❤️ Sierpniowe mamusie 2020 ❤️
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyagniecha2101 wrote:Ja dziś pół nocy nie spałam przez tego chińskiego wirusa... W CH jest już pierwszy potwierdzony przypadek, 70 osób w trakcie testów... Od wczoraj o niczym innym nie myślę
Wszędzie straszą, żeby robić zakupy na zapas... Martwię się dziewczyny naprawdę co to będzie...
jak dla mnie to wszystko naciągane i strasznie ludzi. Ktoś na fb mądrze napisał o tym wszystkim.- jak znajdę ta wypowiedź to wkleję tutaj
-
ewa.katarzyna wrote:Daj spokój
jak dla mnie to wszystko naciągane i strasznie ludzi. Ktoś na fb mądrze napisał o tym wszystkim.- jak znajdę ta wypowiedź to wkleję tutaj
Nie wiem co uważasz za naciągane czy straszenie?? To że za chwilę mogę być w rejonie objętym kwarantanną...?? Uwięziona w obcym kraju??
Czy widziałaś co się dzieje we Wloszech...??Wiadomość wyedytowana przez autora: 26 lutego 2020, 08:29
megson91 lubi tę wiadomość
👶 20.09.2022 💙
👧 29.07.2020 💗
👦 8.12.2018 💙 -
U mnie to chyba nie był dzidzius, przed wczoraj czułam niby go wyraźnie, wczoraj super delikatnie ale może mi się zdawało i jakoś popadłam w paranoję czy wszystko okej z małym Yoda. Wiem, że na początku ruchy nie są regularne i mogę pojawiać się raz a później za następny tydzień ale moja głowa chyba tego nie ogarnia i jakoś tak zaczęłam sie głupio martwić.
Jakaś dobra rada, kochane dobre słowa. Jutro wizyta USG. A i jeszcze wyniki morfologii hematokryt, hemoglobina, leukocyty, ciut poniżej normy , neutrofile ciut powyżej. Mocz w porządku. Oby w porządku. TSH piękna 0,46, glukoza odzież też piękne 86. A ja z baby brain świruje. Potrzebuje plaskacza w twarz. -
zazu wrote:O kurcze Nadzieja... Biedna z tym szpitalem byłaś... Bardzo dobrze że się wypisałas! Też bym się nie zgodziła na ponowne badanie przez takich rzeźników. Więcej szkody niż pożytku. Swoją drogą niezli ci lekarze... Ciekawe gdzie ich etyka 😑
Masz swojego lekarza który dba o Ciebie i tego się trzymaj. Współczuję stresu. Pocieszenie Cię że ja pierwsza ciążę cały pierwszy trymestr plamilam i krwawilam na zmianę, w tej ciąży podobnie. A wszystko jest ok ostatecznie. Co do formułki która się podpisuje przy wypisie na własne zadanie to akurat standard, szpital musi mieć taką podkładke. Ale lekarz mogl inaczej Cię potraktować, wszystko można ubrać w odpowiednie słowa.
Ja to nie wiem jaka matka jestem... Raczej nie jakoś mocno przewrażliwiona... Na pewno pozwalam się brudzic. I przy jedzeniu i przy zabawie. Nie mam problemu ze zwierzętami, chciaz sami nie mamy to jak jest możliwość to pozwalam głaskać i tulić. Jedynie mam świra na punkcie bezpieczeństwa takiego hmmm nie wiem jak to opisać 😆 jak młody skacze po łóżku to mam zawał bo już go widzę że złamanym kręgosłupem... To samo jak się gdzieś wychyla to że zaraz na głowę spadnie do przodu... Na placu zabaw różne drabinki na wysokości to też zawał... I z tym sobie nie radzę i chyba nie poradzę nigdy. ALE! Mąż to moje przeciwieństwo. Pozwala na wszystko i z tata jest super zabawa, różne ekstremalne sztuczki. Więc finalnie dziecko nie jest raczej pokrzywdzone 😉
Nie pozwalam natomiast na żadne przytulanie, gilgotanie, całowanie, podszczypywanie mojego dziecka przez obce osoby ani przez te z rodziny jeśli syn sobie tego nie życzy (a nie zdarza mu się życzyć raczej). Niestety nie jest z tych dzieci które się wyrywają i płaczą więc muszę dbać o jego granice na razie. Spotykam się przez to z różnymi nieprzychylnymi komentarzami że jak to tak, że dziecko na dzikusa wychowuje, że przesadzam. No cóż. Niech się wypchaja 😆 moje dziecko ma wiedzieć że nie musi się godzić na żadną formę dotyku jeśli nie ma ochoty. Myślę że to ważne więc olewam głupie komentarze.
Czy z drugim dzieckiem będę coś robić inaczej ... Na pewno od samego początku ląduje u nas w łóżku bo z synem przez pierwsze kilka tygodni próbowaliśmy odkładać do łóżeczka i tego żałuję bardzo. I od początku wjeżdża chusta. I chyba tyle, reszta się sprawdziła 🙂
Tak, bo ja wszystko rozumiem, rozumiem, ze maja mi pomoc , ze są procedury itp. Ale jedyna życzliwa osoba , która mi wczoraj pomogła była położna . Nie wiem jak się nazywała niestety ale pomogła mi wczoraj z wszystkim, przychodziła tez co chwile na sale mówiąc, ze jeśli będę czegokolwiek potrzebować itp to mam od razu dać znać, to z nią byłam dogadana o zmianie szpitala i tym, ze chce być pod opieka mojego lekarza ,. Przecież to chyba logiczne, ze gdyby w badaniach wyszło cokolwiek nie tak zostałabym, moje dziecko jest dla mnie najważniejsze. Ale ja przeszłam taka traumę w szpitalu 3 lata temu , ze jedynym człowiekiem , któremu ufam i go akceptuje z tego okręgu jest moj lekarz. To osoba która wie jak psychicznie podchodzę do tego co się dzieje, to ktoś komu ufam w milionach procent. Gdyby on mi wczoraj kazał tam zostać- zostałabym mimo wszystko. Ale on powiedział, ze jeśli nie ma krawiaka i reszta jest ok to rokowania w domu są takie same jak w szpitalu z plusem w domu dla mnie i mojej psychiki. Tutaj odpoczywam , wyspalam się, wzielam duphaston . Tam byłabym przerażona. Po tym wczorajszym badaniu nadal mnie wszystko boli. Jakby ktoś wsadził mi na chama pol ręki . To było straszne i wiem, ze znów będę musiała to psychicznie odchorować przez kilka miesięcy , bo temat szpitala jest dla mnie największa trauma w życiu.
Pomijając fakt lekkiego pobolewanie brzucha / ale jestem pewna, ze jest to spowodowane tym jak mnie potraktowali to plamienia ustały i wszystko jest ok. Mała tak się układa , ze leżąc na boku mogę spokojnie wyczuć jej główkę 😱 przytyłam 2,5kg od początku ciąży wiec nadal wszystko mam szczuplutkie i to jest takie śmieszne jak ona się czasem układa i jak to widać 😁
Wstawałam dzisiaj przerażona do toalety modląc się żeby tylko nic się nie zadziało, bo nie mam nawet perspektywy szpitala skoro z tego najbliższego się wypisałam a szpital doktorka zajęty ale liczę, ze do jutra wszystko już będzie ok i dotrwam do jutrzejszej wizyty.
Wiecie co, zastanawiam się jakim chujem trzeba być żeby wiedząc, ze jestem po jednym poronieniu tak mnie nastraszyć, nagadać o zagrożonej ciąży, o tym, ze musi walczyć o życie mojego dziecka itp... Boże jaki gnój z tego ordynatora. Cały ten szpital to jedna wielka porażka. Wychodziłam stamtąd z takim poczuciem winy jakbym conajmniej poddała się aborcji . To był straszny dzień.Wiadomość wyedytowana przez autora: 26 lutego 2020, 08:34
7.12 II kreski - beta hcg 1,375 ❤️🙏
Mój mały cud 🤰🏻Mia ❤️👧
15.04 ! 668g ! 🥰
04.05 ! 830g ! 🥰
25.05 ! 1321g ! 🥰
04.06 ! Mamy 1,5 kg ❤️ !
15.06 ! 2084 g 😍🥰 !
29.06 ! 2400 g ❤️🤱🥰
13.07 ! 2849 g 🍭🍼🍬
27.07 ! 3490 g 🍬💜🍭
❤️ 04.08.2020r - witaj Córeczko na świecie ❤️ -
agniecha2101 wrote:Wiesz sorki, ale zobaczymy czy będziesz tak spokojna jak w PL kilkadziesiąt kilometrów od Ciebie będą pierwsze potwierdzone przypadki...
Nie wiem co uważasz za naciągane czy straszenie?? To że za chwilę mogę być w rejonie objętym kwarantanną...?? Uwięziona w obcym kraju??
I ja wiem, że ludzie też umierają na zwykłą grypę, ale jakoś obcy nowy wirus jest bardziej przerażający.Wiadomość wyedytowana przez autora: 26 lutego 2020, 08:37
agniecha2101 lubi tę wiadomość
04.2017 - synek ❤️
04.2018 - synek ❤️ -
MomOfBoys wrote:Rozumiem co czujesz. W woj. pomorskim jest na razie podejrzenie zarażeniem koronawirusa, a ja już czuję niepokój. Tym bardziej, że chory zgłosił się do szpitala w mieście, w którym mieszka moja cała najbliższa rodzina.
I ja wiem, że ludzie też umierają na zwykłą grypę, ale jakoś obcy nowy wirus jest bardziej przerażający.
Ja szczerze tez już zaczynam odczuwać niepokój, wg mnie to nieuniknione że wirus pojawi się w Polsce, zwłaszcza teraz kiedy multum osób powracało z ferii i wycieczek z Włoch.
Mam tez wrażenie ze ludzie zaczęli robić zapasy, bo zaczęłam wczoraj robić zakupy na frisco, takie podstawowe, jak owoce, warzywa, woda, kasza, makarony i tym podobne a dziś w koszyku okazało się ze nie mają już żadnej kaszy a makaron tylko jakiś podstawowy, jeden rodzaj - wiec chyba powoli zaczyna się delikatna niepewność.Wiadomość wyedytowana przez autora: 26 lutego 2020, 08:45
2017 - listopad - córka
2020 - sierpień - córka -
Zazu, jakbym czytała o sobie
Też pozwalam córce na dużo, chociaż nie lubię brudnego dziecka, ale się przełamuję
, ale tak samo mam stracha o jej bezpieczeństwo. A teraz twa etap skakania na kanapie
Jest o tyle gorzej, że ona jest bardzo sprawna i zwinna, ale to wciąż dziecko, które nie potrafi przewidzieć wielu konsekwencji, dopóki ich nie doświadczy. I o ile pozwalam jej na różne rzeczy, to wolałabym nie dawać jej szansy sprawdzić jak to jest spaść z kanapy na kafelki 😟 A czasami trudno jest jej to wytłumaczyć...
Na placu zabaw zawsze szaleje, na basenie tak samo, nie boi się zwierząt. Je czasami z podłogi, jak cos spadnie, taka ze mnie matka 🙈 I też u nas jest tak, że to mąż pozwala jej na więcej i mniej się obawia, że coś jej się stanie i dzięki temu widzę, że wiele się nauczyła, nie boi się. Z kolei on ma lekki lęk przed zwierzętami i jest nieufny, w przeciwieństwie do mnie i to ja w takiej sytuacji pozwalam jej na bezpośredni kontakt, o ile oczywiście zwierzak i jego właściciel nie mają nic przeciwko. Nie lubię, kiedy rodzice nie reagują, jak dziecko ciągnie psa za ogon czy wsadza palce tam gdzie nie trzeba.
W każdym razie dzięki temu jak byliśmy na wakacjach u mojej rodziny moja dwuletnia córka z wielkiej miłości leżała z psem w kojcu, a w aquaparku zjeżdżała ze zjeżdżalni dla kilkulatkow, a nawet z nami z największej. Też często pytają nas, ile ona już ma.
U mnie lęk o wszystko zaszczepiła moja mama, bardzo na mnie dmuchała i przez to ja bałam się wielu rzeczy, nie lubię ryzykować. Nie chcę tak dla córki (córek!), ale trudno sie pewnych zachowań i tekstów wyzbyć.
Ale na czekoladę z Kinder jajka też nie pozwalam, w sensie musimy się dzielić, ale to już jest temat rzekaU nas po prostu zbyt często się zdarzają okazje na słodycze, dlatego zawsze staram się ograniczyć i tłumaczyć, że nie jest to zdrowe. Ale jeśli sami jemy to dlaczego ona miałaby nie? Wszystko dla ludzi, tylko z umiarem
zazu, agniecha2101, darkestfear lubią tę wiadomość
-
Też zaczynam się obawiać koronawirusa, ale staram się o tym za dużo nie myśleć i nie dowiadywać w myśl przysłowia "czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal"... oby udało się to szybko opanować.
U mnie w pracy trochę osób wróciło w zeszłym tygodniu właśnie z nart we Włoszech -
Czyli takie cisze sa normalne tak ? Raz sie czuje a pozniej mozna nie czuc przez kilka dni. Bo tak jak pisalam wyzej jakiegos swira mam.
A co do koronowirusa to tak media sieja panike, ale lepiej dmuchac na zimne. Umieraja osoby ze slaba odpornoscia starsze, ale jest to cholerne swinstwo i nie dziwie sie, ze niektorzy robia zapasy. Lepiej unikac duzych zgrupowan ludzkich i to nie chodzi nawet o tego koronowirusa ale tez o grype i przeziebienia wszystko z rozsadkiem i umiarem. Ale tez nie panikujcie. Byl sars, byl zika, bylo i pelno innych chorob, taka i tez bedzie nasz koniec utopimy sie we wlasnych smieciach i chorobskach jak sie w pore nie ogarniemy.Starająca, agniecha2101, tym_janek lubią tę wiadomość
-
agniecha2101 wrote:Wiesz sorki, ale zobaczymy czy będziesz tak spokojna jak w PL kilkadziesiąt kilometrów od Ciebie będą pierwsze potwierdzone przypadki...
Nie wiem co uważasz za naciągane czy straszenie?? To że za chwilę mogę być w rejonie objętym kwarantanną...?? Uwięziona w obcym kraju??
Czy widziałaś co się dzieje we Wloszech...??
Ja właśnie zaczęłam się obawiać koronawirusa. Wróciłam do pracy w zeszłym tygodniu i właśnie od wczoraj w naszej firmie jest dwóch Włochów, przylecieli parę dni temu i na razie są zdrowi ale zarazc ponoć już można jeszcze zanim ma się objawy. Dzisiaj się też dowiedziałam że mój kolega z pracy w weekend był we Włoszech i też się z nim widziałam. W dodatku juz 60 km ode mnie trafila kobieta z objawami a wróciła zWłoszech... Jestem przerażona
"Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego"(Łk 1,35-37)
-
Hej Dziewczyny!
Powiem Wam o tym korona, że też zaczynam się bać.. Sytuacji w której przyjdzie wiosna, a ja będę siedzieć w domu w strachu, że coś przyniosę.
Tak to prawda, że łapią to ludzie z obniżona odpornością. Ale my w ciąży wlasnie mamy obniżona odporność...
Agniecha - w jakim kraju mieszkasz jeśli można zapytać? Nie dziwię się że się boisz... Też już czuję obawy
Dziś moja wizyta 16 15 🙏agniecha2101 lubi tę wiadomość
PCOS
Starania - 01.2019
Czerwiec 2019 - usunięty polip trzonu macicy
1 cs z letrozolem ovu 12 dc
11.2019 - ciąża biochemiczna
2 cs z letrozolem ovu 15 dc
5.12 II 🙏❤️
"I wzywaj mnie w dniu niedoli, ja cię wybawie a ty Mnie uwielbisz" Ps. 50:15 -
Ja jestem panikarą ale staram się jakoś podchodzić z dystansem do tego co się dzieje... No i o ile nie martwię się o siebie i męża i nawet o mojego trzylatka też się nie martwię, o tyle już o tego malucha w brzuchu to już inna historia... Pocieszające są te informacje że umierają praktycznie tylko ludzie w podeszłym wieku i/lub z dodatkowymi obciążeniami zdrowotnymi... No ale ciężarna to co innego jednak. Trochę słabo to wygląda i chociaż staram się odsuwać złe myśli to i tak się martwię. Jeszcze żeby to była końcówka ciąży to co innego... Zawsze można szybko wyjąć malucha jak jest zagrożenie i jakoś opanować sytuację... A w naszym przypadku to jednak do dupy 😑
agniecha2101 lubi tę wiadomość
❤️Synek 2017
💔 5/6 hbd 2019
❤️Córeczka 26 lipca 2020
♥️ Córeczka 12 czerwca 2023
👩🏻 32 👦🏼 31 👩❤️👨 2010 👰🏻♀️🤵🏼♂️ 2014 -
Ja niedawno wróciłam do domu z pracy. Powinnam być do 15 ale przyszedł do mnie Szef i powiedział, że lepiej jak pojadę do domu bo się okazało, że Ci włosi co przyjechali do mojej firmy są z tego rejonu w którym panuje koronawirus... 😞 po prostu jestem przerażona. I chyba nie ma sensu żebym wracała do pracy. Chciałam spróbować pracować do końca kwietnia ale xhyba wezmę L4. Ale jak tu dalej żyć ? Trzeba robić zakupy, srednio raz w miesiącu muszę iść na pobranie krwi a tam też jest skupisko ludzi, do Kościoła też mam nie chodzić i się z domu jie ruszać ? 😞
"Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego"(Łk 1,35-37)
-
Irola wrote:Hej Dziewczyny!
Powiem Wam o tym korona, że też zaczynam się bać.. Sytuacji w której przyjdzie wiosna, a ja będę siedzieć w domu w strachu, że coś przyniosę.
Tak to prawda, że łapią to ludzie z obniżona odpornością. Ale my w ciąży wlasnie mamy obniżona odporność...
Agniecha - w jakim kraju mieszkasz jeśli można zapytać? Nie dziwię się że się boisz... Też już czuję obawy
Dziś moja wizyta 16 15 🙏
Raz że mamy obniżoną odporność to dwa że nie mamy za bardzo czym się leczyć i co w takiej sytuacji jak się złapie takie paskudztwo ? 😞 ja się boję najbardziej o swoje maleństwo... Tyle staran i nie chciałabym go stracić... Jakoś mam wrażenie ze jakby był już na świecie to jakaś spokojniesza bym była a tak ?
Udanej wizyty 😙
"Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego"(Łk 1,35-37)
-
aniołkowa mama kciuki za wizytę ✊✊✊
Kurcze ja mam usg dopiero 19 marca ja nie wiem jak mam wytrzymać tyle czasu😐🙄 już wariuje ....niech to moje dziecię zacznie się ruszać i uspokoi matkę..
Kropka 😳 kurde nieciekawie z tymi Włochami..
A w tv będą mówić że wszystko mają pod kontrolą 🤬
Też się boje tego koronawirusa ale tylko dlatego że nie jestem sama w swoim ciele. Ostatnio czytałam o babce co urodziła dziecko z wirusem i po paru dniach bez leków dziecko wyzdrowiało, ale to już była końcówka ciąży...2019 👧🏼 [*]6mż
2020 👧🏼🌈
2022 👦 -
Evli wrote:aniołkowa mama kciuki za wizytę ✊✊✊
Kurcze ja mam usg dopiero 19 marca ja nie wiem jak mam wytrzymać tyle czasu😐🙄 już wariuje ....niech to moje dziecię zacznie się ruszać i uspokoi matkę..
Kropka 😳 kurde nieciekawie z tymi Włochami..
A w tv będą mówić że wszystko mają pod kontrolą 🤬
Też się boje tego koronawirusa ale tylko dlatego że nie jestem sama w swoim ciele. Ostatnio czytałam o babce co urodziła dziecko z wirusem i po paru dniach bez leków dziecko wyzdrowiało, ale to już była końcówka ciąży...
Ja czytałam o tym przypadku i podobno wirus przeniósł się na dziecko dopiero w trakcie porodu.
Też się trochę boję tego koronawirusa zwłaszcza, że w pracy mam pokój między szefem, który wrócił z ferii we Włoszech i kolegą, który był w Wenecji... Oczywiście oboje nic sobie nie robią z ostrzeżeń i chodzą do pracy.Wiadomość wyedytowana przez autora: 26 lutego 2020, 10:25
33 lata
05.2017 - sono hsg, oba jajowody drożne
1 IUI - 19.09.2017 --> ☹️, 2 IUI - 12.01.2018 --> ☹️
Endometrioza IV stopnia - laparoskopia i usunięcie zrostów i torbieli, histeroskopia 12.2018
3IUI - 14.02.2019 --> ☹️, 4IUI - 13.04.2019 --> ☹️
Lipiec 2019 - 1 procedura. Długi protokół
22.08.2019 - punkcja, 1 blastka. 11 zamrożonych oocytów.
27.08 - transfer blastki 2BB ☹️
13.09 - start II procedury. Długi protokół
21.10 - punkcja, 20 pobranych, 12 się zapłodniło. Mamy ❄️❄️ 3 dniowe i ❄️❄️❄️❄️ blastki (3.2.2, 3.2.2, 2.2.2, 3.2.3)
24.10 - transfer 2 zarodków 3 dniowych (12AB, 9A)beta 3,56 - cb
27.11 - transfer blastki 3BA
3 dpt - beta <0,1, 7 dpt - beta 66,54, 9 dpt - beta 201,
12 dpt - beta 665,7
19 dpt - beta 9957, mamy pęcherzyk i ciałko żółtkowe 🎉
23 dpt - mamy serduszko ♥️