Sierpniówki 2019 !!!
-
WIADOMOŚĆ
-
Domi_tur wrote:A tak w ogóle, to poruszę temat wspólnego rodzenia, jak się Wasi partnerzy zapatrują na obecność przy pełnym porodzie? Chcą być czy niekoniecznie?
My ustaliliśmy, że mój mąż będzie mógł wyjść w dowolnym momencie drugiej fazy porodu i wrócić jak już nasz Wielbłąd przejdzie przez ucho igielne 😂 bez żalu i pretensji. A Wy jakie macie podejście?
pierwszy poród od początku do końca razem, mąż oddalił się tylko z malutką jak mnie zszywali, siedział i ją kangurował. teraz nie wyobrażam sobie, żeby było inaczej, bardzo dużo mi pomógł, wspierał, pomagał położnym. ja się czułam pewniej, że panuje nad sytuacją bo ja w skurczach niewiele ogarniałamAnia95, DrzewkoPomarańczowe lubią tę wiadomość
-
Ania95 wrote:Mój chce być przy mnie cały czas i się obraża jak mówię, że może zaczeka na zewnątrz 😅 haha ale ja tak sobie żartuję, bo bardzo chcę, żeby był przy mnie przez cały poród. Ustaliliśmy tylko, że nie zagląda w krocze ☺
menka2 lubi tę wiadomość
-
IGA.G wrote:my też tak ustaliliśmy, ale i tak widział więcej niż ja ;p i dotykał głowki, jak tylko się pojawiła, ja nie miałam na to sił chciałam już przeć i mieć za sobą haha
Haha zdaję sobie sprawę z tego, że i tak zobaczy o wiele za dużo niż bym chciała 😁 ale przygotowuję go opowieściami i filmikami jak to wszystko wygląda. Mam nadzieję, że się nie przerazi 😅 -
Ania95 wrote:Haha zdaję sobie sprawę z tego, że i tak zobaczy o wiele za dużo niż bym chciała 😁 ale przygotowuję go opowieściami i filmikami jak to wszystko wygląda. Mam nadzieję, że się nie przerazi 😅
Ania95 lubi tę wiadomość
-
Mój też chce być przy porodzie i ja też tego chcę
Też ustaliliśmy,że może wyjść jakby miał tego nie wytrzymać. Ale zobaczymy jak to będzie
Chodzi ze mną do szkoły rodzenia, czyta artykuły które mu podrzucam. Nawet trochę się ekscytuje tym,bo w sumie w jego otoczeniu nikt z rodziny ani znajomych jak dotąd nie był przy porodzie swojego dziecka.
Ja jakoś nie boję się w ogóle o to, czy się nie zrazi na przyszłość. Już prędzej o to, że nie będzie wiedział co robić i tym mnie będzie denerwowałAle kto to wszystko przewidzi... Dużo bardziej bałabym się być tam sama i męczyć się np. kilkanaście godzin zdana na łaskę/niełaskę personelu.
Ania95, Bobby29, DrzewkoPomarańczowe lubią tę wiadomość
-
Frida91 wrote:Dużo bardziej bałabym się być tam sama i męczyć się np. kilkanaście godzin zdana na łaskę/niełaskę personelu.
Zawsze będzie mógł pomóc wstać lub "nogę" przytrzymać przy zmianie pozycjii oczywiście podnieść na duchu..
Myślę,że gdyby go nie było,to wpadłabym w panikę, że jestem z tym sama.
Wiadomo,że nie urodzi za nas, ale może da wsparcie w chwili zwątpienia lub choćby zawoła położna jeśli będzie trzeba, a jej nie będzie?
Mam nadzieję,że da radęBobby29 lubi tę wiadomość
Tyle przeszliśmy, że wciąż nie wierzę, że Was mam..
Nigdy się nie poddawaj, bo warto walczyć.
Naturalsik ❤️
Po latach walki 💝 -
Niezapominajka, dokładnie. Jeśli nie mąż, to chociaż dobrze chyba mieć inną bliską osobę - mamę, przyjaciółkę, siostrę. Wiadomo, jakie są realia. Położna nie będzie siedziała przy nas non stop, a ktoś bliski przyda się choćby żeby podać wodę, pomóc wstać, wesprzeć motywującym słowem, czy choćby posłuchać naszego utyskiwania
Chyba nawet w tej 1 fazie to ważniejsze, bo później to już szybko się dzieje i wiele nam nie pomoże, więc jak ktoś mega wrażliwy to może wtedy wyjść.Ale mój nie jest raczej z tych mdlejących i bojących się krwi to może przeżyje
A zresztą może i mnie to obrzydza równie dobrze i nikt mnie jakoś o zdanie nie pyta hehe -
Domi_tur wrote:A tak w ogóle, to poruszę temat wspólnego rodzenia, jak się Wasi partnerzy zapatrują na obecność przy pełnym porodzie? Chcą być czy niekoniecznie?
My ustaliliśmy, że mój mąż będzie mógł wyjść w dowolnym momencie drugiej fazy porodu i wrócić jak już nasz Wielbłąd przejdzie przez ucho igielne 😂 bez żalu i pretensji. A Wy jakie macie podejście?
U nas taka sama umowaZmuszać do niczego nie będę, ale wyganiać na pewno też nie
Zobaczymy, jak to wyjdzie, ale póki co chcemy być razem. Zawsze to większy komfort psychiczny dla obydwojga. Dla mnie, bo nie jestem sama, a dla męża, bo dokładnie wie, co się dzieje.
👩36 lat 🧑39 lat
31.07.2025 - ⏸️ naturals 🤯
1.08. - bHCG 16 mlU/ml 🍀
4.08. - bHCG 45 mlU/ml 🤞 prog 26,30 ng/ml
6.08. - bHCG 99 mlU/ml 🍀
8.08 - bHCG 287 mIU/ml 🤞
21.08 - wizyta 🍀
15.05.2025 - transfer 💔
8.02.2025 - transfer💔
14.09.2024 - transfer blastocysty ❄️
14.10 - pusty pęcherzyk 💔
kwalifikacja z MZ - 10.06
21.08.2023 - transfer blastocysty 3AA ❄️ 💔
lipiec 2023 - transfer odwołany - za niski progesteron 😞
luty 2023 - poronienie naturalnej ciąży
22.07.2019 - urodził się Leon
13.11.2018 - transfer blastocysty 4AA
październik 2018 - Salve - ivf
sierpień 2018 - histeroskopia ok
kwiecień 2017 - hsg ok
starania od 2014 -
nick nieaktualnyTez dzis wizytuje o 18 i mam stres, bo od ostatniej wizyty minely prawie 4 tygodnie...😐
Moj chodzi ze mna na wszystkie wizyty, na ktorych jest usg. Dlatego zawsze mamy te wizyty w godzinach wieczornych, a nawet nocnych - biorac pod uwage zwyczajowy poslizg w klinice 😉 Na pobrania krwi jezdze zawsze sama, bo dobrze to znosze i nie mam problemu wsiasc potem w auto i wrocic do domu, nawet jak jestem dlugo na czczo. Ale jak robilam glukoze, to widzialam ze inne babki przyjechaly na to z mezami, nie wiem w sumie po co... 2,5 godziny uziemienia chlopa w poczekalni, oni nie chodza do roboty czy co? 😉
Moj chce byc przy calym porodzie, ja tez wole zeby byl. Nie tyle do obserwacji ew. zaniedban, bo sie tym zajme sama, ale bardziej dla odwrocenia mojej uwagi i posluzenia jako zywy worek treningowy, zebym wyzyla sie w razie czego na nim, a nie na personelu 😜Bobby29 lubi tę wiadomość
-
IGA.G wrote:wlaśnie ja ogolnie zdrowo się odżywiam, może dlatego też nie tyj jakoś mocno ostatnio. mam 6kg na plusie. słodyczy nie jem, raczej warzywa, kasze, ale lubie też sosy i tego chyba nie można... wczoraj wydrukowałam sobie przykładowe obiady i dam rade
gorzej z tym częstym jedziniem bo z tym muszę się pilnować, i z tym posiłkiem przed snem, bo ja jem ok 18 i później już nic
No to w zasadzie mało się różni od zdrowej diety, trzeba tylko wyeliminować parę produktów, niektóre na inne i będzie gitta dieta ma dużo swoich plusów. Ja też jestem + 1 kg od swojej początkowej wagi, diabetolog nie liczy mi tego co mi spadło i narobiłam.
3.08.22r. Anielka 🍼👶🥰
5.09.21r. Antosia 11 +3 tc [*] 💔👼
27.08.20r. [*]
27.07.19r. Błażej 🍼👶🥰
7.07.16r. [*]
3.08.15r. [*]
-
Baileys, ja chciałam, żeby mąż był ze mną na glukozie, bo zwyczajnie nie wiedziałam jak będę się czuła. A moja kuzynka bardzo źle to zniosła, najpierw ją mdliło i czuła się osłabiona, a na koniec zwymiotowała. Więc jak dla mnie to najbardziej normalne, że na takie badania babki ciągną ze sobą swoich facetów. A co do pracy... Mój wziął sobie wolne
A wizytą się nie stresujja też po 4 tygodniach idę
-
Ja tam słyszałam, że najgorzej zabrać mamę- chyba, że potrafi zimną krew zachować
Dlatego nasza umowa dotyczy tylkp drugiej fazy,ale ja też po prostu nie mam potrzeby bliskości innych osób w sytuacjach bólowych. Nawet mnie wkurzają, więc mój mąż wie, że jak będzie za dużo do mnie mówił to go wyproszę😂
Bobby29, Frida91, menka2, Nacha lubią tę wiadomość
-
Ania95 wrote:Baileys, ja chciałam, żeby mąż był ze mną na glukozie, bo zwyczajnie nie wiedziałam jak będę się czuła. A moja kuzynka bardzo źle to zniosła, najpierw ją mdliło i czuła się osłabiona, a na koniec zwymiotowała. Więc jak dla mnie to najbardziej normalne, że na takie badania babki ciągną ze sobą swoich facetów. A co do pracy... Mój wziął sobie wolne
A wizytą się nie stresujja też po 4 tygodniach idę
Ja też bardzo żałuję, że nikogo nie było ze mną na krzywej. Musiałam dzwonić po mamę żeby po mnie przyjechała.
Mnie mdliło, zawroty głowy, kołatanie serca, myślałam że zemdleje... Następnym razem będę madrzejsza...3.08.22r. Anielka 🍼👶🥰
5.09.21r. Antosia 11 +3 tc [*] 💔👼
27.08.20r. [*]
27.07.19r. Błażej 🍼👶🥰
7.07.16r. [*]
3.08.15r. [*]
-
nick nieaktualnyO widzicie, to dla mnie to bylo pobranie jak kazde inne, wzielam tablet i ogladalam serial. Te babki co przyszly z mezami tez siedzialy normalnie i czytaly gazety, przez to sie zastanawialam po co im ci faceci.
U nas w klinice jest tez troche inaczej, bo nie ma w poczekalni krzeselek, tylko bardzo wygodne kanapy, mozna sie nawet polozyc i w razie czego recepcjonistki od reki pomoga. Dlatego robilam glukoze tam, mimo ze moglam za darmo w Lux Medzie.
Ja znosze pobrania spoko od zawsze, tylko mam niewidoczne zyly, czasem i 3 razy musza mi sie wbijac, zanim znajda zyle. To jest najbardziej upierdliwe😕
A czemu piszecie o "nastepnym razie"? To test obciazenia glukoza trzeba w ciazy powtarzac nawet jak wyszedl dobrze?
Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 maja 2019, 11:12
-
Sylvka wrote:No to w zasadzie mało się różni od zdrowej diety, trzeba tylko wyeliminować parę produktów, niektóre na inne i będzie git
ta dieta ma dużo swoich plusów. Ja też jestem + 1 kg od swojej początkowej wagi, diabetolog nie liczy mi tego co mi spadło i narobiłam.
może uda mi się dużo nie przytyć, byłoby super, bo z Anielą 16 kg... co prawda zrzuciłam od razu 10, kolejne 6 też zeszło przy kp, ale im mniej do zrzucenia tym lepiej ;p dzieki za rady i wsparcie!
Sylvka, Bobby29 lubią tę wiadomość
-
baileys wrote:O widzicie, to dla mnie to bylo pobranie jak kazde inne, wzielam tablet i ogladalam serial. Te babki co przyszly z mezami tez siedzialy normalnie i czytaly gazety, przez to sie zastanawialam po co im ci faceci.
U nas w klinice jest tez troche inaczej, bo nie ma w poczekalni krzeselek, tylko bardzo wygodne kanapy, mozna sie nawet polozyc i w razie czego recepcjonistki od reki pomoga. Dlatego robilam glukoze tam, mimo ze moglam za darmo w Lux Medzie.
Ja znosze pobrania spoko od zawsze, tylko mam niewidoczne zyly, czasem i 3 razy musza mi sie wbijac, zanim znajda zyle. To jest najbardziej upierdliwe😕
A czemu piszecie o "nastepnym razie"? To test obciazenia glukoza trzeba w ciazy powtarzac nawet jak wyszedl dobrze?na czczo wyszło mi 95
-
Ania95 wrote:Ja dziś wizytuję o 12:30
Mam pytanie do Was. Czy Wasi faceci chodzą z Wami za każdym razem do ginekologa? 😅 mój jest co miesiąc ze mną i się zastanawiam czy to normalne 😛
Moj był tylko raz na serduszkowej. Ale to wynikało bardziej z tego że jestesmy na odległość a wtedy był okres świąteczny wiec bylismy razem. Gdybyy był na miejscu to chciałabym żeby był np na badaniu pierwszego trymestru lub połówkowym, albo jakimś innym istotnym. Raczej bym go nie ciągała na każdą wizytę chyba że bardzo by chciał. Ale wydaje mi się że on raczej jest takim typem wspierającym z boku więc pewnie by się nie pchal
Moja lekarka za to mówiła że w ciągu ostatnich lat widzi różnice bo jeszcze kilka lat temu tatusiowie na wizytach byli sporadycznie,a teraz sporadycznie jest jak ich nie ma. Więc uważam że to że twój chodzi to zupełnie normalneWiadomość wyedytowana przez autora: 17 maja 2019, 11:17
♥️ Matylda jest z nami od 15.08.2019 ♥️
Novum ICSI
Czynnik męski (azoospermia -> cryptozoospermia)
Punkcja 17.06.2017 -> 6 zapłodnionych komórek = 6 zarodków
ET 20.06.2017
Crio 31.10.2018
Crio 01.12.2018 Beta - 9dpt 109 - 11dpt 370 - 26dptHarmony OK. Dziewczynka
2 mrożaki -
Ania95 wrote:Ja dziś wizytuję o 12:30
Mam pytanie do Was. Czy Wasi faceci chodzą z Wami za każdym razem do ginekologa? 😅 mój jest co miesiąc ze mną i się zastanawiam czy to normalne 😛
Mój był na razie 4 razy - tylko wtedy kiedy jest robione dłuższe usg, czyli na tym pierwszym prenatalnym i polowkowym (x 2, bo prywatnie i na NFZ). Moja ginka, do której chodzę prywatnie chyba nie przepada za facetami w gabinecie, takie odniosłam wrażenie. A na każdej zwykłej wizycie jest badanie na fotelu lub transwaginalne, na usg tylko podglada max minutę, więc nie ma sensu żeby wchodził"Kiedy śmieje się dziecko, śmieje się cały świat"
- Janusz Korczak
PAI-1 4G (heterozygota), ANA2 1:320, niedoczynność tarczycy, hiperprolaktynemia
7t1d (*) -
Domi_tur wrote:
Dlatego nasza umowa dotyczy tylkp drugiej fazy,ale ja też po prostu nie mam potrzeby bliskości innych osób w sytuacjach bólowych. Nawet mnie wkurzają, więc mój mąż wie, że jak będzie za dużo do mnie mówił to go wyproszę😂
Mam tak samo. Przy pierwszym porodzie mąż myślał, że mi pomaga jeśli mnie przytula, głaska czy masuje przy skurczach, ale mnie to strasznie wkurzało i tylko się darłam, żeby mnie nie dotykał jak mam skurcze.Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 maja 2019, 11:48
-
Domi_tur wrote:A tak w ogóle, to poruszę temat wspólnego rodzenia, jak się Wasi partnerzy zapatrują na obecność przy pełnym porodzie? Chcą być czy niekoniecznie?
My ustaliliśmy, że mój mąż będzie mógł wyjść w dowolnym momencie drugiej fazy porodu i wrócić jak już nasz Wielbłąd przejdzie przez ucho igielne 😂 bez żalu i pretensji. A Wy jakie macie podejście?
My mamy takie samochce żeby był cały czas w tej pierwszej fazie porodu (chyba że okaże się że jednak lepiej mi samej to go wyprosze 😅) a przy partych obydwoje chcemy żeby był na zewnątrz i wrócił jak maluch będzie na świecie. Ja w ogóle długo myślałam (długo przed ciążą) że nie chciałabym partnera obok siebie bo ja lubię w trudnych sytuacjach tak generalnie polegać na sobie i swojej intuicji, i dobrze się czuje mierzac się z czymś w samotności, ale teraz myślę że taki układ jest ok. Zwłaszcza że mój też się nie garnie do czynnego uczestnictwa, pewnie gdyby mi zależało i bym chciała aby był przy mnie przez cały poród to oczywiście zrobiłby to, ale wiem że byłoby to dla niego spore obciążenie psychiczne i wyczyn
♥️ Matylda jest z nami od 15.08.2019 ♥️
Novum ICSI
Czynnik męski (azoospermia -> cryptozoospermia)
Punkcja 17.06.2017 -> 6 zapłodnionych komórek = 6 zarodków
ET 20.06.2017
Crio 31.10.2018
Crio 01.12.2018 Beta - 9dpt 109 - 11dpt 370 - 26dptHarmony OK. Dziewczynka
2 mrożaki