kiedy nam cos nie wychodzi, albo mamy problemy z relacjami z ludzmi.
"wybaczyc" rodzicom te pomniejsze potkniecia (tez tylko ludzie), albo sie od nich odwrocic raz a porzadnie i odciac jesli byli zlamanymi sku$%^%@.
i tyle.
co do facetow: mam niepopularne zdanie, ze kobiety generalnie sa za dobre dla facetow. uprasuja, upiora, pozmywaja, posprzataja, dzieckiem sie zajma, pamietaja o wszystkim i jeszcze dupe podetra jak szanowny pan ma katar, tylko dlatego ze im sie wydaje ze tak "zasluza" na milosc.
to tak nie dziala, tak jak Friend pisala gdzies wczesniej - dopoki sama siebie kobieta nie lubi, nie akceptuje, nie kocha i nie szanuje, NIE ZAJMIE SOBA i nie znajdzie sobie zajec pokazujac ze jest sama ze soba szczesliwa, dopoty nie dostanie tego od swiata - i trzeba jasno i wyraznie wyznaczac granice i tego szacunku KONSEKWENTNIE zadac od wszystkich dokola, a najczesciej od mezczyzny z ktorym dzieli sie zycie.
niestety wiekszosc dziewczynek tak jest wychowywana. a potem wychowuja dokladnie tak samo swoje corki. nawet ostatnio byla genialna reklama jakiegos proszku do prania - ojciec narrator patrzy jak jego dorosla corka skacze kolo nieroba siedzacego na kanapie.
o tu macie:
http://indiatoday.intoday.in/story/ariel-share-the-load-campaign-dad-apologises-to-daughter-laundry/1/600919.html
moj maz na mnie mowi "kulka awanturka herbu gołe cycki"bo generalnie sobie w kasze nie dam dmuchac i bardzo wymagam tego zeby mnie traktowac tak jak ja tego chce (nie jestem ksiezniczka, zeby nie bylo).
i czasem zamiast zrobic obiad ide pojezdzic na motocyklu i to bez niego bo po prostu mam taka ochote.
swiat sie nie zawali, a on sobie parowki umie ugotowac
takze dziewczyny, glowa do gory i zacznijcie sie lubic i szanowac, bo od tego sie wszystko zaczyna!!
a teraz ide robic sernik, bo nigdy nie robilam, a mnie pieczenie relaksujekaarolaa, pigułka, Rudi88, makota, Friend, Betty Boop, SyHa85, alicjaaaa, malika89, beza_cytrynowa, celia lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyPS. i nie ma nic gorszego niz byc z kims bo sie wydaje ze juz nic lepszego nie znajde, a co ludzie powiedza jak sama bede, stara i nie daj boze z dzieckiem, wiec juz bede znosic ten szajs w domu tylko po to zeby moc o sobie powiedziec "mezatka".
jak facet jest kawal gnoja, to powinien siedziec w oborze a nie w domu i na pewno nie w waszym!
no!
wkurzylam sie!_cherryLady, makota, Betty Boop, SyHa85, kaarolaa, celia lubią tę wiadomość
-
Martynka30 wrote:Czyli wychodzi na to, że wszystko to moja wina, bo jestem taka jak jestem.Nasza Marcysia jest już z nami