❤️ Sierpniowe mamusie 2020 ❤️
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyZazu ja na twoim miejscu założyłabym maseczkę, wzięła żel antybakteryjny i poszła do endokrynologa. Weź ze sobą kogoś żeby cię wsparł i powiedział że jesteś w ciąży i musza cię przepuscic.Ja sama jeszcze nie odważyłam się powiedzieć ale mój mąż i owszem ☺️ ja mam Hashimoto od 10 lat i TSH od początku ciąży skakało mi mocno i nasłuchałam się od lekarzy, że nie warto tego ignorować
zazu lubi tę wiadomość
-
Mildred wrote:Mi też dzidzia daje znać coraz częściej i mocniej chodź jako pierworodka sama nie wiem czy to jest to. Ale no normalnie raz to był kopniak w brzuch trochę niżej na takiej wysokości jak się włosy łonowe zaczynają. Później lekkie stukania i rybka właśnie czułam mała rybkę w swoim brzuchu 😍😍. Nie mogę się doczekać mocnych kopniaków. ❤️
Powodzenia na wizytach. Czekam na fotorelację waszych słodkich maleństw.
Dziewczyny czy wy chodzicie jeszcze do pracy ?
Ja pracuję, chciałabym do końca kwietnia. -
Marta35 wrote:Zazu ja na twoim miejscu założyłabym maseczkę, wzięła żel antybakteryjny i poszła do endokrynologa. Weź ze sobą kogoś żeby cię wsparł i powiedział że jesteś w ciąży i musza cię przepuscic.Ja sama jeszcze nie odważyłam się powiedzieć ale mój mąż i owszem ☺️ ja mam Hashimoto od 10 lat i TSH od początku ciąży skakało mi mocno i nasłuchałam się od lekarzy, że nie warto tego ignorować
Sory że tak dzisiaj się żale.
Ja mam Gravesa od kilku lat i w ciąży odpukac mam na razie dobre wyniki ale kontrolować trzeba.❤️Synek 2017
💔 5/6 hbd 2019
❤️Córeczka 26 lipca 2020
♥️ Córeczka 12 czerwca 2023
👩🏻 32 👦🏼 31 👩❤️👨 2010 👰🏻♀️🤵🏼♂️ 2014 -
Zazu, jak będziesz pierwsza to nikt nie będzie się jeszcze złościł obsuwą czasową
Też słyszałam różne opinie o maseczkach, przede wszystkim te kwestie czasowe, ale myślę, że nie zaszkodzi. Może inni będą się bali i będą się trzymali z daleka
A jak nie umiesz się wbić w kolejkę (też tego nie znoszę) to weź kogoś odważnego, zalatwicie szybko sprawę i już.
Straszne to jest swoją drogą, ten strach przed innymi. Ja jeszcze nie panikuję, ale wczoraj byliśmy w knajpie i dostaliśmy stolik obok dwóch skośnookich mężczyzn i... az zatrzymaliśmy się. Ale po chwili stwierdziliśmy, że to raczej "nasi Chińczycy", bo mamy fabryki niedaleko, gdzie pracuje dużo osób z Azji, no i nie mieli żadnych maseczek, a wydaje mi się, że wszyscy z tego regionu są na tym punkcie bardzo wrażliwi. W każdym razie zaraz poszli i nie mieliśmy z nimi żadnego kontaktu. Ale jednak ten pierwszy odruch był jaki był...zazu lubi tę wiadomość
-
Mildred wrote:Mi też dzidzia daje znać coraz częściej i mocniej chodź jako pierworodka sama nie wiem czy to jest to. Ale no normalnie raz to był kopniak w brzuch trochę niżej na takiej wysokości jak się włosy łonowe zaczynają. Później lekkie stukania i rybka właśnie czułam mała rybkę w swoim brzuchu 😍😍. Nie mogę się doczekać mocnych kopniaków. ❤️
Powodzenia na wizytach. Czekam na fotorelację waszych słodkich maleństw.
Dziewczyny czy wy chodzicie jeszcze do pracy ?
Ja chodzę... Też mnie martwią te wirusy chociaż najbardziej koronawirus. Chciałabym w maju przejść na L4. Miałam okazję posiedzieć trochę w domu na początku ciąży i kurczę ja wiem że oszaleje będąc sama w czterech ścianach. Za dużo czytam na Internecie, nakręcam się, myślę i nie jestem typem samotnika po prostu a mąż wraca koło 19-20. Wiem, że to mnie psychicznie wykończy. A w maju sobie będę pokoik ogarniać i wyprawkę, chodzić do szkoły rodzenia więc zajęcie będzie.Kindoll lubi tę wiadomość
"Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego"(Łk 1,35-37)
-
zazu wrote:Mildred też bym szła na zwolnienie. Nie ma co ryzykować.
Evli jak tam sytuacja we Francji z tą epidemia? Tzn wiem jak tyle co z internetu, ale jak to na miejscu wygląda... Ludzie raczej spokojnie podchodzą do tematu?
Ja się zaczynam stresować coraz.bardziej szczerze mówiąc. Do tego stopnia że nie wiem co zrobic z wizytą u endokrynologa. Mam za tydzień w poniedziałek w szpitalu wolskim w przychodni, dziewczyny z Warszawy beda wiedziały który to... Wielki szpital, przychodnia też duża, przekrojowo wszystko tam jest endokrynolog, diabetolog itd... masa ludzi i ogromne ogromne opóźnienia u mojego lekarza. Nie wiem co mam zrobić. Na wizytę czekam od początku ciąży bo lekarz był kilka miesięcy na zwolnieniu czy czymś i nie było możliwości się do niego dostać. Więc teraz wszystkich pacjentów poprzesuwano i spodziewam się naprawdę tłumów. Lekarz jest cudowny i mam do niego pełne zaufanie jeśli chodzi o moją tarczycę ale czy warto się tak narażać... 😶😶 Nie wiem naprawdę co robić.
W sumie to tutaj jest „całkiem normalnie”. Mamy już ponad tysiąc przypadków, sklepy jeszcze nie opustoszały 😁
Jedynie mąż nie chce mnie nigdzie „wypuścić”.. W środę mam wizytę w szpitalu i przebąkuje żebym nie szła, bo przecież nic mi nie jest....Fakt że to wizyta raczej bez usg, także taka trochę bez sensu jak dla mnie..Zobacze, bo wizytę z usg, przedpołówkową mam za 10 dni, wiec w sumie niedługo.
Niby strach jest, ale równie dobrze mąż może mi przywlec wirusa z pracy.. także zamknięcie się w domu może nic nie dać..zazu lubi tę wiadomość
2019 👧🏼 [*]6mż
2020 👧🏼🌈
2022 👦 -
zazu wrote:Chyba tak zrobię chociaż nie wiem czy maseczka coś pomoze różne słyszałam już opinie. Może siostra da rade się zerwać z pracy 🙈 wiem że to głupie ale ja mam problemy z ludźmi i takie sytuacje mnie przerastają. Fobia społeczna i takie klimaty. A jak się zaczynam stresować to zaraz skurcze mnie łapią i takie błędne koło.
Sory że tak dzisiaj się żale.
Ja mam Gravesa od kilku lat i w ciąży odpukac mam na razie dobre wyniki ale kontrolować trzeba.
Zazu, to faktycznie spróbuj wziąć ze sobą kogoś, kto w razie czego utnie złośliwe komentarze. Ja powiem szczerze bez skrupułów korzystam z przywilejów - w sklepach od razu idę do kasy uprzywilejowanej, w Lux Medzie, w punkcie pobrań kobiety w ciąży też mają pierwszeństwo, więc mówię, że jestem w ciąży i się nie przejmuję.zazu lubi tę wiadomość
33 lata
05.2017 - sono hsg, oba jajowody drożne
1 IUI - 19.09.2017 --> ☹️, 2 IUI - 12.01.2018 --> ☹️
Endometrioza IV stopnia - laparoskopia i usunięcie zrostów i torbieli, histeroskopia 12.2018
3IUI - 14.02.2019 --> ☹️, 4IUI - 13.04.2019 --> ☹️
Lipiec 2019 - 1 procedura. Długi protokół
22.08.2019 - punkcja, 1 blastka. 11 zamrożonych oocytów.
27.08 - transfer blastki 2BB ☹️
13.09 - start II procedury. Długi protokół
21.10 - punkcja, 20 pobranych, 12 się zapłodniło. Mamy ❄️❄️ 3 dniowe i ❄️❄️❄️❄️ blastki (3.2.2, 3.2.2, 2.2.2, 3.2.3)
24.10 - transfer 2 zarodków 3 dniowych (12AB, 9A)beta 3,56 - cb
27.11 - transfer blastki 3BA
3 dpt - beta <0,1, 7 dpt - beta 66,54, 9 dpt - beta 201,
12 dpt - beta 665,7
19 dpt - beta 9957, mamy pęcherzyk i ciałko żółtkowe 🎉
23 dpt - mamy serduszko ♥️ -
nick nieaktualny
-
Evli wrote:W sumie to tutaj jest „całkiem normalnie”. Mamy już ponad tysiąc przypadków, sklepy jeszcze nie opustoszały 😁
Jedynie mąż nie chce mnie nigdzie „wypuścić”.. W środę mam wizytę w szpitalu i przebąkuje żebym nie szła, bo przecież nic mi nie jest....Fakt że to wizyta raczej bez usg, także taka trochę bez sensu jak dla mnie..Zobacze, bo wizytę z usg, przedpołówkową mam za 10 dni, wiec w sumie niedługo.
Niby strach jest, ale równie dobrze mąż może mi przywlec wirusa z pracy.. także zamknięcie się w domu może nic nie dać..
Właśnie to jest to że zamknięcie się w domu nic nie da bo bym musiała męża eksmitować i się całkiem odciąć od ludzi i nigdzie nie wychodzić a to jest nierealne...też mnie to martwi i chciałabym żeby sytuacja się opanowała zarówno w Polsce i na świecie żeby móc normalnie żyć.
"Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego"(Łk 1,35-37)
-
ewa.katarzyna wrote:Ten test potrójny to jest to AFP? Bo zaczęłam o tym czytać wlansie.
Wy to będziecie robić? Ja gdy dzwoniłam zapisać się na połówkowe to w rejestracji nic mi o tym babka nie mówiła? Warto to robić??
"Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego"(Łk 1,35-37)
-
Kropka4 wrote:Właśnie to jest to że zamknięcie się w domu nic nie da bo bym musiała męża eksmitować i się całkiem odciąć od ludzi i nigdzie nie wychodzić a to jest nierealne...też mnie to martwi i chciałabym żeby sytuacja się opanowała zarówno w Polsce i na świecie żeby móc normalnie żyć.❤️Synek 2017
💔 5/6 hbd 2019
❤️Córeczka 26 lipca 2020
♥️ Córeczka 12 czerwca 2023
👩🏻 32 👦🏼 31 👩❤️👨 2010 👰🏻♀️🤵🏼♂️ 2014 -
zazu wrote:Myślę że szybko się nie opanuje. Czeka nas to co we Włoszech a tam sytuacja nadal jest rozwojowa. To nie jest czarnowidztwo po prostu tak to wygląda. Nie podjęto żadnych środków żeby u nas inaczej to wszystko mogło przebiegać. Ludzie dalej jeżdżą i jeszcze się cieszą bo biura podróży mają znizki. I faktycznie zamknięcie się w domu może.nic nie dać skoro jakiś tam kontakt ze światem się ma...ale z drugiej strony pchanie się na własną prośbę w miejsca gdzie jest dużo ludzi może tylko pogorszyć szanse na zachorowanie... ciekawi mnie jakie są.realne szansę żeby się nie zarazić do czasu naszych porodów.
Wiem że można zminimalizować ryzyko zachorowania. Jak się sytuacja zrobi naprawdę patowa to też chyba pójdę na L4 ale znowu mąż ma kontakt z ludźmi i to błędne koło. Pani Doktor mówiła mi że w końcu Chińczycy coś więcej powiedzieli ma temat tego jak koronawirus wpływa na ciężarne i plus jest taki, że wirus ten nie przechodzi na łożysko. No ale męczą się same ciężarne bo nie możemy brać wszystkich leków.
"Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego"(Łk 1,35-37)
-
nick nieaktualny
-
Kropka no jest to duży plus jeśli faktycznie nie przechodzi przez łożysko. Ale to taka gorsza.odmiana grypy tak jakby. A już sama ta "zwykła" grypa to dla ciężarnych podwyższone ryzyko porodu przedwczesnego a w naszym przypadku poronienia. U mnie jeszcze dodatkowe potencjalne problemy z donoszeniem mogą wyjść w każdej chwili i jak to się wszystko nałoży to... 😑
No i nie są znane długofalowe skutki przechorowania...❤️Synek 2017
💔 5/6 hbd 2019
❤️Córeczka 26 lipca 2020
♥️ Córeczka 12 czerwca 2023
👩🏻 32 👦🏼 31 👩❤️👨 2010 👰🏻♀️🤵🏼♂️ 2014 -
No właśnie chyba najgorsze są te długofalowe skutki, bo coraz częściej czytam że uszkodzenie płuc po przechorowaniu może być znaczne i nieodwracalne.
Ehhh ja dziś wybrałam się w sumie pierwszy i pewnie ostatni raz na zakupy do centrum handlowego, bo chyba będę się bać jednak wychodzić w duże skupiska ludzi (chociaż o 10 rano było pusto, zwłaszcza w dziecięcych sklepach wiec córkę obkupiłam na wiosnę)
No ale nawet jak ja się odetnę od świata i dajmy na to zabiorę dziecie me ze żłobka, to i tak mój luby łazi do pracy, jeździ komunikacja miejska, więc zawsze ryzyko jest.
Kto by pomyślał ze przyjdzie nam rodzic dzieci w czasach takiej zarazy, bo pewnie za szybko nas wirus nie opuściWiadomość wyedytowana przez autora: 9 marca 2020, 12:49
2017 - listopad - córka
2020 - sierpień - córka -
nick nieaktualnyNo niestety mamy kiepską odporność ,ja już dwa razy dostałam opryszczkę wargową a od nikogo się nią nie zaraziłam bo nikt nie miał i pokasluje chociaż jestem na zwolnieniu już od kilku tygodni i unikam wszelakiego kontaktu z chorymi ludźmi, ale nawet w sklepie czy na spacerze ktoś może kichnąć. Nawet ograniczyłam kontakt z koleżankami które mają dzieci, bo po jednym spotkaniu się przeziębiłam 😒 jeszcze tylko 148 dni 😂
-
Z tymi dziećmi to jest chyba największy problem ze przechodzą bezobjawowo. To jest dopiero loteria. W przedszkolu czy żłobku wszystkie zdrowe a potem zaraza na pół miasta 🙈🙈🙈 oczywiście dla naszych dzieci jest to na plus że nie muszą się męczyć ale już dla nas jako ciężarnych to stres. Niewidzialny wróg 😶🙈 i w ogóle ten okres inkubacji jest tak długi że prędzej czy później to chyba wszyscy się jednak zarazimy.
Flara no okropne jest to że w takich czasach przyszło nam mieć dzieci... Ja chwilami złoszczę się strasznie bo ciąża taka wyczekana, tyle miesięcy się staraliśmy a jak już się udało to takie rzeczy się dzieją.❤️Synek 2017
💔 5/6 hbd 2019
❤️Córeczka 26 lipca 2020
♥️ Córeczka 12 czerwca 2023
👩🏻 32 👦🏼 31 👩❤️👨 2010 👰🏻♀️🤵🏼♂️ 2014 -
nick nieaktualnyCo do zwolnienia to też strasznie nie chciałam iść ,ale trzech lekarzy dało mi do zrozumienia że powinnam pójść na L4 więc siedzę.Rzeczywiście ilość myśli o komplikacjach jest porażająca a internet i wszelakie fora już przerobione, dobrze że przynajmniej mam dwa koty w domu to mam się do kogo odezwać 😂
-
Flara wrote:No właśnie chyba najgorsze są te długofalowe skutki, bo coraz częściej czytam że uszkodzenie płuc po przechorowaniu może być znaczne i nieodwracalne.
Ehhh ja dziś wybrałam się w sumie pierwszy i pewnie ostatni raz na zakupy do centrum handlowego, bo chyba będę się bać jednak wychodzić w duże skupiska ludzi (chociaż o 10 rano było pusto, zwłaszcza w dziecięcych sklepach wiec córkę obkupiłam na wiosnę)
No ale nawet jak ja się odetnę od świata i dajmy na to zabiorę dziecie me ze żłobka, to i tak mój luby łazi do pracy, jeździ komunikacja miejska, więc zawsze ryzyko jest.
Kto by pomyślał ze przyjdzie nam rodzic dzieci w czasach takiej zarazy, bo pewnie za szybko nas wirus nie opuści
04.2017 - synek ❤️
04.2018 - synek ❤️ -
Kagu3 wrote:Ja na 14.50. szybko mi zleci bo właśnie szykuje się do promotorki i do archiwum, to nawet nie wiem czy zdążę do domu wrócić na obiad
nie lubię umawiać się właśnie na późne godziny, bo dzień trochę stracony przez czekanie, dla mnie ta 14.50 to już późno bo znając mojego lekarza i opóźnienia to wejdę o 15.30 najwcześniej (on długo trzyma pacjentki)
Ja tez nie lubie na pozne godziny, ale w tej ciazy mam wybor albo jezdzic na wizyty z corka, albo umawiac sie juz w godzinach kiedy maz wroci z pracya, ze mala jest malo wspolpracujaca generalnie to wybieram ta druga opcje i potem przebieram nogami pol dnia 😅
👧🏼 wrzesień 2018
🧒🏼 sierpień 2020