Sierpniowe mamy 2024
-
WIADOMOŚĆ
-
Mamma-mia wrote:Haha no właśnie dlatego ja ostatnio pisałam, żeby się tego nie bać. Jak ma zadziałać to zadziała, a jak nie, to nie wymusi czegos na siłę 😃 czasami jest też tak, że coś się tam ruszy, ale nie pójdzie od razu i dopiero po paru godzinach czy rano po nocy jest kupa wtedy. A czasami tylko gazy pójdą.
U nas wieczorami są kolki, może u Was też się coś zaczyna? W dzień mamy spokój. Tzn. w dzień je, śpi, je, trochę ćwiczymy, ale w sumie to gdyby matka się nie ruszala z miejsca, to królewna mogłaby cały dzień tylko jeść i spać 😉 po 20 zaczyna się jazda i trwa to parę godzin. Później znowu wchodzi w tryb jesc-spac -
enpe wrote:Pocieszę cię, że mój facet więcej razy ululał malutką do snu inaczej niż cycem niż ja. W zasadzie to jak ja małą biorę to tylko cycem potrafię. A on ją często w fotelik i huśta albo na piłce podskakuje. W sumie tylko jak mu się nie udaje to wtedy dopiero wkracza cyc. Czuję się jakaś nieudolna w tym usypianiu małej. Także niestety często się kończy tak by mała spała to muszę jej pozwolić spać na sobie, albo bardzo blisko siebie albo w naszym łóżku by czuła nasz / mój zapach. Ona rzadko lubi smoczka odkąd polubiła cycka, więc czasem muszę nawet na parę minut dać jej się wyciszyć na cycku. Smoczek działa rzadko. Głównie jak już zbyt zmęczona jest. No i smoczek też jak wychodzimy z domu, do wózka albo w aucie. Ale tak to w domu rzadko chce, chociaż jeszcze jak pałała nienawiścią do cycka to lubiła lovi. Avent np. jej nie pasuje
U nas ma już 5 smoczków. Nie wiem czy kupować kolejne. Serio. Pluje jakbym mu dala nie wiem co.
Dziś znowu. Nakarmiłam. Odbiłam. Oczy jak 5 zł. G wziął go na klatkę i za 3 minut Oli spi. -
Małgosiagosia wrote:Jak sobie ćwiczycie? Tylko na macie podnoszenie główki czy coś jeszcze?
sobą na środku ciała, jednocześnie do niej gadam. Widzenie wzrokiem za przedmiotem albo moją głową, no i próbie też gadać tak, żeby się uśmiechała do mniem Robię też w ciągu dnia kilka serii ćwiczeń tych na brzuszek, żeby gazy łatwiej szły.
A nie wiem dlaczego, ale uśmiecha się najwięcej w nocy 😅 i to nie tak, że przez sen, jak wcześniej. Po prostu nagle przestaje jeść i się zaczyna do mnie szczerzyc 🤣 i tak kilka razy. Później wraca do jedzenia.
@MumAgain, może to przez to, że on czuje Twój zapach, jesteś dla niego przez to zbyt atrakcyjna, żeby iść spać bez cyca 😅
Co do smoczka, to u nas zawsze to najlepiej babci szło nauczenie dziecka. Podobno właśnie to chodzi o zapach mamy. Teraz jak ją nauczyła, to staram się regularnie dawać na trochę,żeby nie zapomniała, ale nie jest tak gładko, jak szło babci. Neurologopedka kiedyś powiedziała nam, że aby dziecko chwyciło smoczek, można robić tak, że władasz do buzi smoczek, przytrzymujesz leki jednym palcem, a drugim palcem naciskasz dziecku pod brodą, tam wiesz "na drugą brodę", żeby wcisnąć język w podniebienie górne. Wtedy smoczek trzyma. Dziecko musi załapać, trochę to trwa.
Odnośnie syna - a to ja zrozumiałam ostatnio, że psycholog jednak się z nim widział i powiedział, że nie ma ZA. Wiesz co, dzieci z ZA to duży temat do rozmowy. Ogólnie u nas objawy się zaczęły już po 1 urodzinach i był ich ogrom. On ma też zaburzenia SI i ADHD, ale powiedziałabym, że to ZA u nas powoduje największe kłopoty. Długo był na lekach, pomagały w skupieniu i nie było też tyle jego wybuchow, ale przed wakacjami doszło do pożaru w fabryce, gdzie są produkowane i do dziś leki są niedostępne
Małgosiagosia lubi tę wiadomość
-
Mamma-mia wrote:Moze faktycznie macie w rodzinie coś tam z układem pokarmowym... Mi zawsze CDL mówiła, że w pierwszym miesiącu musi być kupa codziennie i to kilka, a normą jest, jeśli będzie po każdym karmieniu i że takie 12 kup dzień je to jest ok, a za 1 kupę liczy się też kleks powyżej 2 cm 🤣 mój pierwszy synek miał ogromną nietolerancję laktozy i u niego tych kup było nawet 18 na dzień, dosłownie jadł i robił jedna, zaraz druga jak przebrałam. Dlatego miał problemy z wagą. Robiliśmy badania kału i potwierdziły się przypuszczenia, po delicolu było teoche lepiej, ale i tak później mieliśmy przeprawę z gastrologami, a sytuacja się unormowała jak zaczął mieć dietę rozszerzana i dostawał marchew gotowaną.
Następnie robili tak właśnie standardowo do 12 kup dziennie przez ten pierwszy miesiąc czy półtora.
Mała robiła tyle przez miesiąc, później przyszła infekcja i sytuacja się zmieniła, po infekcji już się przestawiła na taki tryb i teraz już to jest normalne.
Kiedyś czytałam na hafiji, że jednak te kupy powinny być każdego dnia u noworodka, jeśli dziecko jest 100% na cycu https://www.hafija.pl/2017/03/kupaniemowlaka.html.ona nawet podaje, że przez 6 tygodni. U nas chwilę szybciej to się zmieniło.
Co do męża, to mnie mój dziś też wkurzył. Ogólnie to pierwszy raz w życiu był ze mną, zawsze sama jeździłam z dziećmi do lekarzy, ale ostatnio byłam z dwójką sama i mój dwulatek tak odwalał, że się cała upocilam próbując porozmawiać z lekarzem, pilnując tamtego żeby siebie ani nikogo innego nie zabił, nie włączał facetowi drukarki, nie zaglądał do gabinetu obok, nie uciekał, nie dotykał wszystkiego itd. 🤦🏻♀️więc powiedziałam mężowi, że sorry, ale musisz jechać ze mną, bo jak będę miała uspokajać ją płacząca po szczepieniu, gadać z lekarzem o młodym i pilnować go to nie wyrobię. I bardzo dobrze, że pojechał, bo zobaczył , że to nie takie proste, jak mu się wydaje 😏 w gabinecie spędziliśmy pół godziny. Ten lekarz jest dokładny, zadaje dużo pytań, a tu jeszcze była kwestia dodatkowych szczepień u młodego w związku z jego ciągłym chorowaniem, do tego wypytywał o rozwój itd. Młodego to tak roznosiło, że tylko go na suficie nie było 🤯
W każdym razie wróciliśmy do chaty, nakarmiłam małą i chciałam iść się chociaż wysikać, wypakować zmywarkę i wsadzić kolejne rzeczy, wczoraj wróciliśmy późno i nie zdążyłam, a dziś rano nas wywiało, więc oddałam mu ją. Wracam z łazienki, o siedzi z nią, przegląda telefon, ona poplakuje. Jezu, jak mnie wkurza, że ja muszę mu mówić, żeby ruszył tyłek i z nią pochodzil... Dzien w dzień to samo. Ja nie wiem czy innym facetom też tak trzeba? 🤯
Pozniej było to samo jeszcze ze dwa razy.
Nie leżę, tylko zapieprzam przecież... Ja nie wiem czy on naprawdę nie słyszy, ze dziecko mu na rękach płacze?! Ja nie mogę tego słuchać, zaraz mi sie źle zrobi, nie będę tego ignorować przecież.
Szczerze niecierpie tego etapu z moim mężem. Zawsze jest to samo. Autentycznie jest tak, że on nie umie się zajmować niemowlakiem...
Aaa i żeby było lepiej, to powiedział mu, że zrobię to, to i tamto, a później ją wezmę do chusty i z nią odkurzę już, więc będzie mógł sobie iść.
Tak dokładnie facetom trzeba palcem pokazać co i jak mają zrobić, mój robi identycznie , mały płacze we wózku a on siedzi w telefonie .. a ja zadyszana lecę żeby małego powozić .. tak samo czy jest syf to sam nie pójdzie sprzątnąć kuchni, dopiero muszę mu powiedzieć a on i tak mi powie że zaraz .. tak samo wkładam małego do chusty i ogarniam chałupę bo byśmy się w gnoju utopili.
A Twoja malutka ile wcześniej się urodziła ? Bo ja ten wątek gdzieś zgubiłam 🥹
Ogólnie powiem tak, w tym wieku macierzyństwo przeżywam zupełnie inaczej, mogłabym z każdą głupotą lecieć z nim do lekarza .. ciągle mam w głowie szum , a co jeśli jest chory a co jeśli coś tam i tak cały czas martwię się w zasadzie nie wiem o co. Mózg kobiety jest dziwnie skonstruowany.
W ogóle tak sobie przypomniałam a propos męża, odkąd ja wylądowałam w szpitalu miał zająć się starszym synem , tam się nim właśnie zajął że wróciła mu stulejka , dostał takiego zapalenia pęcherza że ropa po odciąganiu mu wychodziła , bo mój stary nie poszedł do niego pod prysznic by mu pomóc .. tak samo teraz nie nasmaruje mu hydrocortyzonem siusiaczka .. bo właściwie nie wiem czemu, i non stop do mnie gada czy mu smarowałam, jakby nie mógł wziąć i sam tego zrobić .. 🤯 -
Małgosiagosia wrote:Kurcze Evve Twój facet już mnie nawet denerwuje. 😀 No bez jaj, nie angażuje się i potem boi się zostać z dzieckiem nawet na chwilę. Nie masz w nim żadnego oparcia. A co jak będziesz potrzebowała wyjść gdzieś sama? Pogadaj z nim, bo przegina.
Może znacie złoty środek jak wstrząsnąć tym chłopem ? Nawet jakby małym się zajął to bym wróciła powoli do pracy , żeby coś więcej dorobić do budżetu ! Bo przecież jeszcze trzeba dom ocieplić przed zimą .. -
Asieek wrote:To ja też muszę się pochwalić z dzisiejszej nocki. Mała poszła spać o 20 i spała do 9, z dwoma pobudkami na jedzonko o 0 i 5 rano 😁 ogólnie wszystko fajnie tylko wybudzały mnie już cycki, które glownie w nocy robią się strasznie szybko jak kamienie..
W ciągu dnia w miarę aktywnie. Na spacerze trochę pospala. Za to wieczorem był szał pał. Darcie w niebogłosy. Możliwe, że znowu brzuszek? Stwierdziłam, że użyję rurki i co..? No właśnie nawet nie gówienko .. jakiś tam delikatny świst i tyle. Spodziewałam się kupy na ścianie 🤔 -
MumAgain wrote:@mamma mia zdrówka dla Małej.
Maks miał być diagnozowany pod aspergera , ale wypadło to w okresie kiedy przestali to robić.
On też taki. Albo coś jest czarne , albo białe.. nic pomiędzy.
Zero cierpliwości. Pisałam wam jak Pani mu powiedziała, kiedy nazwał kolegę debilem?Jak nie to dajcie znać. Napiszę.
U nas znowu z M mam wrażenie że Olek lepiej niż że mną. Nie usnie u mnie za nic. Mogę nosić kołysać i nic. A G weźmie go na klatę i chociaż u mnie sekundę wcześniej dziobał i fikał, to u niego za 3 minuty spi....
G zasypia oparty głowa na kokonie Olka i patrzy na niego.
Wrqca z pracy , myje ręce i DAJ MI GO
Kłótnie bo nie zje, nie odpicxnie. Tylko DAJ MI GO
Wczoraj mowie wykąpie małego zanim wróci. Tyle go minie to odpocznie. Przysięgam wszedł jak zaczęłam Oliego rozbierać i " ooo kąpiemy go?" I tyle. Już nie dal mi go rozebrać. Z pracy dzwoni na kamerkę i 5 minut nadaje do Olka.
Więc nie mogę narzekać. Ogólnie dzieci same też bardzo dużo z Olkiem gadają itp.
A mnie frustruje że nie umiem go uspic. Nie umiem. Albo padnie na cycku Albo nie spi pd rana do 15- 17
Nie liczącą turbo drzemek po 4 minuty odkąd go odłożę z chusty np
Nawet auto nie pomoże . Wczoraj kupiłam kolejne smoczki. Nic. Lovi i canpol symetryczne.
Jeszcze chyba sauvinex spróbuję i jak nie załapie to daruje sobie. -
Ogólnie wybaczcie nadrabiam wczoraj , bo mój syn nie spał prawie cały dzień ! Nie licząc przejażdżki samochodem .. ta noc również była tragiczna .. brzuszek męczy ? Nie wiem ale już nie mam siły , od 23 wstawałam co godzinę , od 3 spał 2,5 , później od 5 do 7 znów co godzinę .
Dziś przyjeżdża moja kochana babcia bo mam sprawy urzędowe do pozałatwiania. Gdyby nie ona to ja nie wiem jakbym funkcjonowała , tak dużo mi pomoże . Ja nawet jeszcze wniosku o becikowe nie złożyłam , a mogłabym małemu coś za to kupić fajnego .
Nie wiem czy liczyć skoki rozwojowe lub regresy snu patrząc na ten 12 tydzień , czy patrzeć na wiek skorygowany ? Bo ma teoretycznie 12 tygodni ale wiek skorygowany to 6 tygodni . Jezu bucie mama wcześniaka to jest jakiś obłęd , o wszystko się martwi człowiek . Najgorsze jest to że szkoda mi starszego synka bo on tak poluje na moją uwagę , czasem na niego nakrzyczę i wtedy serce mi pęka .. ale znów z drugiej strony on też był taki wykochany jak był mały więc czemu Oli ma nie być ?
Ogólnie zapomniałam wam opowiedzieć jak pielęgniarki w ośrodku zdrowia się zachwycały nad moim podejściem do synka , tyle miłych słów usłyszałam tamtego dnia, że aż serce rośnie i tak motywuje do bycia najlepszą mamą 🥹 plus pielęgniarka środowiskowa mi powiedziała że jestem śliczna hahah przy wszystkich ludziach na korytarzu, a ja miałam ochotę zapaść się pod ziemię 😂Wiadomość wyedytowana przez autora: 19 września, 08:58
-
Mamma-mia wrote:Podnoszenie główki na kilka sposobów lub kilka miejsc, na przemian z leżeniem na plecach, łączenie raczek ze
sobą na środku ciała, jednocześnie do niej gadam. Widzenie wzrokiem za przedmiotem albo moją głową, no i próbie też gadać tak, żeby się uśmiechała do mniem Robię też w ciągu dnia kilka serii ćwiczeń tych na brzuszek, żeby gazy łatwiej szły.
A nie wiem dlaczego, ale uśmiecha się najwięcej w nocy 😅 i to nie tak, że przez sen, jak wcześniej. Po prostu nagle przestaje jeść i się zaczyna do mnie szczerzyc 🤣 i tak kilka razy. Później wraca do jedzenia.
@MumAgain, może to przez to, że on czuje Twój zapach, jesteś dla niego przez to zbyt atrakcyjna, żeby iść spać bez cyca 😅
Co do smoczka, to u nas zawsze to najlepiej babci szło nauczenie dziecka. Podobno właśnie to chodzi o zapach mamy. Teraz jak ją nauczyła, to staram się regularnie dawać na trochę,żeby nie zapomniała, ale nie jest tak gładko, jak szło babci. Neurologopedka kiedyś powiedziała nam, że aby dziecko chwyciło smoczek, można robić tak, że władasz do buzi smoczek, przytrzymujesz leki jednym palcem, a drugim palcem naciskasz dziecku pod brodą, tam wiesz "na drugą brodę", żeby wcisnąć język w podniebienie górne. Wtedy smoczek trzyma. Dziecko musi załapać, trochę to trwa.
Odnośnie syna - a to ja zrozumiałam ostatnio, że psycholog jednak się z nim widział i powiedział, że nie ma ZA. Wiesz co, dzieci z ZA to duży temat do rozmowy. Ogólnie u nas objawy się zaczęły już po 1 urodzinach i był ich ogrom. On ma też zaburzenia SI i ADHD, ale powiedziałabym, że to ZA u nas powoduje największe kłopoty. Długo był na lekach, pomagały w skupieniu i nie było też tyle jego wybuchow, ale przed wakacjami doszło do pożaru w fabryce, gdzie są produkowane i do dziś leki są niedostępneMamma-mia lubi tę wiadomość
-
Evvee27 wrote:Ogólnie wybaczcie nadrabiam wczoraj , bo mój syn nie spał prawie cały dzień ! Nie licząc przejażdżki samochodem .. ta noc również była tragiczna .. brzuszek męczy ? Nie wiem ale już nie mam siły , od 23 wstawałam co godzinę , od 3 spał 2,5 , później od 5 do 7 znów co godzinę .
Dziś przyjeżdża moja kochana babcia bo mam sprawy urzędowe do pozałatwiania. Gdyby nie ona to ja nie wiem jakbym funkcjonowała , tak dużo mi pomoże . Ja nawet jeszcze wniosku o becikowe nie złożyłam , a mogłabym małemu coś za to kupić fajnego .
Nie wiem czy liczyć skoki rozwojowe lub regresy snu patrząc na ten 12 tydzień , czy patrzeć na wiek skorygowany ? Bo ma teoretycznie 12 tygodni ale wiek skorygowany to 6 tygodni . Jezu bucie mama wcześniaka to jest jakiś obłęd , o wszystko się martwi człowiek . Najgorsze jest to że szkoda mi starszego synka bo on tak poluje na moją uwagę , czasem na niego nakrzyczę i wtedy serce mi pęka .. ale znów z drugiej strony on też był taki wykochany jak był mały więc czemu Oli ma nie być ?
Ogólnie zapomniałam wam opowiedzieć jak pielęgniarki w ośrodku zdrowia się zachwycały nad moim podejściem do synka , tyle miłych słów usłyszałam tamtego dnia, że aż serce rośnie i tak motywuje do bycia najlepszą mamą 🥹 plus pielęgniarka środowiskowa mi powiedziała że jestem śliczna hahah przy wszystkich ludziach na korytarzu, a ja miałam ochotę zapaść się pod ziemię 😂 -
Małgosiagosia wrote:Oo to chociaż miłe rzeczy Cię spotkały. 🥰 Jak dotrzeć do chłopa nie wiem skoro rozmowa nie pomaga. Może matka niech mu też spróbuje przemówić do rozsądku. Jak mały będzie starszy to będzie z nim zostawał oznacza w jakim wieku? Ale jak tak opiekuje się starszym to strach będzie zostawić…
Najgorsze że klientki już do mnie piszą kiedy wrócę.. -
@Asiasia, o to to... Właśnie tak mój chłop się zachowuje. Widzę, że nie jestem sama 🙄
@Eve, mała jest z końca 36 tc, więc niewiele jej zabrakło, ale miała duże problemy z cukrem na początku (hipoglikemia), więc typowy problem wczesniaczy j trochę trwało nim to ogarnęliśmy. Poza tym standardowo żółtaczka przedłużająca się oraz nietrzymanie ciepła. Na plus to to, że miala super apetyt od początku, a wiadomo, że im szybciej ta masa rosnie, tym taki maluszek łatwiej sobie radzi na tych początkach.
Co do męża to taaaak, rozumiem Cię. Ja nie mogę powiedzieć, że mój nic nie robi, bo tak nie jest. Zajmie się starszakami naprzemiennie ze mną, przywozi, odwozi i takie tam, ale małą nie bardzo. Sprzątać też prawie nie sprząta. Raz na jakiś czas ma przebłysk w głowie, że zmywarkę chociaż nastawi. A jak mówię na głos, że jestem zmęczona, a trzeba jeszcze odkurzyć, to on na to: weź sobie odpuść, posprząta się jutro. Oczywiście jakbym odpuściła to te "posprząta się jutro" też by do mnie należało 😏
2 miesiące go prosiłam, żeby zamówił piasek do piaskownicy dla dzieci. Ostatecznie w tym tygodniu sama pojechałam, wybrałam i zamówiłam wywrotkę. To samo u nas z remontami. Ale to już kiedyś pisałam, że czuje, że jest w tym pewna moja wina. Przyzwyczaiłam go do tego, że to ja ogarniam dużo, mnie się nigdzie nie wozi, tylko sama jeżdżę, pamiętam o wszystkim itd. Nawet było tak parę razy, że mając kolkę nerkową i roponercze, brałam leki i w bólach szlam mu zrobić obiad na jutro do pracy, szybko sprzątałam ówczesne mieszkanie tak z grubsza, a dopiero później jechałam (sama) do szpitala i w 90% po kilku godzinach byłam na bloku operacyjnym🤦🏻♀️ a przecież chłop by umarł z głodu, jakbym tego obiadu mu nie zrobiła i ręce by mu odpadły, jakby przetarł blaty czy wypakował zmywarke, nie? 🤦🏻♀️ eh. No to teraz mam za swoje 🤡 już kiedyś z @MumAgain wymienialiśmy tutaj zdania, że jakby nasze chłopy chociaż nie właziły do domu w butach "na chwilę" i odkładały rzeczy na miejsce, to by było mniej roboty. Myślę natomiast tez, że my, jako mamy kilkorga dzieci tak nie do końca możemy porównywać zadania, jakie mają nasi mężowie i jakie mieli nasi mężowie gdy mieliśmy tylko 1 dziecko, bo jak ja sobie przypomnę, że kiedy syn był malutki, to zmywarkę '45 wystarczyło nastawić raz na 2 dni, podłogę umyć raz w tygodniu, odkurzyć co parę dni, a sprzątnąć rozłożone rzeczy tylko po sobie a nie po dziecku/dzieciach rozwalone po całym domu, to myślę, że to jest inna skala obowiązku i może gdybym miała teraz tylko 1 dziecko, to też bym mogła się cieszyć, że mąż sprząta, że on ma te chęci by to zrobić... Może wtedy by mu sie chcialo, bo to by zajęło 15 min a nie dużo dłużej... Teraz zmywarka '60 chodzi dwa razy dziennie, a i tak często gary muszę myć ręcznie, odkurzać trzeba całe piętro raz dziennie plus dodatkowo kuchnie z salonem odkurzam jeszcze drugi raz, bo tak się brudzi przy takiej gromadzie wszędzie kruszacej i produkującej niekończący się stos brudnych naczyń 🥴 górę odkurzam co kilka dni, bo tam odpukac na razie jedzenia nie wnoszą, ale u nas jest chata 360m2 (tylko, że 120 to przestrzenie gospodarcze, więc tam to wiadomo, odkurzanie raz na ruski rok), także to nie jest tak, że odkurzę sobie w 15 min... Mój mąż mieszkanie odkurzał chętniej, tutaj mu się nie chce, pewnie dlatego też, że właśnie dużo metrów jest i zajmuje to więcej czasu. Pranie chodzi codziennie, a jak jest dzień zmian pościeli to muszę nastawić minimum 2 pralki, bo mam 5 kompletów pościeli do wyprania wtedy. Dzieciaki bardzo dużo brudzą, co pewnie sama wiesz. Dopiero właśnie z czasem to mija i brudzą, ale "inaczej", tj. zaczyna się bardziej robienie bałaganu w swoim pokoju, zamiast w całym domu. Także każda ma trochę inną sytuację i ciężko to tak porównywać, choć jak czytałam, że faceci sprzątają u dziewczyn, to też moja pierwsza myśl była taka, że zazdroszczę i kurcze dlaczego mój tak nie robi. To samo z gotowaniem. Później dopiero do mnie dotarło, że przecież kiedyś żyliśmy trochę inaczej, więc tego nie da się porównać. Każdy ma inną sytuację życiową. Nie chcę oczywiście Twojego chłopa usprawiedliwiać za nieróbstwo, bo to nie tak, że jak jest więcej obowiązków, to oni mają robić jeszcze mniej niż robili, ale takie mnie myśli na szły, jak myślałam o moim.
Uważam też, ze każda z nas powinna moc mieć chwilę tylko dla siebie... Mój mi tego sam z siebie nie zapewnia, więc przyznam, że trochę o to walczę co jakiś czas, choć bardzo bym chciała, żeby sam dostrzegał taka potrzebę by mi to zaproponować i trochę mi smutno,że tak nie jest. Wtedy nie pytam: zajmiesz się chwilę mała? Tylko mówię: jadę jutro na rzęsy, zostaniesz z małą..mój to ma jeszcze taki "dziwny" żarcik, że mi odpowiada na to: "nie" "i co,zostawisz tak rodzinę i sobie pojedziesz, tak?" 🙈 No patelnia w łeb.... 🤪
Jutro właśnie w końcu, po 8 miesiącach mam fryzjera 😃 tylko podcięcie, ale zawsze to pewnie łącznie 2 h dla mnie. Standardowo nie jest zadowolony, ale dorosły z niego facet, mleko mu zostawie, więc nie ma co marudzić. -
Mamma-mia wrote:@Asiasia, o to to... Właśnie tak mój chłop się zachowuje. Widzę, że nie jestem sama 🙄
@Eve, mała jest z końca 36 tc, więc niewiele jej zabrakło, ale miała duże problemy z cukrem na początku (hipoglikemia), więc typowy problem wczesniaczy j trochę trwało nim to ogarnęliśmy. Poza tym standardowo żółtaczka przedłużająca się oraz nietrzymanie ciepła. Na plus to to, że miala super apetyt od początku, a wiadomo, że im szybciej ta masa rosnie, tym taki maluszek łatwiej sobie radzi na tych początkach.
Co do męża to taaaak, rozumiem Cię. Ja nie mogę powiedzieć, że mój nic nie robi, bo tak nie jest. Zajmie się starszakami naprzemiennie ze mną, przywozi, odwozi i takie tam, ale małą nie bardzo. Sprzątać też prawie nie sprząta. Raz na jakiś czas ma przebłysk w głowie, że zmywarkę chociaż nastawi. A jak mówię na głos, że jestem zmęczona, a trzeba jeszcze odkurzyć, to on na to: weź sobie odpuść, posprząta się jutro. Oczywiście jakbym odpuściła to te "posprząta się jutro" też by do mnie należało 😏
2 miesiące go prosiłam, żeby zamówił piasek do piaskownicy dla dzieci. Ostatecznie w tym tygodniu sama pojechałam, wybrałam i zamówiłam wywrotkę. To samo u nas z remontami. Ale to już kiedyś pisałam, że czuje, że jest w tym pewna moja wina. Przyzwyczaiłam go do tego, że to ja ogarniam dużo, mnie się nigdzie nie wozi, tylko sama jeżdżę, pamiętam o wszystkim itd. Nawet było tak parę razy, że mając kolkę nerkową i roponercze, brałam leki i w bólach szlam mu zrobić obiad na jutro do pracy, szybko sprzątałam ówczesne mieszkanie tak z grubsza, a dopiero później jechałam (sama) do szpitala i w 90% po kilku godzinach byłam na bloku operacyjnym🤦🏻♀️ a przecież chłop by umarł z głodu, jakbym tego obiadu mu nie zrobiła i ręce by mu odpadły, jakby przetarł blaty czy wypakował zmywarke, nie? 🤦🏻♀️ eh. No to teraz mam za swoje 🤡 już kiedyś z @MumAgain wymienialiśmy tutaj zdania, że jakby nasze chłopy chociaż nie właziły do domu w butach "na chwilę" i odkładały rzeczy na miejsce, to by było mniej roboty. Myślę natomiast tez, że my, jako mamy kilkorga dzieci tak nie do końca możemy porównywać zadania, jakie mają nasi mężowie i jakie mieli nasi mężowie gdy mieliśmy tylko 1 dziecko, bo jak ja sobie przypomnę, że kiedy syn był malutki, to zmywarkę '45 wystarczyło nastawić raz na 2 dni, podłogę umyć raz w tygodniu, odkurzyć co parę dni, a sprzątnąć rozłożone rzeczy tylko po sobie a nie po dziecku/dzieciach rozwalone po całym domu, to myślę, że to jest inna skala obowiązku i może gdybym miała teraz tylko 1 dziecko, to też bym mogła się cieszyć, że mąż sprząta, że on ma te chęci by to zrobić... Może wtedy by mu sie chcialo, bo to by zajęło 15 min a nie dużo dłużej... Teraz zmywarka '60 chodzi dwa razy dziennie, a i tak często gary muszę myć ręcznie, odkurzać trzeba całe piętro raz dziennie plus dodatkowo kuchnie z salonem odkurzam jeszcze drugi raz, bo tak się brudzi przy takiej gromadzie wszędzie kruszacej i produkującej niekończący się stos brudnych naczyń 🥴 górę odkurzam co kilka dni, bo tam odpukac na razie jedzenia nie wnoszą, ale u nas jest chata 360m2 (tylko, że 120 to przestrzenie gospodarcze, więc tam to wiadomo, odkurzanie raz na ruski rok), także to nie jest tak, że odkurzę sobie w 15 min... Mój mąż mieszkanie odkurzał chętniej, tutaj mu się nie chce, pewnie dlatego też, że właśnie dużo metrów jest i zajmuje to więcej czasu. Pranie chodzi codziennie, a jak jest dzień zmian pościeli to muszę nastawić minimum 2 pralki, bo mam 5 kompletów pościeli do wyprania wtedy. Dzieciaki bardzo dużo brudzą, co pewnie sama wiesz. Dopiero właśnie z czasem to mija i brudzą, ale "inaczej", tj. zaczyna się bardziej robienie bałaganu w swoim pokoju, zamiast w całym domu. Także każda ma trochę inną sytuację i ciężko to tak porównywać, choć jak czytałam, że faceci sprzątają u dziewczyn, to też moja pierwsza myśl była taka, że zazdroszczę i kurcze dlaczego mój tak nie robi. To samo z gotowaniem. Później dopiero do mnie dotarło, że przecież kiedyś żyliśmy trochę inaczej, więc tego nie da się porównać. Każdy ma inną sytuację życiową. Nie chcę oczywiście Twojego chłopa usprawiedliwiać za nieróbstwo, bo to nie tak, że jak jest więcej obowiązków, to oni mają robić jeszcze mniej niż robili, ale takie mnie myśli na szły, jak myślałam o moim.
Uważam też, ze każda z nas powinna moc mieć chwilę tylko dla siebie... Mój mi tego sam z siebie nie zapewnia, więc przyznam, że trochę o to walczę co jakiś czas, choć bardzo bym chciała, żeby sam dostrzegał taka potrzebę by mi to zaproponować i trochę mi smutno,że tak nie jest. Wtedy nie pytam: zajmiesz się chwilę mała? Tylko mówię: jadę jutro na rzęsy, zostaniesz z małą..mój to ma jeszcze taki "dziwny" żarcik, że mi odpowiada na to: "nie" "i co,zostawisz tak rodzinę i sobie pojedziesz, tak?" 🙈 No patelnia w łeb.... 🤪
Jutro właśnie w końcu, po 8 miesiącach mam fryzjera 😃 tylko podcięcie, ale zawsze to pewnie łącznie 2 h dla mnie. Standardowo nie jest zadowolony, ale dorosły z niego facet, mleko mu zostawie, więc nie ma co marudzić. -
Mamma mia Maks od małego miał specyficzne zagrywki. Zainteresowanie tonjuz na 100% albo grubo albo wcale.
Słownictwo powiedziałabym że wyszukane. Zero cieprliwoaxi. Zaburzenia si. Wybiórczość jedzeniowa. Pod opieką ppp od przedszkola. Ale Psycholog uważała że to nie ZA a potem przestali diagnozować
Olek? Może tak być że odczuwa różnice. Niemniej jednak czuję się totalnie nieudolna nie mogąc go uspic. Przykro mi jak patrzę jak zasypia u G na rękach. A u mnie dziki wrzask albo cycek.
Dużo racji w tym co napisałaś odnośnie życia w rodzinie 2+1 a 2 + 4
Ale najbardziej to uświadomiłaś mi że ja to nie wiem czy mój stary umie zmywarkę nastawić 😳🤣 Nie pamiętam żeby kiedyś to robił 🤣
Jest więcej obowiązków i więcej frustracji.
Mój obiad robi w niedzielę albo jak wolne ma.
Rano wstaję ogarnia starszaków do szkoły.
Jak jest w domu to posprzata kuchnie. Nic więcej 🤣
Ale w buciorach wlezie. Spodnie z dupy zdejmie i pyk pod nogi. Jego ulubione miejsce na skarpetki ,to koło pralki. A ubrania robocze ? Na oparciu krzesła w kuchni. Talerz? Kubek po kawie ? No tam gdzie zjadl/wypił.
Ale Małego uwielbia nosić. Mówić do niego nosić. Że starszymi jak w domu jest to na rowery pojedzie. Na spacer.
Pranie sobie zrobi. Jedzenie do pracy. Zakupy. Dużo ogarnie. Do lekarza zawsze że mną jedzie.
No ostatnio do ortopedy nie. Ale już powiedziałam nigdy więcej sama nie jadę bo się spocilam jak dzika kuna w agreście
Obiad w niedziele zrobi to zawsze mi nałoży. Jak mu odpali żeby grilla zrobić tak o, dla nas. To potem ja leżę karmie Oliego , a M mnie kiełbaska karmi 🤣🤣 tak ostatnio zjadłam 3szt na raz 🤣
-
Słuchajcie mój mały ma nową fazę. 😅 Jak leży na brzuszku to zaczyna kopać, próbuje się jakby odpychać i przesunąć. Podnosi przy tym głowę, drapie rękoma prześcieradło i jest bardzo nerwowy. Pokrzykuje co chwilę. Czy ja mam go wtedy zabierać? Czy co robić?
-
Małgosiagosia wrote:Słuchajcie mój mały ma nową fazę. 😅 Jak leży na brzuszku to zaczyna kopać, próbuje się jakby odpychać i przesunąć. Podnosi przy tym głowę, drapie rękoma prześcieradło i jest bardzo nerwowy. Pokrzykuje co chwilę. Czy ja mam go wtedy zabierać? Czy co robić?
Moj tak robil jak go brzuszek bolal i tymi ruchami sobie masowal no i oczywiscie sie denerwowal, ze go boli.11.12 ⏸️
03.06 Synek na świecie 🥰 (28+5) -
klaudia_23 wrote:Moj tak robil jak go brzuszek bolal i tymi ruchami sobie masowal no i oczywiscie sie denerwowal, ze go boli.
-
Małgosiagosia wrote:Hmm może tak być. I też tak mocno kopał nogami? Co mu na to pomogło?
Taak, kopal, odbijal sie tak, ze az czasem dupke podnosil do gory troche 🙈 Bobasy czasem maja bol brzuszka i to jest zupelnie normalne. Ich uklad trawienny musi dojrzec. Ja mu masowalam brzuszek czy ruszalam nozkami typu rowerek, bioderka na boki. Przeszlo jak sobie puscil baki lub zrobil 💩😅11.12 ⏸️
03.06 Synek na świecie 🥰 (28+5) -
klaudia_23 wrote:Taak, kopal, odbijal sie tak, ze az czasem dupke podnosil do gory troche 🙈 Bobasy czasem maja bol brzuszka i to jest zupelnie normalne. Ich uklad trawienny musi dojrzec. Ja mu masowalam brzuszek czy ruszalam nozkami typu rowerek, bioderka na boki. Przeszlo jak sobie puscil baki lub zrobil 💩😅
-
Mamma-mia wrote:@Asiasia, o to to... Właśnie tak mój chłop się zachowuje. Widzę, że nie jestem sama 🙄
@Eve, mała jest z końca 36 tc, więc niewiele jej zabrakło, ale miała duże problemy z cukrem na początku (hipoglikemia), więc typowy problem wczesniaczy j trochę trwało nim to ogarnęliśmy. Poza tym standardowo żółtaczka przedłużająca się oraz nietrzymanie ciepła. Na plus to to, że miala super apetyt od początku, a wiadomo, że im szybciej ta masa rosnie, tym taki maluszek łatwiej sobie radzi na tych początkach.
Co do męża to taaaak, rozumiem Cię. Ja nie mogę powiedzieć, że mój nic nie robi, bo tak nie jest. Zajmie się starszakami naprzemiennie ze mną, przywozi, odwozi i takie tam, ale małą nie bardzo. Sprzątać też prawie nie sprząta. Raz na jakiś czas ma przebłysk w głowie, że zmywarkę chociaż nastawi. A jak mówię na głos, że jestem zmęczona, a trzeba jeszcze odkurzyć, to on na to: weź sobie odpuść, posprząta się jutro. Oczywiście jakbym odpuściła to te "posprząta się jutro" też by do mnie należało 😏
2 miesiące go prosiłam, żeby zamówił piasek do piaskownicy dla dzieci. Ostatecznie w tym tygodniu sama pojechałam, wybrałam i zamówiłam wywrotkę. To samo u nas z remontami. Ale to już kiedyś pisałam, że czuje, że jest w tym pewna moja wina. Przyzwyczaiłam go do tego, że to ja ogarniam dużo, mnie się nigdzie nie wozi, tylko sama jeżdżę, pamiętam o wszystkim itd. Nawet było tak parę razy, że mając kolkę nerkową i roponercze, brałam leki i w bólach szlam mu zrobić obiad na jutro do pracy, szybko sprzątałam ówczesne mieszkanie tak z grubsza, a dopiero później jechałam (sama) do szpitala i w 90% po kilku godzinach byłam na bloku operacyjnym🤦🏻♀️ a przecież chłop by umarł z głodu, jakbym tego obiadu mu nie zrobiła i ręce by mu odpadły, jakby przetarł blaty czy wypakował zmywarke, nie? 🤦🏻♀️ eh. No to teraz mam za swoje 🤡 już kiedyś z @MumAgain wymienialiśmy tutaj zdania, że jakby nasze chłopy chociaż nie właziły do domu w butach "na chwilę" i odkładały rzeczy na miejsce, to by było mniej roboty. Myślę natomiast tez, że my, jako mamy kilkorga dzieci tak nie do końca możemy porównywać zadania, jakie mają nasi mężowie i jakie mieli nasi mężowie gdy mieliśmy tylko 1 dziecko, bo jak ja sobie przypomnę, że kiedy syn był malutki, to zmywarkę '45 wystarczyło nastawić raz na 2 dni, podłogę umyć raz w tygodniu, odkurzyć co parę dni, a sprzątnąć rozłożone rzeczy tylko po sobie a nie po dziecku/dzieciach rozwalone po całym domu, to myślę, że to jest inna skala obowiązku i może gdybym miała teraz tylko 1 dziecko, to też bym mogła się cieszyć, że mąż sprząta, że on ma te chęci by to zrobić... Może wtedy by mu sie chcialo, bo to by zajęło 15 min a nie dużo dłużej... Teraz zmywarka '60 chodzi dwa razy dziennie, a i tak często gary muszę myć ręcznie, odkurzać trzeba całe piętro raz dziennie plus dodatkowo kuchnie z salonem odkurzam jeszcze drugi raz, bo tak się brudzi przy takiej gromadzie wszędzie kruszacej i produkującej niekończący się stos brudnych naczyń 🥴 górę odkurzam co kilka dni, bo tam odpukac na razie jedzenia nie wnoszą, ale u nas jest chata 360m2 (tylko, że 120 to przestrzenie gospodarcze, więc tam to wiadomo, odkurzanie raz na ruski rok), także to nie jest tak, że odkurzę sobie w 15 min... Mój mąż mieszkanie odkurzał chętniej, tutaj mu się nie chce, pewnie dlatego też, że właśnie dużo metrów jest i zajmuje to więcej czasu. Pranie chodzi codziennie, a jak jest dzień zmian pościeli to muszę nastawić minimum 2 pralki, bo mam 5 kompletów pościeli do wyprania wtedy. Dzieciaki bardzo dużo brudzą, co pewnie sama wiesz. Dopiero właśnie z czasem to mija i brudzą, ale "inaczej", tj. zaczyna się bardziej robienie bałaganu w swoim pokoju, zamiast w całym domu. Także każda ma trochę inną sytuację i ciężko to tak porównywać, choć jak czytałam, że faceci sprzątają u dziewczyn, to też moja pierwsza myśl była taka, że zazdroszczę i kurcze dlaczego mój tak nie robi. To samo z gotowaniem. Później dopiero do mnie dotarło, że przecież kiedyś żyliśmy trochę inaczej, więc tego nie da się porównać. Każdy ma inną sytuację życiową. Nie chcę oczywiście Twojego chłopa usprawiedliwiać za nieróbstwo, bo to nie tak, że jak jest więcej obowiązków, to oni mają robić jeszcze mniej niż robili, ale takie mnie myśli na szły, jak myślałam o moim.
Uważam też, ze każda z nas powinna moc mieć chwilę tylko dla siebie... Mój mi tego sam z siebie nie zapewnia, więc przyznam, że trochę o to walczę co jakiś czas, choć bardzo bym chciała, żeby sam dostrzegał taka potrzebę by mi to zaproponować i trochę mi smutno,że tak nie jest. Wtedy nie pytam: zajmiesz się chwilę mała? Tylko mówię: jadę jutro na rzęsy, zostaniesz z małą..mój to ma jeszcze taki "dziwny" żarcik, że mi odpowiada na to: "nie" "i co,zostawisz tak rodzinę i sobie pojedziesz, tak?" 🙈 No patelnia w łeb.... 🤪
Jutro właśnie w końcu, po 8 miesiącach mam fryzjera 😃 tylko podcięcie, ale zawsze to pewnie łącznie 2 h dla mnie. Standardowo nie jest zadowolony, ale dorosły z niego facet, mleko mu zostawie, więc nie ma co marudzić.
O jejku to widzę że nie tylko u mnie tak z facetem jest. Aczkolwiek mojego to strach by było zostawić. Raz karmił małego tylko 🤣
U mnie stary nic nie robi a ja robię wojny , dawniej robił dużo gotował sprzątał , może ja go też tak nauczyłam że zawsze wszystko zrobiłam a on się wygodny stał. U mnie też wiecznie jest „to czemu nie powiesz” ale no to kurde chyba widzi że jest syf w kuchni to nie muszę chyba palcem wskazywać i mówić co i jak robić . I też ciągle jest po co to robisz idź sobie odpocznij. Ok ja mogę odpoczywać ale co z tego jak mi wszystko pleśnią zajdzie. To że on na zakupy pojedzie i młodego zawiezie do szkoły to wielkie nic przy tym ile do zrobienia. Zwłaszcza że mamy nowy dom i szkoda mi zaniedbać wielu rzeczy . My mamy ok 300 m z tym że górą jeszcze nie wykończona więc zostaje dół 160 m ale też ma jedną parę rąk to za dużo zwłaszcza że mały jest bardzo absorbujący , a jeszcze starszy syn jest który potrzebuje też mamy i coś zjeść ciepłego i przedewszystkim pouczyć go .
Po dzisiejszej nocy tak jest padnięta że boli mnie całe ciało jak na grypę ..