Sierpniowe mamy 2024
-
WIADOMOŚĆ
-
Mamma-mia wrote:U nas podobna historia. Generalnie to przyznam, że nie jestem zwolenniczką suchej pielęgnacji pępka, z uwagi na moje doświadczenie w tym temacie.
Jak rodziłam 1 dziecko to zalecali spiryt z wodą (delikatnie po dobrym odchyleniu skóry pępka nakładało się taką mieszankę za pomocą patyczka do ucha). Mega szybko i prawidłowo zagoił mu się.
Przy 2 był zalecany octenisept... Tak też robiłam. Babralo się długo. dopiero jak za radą pediatry na 3 dni włączyliśmy spirytus z wodą - jak ręką odjął, pięknie się wysuszyło w końcu.
Przy 3 - zaleconą była sucha pielęgnacja pępka. Mówię sobie no dobra, spróbujemy. Kikut urwała położna w trakcie kąpieli jeszcze w szpitalu (maluch musiał zostać wykapany, ponieważ miał silna żółtaczkę i szedł pod lampy). Mówili,że pod lampami to się raz dwa wysuszy. A g... prawda pępek się babral ponad 2,5, tygodnia, zaczął śmierdzieć. I znowu rada pediatry - spróbujcie spirytusu. Pomogło.
Przy 4 nie będę się bawić, od razu po powrocie do domu zacznę stosować stara, a sprawdzona u nas metodę i tyle. Ja wiem, że oni to wycofali, bo niestety wielu rodziców nie potrafiło dobrze odsunąć fałdy pępka i w efekcie palili tym sportem dziecku skórę. Nam się to nie zdarzyło, nie bałam się rozsuwać. A takim patyczkiem dotyka się tylko i wyłącznie ten kikut, absolutnie nie skórę.
Absolutnie nie namawiam do tego. Tylko pisze, że nie zawsze niestety to, co dziś zalecane się sprawdza w praktyce, a niestety zalecenia same w sobie zmieniają się na tyle często, że mam nieraz wrazenie, że oni sami są w temacie jak dzieci we mgle 😅
Właśnie jak starszego syna urodziłam to był zalecany spirytus z wodą, tak robiłam i szybko odpadł, bardzo ładnie się zagoił. No ale to było dawno, więc stwierdziłam, że trzeba wiedzę zaktualizować. Dobrze, że piszesz, to i ja zastosuję starą, sprawdzoną metodęMamma-mia lubi tę wiadomość
-
Co do szczepionki na krztusiec, to ja miałam się zaszczepić w tę środę. Ale nadal mam biegunkę, więc zobaczymy...
W poprzedniej ciąży szczepilam się. Choć przyznam, że nie czułam się najlepiej po niej. Mialam gorączkę, czułam takie rozbicie jak przy przeziębieniu i ból ramienia. Na szczęście po 2 dniach minęło, także myślę, że jednak warto.
Dla porównania - po szczepieniu P/grupie czy p/covidowi nic poza bólem ramienia mi nie było.
Natomiast lekarz informował mnie, że po tej krztusccowej ciężarne nieco częściej mają podwyższona temperature. -
Lolcia37 wrote:O tak zgadzam się z Tobą, że to tak ładnie wcale nie wygląda, ani jak zajrzy się lusterkiem ani jak się dotknie. Ja miałam nacięcie, to szew i taka ogromna opuchlizna. Straszny widok i bardzo to bolało i ciągnęło. Mi to się wydaje, że bardzo się o tym mało mówi, że sam poród sn to ból, a później taka cisza jest, a to moim zdaniem jest gorsze od porodu, mi zanim się szwy rozpuściły to trwało to 2tyg. Jeszcze to rozcięcie to miałam prawie do odbytu, ja to na taką sytuację to polecam czopki.
A na bardzo oszczędne użycie tantum rosa polecam butelkę z ustnikiem po wodzie.
Też mam takie wrażenie. O tym, jak sobie pomóc po CC to dużo jest informacji i wiele artykułów trąbi, pokazują blizny itd., a z sn niestety często robi się taki lajcik, bez ran, bez zmian itd. Ja jak tylko urodziłam ostatnim razem to marzyłam o przeciwbólowym. Po 2 porodzie to samo było. I słyszałam, że muszę poczekać, muszą się upewnić, że macica się obkurcza i tak 2h... Czułam palenie, pieczenie. Dopiero moja fizjo mi wytlumaczyla później, że to tylko przez miejscowe podrażnienie silne, ale i niestety w czasie porodu sn często dochodzi o naderwania nerwow, w efekcie czego czuje się właśnie te palenie. One się z czasem regenerują, jednak takie odczucia moga być. A po szyciu krocza z kolei, jak tylko te tkanki napuchna po paru dniach to to boli bardziej, ciągnie, czuć ucisk, czasami ciężko się siedzi. Po 1 porodzie miałam też problemy z chodzeniem, siedzeniem na toaleciez czułam rwanie, rozciąganie. Po 2 było lepiej, ale spojenie dokuczalo mi i tak parę miesięcy. Było mi lepiej jak siadałam nie bezpośrednio na krześle, tylko na poduszce do karmienia 🙈
O tak, koleżanki też polecaly czopki. Ja niestety nie mogę ich, bo mam zespół jelita drażliwego i po aplikacji zaraz mnie goni. Natomiast mam ze sobą chociaż ten paracetamol... Ale jak jest opcja, to proszę o dożylny. To trochę nie fair, że po CC dostaje się leki P/bólowe różnego kalibru, a po sn większość szpitali ma z tym problem. Trochę tych operacji w życiu przeszłam i nie dam sobie powiedzieć, że sn to pikuś w porównaniu z tym. A nie. Boli w trakcie, boli po. Ból obkurczajacej się macicy po porodzie sn to też nic przyjemnego, szczególnie przy kolejnym porodzie (po 1 było jeszcze spoko, jak na okres).
U mnie dodatkowo po każdym porodzie jest zapalenie pęcherza 🤦🏻♀️ -
Ja powoli dobijam do 11kg 🙈 i nie jest to genetyczne bo moja mama tyła tylko ok 10kg w każdej ciąży. A wcale nie opycham się jak świnka i też się staram ruszać 😁 pozostaje mi wierzyć, że szybko te kilogramy się zgubią po ciąży 😬 co do malutkiej to nie wiem, bo zatrzymałam się na 936g 3tyg temu, ale jutro mam prenatalne więc wszystkiego się dowiem. Mam nadzieję, że ładnie przyrasta 😊
Co do kosmetyków to zaopatrzyłam się w żel 2w1 do kąpieli do włosków i ciała z firmy Aplhanova bebe. Zamierzam jakąś kropelkę do kąpieli lać, pomimo tych zaleceń samej wody 😅 Do pupy linomag zielony. Do natłuszczania olej ze słodkich migdałów lub masaży Oliwka Hippa. Na awaryjne sytuacje odparzeń koleżanka poleciła mi Tomentile Baby. No i krem z filtrem 50spf
Wszystko co kupuje najpierw sprawdzam na Srokao 😁 -
Jeśli chodzi o kąpiel to też naczytałam się o tym oleju ze słodkich migdałów, więc myślę że spróbuję i ja, ale kupiłam kosmetyki mustela i planuje z nich korzystać.
Co do szczepienia to mój ginekolog mi zalecił się zaszczepić, bo coraz więcej osób jest chorych w tym w szpitalu, w którym planuje rodzić, więc się nawet nie zastanawiałam.
Ja tez załatwiłam receptę u lekarza rodzinnego, Boostrix ok 150 zł płaciłam, przed szczepieniem mialam badanie i kwalifikacje czy jestem zdrowa u rodzinnego i mogły mnie Panie pielęgniarki w POZ’cie zaszczepić
Robiłam to w 29tygodniu i totalnie nic mi po szczepieniu nie było.
Miałam też dzisiaj wizytę u ginekolog - malutka waży 1450g (30+2) ponoć jest „z tych mniejszych” choć ma długie nóżki, ale nie wiem po kim 🫣🫣
A jeśli chodzi o kg to u mnie już +11 🙄🙄
Wiadomość wyedytowana przez autora: 10 czerwca, 19:24
justinas, Asiasia1, Lolcia37, Małgosiagosia lubią tę wiadomość
👶🏻Starania od 2023
💔 1 x ciąża biochemiczna
Grudzień ⏸️
Dziewczynka 👧 🩷 -
U mnie na razie +6/6,5kg. Mam nadzieję, że wyżej niż do +10kg nie dobije.
Co do szczepienia, to u nas wystarczy podejść do gabinetu zabiegowego pielęgniarek i zgłosić taką chęć. Nie potrzeba tu recepty, bo przychodnia ma wykupione szczepionki. Ja to uważam, że powinny być darmowe, skoro istnieje zagrożenie.
@Asieek powodzenia na prenatalnych 😊
Mnie dzisiaj brzuch mocno boli.Asieek lubi tę wiadomość
-
Asieek wrote:@enpe nie wiesz czemu Twoja ginekolog zalecała się do 32tyg zaszczepić? Ja planowałam po 32 🫣 wiem, że na pewno nie powinno się już po 36 bo wtedy przeciwciała moga nie zdążyć się wytworzyć
Nie mam pojęcia, być może żeby się zdążyły te przeciwciała wytworzyć w razie przedwczesnego porodu? Bo ja też acard biorę w związku z ryzykiem preeklampsji z badań prenatalnych, więc może dlatego? 🤔ONA:
PCOS, insulinooporność, drożne jajowody
💊 metformina + inozytol (Fertistim), 3-7 dc NAC, oleje: do owulacji z wiesiołka, po owulacji lniany
ON:
teratozoospermia, fragmentacja: 14%, USG ok
💊 Profertil, Fertistim, NAC, L-karnityna, wit. D 4000 j., koenzym Q10, wit. A + E
11.12.2023 ⏸️
W oczekiwaniu na małą sierpniową A. 👸🏻 🩷
-
U mnie waga stoi ostatnio, a nawet ok. 1 kg spadła ze względu pewnie na dietę cukrzycową. Mam ok. 6 kg do przodu, ale miałam sporą wagę startową i sumarycznie ważę ponad 70 kg.
W poprzedniej ciąży przytyłam 15 kg, ale byłam szczupła przed ciążą. Kilka dni po porodzie ważyłam mniej, niż przed ciążą i tego życzę zamartwiającym się o te kilogramy mamom.
Mamma-mia a to takie bóle od skurczy macicy, czy jeszcze ta biegunka Cię męczy? Bidulka, oby Ci ulżyłoMałgosiagosia lubi tę wiadomość
-
Mamma-mia wrote:O, też niezły trick masz z ta butelką 😁 dobre!
Też mam takie wrażenie. O tym, jak sobie pomóc po CC to dużo jest informacji i wiele artykułów trąbi, pokazują blizny itd., a z sn niestety często robi się taki lajcik, bez ran, bez zmian itd. Ja jak tylko urodziłam ostatnim razem to marzyłam o przeciwbólowym. Po 2 porodzie to samo było. I słyszałam, że muszę poczekać, muszą się upewnić, że macica się obkurcza i tak 2h... Czułam palenie, pieczenie. Dopiero moja fizjo mi wytlumaczyla później, że to tylko przez miejscowe podrażnienie silne, ale i niestety w czasie porodu sn często dochodzi o naderwania nerwow, w efekcie czego czuje się właśnie te palenie. One się z czasem regenerują, jednak takie odczucia moga być. A po szyciu krocza z kolei, jak tylko te tkanki napuchna po paru dniach to to boli bardziej, ciągnie, czuć ucisk, czasami ciężko się siedzi. Po 1 porodzie miałam też problemy z chodzeniem, siedzeniem na toaleciez czułam rwanie, rozciąganie. Po 2 było lepiej, ale spojenie dokuczalo mi i tak parę miesięcy. Było mi lepiej jak siadałam nie bezpośrednio na krześle, tylko na poduszce do karmienia 🙈
O tak, koleżanki też polecaly czopki. Ja niestety nie mogę ich, bo mam zespół jelita drażliwego i po aplikacji zaraz mnie goni. Natomiast mam ze sobą chociaż ten paracetamol... Ale jak jest opcja, to proszę o dożylny. To trochę nie fair, że po CC dostaje się leki P/bólowe różnego kalibru, a po sn większość szpitali ma z tym problem. Trochę tych operacji w życiu przeszłam i nie dam sobie powiedzieć, że sn to pikuś w porównaniu z tym. A nie. Boli w trakcie, boli po. Ból obkurczajacej się macicy po porodzie sn to też nic przyjemnego, szczególnie przy kolejnym porodzie (po 1 było jeszcze spoko, jak na okres).
U mnie dodatkowo po każdym porodzie jest zapalenie pęcherza 🤦🏻♀️
No każdy rodzaj porodu ma swoje uroki, niestety. Dziwne, że po sn nie chcą podawać nic przeciwbólowego, nie wiedziałam. To podwozie dostaje przecież bardzo w kość, jeszcze szwy itp.
A przy sn jakoś ta macica inaczej się obkurcza, niż po cc?
Chciałabym teraz rodzić sn, ale lekarka mnie zniechęca i już sama nie wiem.
-
@Mamma_mia, chodziło Ci o ciężkie działo typu morfina? Czy nic Ci nie chcieli dać? Bo trochę w szoku jestem, mi położne tak często jak można było brać leki to proponowały i jak myślałam, że nie jest tak źle to wręcz namawiały bym brała, że ulży, albo pytały się czy chcę jakieś kompresy chłodzące do krocza itp.
Mamma-mia lubi tę wiadomość
👫33 lata
🐕2019
👶12.2022 💙
👶08.2024 💙 -
Mamma-mia wrote:O, też niezły trick masz z ta butelką 😁 dobre!
Też mam takie wrażenie. O tym, jak sobie pomóc po CC to dużo jest informacji i wiele artykułów trąbi, pokazują blizny itd., a z sn niestety często robi się taki lajcik, bez ran, bez zmian itd. Ja jak tylko urodziłam ostatnim razem to marzyłam o przeciwbólowym. Po 2 porodzie to samo było. I słyszałam, że muszę poczekać, muszą się upewnić, że macica się obkurcza i tak 2h... Czułam palenie, pieczenie. Dopiero moja fizjo mi wytlumaczyla później, że to tylko przez miejscowe podrażnienie silne, ale i niestety w czasie porodu sn często dochodzi o naderwania nerwow, w efekcie czego czuje się właśnie te palenie. One się z czasem regenerują, jednak takie odczucia moga być. A po szyciu krocza z kolei, jak tylko te tkanki napuchna po paru dniach to to boli bardziej, ciągnie, czuć ucisk, czasami ciężko się siedzi. Po 1 porodzie miałam też problemy z chodzeniem, siedzeniem na toaleciez czułam rwanie, rozciąganie. Po 2 było lepiej, ale spojenie dokuczalo mi i tak parę miesięcy. Było mi lepiej jak siadałam nie bezpośrednio na krześle, tylko na poduszce do karmienia 🙈
O tak, koleżanki też polecaly czopki. Ja niestety nie mogę ich, bo mam zespół jelita drażliwego i po aplikacji zaraz mnie goni. Natomiast mam ze sobą chociaż ten paracetamol... Ale jak jest opcja, to proszę o dożylny. To trochę nie fair, że po CC dostaje się leki P/bólowe różnego kalibru, a po sn większość szpitali ma z tym problem. Trochę tych operacji w życiu przeszłam i nie dam sobie powiedzieć, że sn to pikuś w porównaniu z tym. A nie. Boli w trakcie, boli po. Ból obkurczajacej się macicy po porodzie sn to też nic przyjemnego, szczególnie przy kolejnym porodzie (po 1 było jeszcze spoko, jak na okres).
U mnie dodatkowo po każdym porodzie jest zapalenie pęcherza 🤦🏻♀️04.2020 synek 💙
08.2024 córeczka 🩷 -
natala wrote:A tak z innej beczki - czy byłyście w ciąży u fizjoterapeuty uroginekologicznego?
Możecie to polecić, czy to raczej zbędna wyprawa?Mamma-mia, natala lubią tę wiadomość
👫33 lata
🐕2019
👶12.2022 💙
👶08.2024 💙 -
natala wrote:A tak z innej beczki - czy byłyście w ciąży u fizjoterapeuty uroginekologicznego?
Możecie to polecić, czy to raczej zbędna wyprawa?
Tak, ja jestem po 3 wizytach, poszłam ze względu na silne bóle kości krzyżowej, bioder - rwa kulszowa dosyć spora jak się okazało.
Bardzo jestem zadowolona, na wizyty chodzę co 2,5tygodnia. Na takich spotkaniach za każdym razem ćwiczę wspólnie z fizjo, koryguje moje błędy, rozluźnia mięśnie, kontroluje mięśnie brzucha i na kolejnej wizycie planuje mi okleić brzuch, gdyż trochę rozchodzą mi się mięśnie, pokazuje prawidłową postawę ciała przy ciąży, jak wstawać z pozycji leżącej, itd; no i przy każdej wizycie mam dokładane dodatkowe ćwiczenia pomagające przy bólach kregoslupa, rwie kulszowej, oddechowych, przygotowujące do porodu, na piłce itd
Im bliżej terminu to mamy się spotykać częściej żeby mogła mnie przygotować do porodu od strony fizjo i masaż krocza.
Ogólnie bardzo polecam chociaż na jedną taką wizytę się udać i zadecydować czy jest to konieczne.Wiadomość wyedytowana przez autora: 10 czerwca, 21:03
Mamma-mia, natala lubią tę wiadomość
👶🏻Starania od 2023
💔 1 x ciąża biochemiczna
Grudzień ⏸️
Dziewczynka 👧 🩷 -
justinas wrote:
Mamma-mia a to takie bóle od skurczy macicy, czy jeszcze ta biegunka Cię męczy? Bidulka, oby Ci ulżyło
Z jedzeniem u mnie dziś kiepski raczej. Rano nie byłam w stanie, obiad jakiś delikatny zjadłam, ale później mnie pogonili znowu.
Co do leków P/bólowych po sn, to odpowiem zbiorczo, dziewczyny
Jedyne, co dawali u nas (rodziłam w 3 szpitalach, w 2 miastach) to paracetamol, ale nie od razu po porodzie (nie chcieli dawać nic przez 2h) i nie dozylnie, tylko w tabletkach, mimo wenflonu. Nic a nic więcej.
@Lolcia , a no widzisz, a paracetamol działa tylko 4-6h, więc jak dostawałyscie go tylko rano to wiesz.. taki efekt placebo chyba do końca dnia 😬
Jeśli chodzi o obkurczanie się macicy po porodzie, to po każdym kolejnym niestety jest to bardziej bolesne - gin mi kiedyś tłumaczył dlaczego, ale już nie pamiętam, więc nie będę wymyślać. I o ile po 1 porodzie, w trakcie kp, czułam takie a la bóle okresowe, ale dość szybko one minęły, o tyle np. po 3 były już tak silne, jakbym przechodziła kolejny raz poród. Bardzo trudno mi się kp dziecko przez to, bo się napinalam. Pytałam wtedy o leki rozkurczające, ale powiedziano mi, że niby nie można podawać.
Podpytam o to swojego gina bliżej porodu.
Po cc mniej się krwawi (o ile mniej to zależy od sytuacji kobiety i od operatora),a przez podane leki macica się zazwyczaj szybciej obkurcza. Mi np. po w 2 porodach musieli ją ręcznie stymulować dodatkowo, położna przychodziła i ściskała, było to okropne i co jej ściśnięcie, to czułam jak sie dołem wylewa więcej 🙈😒
Im więcej się kp tym szybciej ta macica powinna się oczywiście obkurczyc, ale to też nie zawsze jest także hop siup. Mnie po 3 porodzie bardzo długo bolał brzuch w trakcie kp, a karmiłam bardzo często... Krwawiłam przez calutki połóg, a po którymś moim porodzie (ale już nie pamiętam po którym), krwawienie trwało jeszcze 2 tyg po połogu, z tym, że wtedy miałam tak, że jak się nie ruszałam to już nic nie leciało, a jak wyszłam na spacer to znowu. Po 1 z kolei miałam zapalenie macicy i zatrzymanie odchodów połogowych jakąś dobę po porodzie. Dopiero po antybiotykach zaczęli schodzic normalnie.
-
Co do przeciwbólowych, to mam parę koleżanek, które nauczone doświadczeniem własnym w ich szpitalach, na kolejny porod do kosmetyczki pakowały diclofenac 🙈 tzn. żeby aplikować sobie w czopku po porodzie i nie musieć liczyć na to czy ktoś im coś łaskawie da czy nie.
Osobiście po ostatnim porodzie dostałam morfinę w pompie, jak i masę i nych narkotycznych leków, ale to nie było od razu, a po dobie i nie było spowodowane "fizjologia", tylko powikłaniami po porodzie nie związanymi z ginekologia. Zabrano mi też wtedy dziecko, mówiąc, że nie wolno mi się nim opiekować na morfinie. A jednocześnie parę dni później, jak do niego chodziłam na neonatologie (w międzyczasie wyszły problemy u niego, jak go oddawaliśmy to było to wyłącznie z powodów matczynych jak to mówili), to tam pielęgniarki same się dziwiły dlaczego mi dziecko zabrali przez morfinę, skoro jakoś mamy po cięciu dostają w tym samym szpitalu morfinę w standardzie i nikt im dzieci nie zabiera z takimi durnymi argumentami. Ehh szkoda gadać. Mi nawet zakazano na wózku inwalidzkim przyjechać tam do małego (mąż miał mnie pchać) dopóki byłam na morfinie. Serce mi pękało, że on tam sam leży. Męża wysyłałam do niego, ale na tym oddziale są zapisy odwiedzin i bardzo ogarniczony czas. Nie ma siedzenia 2 czy 3h. Jednoczasowo w sali może być tylko jeden rodzic, więc jak się skończy Twój czas (pół godziny), a przyjdzie inny rodzic do drugiego dziecka, to musisz wyjść. 🙁
Trochę odbierałam od tematu, ale przypomniało mi się to wszystko. Mam nadzieję, że nigdy więcej nie będę musiała mieć malucha w takim miejscu.
Odnośnie -
A odnośnie fizjo uro gin. Odkryłam ten zawód po 2 ciąży i bardzo żałowałam, że tak późno! Fakt, że trzeba NAPRAWDĘ dobrze trafic na specjalistkę, ale jak się trafi - jeju, niebo a ziemia. Kocham te wizyty. Chodziłam po porodach, chodzę w ciążach (poza 1 trym, moja wtedy nie przyjmuje ciężarnych),, chodziłam po operacjach i w międzyczasie też. Mówię mężowi, że jak ma mi jakiś or żeby zrobić, to najlepiej jakby się dało karnet do fizjo mojej 😅 Człowiek wchodzi taki połamany, kulejący, albo kustykajacy, bez życia, boli to, boli tamto, a wychodzi jak nowonarodzony! 😄❤️ Teraz właśnie ide w środę na wizytę i już się doczekać nie mogę, w końcu będzie lepiej z tymi nogami.
Przez samą siebie nie miałam wizyty od ponad miesiąca (tak to chodziłam co ok 2-3 tyg.), bo byłam chora i musiałam jedna odwołać, a do mojej fizjo są takie kolejki, że w lutym się zapisywałam aż do końca czerwca ... Dzwonialam do rejestracji pytać, czy coś się zwalnia, ale niestety nie, więc musiałam wytrzymać.
Moja fizjo baaardzo dobrze zajęła się moja kresa w trakcie ciąży poprzedniej, kontrolowała też na bieżąco spojenie łonowe i wszystkie moje blizny mobilizuje. Wychodzę też z tej pani różnymi wg potrzeb. Co wizytę mam USG spojenia i USG kresy, robiła mi też USG blizn jak coś jej nie pasowało.
Poleciłam ją moim 2 przyjaciółka i są zachwycone. Mówią, że ona ma magiczne ręce. No ma. Także ja polecam, dobra inwestycja.
Bliżej porodu daje instrukcje jak masować krocze, jakie pozycje są fajne do rodzenia i dlaczego tak itd. -
Asiasia1 wrote:@Mamma_mia, chodziło Ci o ciężkie działo typu morfina? Czy nic Ci nie chcieli dać? Bo trochę w szoku jestem, mi położne tak często jak można było brać leki to proponowały i jak myślałam, że nie jest tak źle to wręcz namawiały bym brała, że ulży, albo pytały się czy chcę jakieś kompresy chłodzące do krocza itp.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 10 czerwca, 22:43